konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Katerina Angelaki Ruk*

Pustynia


Zasuszone, bez ducha
spoczęło moje serce
na gęstym piasku,
jedyny cień pamięć – kaktus
zaostrza się boleśnie
aż do ostateczności życiodajnego włókna
namiętności, żądzy.
O, ty! co wyrażasz
niewytłumaczalne cuda,
kształcie męski nieobecny
co wyłaniasz się ze słońca,
przybądź do wyschłych moich snów
z oczami swoimi
z oczami zwróconymi ku mnie.
I tak jak pękać będzie spragnione moje ciało
tak twoje ręce – łamie
wyskakiwać będą,
łanie ukryte,
pieszczoty twoje tropikalne
spod liści oliwnych
twojej męskości.
Ale cóż? Mojego losu
wcale nie odmieni
twoja wilgotna obecność,
na krótko tylko się uwolnią
pory ciała z pyłu,
na krótko się tylko otworzą
przegrody rzek
i jak zawsze, odwiecznie
pragnąć cię będą znowu,
zraszać się będę
aż do zatonięcia
w twoim źródle
pod tobą.
Twoje sataniczne namaszczenie
odmieni samotną moja twarz,
a ja mroczna
złożę kozła ofiarnego
dla ocalenia twoich warg
twoich zębów
twojego pociętego języka
pogryzionego
i będę się wbijać mocno
mocno
i zatapiać powoli powoli
w gorącym tętnie twojej krwi
aż po łagodne posłanie
wierzbowych gałęzi.

z greckiego przełożył Stanisław Srokowski

*notka o autorce, inne jej wiersze i linki
w temacie Poezja nowogrecka
Marta K. edytował(a) ten post dnia 27.11.11 o godzinie 06:13

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Al Purdy

W pustyni


przyjaciele umierają jeden za drugim
a daleko w pustyni
tabory przeszywają się przez piasek
widzę je na krawędzi horyzontu
młodzi w drodze do Mekki
ale byłem tam nieraz
i wróciłem jeszcze

przyjaciele umierają
dalecy odlegli w marnych miejscach
żywi rozbiegani się na wszystkie strony
mógłbym biec za nimi wołając
przez pustynię "zaczekajcie na mnie—"
i czasami tak robiłem
choć nie wyszło mi to na dobre
i podczas gdy biegłem by ich spotkać
podniecony z brakiem tchu
ich twarze zmieniały się w twarze innych
ich twarze zmieniały się...

Dzisiaj rano
włócząc się po szarej pustyni
szukając kwiatu kaktusa
w nieodpowiedniej porze
gdy tabory przesuwały się odległe
tonąc pod szarzyzną horyzontu
dojrzałem postać posuwającą się w cieniu
zbliżającą się do mnie bardzo żwawym krokiem
i wołającą jak ja kiedy?
"czekaj na mnie -"

pojedyncza postać
ale trudno było powiedzieć
czy mężczyzna czy kobieta
przebijająca się przez piaskowe zaspy wołająca
docierająca gdzie ja stoję czekając
w wielkiej zadymie kurzu i piasku

była to postać nieznajoma
i bardzo młoda
chciałem powiedzieć neutralnym głosem
"lepiej wracaj—"

Ale spoglądając w tą chętna twarz
i oczy pełne nadziei -: dojrzałem wir
tego co jest i nie ma
wahanie się między zawiedzeniem a radością
i wiedziałem że został tylko moment
zanim ta mała przepaść w czasie się zrośnie
powiedziałem witam
i wiedziałem że ten wielbiciel z pustyni
to kto? na kogo czekałem
i wziąłem ją w ramiona
tą obcą postać

przełożył Mike Cygalski

wiersz ten jest też w temacie O przyjaźni w poetyckich strofach

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Włodzimierz Słobodnik*

Pustynia poskromiona


Na piaskach popielato szarych,
Na skąpanej glebie
Faluje, świeci, płynie aryk**,
Jak rytmy w śpiewie.

