Bohdan M P.

Bohdan M P. Kompozytor ....
memento vitae

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

jak wierzyć w swój ateizm można do końca. jak to odczuwaćie swpim umysłem? Czy tylko jako brak dowodów w rozprawie pt: " istnienei boga"

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Bohdan M. Palowski:
jak wierzyć w swój ateizm można do końca. jak to odczuwaćie swpim umysłem? Czy tylko jako brak dowodów w rozprawie pt: " istnienei boga"

W moim przypadku jest to szersze zjawisko, łączy się bowiem nie tylko z filozoficznym stanowiskiem o braku zjawisk duchowych, ale także z antyklerykalizmem i antagonizmem religijnym.

Swój ateizm postrzegam - jako były rzymskokatolik z przekonania niegdyś - jako prywatne osiągnięcie intelektualne ale także źródło, albo raczej dowód, na swoją niezależność, siłę mentalną, wolność wewnętrzną (religia jako dogmatyczny system wiedzy jest niezwykle ubezwłasnowalniająca dla wolnomyśliciela).

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

jako zdrowa reakcje na zalosne , zwlaszcza w telewizji widowisko pt MSZA
Bohdan M P.

Bohdan M P. Kompozytor ....
memento vitae

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

W sumie to fakt - możemy jedynie odwoływać do formy, substancji, a nie do istoty( jesliby nawet była). Choc niektórzy do boskosci zaliczają przesilenia typu piękno, prawda naukowa, orgazm... no i miliony innych pewnie innych wyobrażeń...może nawet i wędkarstwo.
Antyklerykalizm i antyreligionizm to chyba jednak inne światy, bo ateizm - to abożyzm. I włąśnei to mnie zastnawia - bo jeśli wszyscy urodziliśmy się , jako tacy sami z natury to wzyscy mamy tendencje do tworzenia swoich( dla innych " cudzych") bogów. Tylko ktoś tam kiedy , a i teraz zaczął tworzyć religie i sekty wiadomo w jakim celu

pozdrawiam

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

przesilenia typu piekno albo przesilenia typu przezycie np w sytuacji , w ktorej wszyscy powinni zginac . Abozyzm czy bozyzm musza smieszyc do rozpuku Masajow , Tuaregow ,czy Mongolow ,ktorzy stoja moze i wyzej i lepiej od calej zdegenerowanej grupy malp potrafiacych spalac benzyne.Mariusz Kopec edytował(a) ten post dnia 28.07.08 o godzinie 16:58

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Bohdan M. Palowski:
W sumie to fakt - możemy jedynie odwoływać do formy, substancji, a nie do istoty( jesliby nawet była). Choc niektórzy do boskosci zaliczają przesilenia typu piękno, prawda naukowa, orgazm... no i miliony innych pewnie innych wyobrażeń...może nawet i wędkarstwo.
Antyklerykalizm i antyreligionizm to chyba jednak inne światy, bo ateizm - to abożyzm. I włąśnei to mnie zastnawia - bo jeśli wszyscy urodziliśmy się , jako tacy sami z natury to wzyscy mamy tendencje do tworzenia swoich( dla innych " cudzych") bogów. Tylko ktoś tam kiedy , a i teraz zaczął tworzyć religie i sekty wiadomo w jakim celu

pozdrawiam


1) Obok formy jestem w stanie także wypowiedzieć się na temat przyczyny swojego ateizmu.

2) Oczywiście, że ateizm to ZUPEŁNIE inne zjawisko niż antagonizm religijny czy antyklerykalizm, co nie zmienia faktu, że w moim przypadku występują wszystkie 3 i siłą rzeczy wiążą się wokół tematu RELIGII, a więc są w moim wyobrażeniu ulokowane blisko siebie w ramach obrazu świata i postaw społecznych.

