konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

panuje jakiś durny trend wieszania psów na Masłowską albo się "wypaliła", albo "jara na karierę", to "ma problemy z fabułą", to znowu "nic tylko epatuje językiem". Dla mnie Masło to wreszcie coś świeżego po tych wszystkich pobrulionowych prowincjach, menstruacjach i duchach narodu w stanie rozkładu.
Dlaczego w knajpie dobrze jest wyrzucić z siebie niechęć do Masłowskiej i wszystko popić piwem?

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

A to chyba w miarę proste jest. Wannabe pisarzy w karju naszym jest mnóstwo, niestety spora część z nich, nawet tych najmłodszych, nadal siedzi w jakiś skostniałych koleinach literackich, przebrzmiałych trędach i po stokroć powielonych przemyśleniach. A tu przyszła panienka znikąd i cios po ciosie, w dwóch rundach doprowadziła do frontalnego K.O. Pokazała, że jak się chce i potrafi, to można w polskiej literaturze zrobić coś nowego, wyrwać się ze wszystkich schematów, czy to szkolnych, czy gombrowiczowskich i pojechać totalnie po swojemu, a potem, co najgorsze, jeszcze całkiem nieźle to sprzedać i dostać wysokie noty za styl. To musi boleć.
A dla normalnych czytelników Masło może być wstrząsem - ostro wbija się ze swoją propozycją, kompletnie nie baczy na przyzywyczajenia czytelnicze, zmusza do pewnego poddania się - albo przyjmujemy te teksty na jej warunkach, albo nie dotrą do nas wcale i prezentuje coś skrajnie odmiennego od tego, co stoi na półkach księgarskich. A czytelnik się broni. Tyle, że zamist spokojnie wyluzować i powiedzieć, że nie, sorry, to tekst jest nie dla mnie, nie rozumiem, nie podoba mi się etc, woli znajdować wady w pisarce - bo prościej niż się przyznać a i ego sobie można powindować odrobinkę, że się takich koszmarów nie czyta.

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Marcin ma trochę racji. Ludzie zazwyczaj nie lubią lepszych od siebie. Szczególnie w dziedzinie, która wydaje im się osiągalna. Wielbimy Małysza, bo wiadomo, że to sport niszowy i mało kto się za niego w ogóle zabierze. Nie lubimy Masłowskiej, bo każdy z nas umie skorzystać z długopisu.

Jeszcze bardziej jednak nie lubimy tych, którzy są od nas niekoniecznie lepsi, a tylko spadło im coś z nieba. Osobiście do samej Masłowskiej nic nie mam. Jest jak dla mnie mierną pisarką, ale niech sobie wydaje - nie przeszkadza mi to. Może być nawet czytana - powodzenia. Tym, co mnie drażni, jest fakt, że znam całe masy, jak to Marcin ładnie ujął, wannabees, którzy piszą od Masłowskiej znacznie lepiej. Prezentują znacznie wyższy poziom zarówno literacki jak i merytoryczny i nie chodzi mi tu o kolokwializację języka, tylko najzwyczajniej o styl i umiejętność posługiwania się językiem.

Masłowska poszła po najmniejszej linii oporu - było ją łatwo wypromować, więc kilku specjalistów się za to zabrało:
- młoda (19 lat chyba miała)
- wulgarna
- zbuntowana
- "ze świeżym spojrzeniem"
To przecież musiało pójść jak ciepłe bułeczki! Jeśli więc chodzi o medialność i umiejętności marketingowe, chylę czoła przed Masłowską lub kimkolwiek, kto na ten pomysł wpadł. Jeśli zaś chodzi o część literacką...

To tak, jakby wyłoniony z castingów boysband nazywać wydarzeniem muzycznym. Niech sobie śpiewają, ale po co to od razu muzyką nazywać?

