Temat: Co czytać, pisarzu? - odpowiada Marek Kochan (Gazeta...

2007-07-18 (sprzed 5 dni, ale załączam)

W naszym cyklu "Co czytać, pisarzu" dziś Marek Kochan, autor niedawno wydanej powieści "Plac zabaw".

Marek Kochan spędza właśnie urlop nad polskim morzem. - Jeżdżę co roku do niewielkiej miejscowości, w której jest na razie mało ludzi, nie wymieniam nazwy, aby jej nie reklamować - chcę, aby jak najdłużej pozostała taka jak dotąd - mówi.

Beata Kęczkowska: Najważniejszy ojciec w literaturze to... Muszę o to zapytać, bo w pana ostatniej książce "Plac zabaw" trochę pan poprzesuwał tego ojca w inne miejsca niż dotąd zwykle się go spotykało.

Marek Kochan: Jeśli ojciec, to chyba Goriot, a matka - Courage. Mówiąc poważnie, ojcowie pojawiają się w literaturze często jako postacie negatywne, antywzorce, jak ojciec z "Wymazywania" Thomasa Bernharda. Trafiają się waleczni rycerze, którzy miewają kiedyś dzieci, ale wtedy przestają być interesującymi bohaterami - np. Skrzetuski, są ojcowie zmitologizowani, odrealnieni, jak u Schulza, czy wprost nieistniejący, poszukiwani, ukrywający się - np. Jacek Soplica dla Tadeusza. I wreszcie ojcowie duchowi (niekoniecznie duchowni), dla mnie - pokolenie "Kamieni na szaniec". Generalnie literatura chyba najczęściej zajmowała się albo mężczyznami jako tymi, którzy mają sprawy ważniejsze niż ojcostwo, albo złymi ojcami. Ojca ważnego, wzorcowego dopiero trzeba wymyślić, obecna oferta nie zaspokaja moich potrzeb jako konsumenta kultury.



Ma pan taką książkę, do której pan wrócił i przy ponownym spotkaniu lektura już nie była tak zachwycająca?

Jako młody człowiek fascynowałem się pisarstwem i osobą Marka Hłaski, przy ponownym spotkaniu z tym autorem, kilka lat później, mój zachwyt nieco zmalał, pozostał sentyment, jak do szkolnej miłości.

Jakie książki zabiera pan na urlop?

Nowy tom esejów Adama Zagajewskiego "Poeta rozmawia z filozofem", "Pożądanie" Jelinek, "Powolnego człowieka" Coetzee, zbiór prozy Andrzeja Bobkowskiego "Zmierzch", "Dziennik irlandzki" Heinricha Bölla, powieść "Harmonia caelestis" Petera Esterhazy'ego, "Nazywam się czerwień" Orhana Pamuka i jedną książkę antropologiczną - "Przejrzeć Anglików" Kate Fox. Oczywiście nie liczę na to, że przez dwa tygodnie przeczytam wszystko - to będzie zależało od mojego nastroju i pogody.



W jakich okolicznościach lubi pan czytać? W domu, na plaży, w pociągu?

Podczas czytania cenię sobie ładny widok, aby myśli miały gdzie błądzić w przerwach lektury. Ale przede wszystkim czytanie to czynność, która wymaga komfortu i skupienia. Na plaży jest kłopot ze światłem (zbyt słabe w cieniu, zbyt silne w słońcu), z niewygodną pozycją (chyba że się ma leżak) i z piaskiem. Dlatego lepsze są już góry, z krzesłami na tarasie. Pociąg - jak najbardziej, o ile jestem sam w przedziale. Ale najbardziej lubię czytać w domu.



Czy okoliczności czytelnicze wpływają na dobór lektur?

Dobór lektur wynika głównie z mojego nastroju i potrzeb, zawsze jednocześnie czytam (i wożę ze sobą) kilka książek i do czytania wybieram tę, na którą w danej chwili mam największą ochotę.


Marek Kochan
Rocznik 1969 - prozaik i dramaturg. Wykłada na Uniwersytecie Warszawskim.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna