konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Aleksandra C.:
pominęłabym zabawy logiką, a nie logikę.

Życzę powodzenia w wykazywaniu różnicy na przykładach, czym się różni "zabawa logiką" od "logicznej analizy". Przypuszczam, że palnęłaś slogan ;> To jakby Kaczyński zamiast "człowiek wykształcony" powiedział "wykształciuch". Realnej różnicy nie ma.
Ateizm jest DOGMATYCZNY, gdyż nie ma ŻADNEJ pewności, że Bóg istnieje.
słusznie dalej piszesz, że nie ma żadnej pewności, że bóg nie istnieje. zatem: ateizm jest dogmatyczny, gdyż nie ma żadnej pewności, że bóg nie istnieje??
no i nie rozumiem, dlaczego drugie zdanie wynika z pierwszego.

Powinno być: Ateizm jest dogmatyczny, gdyż nie ma żadnej pewnosci, że Bóg nie istnieje (tak samo jak brak pewności że istnieje). Widocznie zgubiłem partykułę "nie" ;>
o rety, a skąd to chcenie? to coś nowego dla mnie, bez żadnych
rotfli.

Wszystko - każde zachowanie, stanowisko, wynika z jakiejś potrzeby. Skoro istnieje ogromna potrzeba aby Bóg istniał, może rownie dobrze istnieć cały szereg potrzeb, aby Boga nie było, albo chociaz, aby mieć stanowisko, że Boga nie ma (ateizm).

Jeśłi pytasz o przykład - w zależności od konstrukcji osobowościowej dla częsci osób łatwiejszy do zaakceptowania jest świat bez Boga. Są to zapewne ludzie, którym ŁATWIEJ jest kierować się w życiu logiką niż poddaństwem w opiekę jakiegoś urojonego super-taty. Przekonanie o braku Boga może takim osobom dawać równie duże poczucie bezpieczeństwa jak osobom potrzebującym wierzyć w istnienie Boga daje ich wiara religijna.

To dośc proste. Jednym ludziom dla przykłądu daje ukojenie zwalanie winy na kogoś. Potrzebują mieć COŚ wyższego do obwinania a później, żeby to COŚ im przebaczało, godziło się z nimi i zapewniało im wieczną milość JEŚLI coś dla tego CZEGOŚ zrobią. Osoby preferujące ateizm najwyraźniej męczą się w takiej relacji. Czują się lepiej kiedy nie muszą rzucac się między obwinianiem i przepraszaniem. Wolą mieć jasną sytuację, w której nie ma żadnej osoby trzeciej pomiędzy nimi a ich problemami.
- owszem, ale w znaczeniu potocznym...

Nienawidzę języka potocznego. Jest pojebany i dla ludzi bez wymagań wobec siebie samych ;) No ok, bez oceniania ;P
wykorzystujesz tutaj niedoskonałość języka potocznego do udowodnienia czegoś logicznie.

Nikt nie broni przestać mojemu rozmówcy stosować język potoczny, który jest przezemnie znienawidzony i banalny do rozniesienia przez logikę ;> Innymi słowy i zwięźle to ujmując TAK. Ale w ten sposób szerzą się stereotypy. Dla większości ludzi wiedza o świecie pochodzi nie ze źródeł wiedzy fachowej, lecz z języka... niestety potocznego. Dlatego mam podstawy racjonalne, aby tępić język potoczny. Myślisz, że skąd u wielu ateistów przekonanie, że ateizm to FAKTYCZNIE (w ich opinii) wiedza, a nie wiara. Myslą, ze empiryzm daje im wgląd w jakiś obiektywny świat. Ten błąd pochodzi własnie z przekonania, które ma źródło w języku potocznym. Podprogowo treści z języka potocznego utrwalają się jako prawdziwe dla świadomości osobnika. Myślisz, że większość ludzi ma świadomość czym rózni się jezyk potoczny od naukowego, filozoficznego czy religijnego? Heh.
zresztą równie dobrze można by pisać o przekonaniu teistów o istnieniu bóstwa. z tego punktu
widzenia masz rację, nie przeczę. zabawy logiczne jednak oddalają sedna sprawy.

To co napisałem teraz wyżej wg mnie dowodzi, że wręcz przeciwnie. Skoro źródłem bzdurnych poglądów (np. że ateizm to już "wiedza" a nie wiara mimo, że wiedza nie jest przeciwstawnym pojęciem do wiary, lecz pojęciem podrzędnym, gdyż w wiedzę się wierzy) jest język potoczny, to zwalczanie go ma na celu wykazanie pewnych twierdzeń przeczących tym, zawartym w języku potocznym bo pochodzącym z niego.
chodzi o zrozumienie pomiędzy ateistami a
wierzącymi (mogę spokojnie używac tego słowa, bo dla wszystkich jest zrozumiałe potoczne jego znaczenie): otóż często z dyskusji wynika, że wierzący uważają ateizm za coś w rodzamu systemu religijnego (bo takie przekonania znają i
takie ramy rozumieją ze swojego doświadczenia). chodzi o system > dość złożony, w którym bóstwo jakos się nazywa, coś konkretnego
zrobiło i powiedziało - cała ta legenda. w ateiźmie tego nie ma. więc potocznie wiarą ateizm nie jest. that's my point. znasz
na pewno to znaczenie słowa wiara.