3) Ja nie mam wcale i nie miałem tendencji do kreacji swojego bóstwa. Raczej jako dziecko wierzyłem w te postacie mityczne, które mi zaserwowano z zewnątrz (św. Mikołaj, Bóg itp.), a brak takiej naturalnej potrzeby przejawił się najwyraźniej w okresie odrzucania idei Absolutnego Bytu Osobowego.Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 28.07.08 o godzinie 14:33

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Bohdan M. Palowski:
jak wierzyć w swój ateizm można do końca. jak to odczuwaćie swpim umysłem? Czy tylko jako brak dowodów w rozprawie pt: " istnienei boga"

w/g mnie

Jest na pewno lżej i zarazem odpowiedzialnie.
(nie ma czegoś takiego jak wiara w ateizm)

Lżej, bo można oddychać pełną piersią, po prostu nic nie ciąży. Odpowiedzialnie, bo nie ma na kogo zwalić przyczyny porażek i sukcesów, trzeba wiedzieć czego się chce i na pewno nie szukać wsparcia składając łapki. Ateizm jest dla ludzi dorosłych, dojrzałych, świadomych i dobrych.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Kowaluk:
(nie ma czegoś takiego jak wiara w ateizm)

Kwestia sformułowania. Wiara w BRAK boga jest to ateizm. Zatem wiara w BRAK BOGA jest.
Ateizm jest dla ludzi dorosłych

Niby dlaczego dla dorosłych? Poniżej 18 lat nie można być ateistą?
dojrzałych

Co to znaczy? Chodzi Ci o dojarzałośc płciową? Czy o jaką inną?
świadomych

Trudno, żeby ktoś bez świadomości miał jakikolwiek światopogląd. Więc to oczywiste.
dobrych

Acha, a ja nie jestem dobry, więc odbierasz mi prawo do bycia ateistą?

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jakub Polewski:
Piotr Kowaluk:
(nie ma czegoś takiego jak wiara w ateizm)
Ateizm jest dla ludzi dorosłych

Niby dlaczego dla dorosłych? Poniżej 18 lat nie można być ateistą?
Można, ja byłam od zawsze chyba. Myślę jednak, że Piotr miał na myśli ateizm u osób wychowanych w jakiejś wierze - pojawia się on w momencie, gdy pojawiają się własne przemyślenia światopoglądowe. I taki moment można nazwać dorosłością.
świadomych

Trudno, żeby ktoś bez świadomości miał jakikolwiek światopogląd. Więc to oczywiste.

Niekoniecznie dla świadomych. Nie wrzucałabym tu wszystkich ateistów do jednego wora. Wyobraźcie sobie, że żyjecie w ateistycznym kraju w ateistycznej rodzinie, nigdy nie słyszeliście o żadnym bogu. Jesteście wtedy takimi ateistami jak wielu Katolików w naszym kraju - ateistami z urodzenia, z przyzwyczajenia, z braku innych przemyśleń.
Zarówno wiara jak i brak wiary mogą być świadome lub nieświadome, byle jakie, nieprzemyślane...
dobrych

Acha, a ja nie jestem dobry, więc odbierasz mi prawo do bycia ateistą?

Ja bym powiedziała tak: dobry człowiek jako ateista może pozostać dobrym człowiekiem. Zły człowiek, będąc ateistą nie ma żadnych hamulców moralnych. Zły człowiek głęboko wierzący może będzie się starał żyć dobrze, bo wierzy, że jego bóg od niego tego oczekuje.
Ateista musi sam tworzyć swój system moralny. Może to trudniejsze, moim zdaniem jednak prostsze, bo trzymamy się zasad, które sami sobie narzuciliśmy a nie takich, które narzucono nam odgórnie.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Nie wierzę w mój ateizm. Doświadczalnie uważam, że jest najrosądniejszym punktem wyjścia do wzięcia odpowiedzialności za własne życie.
Natomist uważam, że niewykluczone jest, ze będę mógł empirycznie stwierdzić obecność bogów.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Oleg Pawliszcze:
Nie wierzę w mój ateizm.

Jeśli jesteś ateistą, to oznacza zgodnie z definicją "ateizmu", że wierzysz, iż nie ma boga(-ów).
Doświadczalnie uważam, że jest najrosądniejszym punktem wyjścia do wzięcia odpowiedzialności za własne życie.

A więc wierzysz w to, że "doświadczenie jest najrozsądniejszym punktem wyjścia do wzięcia odpowiedzialności za własne życie."
Natomist uważam, że niewykluczone jest, ze będę mógł empirycznie stwierdzić obecność bogów.