I zwilża pola bawełniane
Wodą ożywczą,
I goją ziemię – czarną raną –
Fale, co błyszczą.

Ten kwiat bawełny śnieżno-biały
Był kroplą wody,
Zanim się krople pojednały
W kwiat świeży, młody.

To winne grono kroplą było,
Zanim dojrzało
Z zieloną i pijaną siłą,
Bujnie i śmiało.

Uriuku*** kwiecą się ramiona,
Kwiat z ramion ścieka.
Wyje pustynia, poskromiona
Wolą człowieka.

Fergana, 1945 r.

**Aryk – kanał
*** Uriuk – owoc uzbecki – rodzaj moreli – przyp. autora

z tomu „Wiersze zebrane”, 1948

*notka o autorze i linki do innych jego wierszy
w temacie Modlitwa
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 10.01.12 o godzinie 14:47

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Mieczysław Jastrun

W pustyni


Zwiedzałem kraj nie znany mi nie znany
prawdopodobnie także mapom świata
Patrzałem na niezgrabną podobną do żółwia
budowlę Nie wiem skąd wiedziałem że to
grób wielkiego namiestnika w Świątyni
Kłamstwa O kilka kroków dalej
postać młodej dziewczyny w szarym marmurze
Czy to ty – myślałem – podobna do sykomory
i kto był ten który w kamieniu wyrył zdanie
z wiersza w języku stworzonym przeze mnie
na tę przelotną chwilę: „Śmierć przede mną stoi
jak pod żaglem na wietrze zapach mirry”.
Świat zniknął mi sprzed oczu Szedłem ciężko
brnąc w rozpalonym piasku pustyni
usiłując ostatkiem sił zatrzymać
gwałtowne bicie idącego prędzej ode mnie serca.

z tomu „Błysk obrazu”, 1975

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Leopold Lewin

Pustynia


Śpiew
Na pustyni...
Choćby to były dźwięki Orfeusza,
Cóż po nich –
Nie docierają
Do uszu.

Jałowe piaski wchłaniają melodię,
Która wstrząsnęłaby
Zakochanymi.

Ton,
Który mógłby powstrzymać od zbrodni,
Rozwiewa się
W bezludziu.

Pustynia
Znaczy
Śmierć.

z tomu „Wiersze z półwiecza”, 1981

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Peter Mwathi

Jest czas modlitwy


Nagle wszystko ustaje.
Wielbłąd klęka i odpoczywa –
Cisza jest dookoła.
Na migocącym piachu klęka
Żarliwy muzułmanin.
Jest czas modlitwy.
Twarz rytmicznie uderza
O jałowy piach:
Na rozprażonych ścieżkach
Wstęgi ludzi
Muszą zatrzymać się i modlić.
Jak bezlitosny jest upał!
Trakt karawany jest pusty,
Pustynia zbyt rozległa
Dla ludzkich istot;
Allah musi zostać z nami.
On jest daleko i blisko –
W upartej piramidzie,
Na wędrujących wydmach,
Na cichych brzegach Nilu
I spokojnych ulicach Chartumu.
Jest wszędzie.
Modlimy się do niego,
Kiedy jest czas modlitwy.

przełożyła Ludmiła Marjańska


Obrazek
Marta K. edytował(a) ten post dnia 05.01.12 o godzinie 09:45

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Jan Rostworowski

Psalm na pustyni


O młodzieńcu

Na nieokiełzanym kolanie rozcierał krew i ziemię
ukłucie gniewu studził śmiechem i potokiem
między uszami konia łowił lśniący obłok
gdy umarł Błażej słońce — pamiętał — padało z ukosa
potrafił opowiedzieć zapach jutrzejszego deszczu
albo lament deski nad gałązką której ona nie pocznie
lub między piersi wpuszczał nam kolibra niepokoju
lecz podobnych zręczności zaznać można od kobiet.