Chodzi o przypisywanie pojeciu "wiara" jedynie kontekstu RELIGIJNEGO. Tak, jakby nie było wiary NIEreligijnej. Dlatego teiści na to zwracają uwagę jednak także popełniają błąd o jakim napisałaś tj. uznają, że ateizm to też religia, bo przecież (w ich podprogowym rozumieniu "wiary") wiara jest TYLKO religijna. Poza tym jak już 2 razy napisałem w tym poście, z kolei problem jest bo ATEIŚCI myślą, że oni wogóle nie wierzą. Zatem język potoczny, jaki stosuje generuje aż 2 błędne przekonania. Pierwszy u ateistów, że oni nie wierzą, tylko "wiedzą", a u teistów, że wszyscy wierzą TYLKO RELIGIJNIE (choć nic takiego jak "wiara religijna" nie ma, jest po prostu wiara).
dlatego język jest tak skomplikowanym tworem, poniewż wymyka się logicei jej ograniczeniom. nie tweirdzę bynajmniej, ze to
wszystko ułatwia... :-).

Nie jest prawdą to co piszesz. Gdyby język wymykał się w TYM TEMACIE logice, to nie było by już alternatywy i ja także musiałbym pisać potocznie. A jednak piszę: ateiści i TEIŚCI, a nie ateiści i "wierzący". Dziwię się, że rozumiejąc problem, nie razi Cię debilizm takiego formułowania. To tak, jakbym napisał: kobiety i ludzie (w domyśle mężczyźni). Czyż to nie wkuriwające dla kobiety? A przecież tak też sie jeszcze śladowo mówi, gdyż dawnej kobieta była uważana za podczłowieka, np. w kulturze średniowiecznego chrześcijaństwa (patrz teologia rzymskokatolicka Ojców Kościoła średniowiecznego).
... w obydwu przypadkach desygnaty są różne. rozróżnienie to ma pokazać, że ateizm jest czymś innym, niż teizm, bo jego treść jest inna.

Ale rozróżnienie nie dotyczy przecież PROCESU POZNAWCZEGO (wiary = przekonania !!! => to jest to samo!!!) lecz przedmiotu wiary, czyli "Boga" i "braku Boga". Jaki sens logiczny jest w oznaczaniu różnicy znaczenia poprzez pojęcie, którego desygnat NIE rozróznia akurat tych pojęć (teizm i ateizm)??? Prawidłowym rozróznikiem jest negacja "a" przed rdzeniem "teizm", a więc: TEIZM / ATEIZM. Nie masz zatem racji w swojej obronie potocznej wersji zagadnienia.

to prawda, ale bez jeśli wyłączymy treść wątku. odarte z treści rozważania o języku i jego pułapkach nic nie wnoszą do meritum.

No sorry, jeśli na podstawie moich powyższych wyjaśnień bez ustosunkowania się konkretnie do konkretnych argumentów dalej będziesz twierdzić, że problem czerpania przekonań z błędnych potocznych sformułowań i rozwalanie tego poprzez wykazanie analityczne języka potocznego NIE JEST MERYTORYCZNE to sorry bardzo. Ale chyba czegoś nie zauważasz.
a meritum, jak zrozumiałam łączy wiarę z systemem religijnym (mniej lub bardziej określonym, ale jednak).

ALE TO JEST WŁASNIE BŁĄD RZECZOWY! Nie ma czegoś takiego jak WIARA RELIGIJNA! :)
wiadomo też, że język potoczny jest jedynym możliwym w międzyludzkiej komunikacji, bo inaczej skończylibyśmy na definiowaniu znaczenia każdego słowa.

Acha, czyli ja muszę definiować czym jest TEIZM, bo wg Ciebie nie jest możliwe zrozumienie tego słowa??? Śmieszne. Przecież słowo "TEIZM" jest równie znane powszechnie co "WIERZĄCY (potocznie)"!!!
zaprawdę to musi być fascynacja... idąc tym tropem w ogóle nie powinniśmy rozmawiać, bo może nie mamy czym a ni o czym?

To, że dyskusja nie doprowadzi nas do poznania prawdy, nie oznacza, że nie ma innych powodów w naszej psychice, abyśmy nie tylko rozmawiali (dyskutowali, polemizowali), ale także mieli z tego przyjemność. Samym dowodem, pomijając już konkretnie jakie to są motywy, jest fakt, że przy całej mojej świadomości jednak dyskutuję :)
wkońcu nie zweryfikujesz, czy to, co teraz czytasz, naprawdę czytasz, skoro może nie istniejesz...
nie jest możliwe, żeby się okazało? naprawdę poza semiotyką logiczną istnieje jeszcze doświadczenie,semiotyka logiczna to nie jest jedyny klucz do świata. rzekłabym nawet, ze bywa bardzo tricky, mimo sterylnej poprawności.

Nie wiem o co kaman z tą "semiotyką logiczną", wiem, że jestem nihilistą filozoficznie, tak się to nazywa, ewentualnie sceptycyzm absolutny. Jeśli chcesz mnie uraczyć wyjaśnieniem o co chodzi z pojęciem "semiotyka logiczna" to zapraszam ;]

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Kowaluk:
Proszę zatem Was o znalezienie czegoś mocniejszego niż ATEIZM, ale nie mającego nic wspólnego z fanatyzmem.

NIHILIZM ;)

Przy czym mój nihilizm nie wadzi mi w najmniejszym stopniu nie tylko być jednocześnie ateistą, ale także do tego wszystkiego agnostykiem. I to wcale się nie wyklucza wszystko razem, co wynika z przesłanek bardzo logicznych nihilizmu :)
Po prostu nie interesują mnie podobne bajki (nie mam na myśli kreskówek ;)) i nie mam ochoty
na nikogo wpływać.