Pozdrawiam,
Woland

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Widzisz Błażeju - to chyba zależy, co kwalifikujemy jako "wydarzenie literackie". Nie wiem, jak bardzo i jaką muzyką się interesujesz, ale spróbuję analogię przeprowadzić, skoro sam rzuciłeś przykład z boysbandem. Bo to trochę nie tak - w moich oczach, wygląda to na riplej lat 70' - dużo elementów się powtarza. Końcówka lat 60 to resztki hippisowskich ideałów, zespoły śpiewające o kwiatkach, ptaszkach i przytulaniu się do drzew w celach intymnych, a także zataczająca coraz szersze kręgi scena progowa i artowa, czyli wszystkie Pink Floyd, Grateful Dead idp, przyciągająca publikę głównie techniką gry - wiesz, rozbudowane kilkunastominutowe solówki, morze teorii do każdego numeru, inteligentne wypowiedzi dla prasy o istotności intelektualnego rozwoju muzyki etc. I naraz z londyńskich slumsów wychodzi 3 brudasów, trafia na sprytnego menago, dostają do ręki gitary i wychodzą na scenę wyryczeć Fuck the Queen oraz Anarchy in the U.K. I teraz pytanie - kto po latach okazał się o wiele wazniejszy dla rozwoju muzyki? Setki progowych kapel, których nie słucha już dziś nikt oprócz redaktora Kaczkowskiego i jego zagubionych w czasie i przestrzenie rówieśników, czy Sex Pistols, do których po dziś dzień odwołują się tysiące muzyków i od których spora część rozgarniętych muzycznie ludzi zaczyna swoją edukację? Kto, ujmując to najprościej, okazał się bardziej prawdziwy?

I dokładnie z taką sytuacją mamy w przypadku Masłowskiej. Pojawiła się na lekko strupieszałym polskim rynku literackim, gdzie z jednej strony mieliśmy nienaruszalnych klasyków - Redliński, Głowacki, (to tylko przykłady pierwsze z brzegu), którzy swoją karierę zaczeli jeszce w PRLu i tam zdobywali laury i słuszne zupełnie uznanie czytelników; z drugiej strony podstarzałych juz tym czasem młodych gniewnych z pokolenia Brulionu, czyli Gretkowską, Tokarczuk, Chwina, Huellego, Pilcha, których szczyt mozliwości pisarskich (tak to wygląda przynajmniej z dzisiejszej perspektywy) przypadł na połowę lat 90' i z trzeciej strony - dziesiątki wannabes, którzy, zupełnie obiektywnie rzecz biorąc nie mieli niczego ciekawego do zaprezentowania, skupiając się raczej na naśladowaniu mistrzów (tak naprawdę w tym czasie ciekawa ksiązki - opinia oczywiście zupełnie subiektywna - pisało tylko dwóch starszych pisarzy - Wojciech Albiński i Piotr Wojciechowski).

I naraz, podobniej jak w opisywanej sytuacji z Pistolsami, wychodzi brudne dziecko z bloków, uzbrojone w edytor tekstu i potrafiące przekonac do siebie dobrego menadżera i to dziecko zaczyna krzyczeć. Tworzy sój własny odpowiednik Fuck the Queen i Anarchy in the PL. I co się dzieje? Dzieję się to, że znajdują się ludzie, którym ten krzyk był potrzebny, tacy, którzy mogą, chcą i potrafię się z nim zidentyfikować. Ten krzyk w przeciągu kilkunastu tygodni demoluje choć na chwilę cała tę hierarchię którą opisałem powyżej i brzmi bardzo wyraźnie. Jego przekaz może do Ciebie nie trafiać, Twoje prawo jako odbiorcy, ale zamykanie się przed nim, za barykadą z napisem to tylko tania sensacja, to jednak trochę wybiórczość. Bo za kilka lat, mówiąc o polskiej literaturze i próbując pominąc Masłowską, będziesz jak historyk rocka, próbujący pominąc Sex Pistols. Można, oczywiście, ale obraz wtedy będzie zniekształcony i niepełny.