O odejściu młodzieńca

Gdy wstał nagle i odszedł tak gwałtownie
że potem długo jeszcze sypały się kamienie
(co najlepiej umieli pokazywać malarze hiszpańscy)
oczywiście mówiło się o porwaniu młodzieńca
o wojnie dzikich zwierzętach a nawet czarach
bardzo gęsto opowiadano
bo dojrzewanie kochanka ma być okryte tajemnicą.

O powrocie mężczyzny

Jeszcze źrebięta leżą na równinie
pośród ciemnych wysepek trawy
a już myśli nasze w perfumowanych lokach
uginają się pod biegnącym.

O! Pragnęłyśmy upilnować wąskich drzwi
i sukien wokół kolan
ale on schylał się dla nas po garście ziemi
a podnosił widoki!

Kiedy nagle ciemnieje jego uważny wzrok
dzień wypada nam z rąk.
Gdy kropla potu spływa mu po żebrach
umieramy.

Jakże teraz być nam bez przewodnika
gdy on stoi już na każdej minucie?
Nawet święte Pańskie z dłońmi na oczach
chwieją się stąpając za aniołem.

Dopominamy się: Gdzie nasz anioł?!
Mówią: Zamordowano go w nocy.
Ale rano to my budzimy się z palcami
zlepionymi puchem i krwią.

Na Błażejowych usteczkach źrenice jego
jak osy wchodzą w owoc.
Ach! chcemy by rozszczepione do miłości
zobaczył nas przy świecy
wysmukłe i bujne czarne i w jasnym runie.

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Julian Tuwim

Prośba o pustynię


Już ja z ziemi i nieba nie widzę,
Już i gwiazdy na mnie nie wejrzą,
Sprawiedliwy! wydaj mi wizę
Na pustynię najpustynniejszą.

Żebym bez trwogi i pogardy,
Ale z nadzieją i miłością
Mógł wznieść oczy w bezmiar rozwarty:
Wieczną prawdą świecący kościół.

Żeby nocą usiedli przy mnie,
Nowi bracia moi - szakale,
I zwierzęco dysząc na zimnie
Ciepło do mnie pomrukiwali.

A ja z bladym nad głową krążkiem,
Najszczęśliwszy w świecie uchodźca,
Zapomnianą otworzę książkę,
Gdzie Syn skonał dla prawdy Ojca.

Pod tą czystą nocą ogromną
W ludzkie strony zawyją żalem,
Zrozumieją - i nie zapomną
Moi nowi bracia, szakale.

Wzniosą oczy, nowe i inne,
W moje spojrzą wiernie i ufnie.
I z tej czystej nocy pustynnej
Gwiazda spadnie - nie wybuchnie.

"Wiadomości Polskie" 1940 nr 1,
przedruk: "Wybór dzieł. Poezje", 2004
Marek F. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 11:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Federico García Lorca*

I potem**


Splot labiryntów,
jakie czas wznosi,
przemija.

(Zostaje tylko
pustynia.)

Serce,
źródło tęsknoty,
przemija.

(Zostaje tylko
pustynia.)

Złuda jutrzenki
i pocałunek
przemija.

Zostaje tylko
pustynia.
Bezkresna, falista
pustynia.

tłum. Irena Kuran Bogucka

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska

**fragment utworu "Poemat cygańskiej siguiryi",
który w całości jest w temacie Cyganie i ich kultura
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.04.10 o godzinie 14:38
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Lorand Gaspar*

* * *


Olśniewająca klęska wędrownego lotu
pod jego skrzydłami ścięta błękitna trawa
O, światło uwięzione w naszych migdałowcach!
Zachwyt
że tak któregoś dnia pachniała ziemia.