Dla przykładu, równie bajeczną bajką, co smurfy, jest Twoje przekonanie (wiara), które uznajesz za fakt obiektywny, tzw. "wiedzę" (rozumianą jako wgląd w stan faktyczny rzeczywistości, który nie ulega wątpliwością), że jadłeś obiad na talerzu o określonym kolorze i że napisaleś coś na forum, albo, że jesteś w ogóle ubrany, mówisz po polsku, ktoś wogóle istnieje poza Tobą a nawet bajką równie bajeczną co Kubuś Puchatek, może być treść Twojej "wiedzy", że posiadasz jakąkolwiek formę a treści Twojej pamięci ("wiedzy o sobie") są zgodne z jakimikolwiek zaistniałymi sytuacjami/zdarzeniami. Ty jednak wyznajesz to wszystko na zasadzie FANATYCZNEGO przekonania, tylko dlatego, że wszyscy dookoła Ciebie, w których istnienie wierzysz (sorry, wiesz o że istnieją ;) Ci o tym mówią od jakichś ok. 40 lat.

Pozdr.Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 08.08.08 o godzinie 00:02

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jakub Polewski:
NIHILIZM ;)

NIE, nic z tego, szukaj dalej ;)

I ciągle tłuczesz "wiara" ?
Próbuję od jakiegoś czasu wytłumaczyć, że jest to słowo całkowicie zbędne, które można usunąć ze słownika.

Czy Ty Jakubie, nie jesteś przypadkiem jakimś pingwinem ? :>

pozdrówka

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Kowaluk:
Jakub Polewski:
NIHILIZM ;)

NIE, nic z tego, szukaj dalej ;)

Dziwne... napierw PROSISZ a jak dostajesz to każesz "szukać" dalej... hm, czy ja czegoś szukam wg Ciebie, bo odpisałem Ci na Twoją prośbę? Baaardzo dziwne :D
I ciągle tłuczesz "wiara" ?

?
Próbuję od jakiegoś czasu wytłumaczyć, że jest to słowo całkowicie zbędne, które można usunąć ze słownika.

To ciekawy pogląd, szczególnie, że pojęcie "wiara" określa bardzo powszechny w użyciu proces intelektualny :)
Czy Ty Jakubie, nie jesteś przypadkiem jakimś pingwinem ? :>
pozdrówka

Jeśli masz na myśli kler to pozostawię to bez komentarza :)Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 08.08.08 o godzinie 09:52
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jak to widzicie.

U niektórych moich znajomych widzę swojego rodzaju rozdwojenie jeśli chodzi o temat ateizmu. Mam wrażenie jakby był tylko jednokierunkowy. Tzn w ich rozmowach pojawia się najczęściej wątek antyklerykalny.

Ale jak rozmowa wchodzi np na temat buddyzmu kilku z nich to psycholodzy, to punkt widzenia totalnie się zmienia.

Jak to więc jest, czy zdajecie sobie sprawy ile we współczesnej psychologii jest buddyzmu?

Czy to jest tak, iz ateizm w ich wypadku odnosi się jakby do jednej religi? Jednego systemu?

Trudno to wytłumaczyć, ale mam wrażenie iż w tym kraju totalnie myli się pojęcia Wiary, Religi, Tradycji i Kręgu kulturowego,...

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Szczotka:

Trudno to wytłumaczyć, ale mam wrażenie iż w tym kraju totalnie myli się pojęcia Wiary, Religi, Tradycji i Kręgu kulturowego,...

Ateizm to niewiara w istnienie boga. Kropka. Osobiście znam o wiele więcej wierzących osób będących zagorzałymi antyklerykałami, niż antyklerykałów-ateistów. Bo to wierzących ludzi "wyczyny" kleru bolą o liczniejszych aspektach i głębiej. Ale ludzie ci nie nazywają siebie z tego powodu ateistami. Myślę więc, że nie ma tu miejsca mylenie pojęć.
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Ateizm to niewiara w istnienie boga. Kropka. Osobiście znam o wiele więcej wierzących osób będących zagorzałymi antyklerykałami, niż antyklerykałów-ateistów. Bo to wierzących ludzi "wyczyny" kleru bolą o liczniejszych aspektach i głębiej. Ale ludzie ci nie nazywają siebie z tego powodu ateistami. Myślę więc, że nie ma tu miejsca mylenie pojęć.

No właśnie, jeśli zauważasz u wierzących sygnały antyklerykalne, a mimo wszystko są dalej, a może jeszcze głębiej wierzący, to masz silny sygnał - jak mocno wierzą. Tym bardziej na takim przykładzie da się wytłumaczyć istotę wiary i istotę religi.

Religia jest jednym ze sposobów wyrażania wiary, a w sumie zawsze można zmienić lekarza. :)

Często spotykamy ludzi, określających się jako tzw. wierzących nie praktykujących. A czy spotkałaś się Ewo np. z tzw. praktykującymi a niewierzącymi?

W moim kręgu znajomych jest taka magia wokół tego tematu, no i czasem potrafimy uśmiać się do bólu jak rozmawiamy na te tematy, oczywiście w kręgu niesamowitej tolerancji i poszanowania różnych światopoglądów.

warto.
Aleksandra C.

Aleksandra C. serce w ciele jak
król na wojnie

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jakub Polewski:
Aleksandra C.:
pominęłabym zabawy logiką, a nie logikę.

Życzę powodzenia w wykazywaniu różnicy na przykładach, czym się różni "zabawa logiką" od "logicznej analizy". Przypuszczam, że palnęłaś slogan ;> To jakby Kaczyński zamiast "człowiek wykształcony" powiedział "wykształciuch". Realnej różnicy nie ma.
Ateizm jest DOGMATYCZNY, gdyż nie ma ŻADNEJ pewności, że Bóg istnieje.
słusznie dalej piszesz, że nie ma żadnej pewności, że bóg nie istnieje. zatem: ateizm jest dogmatyczny, gdyż nie ma żadnej pewności, że bóg nie istnieje??
no i nie rozumiem, dlaczego drugie zdanie wynika z pierwszego.

