Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Dominik Spychalski:
Ja rozumiem ten temat po prostu tak, że pan Jakub zatęsknił do czasów kiedy stolicą Polski był Kraków i chciałby teraz aby maksymalnie dużo urzędów centralny mieściło się w tym mieście.

Ja swojej przyszłości nie wiążę z Krakowem, więc trop jest błędny. Zresztą, nie chodzi mi koniecznie o robienie rewolucji. Aby przenieść siedzibę NBP, Giełdy, Poczty Polskiej czy Sądu Najwyższego do innego miasta niż stolica, wcale nie trzeba zmieniać konstytucji ani uchwalać żadnej ustawy.

Poza tym, poza Warszawą jest taniej. Przenosząc urząd centralny do Krakowa, Gdańska, Bydgoszczy czy Wrocławia, można o połowę mniej zapłacić za nieruchomość i o jedną trzecią mniej płacić urzędnikom, a i tak będą oni zarabiali realnie więcej niż gdyby mieszkali w drogiej stolicy.

To również szansa na pełniejsze wykorzystanie potencjału intelektualnego kraju.

Aby nie robić rewolucji, wystarczy wprowadzić prostą zasadę: rezygnujemy z automatyzmu przy powoływaniu lub przekształcaniu nowych instytucji centralnych. Do tej pory było tak, że gdy powołaliśmy np. IPN, to nikt się nie zastanawiał, jakie miasto ma być jego siedzibą. Chodzi o to, by się przynajmniej zastanowić. Państwo powinno w takich wypadkach proponować kilka lokalizacji i ogłosić konkurs. Niech wygra najlepsze miasto. Niech nawet w większości przypadków wygrywa Warszawa, ale nie z automatu, nie tak bezrefleksyjnie.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Izabela Szczypka

Izabela Szczypka właściciel,
Translator

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Andrzej Sawa:
Czy potrzeba wyprowadzać instytucje z Warszawy? Co by to dało?
1. Zmniejszyłoby tłok w Warszawie, czyli podniosłoby jakość życia jej mieszkańców - ileż w końcu ludzi może mieszkać i pracować na 500 km2...? Póki co, wygląda na to, że usiłujemy tam upchnąć 35 milionów. To se ne da, pane Havranek... :)
2. Dałoby szanse rozwojowe mniejszym ośrodkom. Za urzędami idą usługi pomocnicze, idzie mieszkalnictwo, oświata, rozrywka... Jako mieszkanka zadupia, najlepiej wspominam okres 49 województw - to był okres rozwoju czegoś więcej niż 5-6 wielkich miast. Każdy ośrodek regionalny wysysa okolicę z zasobów, bo ciągnie pod siebie - czy mówimy o siedzibie wiejskiej gminy, czy o stolicy państwa. Gdyby absolutnie wszystko koncentrowało się w Warszawie, za 30-40 lat mielibyśmy Warszawę plus ugór od Odry po Bug. Póki co, mamy 16 jako-takich ośrodków plus otaczające je ugory... Z wyjątkiem oczywiście tych miast, którym udało się utrzymać własne wpływy budżetowe, czyli duży i średni przemysł. Mały przemysł przeniósł się za ośrodkami decyzyjnymi (scentralizował się geograficznie) albo zdechł z braku powietrza. No i małe ośrodki ledwo zipią na łaskawym chlebie budżetu centralnego... A takie prężne były ćwierć wieku temu... :(

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Izabela Szczypka

Izabela Szczypka właściciel,
Translator

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Andrzej Sawa:
Ciekawe gdzie urodziła się kobieta,która myśli niekonwencjonalnie.
Jakie niekonwencjonalnie? Nie wymyśliłam ani niemieckiego pojęcia Heimatu, ani powiedzenia "małe jest piękne". Ja je tylko realizuję w praktyce... dziękując wszystkim mocom za tego, kto wymyślił Internet. :)
Zaś co do miejsca urodzenia - rzeczone zadupie, czyli byłe miasto wojewódzkie. Które z każdym rokiem jest coraz większym zadupiem, materialnie i mentalnościowo. A szkoda, bo pamiętam je innym.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Izabela Szczypka

Izabela Szczypka właściciel,
Translator

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Andrzej Sawa:
Co do zadupia,to nie przesadzajmy,bo może to wyglądać na zakompleksienie.
Nie, zwykłe stwierdzenie zachodzących procesów i ich skutków.
W promieniu 50 km mam z 5-6 znacznie mniejszych miejscowości, które wykorzystują swój potencjał (turystyczny) w pełni i żyją, coś się tam dzieje "w przyrodzie", są inwestycje... A ja widzę wokół siebie coraz większe zgnuśnienie i staczanie się do roli punktu na mapie, przez który trzeba przejechać, żeby dostać się do ww. miejscowości. Mieszkańcy widzą co się dzieje, i albo wyprowadzają się tam, gdzie cokolwiek się dzieje (choćby do tych pobliskich, ekspansywnych maluchów), albo się tym zarażają - brak chętnych na Don Kichota. Zadupie to nie punkt na mapie, to stan umysłu...
Mnie się zwyczajnie udało w pewnym momencie wykorzystać rozwój Internetu i pracować, mieszkając jednocześnie w jednym z najpiękniejszych miejsc Polski. Ale rozumiem tych, którzy stąd wyjeżdżają, bo nie mogą się przebić przez tę szklaną ścianę. Jakub ma rację, że ogólnie biorąc "to nie działa" - a raczej działa tylko dla niektórych szczęściarzy. Też nie rozumiem powodów, ale przykładów widzę wokół od groma. :(Izabela Szczypka edytował(a) ten post dnia 18.01.12 o godzinie 13:13
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Izabela Szczypka:
Andrzej Sawa:
Co do zadupia,to nie przesadzajmy,bo może to wyglądać na zakompleksienie.
Nie, zwykłe stwierdzenie zachodzących procesów i ich skutków.
W promieniu 50 km mam z 5-6 znacznie mniejszych miejscowości, które wykorzystują swój potencjał (turystyczny) w pełni i żyją, coś się tam dzieje "w przyrodzie", są inwestycje... A ja widzę wokół siebie coraz większe zgnuśnienie i staczanie się do roli punktu na mapie, przez który trzeba przejechać, żeby dostać się do ww. miejscowości. Mieszkańcy widzą co się dzieje, i albo wyprowadzają się tam, gdzie cokolwiek się dzieje (choćby do tych pobliskich, ekspansywnych maluchów), albo się tym zarażają - brak chętnych na Don Kichota. Zadupie to nie punkt na mapie, to stan umysłu...

Podobnie jest w Elblągu.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Andrzej Sawa:
Jakubie,a skąd jesteś?

Zewsząd. Urodziłem się we Wrocławiu, rodzice pochodzą z Morąga i Zakopanego, dzieciństwo i czasy szkolne spędziłem w Krakowie, później mieszkałem kilka lat w Trójmieście skąd dojeżdżałem do pracy do Elbląga, mieszkałem też we Lwowie, Kijowie, Bratysławie i Hainburgu nad Dunajem. To tak w skrócie.

konto usunięte

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Jakub Łoginow:
Andrzej Sawa:
Jakubie,a skąd jesteś?

Zewsząd. Urodziłem się we Wrocławiu, rodzice pochodzą z Morąga i Zakopanego, dzieciństwo i czasy szkolne spędziłem w Krakowie, później mieszkałem kilka lat w Trójmieście skąd dojeżdżałem do pracy do Elbląga, mieszkałem też we Lwowie, Kijowie, Bratysławie i Hainburgu nad Dunajem. To tak w skrócie.

Z Trójmiasta do Elbląga to ciekawe, bo raczej kierunek codziennych migracji do pracy jest odwrotny :)

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Stan K.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Izabela Szczypka

Izabela Szczypka właściciel,
Translator

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Andrzej Sawa:
Czy mobilność jest dowodem na postęp?

Czy mobilność jest opłacalna?

Ad 1 - W sensie technicznym - jest. :) Bo dowodzi braku lęku przed korzystaniem z nowych możliwości. Co można uogólnić na inne dziedziny życia i całość konstrukcji psychicznej. No i dowodzi samego zaistnienia tych nowych możliwości, przede wszystkim - to na pewno jest postępem.
Nie mówię, że innych mierników tej otwartości na wyzwania nie ma, ale są mniej oczywiste na pierwszy rzut oka, zaś człowiek to zwierzę leniwe i miary lubi łatwe.

Ad 2 - Ooo, to bardzo zależy...
W moim przypadku zimna kalkulacja wykazała, że absolutnie nie. Gdyby nie te uogólnienia powyżej, których czasem dokonują (nawet podświadomie) czytelnicy mojego CV, mój bilans dodatni byłby jeszcze wyższy. Zaś gdyby nie ta zimna kalkulacja, pewnie bym towarzyszyła mojemu super-mobilnemu mężowi. A tak, to widujemy się odrobinę rzadziej - przynajmniej nie ma kiedy się pokłócić, szkoda czasu. :) Dla niego mobilność wychodzi stanowczo na plus zarówno zawodowo, jak i finansowo, a prywatnie - jak widać - nie szkodzi.
Dodatkowo, mam kumpla działającego w całkiem innej branży, dla którego mobilność - w mojej ocenie - też okazała się całkiem opłacalna. Wprawdzie w sensie finansowym bilans plusów i minusów wyszedł mu zerowy mniej więcej, ale w sensie zawodowym nigdy nie nauczyłby się paru rzeczy, nie dowiedział, co jest jego pasją i nie miałby aktualnej reputacji w swojej branży. Życie prywatne wprawdzie trochę ucierpiało, ale bilans wg mnie na plus.
W sumie widzę więcej przykładów opłacalności niż nieopłacalności tego biznesu. O skutkach negatywnych więcej czytam, niż ich widzę w zasięgu wzroku. Może ogląd mam kiepski albo nietypowy...

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Izabela Szczypka

Izabela Szczypka właściciel,
Translator

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Andrzej Sawa:
Mnie chodzi o zasadę odnoszącą się do całego społeczeństwa.

Powtarzam,czy zalecanym modelem przyszłości jest fruwanie po "świecie",czy życie na ziemi pradziadów - w sensie rodzinnym.
A co to jest "ziemia pradziadów"? Jak mam to zdefiniować, biorąc pod uwagę, że co pokolenie, to diametralna zmiana miejsca zamieszkania - już po raz czwarty z kolei?
P.S. A biorąc pod uwagę wielkie migracje XX w., na ziemi pradziadów mało kto w ogóle mieszka...Izabela Szczypka edytował(a) ten post dnia 20.01.12 o godzinie 13:50

konto usunięte

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Izabela Szczypka:
Andrzej Sawa:
Mnie chodzi o zasadę odnoszącą się do całego społeczeństwa.

Powtarzam,czy zalecanym modelem przyszłości jest fruwanie po "świecie",czy życie na ziemi pradziadów - w sensie rodzinnym.
A co to jest "ziemia pradziadów"? Jak mam to zdefiniować, biorąc pod uwagę, że co pokolenie, to diametralna zmiana miejsca zamieszkania - już po raz czwarty z kolei?
P.S. A biorąc pod uwagę wielkie migracje XX w., na ziemi pradziadów mało kto w ogóle mieszka...

Weźcie pod uwagę osoby o mieszanych korzeniach np. polsko-ukraińskich, gdzie jest ich ziemia pradziadów Polska czy Ukraina ? I gdzie mają mieszkać ? Przecież się nie rozczłonkują :D

Na marginesie ta dyskusja odbiega od tematu.Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 20.01.12 o godzinie 13:57
Izabela Szczypka

Izabela Szczypka właściciel,
Translator

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Dominik Spychalski:
Na marginesie ta dyskusja odbiega od tematu.
Mówi się: ewoluuje. :)
I jeszcze nie widziałam żadnej dyskusji, która by tego nie robiła...

A wracając do tematu, to mnie na co dzień bardziej od centralizacji urzędów w Warszawie (bo są delegatury, poczta i Internet) dokucza centralizacja systemu komunikacji. Popatrzcie na mapę połączeń kolejowych na poprzedniej stronie tego wątku - zresztą, mapa drogowa wygląda podobnie. Z Warszawy MUSI być sensowny dojazd niemal wszędzie, z takiego Przemyśla czy Koszalina - już nie, bo po co? Niech sobie jeżdżą przez Warszawę, skoro już postanowili się gdzieś ruszyć... O sieci drogowo-kolejowej wzdłuż granic nawet nie wspomnę, bo to pozostałość po serdecznej sąsiedzkiej współpracy w ramach Układu Warszawskiego. :( My jeszcze mamy względnie dobrze, bo nad morze możemy sobie pojechać niemiecką autostradą i wypiąć się na polski układ komunikacyjny, a co mają zrobić mieszkańcy takiego Przemyśla i całej reszty ściany wschodniej?

konto usunięte

Temat: Warszawocentryzm czy kraj wielu stolic?

Izabela Szczypka:
Dominik Spychalski:
Na marginesie ta dyskusja odbiega od tematu.
Mówi się: ewoluuje. :)
I jeszcze nie widziałam żadnej dyskusji, która by tego nie robiła...

A wracając do tematu, to mnie na co dzień bardziej od centralizacji urzędów w Warszawie (bo są delegatury, poczta i Internet) dokucza centralizacja systemu komunikacji. Popatrzcie na mapę połączeń kolejowych na poprzedniej stronie tego wątku - zresztą, mapa drogowa wygląda podobnie. Z Warszawy MUSI być sensowny dojazd niemal wszędzie, z takiego Przemyśla czy Koszalina - już nie, bo po co? Niech sobie jeżdżą przez Warszawę, skoro już postanowili się gdzieś ruszyć... O sieci drogowo-kolejowej wzdłuż granic nawet nie wspomnę, bo to pozostałość po serdecznej sąsiedzkiej współpracy w ramach Układu Warszawskiego. :( My jeszcze mamy względnie dobrze, bo nad morze możemy sobie pojechać niemiecką autostradą i wypiąć się na polski układ komunikacyjny, a co mają zrobić mieszkańcy takiego Przemyśla i całej reszty ściany wschodniej?

A mi się właśnie wydaje, że "wszystkie drogi prowadza do Berlina". Chociażby autostrady A4, A2, A6. Z Łodzi czy Krakowa można już przejechać dwupasmówką do samego Berlina do Warszawy się nie da.



Wyślij zaproszenie do