Róznicę widze tak naprawde tylko jedną - po Pistolsach przyszli epigoni i rozwodnili cały ich przekaz, doprowadzając punk do stadium Avril Lavigne i Die Toten Hosen. Masłowska nie dorobiła się epigonów i nie sądzę, by się miała ich dorobić. Choćby z tego powodu, że styl w jakim pisze jest jednorazowy i w związku z tym niepodrabialny. W ramach badań porównawczych możesz sobie sprawdzić choćby, jak próbuje to w kilku akapitach podrobić Witkowski w cudownej ogólnie Barabarze Radziwiłłównie, i jak szybko rezygnuje, widząc, że się nie da.

Sorki za przydługi wykład, ale niektórych rzeczy warto bronić:)A i żeby nie było, że zestawiam Masłowską z pisarzami, których nie lubię, albo mam za nic, to akurat specjalnie w zestawienie wrzuciłem tych, których czytam i doceniam.

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Błażej Żywiczyński:

Masłowska poszła po najmniejszej linii oporu - było ją łatwo wypromować, więc kilku specjalistów się za to zabrało:
- wulgarna

Może i jej teksty bywają wulgarne, ale Dorota wcale nie jest według mnie wulgarna.Maria Tomaszewska edytował(a) ten post dnia 16.11.07 o godzinie 19:03

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Uważam, że podałeś świetny przykład i w pełni się tym razem z analogią zgadzam. Jest to zdecydowanie lepsze porównanie, niż moje porównanie z boysbandem. Nie zgadzam się jednak nieco w tego przykładu interpretacji. Powiedzmy sobie szczerze. Więcej muzyków wzoruje się na Deep Purple niż na Sex Pistols, gdyż w muzyce jak by nie patrzeć lepszej jakości technicznej można się czegoś dopatrzeć, czegoś z niej nauczyć. Jednocześnie wszyscy punkowcy, których znam twierdzą, że "Offspring i Pistolsi to świetne zespoły, bo nikt inny nie osiągnął tak wiele z tak małymi możliwościami". Osobiście uwielbiam Sex Pistols za to, jakimi byli wesołymi durniami:)

Tutaj wracając do literatury: Mamy Pilcha i Masłowską - Led Zeppelin i Pistolsów. Jednego zespołu się posłucha i drugiego i z obu można mieć frajdę. Pilch i Led Zeppelin będą jednak wydarzeniem literackim/muzycznym, słowem - sztuką. Pistolsi i Masłowska są, byli i będą przede wszystkim wydarzeniami społecznymi, za którymi nie stoją żadne umiejętności wymagane "w branży".

Gdybyś zainteresował się swoimi przykładami głębiej, doszedłbyś do wniosku, że Pistolsi nie wyskoczyli tam jako pierwsi. Zespolików tego typu w Londynie było wtedy około dwustu. Tam każdy grał lub wył w jakimś zespole. Rotten i spółka po prostu dorwali Malcolma Maclarena, który ich wypromował. Pistolsi byli tylko ikoną nurtu. Nurtu społecznego, nie muzycznego.

Wniosek jest taki:
Led Zeppelin, Tokarczuk, Deep Purple, Chwin, Pink Floyd, Pilch wybili się, bo coś sobą reprezentowali. Ludzie będą się na nich wzorować i do ich poziomu dążyć, bo jest to poziom imponujący.
Sex Pistols i Masłowska wybili się przez przypadek i nikt nie będzie ich naśladował w twórczości, bo nie ma czego naśladować. Można jedynie obserwować mechanizm społeczny i machinę marketingową.

Pozdrawiam,
Woland

PS. Pistolsi śpiewali "God save the Queen", nie "Fuck the Queen". W tekście piosenki nie znalazło się ani jedno przekleństwo:) Jak widać, nawet Sex Pistols, by szokować i być na czele rebelii, nie musiało używać przekleństw. Na całej płycie "Never mind the Bollocks, here's the Sex Pistols" ciężko znaleźć jakiekolwiek wulgaryzmy...