Czyli wierzysz w to, że jest możliwe empiryczne wykazanie istnienia bogów.Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 06.08.08 o godzinie 21:10

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Ewa Szuwalska:
Można, ja byłam od zawsze chyba.

No więc właśnie.
Myślę jednak, że Piotr miał na myśli ateizm u osób wychowanych w > jakiejś wierze - pojawia się on w momencie, gdy pojawiają się
własne przemyślenia światopoglądowe. I taki moment można nazwać > dorosłością.

Spox.
Niekoniecznie dla świadomych. Nie wrzucałabym tu wszystkich ateistów do jednego wora. Wyobraźcie sobie, że żyjecie w ateistycznym kraju w ateistycznej rodzinie, nigdy nie słyszeliście o żadnym bogu. Jesteście wtedy takimi ateistami jak wielu Katolików w naszym kraju - ateistami z urodzenia, z
przyzwyczajenia, z braku innych przemyśleń.
Zarówno wiara jak i brak wiary mogą być świadome lub nieświadome, byle jakie, nieprzemyślane...

No tak, ateizm mimowolny, czyli ateista siłą rzeczy, w wyniku nieznajomości pojęcia "bóg". Racja :))
Ja bym powiedziała tak: dobry człowiek jako ateista może pozostać dobrym człowiekiem. Zły człowiek, będąc ateistą nie ma żadnych hamulców moralnych. Zły człowiek głęboko wierzący może będzie się starał żyć dobrze, bo wierzy, że jego bóg od niego tego oczekuje.
Ateista musi sam tworzyć swój system moralny. Może to trudniejsze, moim zdaniem jednak prostsze, bo trzymamy się
zasad, które sami sobie narzuciliśmy a nie takich, które narzucono nam odgórnie.

Chodziło mi o to, że ja nie jestem dobry, ale także nie jestem zły. Innymi słowy neguję istnienie obiektywnego dobra i zła. Etyka z ateizmem nie ma nic wspólnego. Ateizm jest baaardzo wąskim światopoglądem i ogranicza się jedynie do negacji istnienia boga.
Aleksandra C.

Aleksandra C. serce w ciele jak
król na wojnie

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

ateiści - wierzenie w brak bogów jest przekonaniem - nie wiąże się z dogmatami, nie jest usystematyzowane, więc trudno porównywać z wiarą religijną, mimo semiotycznych i logicznych zabaw.
ateistów nic nie łaczy oprócz przekonania, że bóstwo nie istnieje, wierzących łaczy o wiele więcej.

jednak przekonanie nie jest faktycznie żadnym argumentem (w obydwu przypadkach zresztą, ateisty i wierzącego, przy czym wierzący argumentów nie potrzebuje z definicji. jak się okaże, że bóg istnieje, nikt nie będzie wierzący, każdy będzie wiedzący). stąd zawsze skłaniałam się ku agnostycyzmowi, bo niezaleznie od poziomu erudycji i wiedzy nie mam podstaw wnioskować ani o istnieniu, ani o nieistnieniu jakiegokolwiek bóstwa/bóstw.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Aleksandra C.:
>...
wiedzący). stąd zawsze skłaniałam się ku agnostycyzmowi, bo niezaleznie od poziomu erudycji i wiedzy nie mam podstaw wnioskować ani o istnieniu, ani o nieistnieniu jakiegokolwiek bóstwa/bóstw.

Dla mnie stanowisko agnostyka przekłada się na słowa "może to, a może tamto", a ateisty na "jeżeli to, to tamto".
Niby różnicy wielkiej nie ma, a jednak wolę "jeżeli", bo wówczas kroczy się przez życie twardo, a nie jak marynarz, który właśnie zszedł z łajby i do tego po beczce rumu ;)

pozdrówka

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Ateizm to nie alergia na wiarę.
Tak myślę.
Aleksandra C.

Aleksandra C. serce w ciele jak
król na wojnie

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Kowaluk:
Aleksandra C.:
>...
wiedzący). stąd zawsze skłaniałam się ku agnostycyzmowi, bo niezaleznie od poziomu erudycji i wiedzy nie mam podstaw wnioskować ani o istnieniu, ani o nieistnieniu jakiegokolwiek bóstwa/bóstw.

