Temat: „Okrutną zagadką jest życie” (Nikos Kazantzakis)
Randall Jarrell
90 North
W domu, ubrany we flanelową koszulę, jak niedźwiedź wchodzący na krę,
Wdrapałem się na łóżko: przez całą noc żeglowałem
W najbardziej nieprawdopodobne strony globu - aż wreszcie czarnobrody,
Z futrami i psami, stanąłem na Biegunie Północnym.
Tam, w dziecięcym moim śnie, towarzysze moi leżeli zmarznięci,
Sztywne włosie futer drażniło moje wygłodzone gardło,
Westchnąłem głęboko: gęstymi płatami padał śnieg,
Czy to już naprawdę koniec? Próbowałem w ciemności odpoczywać.
Teraz w ciszy i blasku niespękanego lodu
Powiewa flaga. Stoję tam,
Warczą psy, moja broda jest czarna, patrzę
Na Biegun Północny...
Co dalej? Jak to? Zawrócić.
Z ochotą kieruję się na południe.
Świat, mój świat wiruje w tym ostatecznym punkcie
Rozpaczy i chłodu: wszystkie szlaki, wszystkie wiatry
Kończą się w wirze, który teraz odkrywam.
I nie ma to znaczenia. W dziecinnym łóżku,
Po nocnej podróży, w tym ciepłym świecie,
Gdzie ludzie pracują i cierpią, by osiągnąć kres
Będący uwieńczeniem bólu- w tej Krainie Szczęśliwości,
Zdobyłem swój Północny Biegun i coś to znaczyło.
Tutaj, na rzeczywistym biegunie mojego bytu,
Gdzie wszystko czego dokonałem okazuje się bez znaczenia,
Gdzie umieram lub żyję przez czysty przypadek -
Gdzie żyjąc lub umierając wciąż jestem samotny,
Tu, gdzie północ, lodowiec śmierci, noc
Wytrącają mnie z nieokrzesanej ciemności,
Widzę wreszcie, że cała wiedza,
Którą z ciemności zaczerpnąłem i którą ona sama mi narzuciła,
Jest tyle warta co niewiedza; nic bierze się z niczego,
Ciemność z ciemności. I z ciemności bierze się cierpienie.
Nazywamy to mądrością. A to jest cierpienie.
tłum. Grzegorz Musiał
w wersji oryginalnej pt. „90 North”
w temacie Poezja anglojęzyczna
wiersz jest też w temacie Co się poetom śni...?
Anioły Hamburga
W bezludnych pustych podziemiach zbłąkany,
Wśród starych kopalń i zburzonych fabryk,
Leży duch uśpiony pod mrowiskiem ziemskim.
Wolny przez godzinę od swych snów śmiertelnych
O dobru i złem, od sędziego z płomienia,
Co idzie jak anioł przez kraj pełen winy,
Utkwiony w świata udręczonej piersi,
Poza nieba nadzieją i szczęściem wieczystym,
Gdzie człowiek jak robak na wędce łowi ostatni swój raj.
Oto jest wiedza, bomb pokusa jałowa
W ciemnościach pod ciężarem swych ogniowych zadań
Chybiających celu, ponawianych stale,
Obcy jest cierpieniu i z własnej ochoty
Wzlata niby księżyc nad uschłe konary
Przygniecione wspomnieniem, drżące w niepewności
Pod śmiercionośnymi szlakami aniołów,
Najtwardszy zaś jęczy: ciężar ten nad moje siły.
Nie zna on dobra, zła ani aniołów,
Ani ich pojęć: nie masz sprawiedliwości, człowieku – śmierć tylko.
Obserwuje dziecko i kota, i żołnierza w agonii.
Bez miłości czy nienawiści do sędziów, co uczuć nie znają.
Hamburg dlań w duchu przestał już być miastem
I więcej nie ma już kraju.
Sędziowie przychodzą nocą sądzić ludzi,
Jak surowo traktują ich żądze!
Tutaj o północy nigdy nie jest ciemno
Ani jasno za dnia.
Powietrze jest z dymu, a ziemia z popiołu,
Kiedy on był ogniem;
Spogląda z grobu oczekując życia, a wyrok
Nad jego miastem unosi się jak gwiazda.
tłum. Leszek Elektorowicz
wiersz jest też w temacie Angelologia i dal... Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.09.11 o godzinie 18:52