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

O - i to lubię, jak mi ktoś spuści łomot moimi własnymi argumentami:) Rzadko się zdarza, mam święto:)

Ale wracając do remu (bo się przecież nie poddam:):
Doczytałem w Twojej wizytówce, że siedzisz w rocku, więc nie dziwi mnie, że uznajesz Deep Purple za zespół na którym wzoruje się większa ilość grających, niż na Pistolsach. Mogę się z tym zgodzić, pod warunkiem, że pod wzorowanie podciągniemy też naśladownictwo i epigonizm - stąd np takie rzeczy jak Scorpions:) Natomiast "wzorowanie się na Pistolsach' ma o wiele większy zasięg, także pozamuzyczny - idzie za tym cały styl, ideologia, zachowanie i sposób odbierania rzeczywistości. Oczywiście, wiem, że Pistolsi nie byli pierwsi i że Stooges, Ramones i dzisiatki innych, tylko oni to wyciągnęli na światło dzienne i rzucili przed mieszczuchów. Klasyczne zbulwersuj burzuja, przy użyciu wszystkich dostępnych środków. Skuteczności, mam nadzieję, im nie odmówisz. Wokól Pistolsów wytworzył się cały, zupełnie nowy kod kulturowy, którego przedte mnie było, albo był zupełnie łatwą do zignorowania niszą. Chłopcy wyszli i pokazali, że przy niewielkim wsparciu, można dać światu coś zupełnie nowego.

Efekty? Efekty trwają do dziś, bo jest to chociażby kultra DIY, na której stoją wszystkie organizacje pozarzadowe i od której zaczynały wielkie potęgi informatyczne i komputerowe, dzięki którym mozemy teraz gadać, jest to wskrzeszenie wiary w kreatywną moc człowieka, skąd wzięła się choćby cała współczesna muzyka elektroniczna i jest to także wiara w to, że nieważne, że ci wmawiają, że czegoś nie potrafisz - wazne, żebyś sam spróbował to pokazac ludziom i niech oni cię oceniają.

I Masłowska wychodzi z tego samego źródła, z niewielkimi odchyleniami - pojawiła się na rynku już oceniona pozytywnie (laureatka konkursu literackiego jakiegoś brukowca dla panien z dobrych domów - Twój styl, czy coś w ten deseń), pokazała, że można z najzwyklejszych rzecz, z tkanki codziennego języka utkać coś nader odmiennego i radykalnie nowego - nie znajdziesz tu postmodernego naśladowania wzorców, topienia się w bagnie małych ojczyzn, czy rozbudowanych deliberowań nad łechtaczką, które w tym czasie rządziły na polskim rynku literackim, nie znajdziesz odwołań do tradycji, wielkich tematów literatury polskiej i tym podobnych. Po prostu przyszła panienka i pojechała opowieścią zupełnie od czapy, w dodatku zapodaną maksymalnie hardkorowym, wystylizowanym językiem, który wielu czytelnikom, w tym mnie, po raz kolejny i chyba pierwszy od czasów Lesmiana i niektórych młodpolaków, pokazał, jak giętką i rozszalała może być polszczyzna, jeśli zabierze się za nia ktoś obdarzony talentem (przemyślałem - jeszcze w międzyczasie był Białoszewski).

I z jednym się nie zgodzę z tego co napisałeś - ten sukces to nie jest przypadek. Byłby przypadkiem, gdyby napisała jedną ksiązkę a potem wzorem poetyckich czy rockowych idiotów strzeliłaby sobie w głowę, zapewniając wydawcy dobrą sprzedaż na legendzie twórcy wylętego, czy innego poete maudit. Wtedy zgodziłbym się z większością Twoich argumentów. Niestety (znaczy stety) Masłowska ma za sobą już dwie, równie dobre ksiązki (nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że Paw jest lepszy, bo styl nieco okrzepł i mogła zaprezentować szersze spektrum możliwości językowych, a ma ja naprawdę ogromne) i nie wygląda na to, by jej kariera miałaby się skończyć jakimś hardkorowym pieprznięciem o drzewo niechęci krytyków i odrzucenia przez odbiorców.

Z tym że, jesli pozwolisz, mogę spróbować zrozumieć Twoją niechęć - bo ona dość często wynika z innego podejścia do literatury, znaczy zależy od tego, co uznajemy w literaturze za ważne - styl i język, czy przekaz i opowieść. Mnie się ksiązki Masłowskiej podobają, bo opowieśc miała dla mnie zawsze znaczenie drugorzędne, fabuła jako taka kręci mnie słabiutko, bo niezbyt wiele z nia można zrobić i po przeczytaniu sporej ilości książek, coraz mniej zwracam na nią uwagę. Za to szalonych stylistów, wariatów próbujących rozwalić język od środka, nadawać słowom nowe znaczenia, przeinaczać, modyfikować, podważać i wywracać na nice, moge czytac non-stop, w kółko, od poczatku i na wspak. Wystarcza mi to jako satysfakcja z lektury. Jesli Tobie zaś potrzebna jest historia albo sytuacja w której autor dzieli się z Tobą swoimi przemyśleniami na temat życia, wszechświata i całej reszty, to spoko, rozumiem, że w tej sytuacji Masłowska ma niewiele do zaprezentowania. Jeśli jest tak jak myślę, to mamy nikłe szanse na kompromis, ale za to będziemy mogli się jeszcze dłuższa chwilkę powymieniać kilometrowymi postami, doprowadzając do spazmów rozpaczy resztę użytkowników forum:)

Co do przekręcenie tytułu Pistolsów to zrobiłem to specjalnie, choc nie pamiętam już po co.:P
Dariusz S.

Dariusz S. Project manager

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Błażej Żywiczyński:
Marcin ma trochę racji. Ludzie zazwyczaj nie lubią lepszych od siebie. Szczególnie w dziedzinie, która wydaje im się osiągalna. Wielbimy Małysza, bo wiadomo, że to sport niszowy i mało kto się za niego w ogóle zabierze. Nie lubimy Masłowskiej, bo każdy z nas umie skorzystać z długopisu.

Jeszcze bardziej jednak nie lubimy tych, którzy są od nas niekoniecznie lepsi, a tylko spadło im coś z nieba. Osobiście do samej Masłowskiej nic nie mam. Jest jak dla mnie mierną pisarką, ale niech sobie wydaje - nie przeszkadza mi to. Może być nawet czytana - powodzenia. Tym, co mnie drażni, jest fakt, że znam całe masy, jak to Marcin ładnie ujął, wannabees, którzy piszą od Masłowskiej znacznie lepiej. Prezentują znacznie wyższy poziom zarówno literacki jak i merytoryczny i nie chodzi mi tu o kolokwializację języka, tylko najzwyczajniej o styl i umiejętność posługiwania się językiem.

Masłowska poszła po najmniejszej linii oporu - było ją łatwo wypromować, więc kilku specjalistów się za to zabrało:
- młoda (19 lat chyba miała)
- wulgarna
- zbuntowana
- "ze świeżym spojrzeniem"
To przecież musiało pójść jak ciepłe bułeczki! Jeśli więc chodzi o medialność i umiejętności marketingowe, chylę czoła przed Masłowską lub kimkolwiek, kto na ten pomysł wpadł. Jeśli zaś chodzi o część literacką...

To tak, jakby wyłoniony z castingów boysband nazywać wydarzeniem muzycznym. Niech sobie śpiewają, ale po co to od razu muzyką nazywać?

Pozdrawiam,
Woland

Ty chyba żartujesz? Rozumiem, że o gustach się nie rozmawia, ale jak już się wypowiadasz, to włóż w to trochę rozumu, na Boga. O jakich ty działaniach marketingowych mówisz? Był jeden felieton Pilcha w "Polityce' kilka tygodni po premierze książki, a poźniej zaczęła się lawina recenzji, ocen i często bardzo głupawych tekstów w kolorowych magazynach. Ty to nazywasz zaplanowanym marketingiem? Tak jakby Lampa i Iskra Boża była jakimś gigantycznym koncernem medialnym...
Wiem, że ci gula lata, że twoje wypociny nie znajdują u nikogo uznania, ale przynajmniej nie ośmieszaj się atakując pisarkę, która ma ogromny talent, co poświadcza każda z napisanych przez nią linijek.
Co do "wulgarności" jej książek: końcówka Ulissesa Joyce'a jest szczytowym osiągnięciem literackiej pornografii, że nie wspomnę już o utworach Henry'ego Millera. Ich też atakowano za wulgarność. Co z tego??????????!!!!!! Sztuka ma prawo być wulgarną. Chyba że mówimy o bezpłciowej "sztuce" dla pensjonarek, którą zdajesz się wielbić.

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

No i masz babo placek... Nie można już spokojnie i merytorycznie pogadać, żeby nie pojawił się jakiś chłopak z wycieczkami osobistymi. Darku... Specjalnie dla Ciebie odejdę od tematu i posłużę Ci informacją:

To temat o Masłowskiej, a nie o mojej skromnej osobie. Dlatego też do tej pory wypowiadaliśmy się wyłącznie o niej. Jeśli chcesz pogadać o moim stosunku do niej, mojej guli, moim małym rozumku czy o czymkolwiek tam jeszcze będziesz chciał dywagować lub snuć domysły, to po prostu załóż sobie osobny temat. Życzę, byś znalazł rozmówców.

Marcinie:

Do konsensusu jednak powoli dochodzimy. Przejdźmy jednak do wyższego poziomu ogólności: Pistolsi i Masłowska = punk, Zeppelini i Tokarczuk = klasyka danej sztuki.

Jeśli postrzegać to będziemy w ten sposób, to zauważ, że obaj się zgadzamy, że punk jest pojęciem i zjawiskiem szerszym niż literatura czy muzyka. Jest też zjawiskiem społecznym, kulturowym, nie tylko kulturalnym. Buntuje się przeciwko klasyce i dobrze. Technicznie jednak nie zawsze jest od klasyki lepszy. Nie wiem, co Ci się podoba w masłowskowej zabawie słowem. Najwyraźniej nie potrafię tego docenić.
Tak jak Ty bardziej delektuję się słowem niż fabułą, jednak dla mnie dobra książka to taka, która sprawi, że przestanę szukać błędów i zwyczajnie mnie zainteresuje, bo będę mógł przez nią płynąć bez żadnych potknięć, co jakiś czas wykrzykując w duszy "ale to sukinsyn ładnie sformułował!".

Czytanie książki dla samych stylistycznych fajerwerków to jak oglądanie filmów dla samych efektów specjalnych. Wtedy "Die Hard" staje się filmem lepszym i pełniejszym niż choćby "Before Sunrise".
We wszystkim zachowałbym więc umiar.

Pozdrawiam,
Woland
Dariusz S.

Dariusz S. Project manager

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Ilez można dyskutować o tym samym?
Faktycznie, wypowiedziałem się za ostro, przepraszam, jeśli cię uraziłem, ale tez wybrałeś niefortunny temat, który zawsze budzi we mnie wściekłość. Traktuję literaturę zbyt poważnie, żeby nie obruszać się, kiedy niesprawiedliwie traktuje się jakiegoś autora i jego dzieła.
Obie powieści Masłwoskiej mają ogromną wartość literacką, ale w porządku, możesz miec odmienne zdanie. Tylko dlaczego zacząłeś tłumaczyć jej sukces działaniami marketingowymi? Takowych nie było.
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Informatora ciąg dalszy:
Dariusz Sypeń:
Ilez można dyskutować o tym samym?