Powinno być: Ateizm jest dogmatyczny, gdyż nie ma żadnej pewnosci, że Bóg nie istnieje (tak samo jak brak pewności że istnieje). Widocznie zgubiłem partykułę "nie" ;>
o rety, a skąd to chcenie? to coś nowego dla mnie, bez żadnych
rotfli.

Wszystko - każde zachowanie, stanowisko, wynika z jakiejś potrzeby. Skoro istnieje ogromna potrzeba aby Bóg istniał, może rownie dobrze istnieć cały szereg potrzeb, aby Boga nie było, albo chociaz, aby mieć stanowisko, że Boga nie ma (ateizm).

Jeśłi pytasz o przykład - w zależności od konstrukcji osobowościowej dla częsci osób łatwiejszy do zaakceptowania jest świat bez Boga. Są to zapewne ludzie, którym ŁATWIEJ jest kierować się w życiu logiką niż poddaństwem w opiekę jakiegoś urojonego super-taty. Przekonanie o braku Boga może takim osobom dawać równie duże poczucie bezpieczeństwa jak osobom potrzebującym wierzyć w istnienie Boga daje ich wiara religijna.

To dośc proste. Jednym ludziom dla przykłądu daje ukojenie zwalanie winy na kogoś. Potrzebują mieć COŚ wyższego do obwinania a później, żeby to COŚ im przebaczało, godziło się z nimi i zapewniało im wieczną milość JEŚLI coś dla tego CZEGOŚ zrobią. Osoby preferujące ateizm najwyraźniej męczą się w takiej relacji. Czują się lepiej kiedy nie muszą rzucac się między obwinianiem i przepraszaniem. Wolą mieć jasną sytuację, w której nie ma żadnej osoby trzeciej pomiędzy nimi a ich problemami.
- owszem, ale w znaczeniu potocznym...

Nienawidzę języka potocznego. Jest pojebany i dla ludzi bez wymagań wobec siebie samych ;) No ok, bez oceniania ;P
wykorzystujesz tutaj niedoskonałość języka potocznego do udowodnienia czegoś logicznie.

Nikt nie broni przestać mojemu rozmówcy stosować język potoczny, który jest przezemnie znienawidzony i banalny do rozniesienia przez logikę ;> Innymi słowy i zwięźle to ujmując TAK. Ale w ten sposób szerzą się stereotypy. Dla większości ludzi wiedza o świecie pochodzi nie ze źródeł wiedzy fachowej, lecz z języka... niestety potocznego. Dlatego mam podstawy racjonalne, aby tępić język potoczny. Myślisz, że skąd u wielu ateistów przekonanie, że ateizm to FAKTYCZNIE (w ich opinii) wiedza, a nie wiara. Myslą, ze empiryzm daje im wgląd w jakiś obiektywny świat. Ten błąd pochodzi własnie z przekonania, które ma źródło w języku potocznym. Podprogowo treści z języka potocznego utrwalają się jako prawdziwe dla świadomości osobnika. Myślisz, że większość ludzi ma świadomość czym rózni się jezyk potoczny od naukowego, filozoficznego czy religijnego? Heh.
zresztą równie dobrze można by pisać o przekonaniu teistów o istnieniu bóstwa. z tego punktu
widzenia masz rację, nie przeczę. zabawy logiczne jednak oddalają sedna sprawy.

To co napisałem teraz wyżej wg mnie dowodzi, że wręcz przeciwnie. Skoro źródłem bzdurnych poglądów (np. że ateizm to już "wiedza" a nie wiara mimo, że wiedza nie jest przeciwstawnym pojęciem do wiary, lecz pojęciem podrzędnym, gdyż w wiedzę się wierzy) jest język potoczny, to zwalczanie go ma na celu wykazanie pewnych twierdzeń przeczących tym, zawartym w języku potocznym bo pochodzącym z niego.
chodzi o zrozumienie pomiędzy ateistami a
wierzącymi (mogę spokojnie używac tego słowa, bo dla wszystkich jest zrozumiałe potoczne jego znaczenie): otóż często z dyskusji wynika, że wierzący uważają ateizm za coś w rodzamu systemu religijnego (bo takie przekonania znają i
takie ramy rozumieją ze swojego doświadczenia). chodzi o system > dość złożony, w którym bóstwo jakos się nazywa, coś konkretnego
zrobiło i powiedziało - cała ta legenda. w ateiźmie tego nie ma. więc potocznie wiarą ateizm nie jest. that's my point. znasz
na pewno to znaczenie słowa wiara.

Chodzi o przypisywanie pojeciu "wiara" jedynie kontekstu RELIGIJNEGO. Tak, jakby nie było wiary NIEreligijnej. Dlatego teiści na to zwracają uwagę jednak także popełniają błąd o jakim napisałaś tj. uznają, że ateizm to też religia, bo przecież (w ich podprogowym rozumieniu "wiary") wiara jest TYLKO religijna. Poza tym jak już 2 razy napisałem w tym poście, z kolei problem jest bo ATEIŚCI myślą, że oni wogóle nie wierzą. Zatem język potoczny, jaki stosuje generuje aż 2 błędne przekonania. Pierwszy u ateistów, że oni nie wierzą, tylko "wiedzą", a u teistów, że wszyscy wierzą TYLKO RELIGIJNIE (choć nic takiego jak "wiara religijna" nie ma, jest po prostu wiara).
dlatego język jest tak skomplikowanym tworem, poniewż wymyka się logicei jej ograniczeniom. nie tweirdzę bynajmniej, ze to
wszystko ułatwia... :-).