Dla mnie stanowisko agnostyka przekłada się na słowa "może to, a może tamto", a ateisty na "jeżeli to, to tamto".
Niby różnicy wielkiej nie ma, a jednak wolę "jeżeli", bo wówczas kroczy się przez życie twardo, a nie jak marynarz, który właśnie zszedł z łajby i do tego po beczce rumu ;)

pozdrówka


spotkałam się nie raz z takim stosunkiem do agnostycyzmu (najczęściej ze strony ateistów). to nie jest niezdecydowanie, tylko niewiedza, a to spora różnica. a w przypadku ateizmu to "jeżeli" nie za bardzo ma podstawy ;-).
ewentualne bujanie się jak marynarz wynika raczej z kolejnych doświadczeń i przemysleń, a też emocji (w końcu człowiek nie jest zwierzęciem ograniczonym do racjonalizmu, z kolei racjonalizm też bywa pozorny). to nie jest tak, że zawsze dochodzimy do jakiejś decyzji, a potem ani rusz, koniec myślenia. to dotyczy akurat każdego z tych światopoglądów (ale nie każdego z "wyznawców" tych światopoglądów).
mimo wszystko jednak agnnostycy to raczej ostrożni ateiści, niż ostrożni teiści ;-).

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Aleksandra C.:
ateiści - wierzenie w brak bogów jest przekonaniem - nie wiąże
się z dogmatami, nie jest usystematyzowane, więc trudno porównywać z wiarą religijną, mimo semiotycznych i logicznych
zabaw.

Jak to "pomimo"? Dlaczego logikę mam pomijać? Masz jakiś wgląd POZA-logiczny w informacje? ROTFL.

Ateizm jest DOGMATYCZNY, gdyż nie ma ŻADNEJ pewności, że Bóg istnieje. Ateista, ale nie-agnostyk (jestem dla przykładu zarówno ateistą jak i agnostykiem) jest dogmatykiem, gdyż CHCE, aby Boga nie było więc jego ateizm jest kwestią potrzeby świata bez Boga (boga, bogów).
ateistów nic nie łaczy oprócz przekonania, że bóstwo nie istnieje, wierzących łaczy o wiele więcej.

Znowu to samo! SIC! Zamieniasz słowo "WIARA" na "PRZEKONANIE" po to, żeby znowu przypisać w tym samym zdaniu "wiarę" jedynie teistom. Sorry, bardzo, ale jeśli ktoś tu się "bawi" słowem to właśnie Ty. Ateizm i teizm to światopoglądy, w które w sposób RÓWNORZĘDNY się wierzy. I póki jestem na forum to nie przejdą podobne próby manipulowania terminologią :)

Nikt nie stawiał tezy, że ateizm to wiara religijna. NIE MA NIC TAKIEGO jak "wiara religijna". Jest wiara w dany światopogląd, nie ma znaczenia dla istoty samego procesu poznawczego jakim jest wiara, czy jej przedmiotem jest światopogląd religijny (w bóstwo) czy niereligijny. Treść przedmiotu wiary nie wpływa na istotę samej wiary. Jest każdorazowo tym samym procesem psychointelektualnym. Sam proces WIARY nie zmienia się w żadnym momencie tylko dlatego, że ktoś zmienia obiekt wiary, z teizmu na ateizm czy odwrotnie. Nie ma żadnej pewności, że nie istnieje Bóg, jak też nie ma żadnej pewności, że istnieje. I nie zmienia tego stanu rzeczy to, jak komuś SUBIEKTYWNIE się wydaje debilny zaróno teizm jak i ateizm.

Ateiści dogmatyczni uznają, że "wiara w Boga jest tak głupia, że aż oczywiste powinno być wg nich, iż Boga nie ma". Cóż. Przy analizie przedmiotu bardzo szybko jednak wychodzi na jaw, że poza ich przeczuciem, niczego rzeczowego w ateiźmie nie ma.