Zazwyczaj do wyczerpania tematu.
ale tez wybrałeś niefortunny temat,

Proszę Cię o dokładność i trzymanie się faktów: nie ja wybrałem temat, ja się tylko wypowiedziałem.
zawsze budzi we mnie wściekłość. Traktuję literaturę zbyt poważnie, żeby nie obruszać się, kiedy niesprawiedliwie traktuje się jakiegoś autora i jego dzieła.

To Twoja subiektywna ocena. Masz do niej prawo, jak ja do swojej.
Obie powieści Masłwoskiej mają ogromną wartość literacką,

konkrety?
ale w porządku, możesz miec odmienne zdanie. Tylko dlaczego zacząłeś tłumaczyć jej sukces działaniami marketingowymi? Takowych nie było.

Dziękuję za pozwolenie. Działania marketingowe były w dużej mierze skrótem myślowym dla promocji. Nie napisałem nigdzie (jak sugerujesz w poprzedniej swojej wypowiedzi), że były one zamierzone. Tym niemniej wszystkie wzmianki, lub jak to zgrabnie ująłeś "lawina recenzji, ocen i często bardzo głupawych tekstów w kolorowych magazynach". Nieważne, przecież co i jak piszą. Ważne, że piszą. Wtedy książka schodzi z półek, bo ludzie się nią zainteresują i przy odrobinie szczęścia dostaje się nawet Nike. Bez promocji można się co najwyżej w dupę podrapać.
Pozdrawiam

Ja również.

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Tylko dlaczego
zacząłeś tłumaczyć jej sukces działaniami marketingowymi? Takowych nie było.
Pozdrawiam

Darku,

Dunin jednak trochę działał. Co oczywiście nie oznacza, że Masło broni się samo.

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

A mnie nasunęło się jeszcze jedno pytanie zgodne z tematem dyskusji.
Czy D.M. bardziej "nie trawią" ludzie dojrzali, czy też akceptacja jej pisania nie ma nic wspólnego z wiekiem?

Ja na przykład uważam, ze Masłowska ma genialne momenty.
(a nie należę do młodzieży).

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

dla mnie dobra książka to taka, która sprawi, że przestanę szukać błędów i zwyczajnie mnie zainteresuje, bo będę mógł przez nią płynąć bez żadnych potknięć, co jakiś czas wykrzykując w duszy "ale to sukinsyn ładnie sformułował!".

Czytanie książki dla samych stylistycznych fajerwerków to jak oglądanie filmów dla samych efektów specjalnych.

Wolandzie,
Akrobatyka językowa w stylu dowolnym, to elitarny sport dla prawdziwych zawodowców. Amatorzy przypominają dzieci z petardami, fundują nam "fajerwerki", a na końcu robią sobie krzywdę i piszą już tylko sukinsyńsko dobrze napisane książki bez błędów.

Masłowska używając Twoich porównań to żaden fajerwerek, petarda, czy nawet butelka z benzyną, to cały karnawał w Rio i kawał niezłej armaty.

Pozdrawiam :)

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

(a nie należę do młodzieży).

Marysiu kokietujesz :):):)

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

Marcin W.:
>(przemyślałem - jeszcze w
międzyczasie był Białoszewski).

no właśnie, no właśnie! :)

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

aga starzyńska:
Marysiu kokietujesz :):):)

Moę troszeczkę..., ale wróćmy do meritum sprawy:)Maria Tomaszewska edytował(a) ten post dnia 17.11.07 o godzinie 19:31