Nie jest prawdą to co piszesz. Gdyby język wymykał się w TYM TEMACIE logice, to nie było by już alternatywy i ja także musiałbym pisać potocznie. A jednak piszę: ateiści i TEIŚCI, a nie ateiści i "wierzący". Dziwię się, że rozumiejąc problem, nie razi Cię debilizm takiego formułowania. To tak, jakbym napisał: kobiety i ludzie (w domyśle mężczyźni). Czyż to nie wkuriwające dla kobiety? A przecież tak też sie jeszcze śladowo mówi, gdyż dawnej kobieta była uważana za podczłowieka, np. w kulturze średniowiecznego chrześcijaństwa (patrz teologia rzymskokatolicka Ojców Kościoła średniowiecznego).
... w obydwu przypadkach desygnaty są różne. rozróżnienie to ma pokazać, że ateizm jest czymś innym, niż teizm, bo jego treść jest inna.

Ale rozróżnienie nie dotyczy przecież PROCESU POZNAWCZEGO (wiary = przekonania !!! => to jest to samo!!!) lecz przedmiotu wiary, czyli "Boga" i "braku Boga". Jaki sens logiczny jest w oznaczaniu różnicy znaczenia poprzez pojęcie, którego desygnat NIE rozróznia akurat tych pojęć (teizm i ateizm)??? Prawidłowym rozróznikiem jest negacja "a" przed rdzeniem "teizm", a więc: TEIZM / ATEIZM. Nie masz zatem racji w swojej obronie potocznej wersji zagadnienia.

to prawda, ale bez jeśli wyłączymy treść wątku. odarte z treści rozważania o języku i jego pułapkach nic nie wnoszą do meritum.

No sorry, jeśli na podstawie moich powyższych wyjaśnień bez ustosunkowania się konkretnie do konkretnych argumentów dalej będziesz twierdzić, że problem czerpania przekonań z błędnych potocznych sformułowań i rozwalanie tego poprzez wykazanie analityczne języka potocznego NIE JEST MERYTORYCZNE to sorry bardzo. Ale chyba czegoś nie zauważasz.
a meritum, jak zrozumiałam łączy wiarę z systemem religijnym (mniej lub bardziej określonym, ale jednak).

ALE TO JEST WŁASNIE BŁĄD RZECZOWY! Nie ma czegoś takiego jak WIARA RELIGIJNA! :)
wiadomo też, że język potoczny jest jedynym możliwym w międzyludzkiej komunikacji, bo inaczej skończylibyśmy na definiowaniu znaczenia każdego słowa.

Acha, czyli ja muszę definiować czym jest TEIZM, bo wg Ciebie nie jest możliwe zrozumienie tego słowa??? Śmieszne. Przecież słowo "TEIZM" jest równie znane powszechnie co "WIERZĄCY (potocznie)"!!!
zaprawdę to musi być fascynacja... idąc tym tropem w ogóle nie powinniśmy rozmawiać, bo może nie mamy czym a ni o czym?

To, że dyskusja nie doprowadzi nas do poznania prawdy, nie oznacza, że nie ma innych powodów w naszej psychice, abyśmy nie tylko rozmawiali (dyskutowali, polemizowali), ale także mieli z tego przyjemność. Samym dowodem, pomijając już konkretnie jakie to są motywy, jest fakt, że przy całej mojej świadomości jednak dyskutuję :)
wkońcu nie zweryfikujesz, czy to, co teraz czytasz, naprawdę czytasz, skoro może nie istniejesz...
nie jest możliwe, żeby się okazało? naprawdę poza semiotyką logiczną istnieje jeszcze doświadczenie,semiotyka logiczna to nie jest jedyny klucz do świata. rzekłabym nawet, ze bywa bardzo tricky, mimo sterylnej poprawności.

Nie wiem o co kaman z tą "semiotyką logiczną", wiem, że jestem nihilistą filozoficznie, tak się to nazywa, ewentualnie sceptycyzm absolutny. Jeśli chcesz mnie uraczyć wyjaśnieniem o co chodzi z pojęciem "semiotyka logiczna" to zapraszam ;]


wszystko później, bo pracy mi się trochę nagromadziło...
w skrócie - zasadniczo zgadzam się z tobą w więksozści, choć raczej po wyjęciu z kontekstu rozmowy, przynajmniej w niektórych przypadkach. a teraz wracam do pracy i mam nadzieję nie dać się skusić przez forum choć ze dwa dni - zaległości przez te pogaduszki mam :-(.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Szczotka:
Jak to więc jest, czy zdajecie sobie sprawy ile we współczesnej
psychologii jest buddyzmu?

Zależy od psychologa. Niektórzy katolicy mający mgr z psychologii bełkoczą o "chrześcijańskiej psychologii". Bełkoczą, bo psychologia jest czy chcą czy nie dziedziną naukową, czerpiącą np. z nauk medycznych czy biochemii. Ale psychologia narodziła się właściwie z epistemologii i jeszcze do tej pory nie posiada sztywnego paradygmatu, stąd dużo tam miejsca na ideologię a z naukowością jeszcze nie jest najlepiej. Owszem, wiele zalożeń w PSYCHOTERAPII (co do podejścia do klienta) jest podobnych jak w buddyźmie filozoficznym.
Czy to jest tak, iz ateizm w ich wypadku odnosi się jakby do jednej religi? Jednego systemu?