Apeluję zatem o nie stosowanie słowa "wierzący" jedynie do "wierzący w Boga", gdyż jest to ideologiczne szerzenie błędnego przekonania, że człowiek niereligijny NIE wierzy. On tak samo wierzy, jak teista, więc skąd takie głupie określenie jako "NIEWIERZĄCY"? Język potoczny jest chyba głównym źródłem szerzenia bezpodstawnych stwierdzeń.
jednak przekonanie nie jest faktycznie żadnym argumentem (w obydwu przypadkach zresztą, ateisty i wierzącego

Znowu to samo: ATEISTY i TEISTY, a nie "ateisty i wierzącego". Ech.
przy czym wierzący argumentów nie potrzebuje z definicji. jak
się okaże, że bóg istnieje, nikt nie będzie wierzący, każdy
będzie wiedzący).

Heh, ale nic takiego nie istnieje jak "wiedza" i nie jest to możliwe, aby się "okazało" ;)
stąd zawsze skłaniałam się ku agnostycyzmowi,
bo niezaleznie od poziomu erudycji i wiedzy nie mam podstaw wnioskować ani o istnieniu, ani o nieistnieniu jakiegokolwiek
bóstwa/bóstw.

Bóstw, mebli, roślin, obiektów astronomicznych a nawet Twojego czy mojego ciała :) To jest nieweryfikowalne. Żadna empiria nie daje realnego WGLĄDU w rzeczywistość, jeśli takowa w ogóle istnieje.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Piotr Kowaluk:
Aleksandra C.:
>...
wiedzący). stąd zawsze skłaniałam się ku agnostycyzmowi, bo niezaleznie od poziomu erudycji i wiedzy nie mam podstaw wnioskować ani o istnieniu, ani o nieistnieniu jakiegokolwiek bóstwa/bóstw.

Dla mnie stanowisko agnostyka przekłada się na słowa "może to, a może tamto", a ateisty na "jeżeli to, to tamto".
Niby różnicy wielkiej nie ma, a jednak wolę "jeżeli", bo wówczas kroczy się przez życie twardo, a nie jak marynarz, który właśnie zszedł z łajby i do tego po beczce rumu ;)

pozdrówka

Tak, tylko "JEŻELI" nie daje Ci de facto niczego bardziej obiektywnego niż "MOŻE". Zarówno MOŻE jak i JEŻELI znaczą tyle samo w kwestii ontologicznej. Nie poznajesz niczego więcej, a włąściwie niczego nie poznajesz, niezależnie od tego, czy zastosujesz MOŻE czy JEŻELI ;)

Dlatego ateiści dzielą się tak naprawdę na ATEISTÓW - AGNOSTYKÓW (tych, którzy mają świadomość, że ich ateizm jest kwestią czystożyczeniowego przypuszczania o prawdzie) oraz ATEISTÓW - DOGMATYKÓW (tych, którzy są przekonani, że ateizm to prawda, myśląc, że o tym wiedzą i nie rozrózniając swojego przekonania (wiary) od prawdy (stanu faktycznego, o którym nic de facto nie wiadomo)).Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 07.08.08 o godzinie 13:18
Aleksandra C.

Aleksandra C. serce w ciele jak
król na wojnie

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Jakub Polewski:
Aleksandra C.:
ateiści - wierzenie w brak bogów jest przekonaniem - nie wiąże
się z dogmatami, nie jest usystematyzowane, więc trudno porównywać z wiarą religijną, mimo semiotycznych i logicznych
zabaw.

Jak to "pomimo"? Dlaczego logikę mam pomijać? Masz jakiś wgląd POZA-logiczny w informacje? ROTFL.

pominęłabym zabawy logiką, a nie logikę.

Ateizm jest DOGMATYCZNY, gdyż nie ma ŻADNEJ pewności, że Bóg istnieje.
słusznie dalej piszesz, że nie ma żadnej pewności, że bóg nie istnieje. zatem: ateizm jest dogmatyczny, gdyż nie ma żadnej pewności, że bóg nie istnieje??
no i nie rozumiem, dlaczego drugie zdanie wynika z pierwszego.