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

aga starzyńska:
panuje jakiś durny trend wieszania psów na Masłowską

na Masłowskiej osobiście psów nie wieszam, tylko jej nie trawię i uważam ją za konfekcję literacką wypromowaną przez powiązaną ze sobą grupę krytyków i wydawców z Piotrem Kuncewiczem na czele
jest ona egzemplifikacją tezy, że nawet miernotę można wypromować na gwiazdę analogiczną do tej, jaką jest Combi - też efekt promocji BARTu (Bałtyckiej Agencji Artystycznej) powziętej wskutek zakładu pomiędzy jej szefem a niejakim M.J., który oprócz pracy w BART "kręcił się koło PAGARTu" - Marcin twierdził, że można - szef, że nie
jak widać wygrał Marcin

jeśli zaś o meritum chodzi - gdybym miał napisać recenzję Masłowskiej, byłaby to miażdżąca krytyka (podparta konkretami) - od stylu poczynając a na fabule kończąc
że tak powiem - robię to zawodowo z punktu widzenia wydawnictwa i gdyby mię akurat Masłowska (co jest niemożliwe, bo recenzuję książki obcojęzyczne) trafiła w ręce, to do wydania by nie doszło
studia robiłem na dwóch uczelniach - zatem w dwóch różnych, oddalonych od siebie o 500 km środowiskach i zaręczam, że było w nich co najmniej kilkanaście osób bardziej wartych wydania niż Masłowska

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

krzysztof "Chrabja" bielański:
aga starzyńska:
panuje jakiś durny trend wieszania psów na Masłowską

na Masłowskiej osobiście psów nie wieszam, tylko jej nie trawię i uważam ją za konfekcję literacką wypromowaną przez powiązaną ze sobą grupę krytyków i wydawców z Piotrem Kuncewiczem na czele
jest ona egzemplifikacją tezy, że nawet miernotę można wypromować na gwiazdę analogiczną do tej, jaką jest Combi - też efekt promocji BARTu (Bałtyckiej Agencji Artystycznej) powziętej wskutek zakładu pomiędzy jej szefem a niejakim M.J., który oprócz pracy w BART "kręcił się koło PAGARTu" - Marcin twierdził, że można - szef, że nie
jak widać wygrał Marcin

jeśli zaś o meritum chodzi - gdybym miał napisać recenzję Masłowskiej, byłaby to miażdżąca krytyka (podparta konkretami) - od stylu poczynając a na fabule kończąc
że tak powiem - robię to zawodowo z punktu widzenia wydawnictwa i gdyby mię akurat Masłowska (co jest niemożliwe, bo recenzuję książki obcojęzyczne) trafiła w ręce, to do wydania by nie doszło
studia robiłem na dwóch uczelniach - zatem w dwóch różnych, oddalonych od siebie o 500 km środowiskach i zaręczam, że było w nich co najmniej kilkanaście osób bardziej wartych wydania niż Masłowska

Krzyśku,

Oczywiście masz prawo do swojego zdania, ale Kombii tak się ma do Masłowskiej, jak bez urazy b. posłanka Hojarska do Jelinek.

pozdrawiam ciepło :)

konto usunięte

Temat: dlaczego ludzie nie lubią Masłowskiej?

aga starzyńska:
Krzyśku,

Oczywiście masz prawo do swojego zdania, ale Kombii tak się ma do Masłowskiej, jak bez urazy b. posłanka Hojarska do Jelinek.

pozdrawiam ciepło :)

nie chodziło mię o szacowanie jakości, ale o samo zjawisko
zaś porównywanie via Hujarska Masłowskiej do Jelinek jest dość mocno naciągane
szczególnie, że ta pierwsza ma znikomy, wręcz zerowy dorobek "literacki"

wzajem

dodane chwilę później:
mój starszy (27, psycholog+socjolog, w młodości omc. kibol), z którym nb. od lat jestem na krzywe ryje, więc zupełnie poza moimi wpływami książką Masłowskiej rzucił o ścianę po kilkunastu stronach...
wniosek?
a sami sobie wyciągajcie
u mnie dziś nie było ciepłej wody, więc mogłoby być nieciekawiekrzysztof "Chrabja" bielański edytował(a) ten post dnia 06.12.07 o godzinie 00:29

Następna dyskusja:

Krakowska dyskusja badaczy ...




Wyślij zaproszenie do