W przypadku buddyzmu? Polecam zastanowić się czymś się rózni filozofia buddysjka od buddyzmu jako religii. To są dwa rózne zjawiska i tego też warto nie mylić ze sobą. Religia wyraźnie nosi cechy okultystyczne, poddaństwo bóstwom. W buddyźmie religijnym wiara w boga a nawet bogów ma się jak najbardziej ok :) Oświeceni po śmierci są przykładowo czczeni jako istoty wyższe - bóstwa. Patrz np. buddyzm tybetański.
Trudno to wytłumaczyć, ale mam wrażenie iż w tym kraju totalnie myli się pojęcia Wiary, Religi, Tradycji i Kręgu kulturowego,...

Zgadzam się. Skutek mowy potocznej. No i głupoty (braku wiedzy). Dzisiaj jakiś dziadek wykrzykiwał w autobusie, którym jechałem, że "ukąszenie" (powinno być użądlenie, ale mniejsza z tym) szerszenia jest śmiertelne. I tak się tym podniecał, jakby chodziło faktycznie o ugryzienie przez chorego na wściekliznę lisa albo wręcz warana z Comodo ;D Tymczasem jeśli dorosła osoba nie jest uczulona na jad to co najwyzej może po użądleniu nieco pobolewać. Więc co tu wymagać od Polaków wiedzy o tak złożonych i ABSTRAKCYJNYCH zjawiskach jak buddyzm? ;/

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Ewa Szuwalska:
Ateizm to niewiara w istnienie boga. Kropka.

Ta, sropka. A możesz mi napisać, co to jest ta "niewiara"? Definicję poproszę.

Można temat jak widzę wałkować godzinami a ludzie są jak beton ;/Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 11.08.08 o godzinie 16:11
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Trudne tematy, ale o to chyba chodzi, próba okreslenia siebie.

Wiecie to jest tak, iż ilekroć spotykałem w rozmowie człowieka który mimochodem stwierdzał że chyba jest ateistą, rozmowa rozkręcała się bez problemu.

Ilekroc ktoś od razu określał się jako ateista, trudno było przytoczyć juz jakiekolwiek argumenty.

Ale takie rozmowy są trudne także z uwagi na prostu brak otwartości obu stron.

Osobiście mam czasem zabawne sytuacje także z wierzącymi. Bo na pytanie czy jesteś wierzący w sumie odpowiadam że nie. No i słyszę, Boże dlaczego jestś niewierzący?

Dlatego że mam poczucie istnienia Boga, jako praprzyczyny, tak mi się porobiło. No i tu się najczęściej rozmowa urywam ... Widzę zakłopotanie, a i ja na ten temat rozmawiać poprostu nie potrafię. Język nie sprosta.

Natomiast uwielbiam rozmowy na temat wyrażania wiary czyli religi, to już zupełnie inny temat.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Szczotka:

Często spotykamy ludzi, określających się jako tzw. wierzących nie praktykujących. A czy spotkałaś się Ewo np. z tzw. praktykującymi a niewierzącymi?
Jasne, że się spotkałam. I o ile wierzących niepraktykujących mogę zrozumieć (wierzą w boga ale instytucja kościoła ich drażni) o tyle praktykowanie jakiejkolwiek religii nie wierząc w jej podstawowe dogmaty jest dla mnie niepojęte i chore. Aczkolwiek dość powszechne w naszym kraju;)

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jakub Polewski:
Ewa Szuwalska:
Ateizm to niewiara w istnienie boga. Kropka.

Ta, sropka. A możesz mi napisać, co to jest ta "niewiara"? Definicję poproszę.

Można temat jak widzę wałkować godzinami a ludzie są jak beton ;/Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 11.08.08 o godzinie 16:11

Dla mnie jest to brak wiary w istnienie jakiegokolwiek boga. Nie wiem czy to prawidłowa książkowa definicja. Ja tak rozumiem mój ateizm: nie wierzę w to, że jakikolwiek bóg istnieje.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Ewa Szuwalska:
Jakub Polewski:
Ewa Szuwalska:
Ateizm to niewiara w istnienie boga. Kropka.

Ta, sropka. A możesz mi napisać, co to jest ta "niewiara"? Definicję poproszę.

Można temat jak widzę wałkować godzinami a ludzie są jak beton ;/

Dla mnie jest to brak wiary w istnienie jakiegokolwiek boga. Nie wiem czy to prawidłowa książkowa definicja. Ja tak rozumiem mój ateizm: nie wierzę w to, że jakikolwiek bóg istnieje.

Ja rozumiem co masz na myśli. Ja się tylko pytam co to za zjawisko ta "niewiara"?

Chodzi mi o używanie pojęcia "nie wierzyć". Ono jest pozbawione sensu, bo nie posiada odpowiednika realnego. Nie ma takiego zjawiska jak "niewiara".Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 22.08.08 o godzinie 12:09

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jakub Polewski:

Ja rozumiem co masz na myśli. Ja się tylko pytam co to za zjawisko ta "niewiara"?

Chodzi mi o używanie słowa "niewierzyć". Ono jest pozbawione sensu, bo nie posiada odpowiednika realnego. Nie ma takiego zjawiska jak "niewiara".

Rozmawiamy o istocie czy o terminologii? Bo jeśli o terminologii to ja wysiadam bo to nie jest temat dla mnie:)
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Witaj Ewo, miałem na mysli nieco inne sytuacje. Daleki jestem zarówno od jakiejkolwiek oceny tych wierzących niepraktykujacych, czy sytuacji (jeśli dobrze zozumiem tok myslenia wynikający z twojej wypowiedzi) osób które praktykują niewierząc w podstawowe dogmaty.