Ateista, ale nie-agnostyk (jestem dla przykładu
zarówno ateistą jak i agnostykiem) jest dogmatykiem, gdyż CHCE, aby Boga nie było więc jego ateizm jest kwestią potrzeby świata bez Boga (boga, bogów).

o rety, a skąd to chcenie? to coś nowego dla mnie, bez żadnych rotfli.
ateistów nic nie łaczy oprócz przekonania, że bóstwo nie istnieje, wierzących łaczy o wiele więcej.

Znowu to samo! SIC! Zamieniasz słowo "WIARA" na "PRZEKONANIE" po to, żeby znowu przypisać w tym samym zdaniu "wiarę" jedynie teistom. Sorry, bardzo, ale jeśli ktoś tu się "bawi" słowem to właśnie Ty. Ateizm i teizm to światopoglądy, w które w sposób RÓWNORZĘDNY się wierzy.
- owszem, ale w znaczeniu potocznym...

wykorzystujesz tutaj niedoskonałość języka potocznego do udowodnienia czegoś logicznie. zresztą równie dobrze można by pisać o przekonaniu teistów o istnieniu bóstwa. z tego punktu widzenia masz rację, nie przeczę. zabawy logiczne jednak oddalają sedna sprawy. chodzi o zrozumienie pomiędzy ateistami a wierzącymi (mogę spokojnie używac tego słowa, bo dla wszystkich jest zrozumiałe potoczne jego znaczenie): otóż często z dyskusji wynika, że wierzący uważają ateizm za coś w rodzamu systemu religijnego (bo takie przekonania znają i takie ramy rozumieją ze swojego doświadczenia). chodzi o system dość złożony, w którym bóstwo jakos się nazywa, coś konkretnego zrobiło i powiedziało - cała ta legenda. w ateiźmie tego nie ma. więc potocznie wiarą ateizm nie jest. that's my point. znasz na pewno to znaczenie słowa wiara.
dlatego język jest tak skomplikowanym tworem, poniewż wymyka się logicei jej ograniczeniom. nie tweirdzę bynajmniej, ze to wszystko ułatwia... :-).

do adremu:
potocznie możemy wykorzystywac "wierzę" w "przekonaniach" i to jest ok. jednak Wiary z tego nie zrobisz. logicznie oczywiście to są te same zdania. ale semiotyka coś mówi o desygnatach, a w obydwu przypadkach desygnaty są różne. rozróżnienie to ma pokazać, że ateizm jest czymś innym, niż teizm, bo jego treść jest inna.

I póki jestem na forum to nie
przejdą podobne próby manipulowania terminologią :)

ja za to nie mam nic przeciwko manipulowaniu logiką. rozumiem fascynację :-).

Nikt nie stawiał tezy, że ateizm to wiara religijna. NIE MA NIC TAKIEGO jak "wiara religijna". Jest wiara w dany światopogląd, nie ma znaczenia dla istoty samego procesu poznawczego jakim jest wiara, czy jej przedmiotem jest światopogląd religijny (w bóstwo) czy niereligijny. Treść przedmiotu wiary nie wpływa na istotę samej wiary. Jest każdorazowo tym samym procesem psychointelektualnym. Sam proces WIARY nie zmienia się w żadnym momencie tylko dlatego, że ktoś zmienia obiekt wiary, z teizmu na ateizm czy odwrotnie. Nie ma żadnej pewności, że nie istnieje Bóg, jak też nie ma żadnej pewności, że istnieje. I nie zmienia tego stanu rzeczy to, jak komuś SUBIEKTYWNIE się wydaje debilny zaróno teizm jak i ateizm.

to prawda, ale bez jeśli wyłączymy treść wątku. odarte z treści rozważania o języku i jego pułapkach nic nie wnoszą do meritum. a meritum, jak zrozumiałam łączy wiarę z systemem religijnym (mniej lub bardziej określonym, ale jednak).

Ateiści dogmatyczni uznają, że "wiara w Boga jest tak głupia, że aż oczywiste powinno być wg nich, iż Boga nie ma". Cóż. Przy analizie przedmiotu bardzo szybko jednak wychodzi na jaw, że poza ich przeczuciem, niczego rzeczowego w ateiźmie nie ma.

Apeluję zatem o nie stosowanie słowa "wierzący" jedynie do "wierzący w Boga", gdyż jest to ideologiczne szerzenie błędnego przekonania, że człowiek niereligijny NIE wierzy. On tak samo wierzy, jak teista, więc skąd takie głupie określenie jako "NIEWIERZĄCY"? Język potoczny jest chyba głównym źródłem szerzenia bezpodstawnych stwierdzeń.

wiadomo też, że język potoczny jest jedynym możliwym w międzyludzkiej komunikacji, bo inaczej skończylibyśmy na definiowaniu znaczenia każdego słowa. i Jadacki umie rozmawiać w ten sposób, choć zapewne nie jest mu łatwo ;-). sam jesteś zwolennikiem nieweryfikowalności wszystkiego, więc tym trudniej było by ci w ogóle uczestniczyć w jakiejkolwiek rozmowie, nie zakładając pewnych umownie przyjętych znaczeń.
ta dyskusja, choć niezła, jest jednak kawiarniana, więc siłą rzeczy mieszamy znaczenia potoczne z dyskursem (pseudo)naukowym.
ale język potoczny doskonale sobie radzi. jeszcze tylko ton, mimika i gesty by się zdały...

>
jednak przekonanie nie jest faktycznie żadnym argumentem (w obydwu przypadkach zresztą, ateisty i wierzącego

Znowu to samo: ATEISTY i TEISTY, a nie "ateisty i wierzącego". Ech.
przy czym wierzący argumentów nie potrzebuje z definicji. jak
się okaże, że bóg istnieje, nikt nie będzie wierzący, każdy
będzie wiedzący).

Heh, ale nic takiego nie istnieje jak "wiedza" i nie jest to możliwe, aby się "okazało" ;)
stąd zawsze skłaniałam się ku agnostycyzmowi,
bo niezaleznie od poziomu erudycji i wiedzy nie mam podstaw wnioskować ani o istnieniu, ani o nieistnieniu jakiegokolwiek
bóstwa/bóstw.

Bóstw, mebli, roślin, obiektów astronomicznych a nawet Twojego czy mojego ciała :) To jest nieweryfikowalne. Żadna empiria nie daje realnego WGLĄDU w rzeczywistość, jeśli takowa w ogóle istnieje.

zaprawdę to musi być fascynacja... idąc tym tropem w ogóle nie powinniśmy rozmawiać, bo może nie mamy czym a ni o czym? wkońcu nie zweryfikujesz, czy to, co teraz czytasz, naprawdę czytasz, skoro może nie istniejesz...
nie jest możliwe, żeby się okazało? naprawdę poza semiotyką logiczną istnieje jeszcze doświadczenie,semiotyka logiczna to nie jest jedyny klucz do świata. rzekłabym nawet, ze bywa bardzo tricky, mimo sterylnej poprawności.

konto usunięte

Temat: jak wierzycie w swój a-teizm?

Aleksandra C.:
>...
mimo wszystko jednak agnnostycy to raczej ostrożni ateiści, niż ostrożni teiści ;-).

:)
Było w "Zakazanych piosenkach" o pewnym Panie "Ostrożnym" :)

Wydaje mi się, że ateizm i agnostycyzm, to etapy nie tyle poznania, bo w tej materii trudno mówić o poznaniu, ale oswojenia się z pewnym stanem rzeczy. Po prostu powtarzając za kimś tam, "jak się czegoś nie rozumie, to się trzeba przyzwyczaić" :)

Ateizm jest mi bardzo bliski, ale czytając wypowiedzi na forum zaczynam w to wątpić. Co najważniejsze, u mnie nie ma absolutnie żadnego związku z wiarą, a samo znaczenie słowa wiara kojarzę raczej z totolotkiem :) Proszę zatem Was o znalezienie czegoś mocniejszego niż ATEIZM, ale nie mającego nic wspólnego z fanatyzmem. Po prostu nie interesują mnie podobne bajki (nie mam na myśli kreskówek ;)) i nie mam ochoty na nikogo wpływać. Na wierzących (tych prawdziwych i udawaczy) patrzę obojętnie, jak na kolejne przypadki uzależnienia.

Więc ? :) Kim jestem ?

pozdrówka



Wyślij zaproszenie do