Może my to tylko tak widzimy?

Ale absolutnie nie miałem w tym drugim przypadku na mysli osób praktykujacych w sensie chodzenia do koscioła, sakramentów, a jednocześnie bez przekonania. Chodzi o zupełnie inne sytuacje.

Wyobraź sobie rozmowy z kilkoma moimi znajomymi którzy utrzymują iż są ateistami, ale jak rozmawiamy np o świętach czy o fakcie, iz posyłają dzieci na religię dowiaduje się przeciekawych rzeczy.

Np niedawna rozmowa z kleżanką:

Wiesz, nie wiem co to jest, niegdy w moim domu nie było religii, ale po prostu często po pracy wstępuje do kościoła, jest tam niesamowita cisza, pewnego rodzaju sakrum którego nie mogę pojąć, nigdy w moim domu o tym nie rozmawialismy.

Ciągnie rozmowę dalej, a ona mówi:

- Mam to samo bedąc gdziekolwiek, np byłam w Taylandi w jakieś stupie, światyni i było dokładnie takie same odczucie...

Rozmowy z nią są łatwe i ciekawe, dlaczego? Nie wiem, myslę że może dlatego, iż w jej przypadku jest poprostu określanie siebie jako ateistkę, tk kiedys raz powiedziała. Ale nigdy u niej nie słyszałem stwierdzenia "jestem niewierząca". Czy to jest jakaś różnica, chwytanie za słowa?

To są może tylko słowa, ale kiedyś usłyszałem od niej, to tak jakbym przeczuwała że jest światło, ale nie mam pojęcia gdzie i po co?

Inna osoba, utrzymujaca ze jest ateistką, powiedziała mi kiedyś że pomyslała o pójsciu jej dziecka na religię, bo miała taki sen.

- Jaki sen?

Wiesz widziałam siebie w kościele stojacą z dzieckiem za rękę. I to mnie zdziwiło.

Zapytałem dlaczego to dla niej takie dziwne. Ot taki sen.

Odparła mi, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, ale tydzień później okazało się że jestem w ciąży....

Powodzenia.
Jarosław Rafa

Jarosław Rafa senior software
engineer, Motorola
Solutions Systems
Polska

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Szczotka:
Ale jak rozmowa wchodzi np na temat buddyzmu kilku z nich to psycholodzy, to punkt widzenia totalnie się zmienia.

Jak to więc jest, czy zdajecie sobie sprawy ile we współczesnej psychologii jest buddyzmu?

Czy to jest tak, iz ateizm w ich wypadku odnosi się jakby do jednej religi? Jednego systemu?

Ateizm, jak już tu było powiedziane, to nie antyreligijność. Ateizm to niewiara w istnienie czy też wiara w nieistnienie (w gierki słowne na ten temat, które z zapałem uprawia Jakub Polewski, nie mam zamiaru sie wdawać) Boga. I to właśnie Boga pisanego dużą literą, Boga - stwórcy, Boga - istoty wyższej, która włada światem. Buddyzm jest właśnie ateistyczny; nie ma w nim zadnego Boga w takim sensie. Istnieją wprawdzie w kosmologii buddyjskiej bóstwa, ale podobnie jak ludzie, zwierzeta, demony czy głodne duchy są to tylko jedne z rodzajów istot mieszkających w świecie, które nie mają większego niż ludzie wpływu na jego losy i tak samo podlegają cyklowi reinkarnacji i prawu karmy.
W buddyźmie nikt nie każe ci się modlic do jakiejś wyższej istoty i nie obiecuje, ze jeżeli będziesz żarliwie sie modlić, to ta wyższa istota ci to w jakis sposób wynagrodzi czy też w czyms ci pomoże, a jeżeli nie, to cie ukarze. Wrecz przeciwnie - mówi się, że o ile ktokolwiek jest w stanie cos zmienić w świecie, to tylko ty sam, swoim własnym działaniem. Buddyzm to przede wszystkim techniki pracy z psychiką, stąd też nic dziwnego że wspólczesna psychologia z nich czerpie, bo są bardzo trafne i skuteczne. Natomiast buddyzm z ateizmem w żadne sposób sie nie kłoci. Ja np. jestem ateistą i buddystą właśnie :)
Jarosław Rafa

Jarosław Rafa senior software
engineer, Motorola
Solutions Systems
Polska

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jakub Polewski:

W przypadku buddyzmu? Polecam zastanowić się czymś się rózni filozofia buddysjka od buddyzmu jako religii. To są dwa rózne zjawiska i tego też warto nie mylić ze sobą. Religia wyraźnie nosi cechy okultystyczne, poddaństwo bóstwom. W buddyźmie religijnym wiara w boga a nawet bogów ma się jak najbardziej ok :) Oświeceni po śmierci są przykładowo czczeni jako istoty wyższe - bóstwa. Patrz np. buddyzm tybetański.

Że pozwole sobie sparafrazować Bogusia Lindę: "Co ty, k..., wiesz o buddyzmie?"

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jarosław Rafa:
Ateizm, jak już tu było powiedziane, to nie antyreligijność. Ateizm to niewiara w istnienie czy też wiara w nieistnienie (w gierki słowne na ten temat, które z zapałem uprawia Jakub Polewski, nie mam zamiaru sie wdawać) Boga. ....
(ciach)

Właśnie w tym cały problem, cóż to jest ATEIZM ?
(z Wiki)
"Ateizm – pogląd odrzucający wiarę w istnienie boga lub bogów. Ateizm tłumaczy zjawiska świata bez odwoływania się do przyczyn nadnaturalnych, a jako składnik refleksji filozoficznych, najczęściej łączy się z postawą racjonalistyczną i materialistyczną."

Albo mnie ogarnia pomroczność, albo nie ma nic wspólnego z buddyzmem. Już w pierwszym zdaniu "pogląd odrzucający wiarę .."
nie znaczy to samo, co "pogląd odrzucający bogów".
Jarosław Rafa

Jarosław Rafa senior software
engineer, Motorola
Solutions Systems
Polska

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Kowaluk:

Właśnie w tym cały problem, cóż to jest ATEIZM ?
(z Wiki)
"Ateizm – pogląd odrzucający wiarę w istnienie boga lub bogów. Ateizm tłumaczy zjawiska świata bez odwoływania się do przyczyn nadnaturalnych, a jako składnik refleksji filozoficznych, najczęściej łączy się z postawą racjonalistyczną i materialistyczną."

Albo mnie ogarnia pomroczność, albo nie ma nic wspólnego z buddyzmem. Już w pierwszym zdaniu "pogląd odrzucający wiarę .."
nie znaczy to samo, co "pogląd odrzucający bogów".

Moim zdaniem trzeba popatrzeć po prostu na etymologię tego słowa. A-teizm czyli zaprzeczenie teizmu. A cóż to jest teizm? Definicja z tejże samej Wikipedii mówi: "Teizm (gr. theos - bóg) to wiara w istnienie Boga, bogów lub bogiń, którzy są osobami ingerującymi w losy świata, który jest ich dziełem; czuwającymi nad biegiem wydarzeń lub podtrzymującymi świat w istnieniu. Antonimem wyrazu "teizm" jest słowo "ateizm", czyli zaprzeczenie istnienia Boga/bogów." (podkreślenia moje).

Dalej w tym samym haśle z Wikipedii mozesz przeczytać:

"Istnieją również religie o przeciwnym do teizmu, ateistycznym światopoglądzie: buddyzm, konfucjanizm, taoizm."

Z kolei w przytoczonym przez Ciebie we fragmencie haśle "ateizm" w dalszej części jest bezposrednie odniesienie się do buddyzmu w kontekście ateizmu:

"Problematyczna jest kwalifikacja buddystów do ateistów. Wg dra filozofii Yutanga Lina buddyzm może zostać sklasyfikowany jako ateistyczny jedynie w tym sensie, że z powodu braku właściwego odniesienia do ego, niemożliwe staje się usprawiedliwienie tożsamości Stwórcy. W rzeczywistości ostateczne pytanie nie dotyczy w buddyzmie istnienia czy nieistnienia Stwórcy, ponieważ chodzi tu raczej o to jak można w odpowiedni sposób odwołać się do jakiejkolwiek absolutnej, niezależnej tożsamości? W buddyjskich sutrach istnieje wiele konwencjonalnych odniesień do niebiańskich istot i dlatego, jeśli przedmiot ateizmu nie ogranicza się do boga ale bogów, buddyzm nie może zostać uznany za ateistyczny. (tłum. Maciej Magura Góralski). Patrz również artykuł: bóg w buddyzmie."

I jeszcze dalej we wspomnianym artykule "bóg w buddyzmie":

"Buddyzm jest religią w której pojęcie Boga odgrywa drugorzędne znaczenie, zaś ostatecznym celem wszystkich buddystów jest osiągnięcie oświecenia i wyzwolenie z kręgu kolejnych wcieleń. [...] Z dogmatem Boga "Stwórcy" nie można pogodzić np. nauk o karmie i reinkarnacji. Niemniej, buddyzm nie jest religią całkowicie pozbawioną idei o możliwości istnienia istot w Samsarze "Świecie Cierpienia" zwanych bogami, a w różnych jego wersjach znaleźć można zarówno doktryny całkowicie nieteistyczne, ale z elementami występowania abstrakcyjnego absolutu (np. natura Buddy), jak i mentalistyczne, zabarwione panteizmem. Jednak to co jest znamienne, buddyzm nie kładzie nacisku na filozoficzne spekulacje, ale na bezpośrednie doświadczenie pochodzące z unikalnych praktyk umożliwiających wgląd w naturę rzeczywistości i umysłu, natury która tylko teoretycznie wydaje się być "absolutem", a ostatecznie przekracza wszelkie konceptualne wyobrażenia."

Ja sie osobiście nie do końca zgadzam z wyrażonym w tych fragmentach poglądem, że skoro w buddyźmie pojawiają sie istoty nazywane "bogami", to nie jest on ateistyczny. Trzeba bowiem pamietać, że to nie są bogowie w sensie teistycznym, bo brakuje im istotnych wyrózników, które podkresliłem w pierwszym cytacie. Świat NIE jest ich dziełem, NIE ingeruja w jego losy ani NIE podtrzymują go w istnieniu. Po prostu jest to kolejna kategoria istot, które na tym swiecie żyją - one tylko nazywają się "bogami".
Tak czy owak, dla mnie jako buddysty najważniejszy w praktyce jest ten ostatni akapit, który pozwoliłem sobie wyróżnić, a który dla mnie zamyka wszelkie dyskusje na temat czy buddyzm jest czy nie jest ateizmem, czy jest taki, siaki, owaki itp. Tego typu dyskusje to jest naprawdę przysłowiowa rozmowa ze slepym o kolorach. Dopiero w praktyce - i tylko w praktyce - mozna stwierdzic, czym jest buddyzm.Jarosław Rafa edytował(a) ten post dnia 21.08.08 o godzinie 01:31



Wyślij zaproszenie do