Z nurtem wiosny
przychodziliśmy znikąd i z nigdy
napoić pustynię.

z tomu „Sol absolu”, 1972

tłum. Aleksandra Olędzka-Frybesowa

*notka o poecie i jego wiersze w oryginalnej wersji
językowej w temacie W języku Baudelaire'a

wiersz jest też w temacie Lot nasz podniebny...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.07.10 o godzinie 15:57
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Czesław Bednarczyk

Pustynia iracka


Rude włosy w kołtun zmięte,
Z jamy ustnej ropa bucha,
Garby nagie wiekiem zdjęte,
Słupem kurzu słońce spycha.

Czasem wyje do księżyca,
Rozpalona w tyglu skrzeczy,
Czasem zieleń świeżą rzuca
Lub obnaża w piegach plecy.

Czasem chwyta diabła w tany,
Grzmi i hula, piaskiem miota –
Czasem nędzą skołatana
Siedzi – lejąc łzy do błota.

z tomu „Na postojach”, 1943Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.04.10 o godzinie 22:07

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Lawrence Ferlinghetti*

Okaleczała pustynia


Okaleczała pustynia Morrisa Gravesa
nie jest tym samym pustkowiem
które odnalazł biały człowiek
To kraj gdzie Budda dotarł
z przeciwnej strony
To dzikie białe gniazdo
na krańcu obłędnej
introspekcji
gdzie „jastrzębie ducha”
nurkują i giną
ogarniając w śmiertelnym upadku
pamięć całego
istnienia
i ciężkim kredowym skrzydłem
znaczą na ołowianym niebie
tysiące pajęczych wizerunków
lotu

To noc jest „naturalnym środowiskiem”
dla tych „ptaków ducha” ze skrwawionymi białymi skrzydłami
dla kluczy siewek
brodatych orłów
ślepych ptaków śpiewających
na szklanych polach
dla szalonych łabędzi ekstatycznych gąsiorów
schwytanych czapli
czarnych sów
cętkowanych jak żółwie
różowych ryb w górach
dzierzb szukających miejsc na gniazda
białokostnych trutni
łączących się w powietrzu
wśród upiornych księżyców
Tam jest zamaskowany ptak
łowiący w złotym strumieniu
oraz ibis „karmiący się
własną piersią”
i zagubiony duszek z Connemary
(w naturalnej wielkości)
Z kolei te nieme ptaki
roznoszą ryby i papierowe wieści
pośród dwu
bliźniaczych strumieni
niepamięci
gdzie wyobraźnia w zwróconym
ku sobie błysku
białej elektrycznej wizji
odnajduje swój obłęd
i niedosyt
u krańca świata

przełożyła Teresa Truszkowska

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Marta K. edytował(a) ten post dnia 22.05.10 o godzinie 17:25
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

William Everson

Ucieczka na pustynię


Ostatnie osiedle szczeciniało kolczastym drutem
I wstecz odbiegło. Jechali przez kraj kojota:
Meskita, bylica, szorstka trawa zaciśnięta w kępy,
I piesek stepowy ujadał w dolinie,
A na płaskowyżu krótkoręki borsuk
Miesił swoją glinę. Ale dalej pustka,
Surowa, nieugaszona, jej władza wiarołomna
Zawarta bez reszty w granitowym mandacie słońca.
Tam już przed nimi tylko ślad niepewny
Gubił się w wodnistym widnokręgu: Bóg wie gdzie.

A tu na marne: czaszka wołu,
Gdzie jeszcze zwierzęca groza drży w jamach oczu,
Katastrofalne szprychy, popękane, w piasku,
I smutna końska szczęka. Tak sobie przeczyły
Odwet biorące plemiona, drapieżniejsze niż dżuma.
Ich to było skrupulatne księstwo.

Tylko osiołek nie zwracał uwagi.
Stawiał przednie kopytka z miłą wybrednością kogoś,
Dla kogo dzień ma dość na swoim utrapieniu.
Nawet kłapał do taktu zabawnymi uszami.

Ale oni, mężczyzna i niespokojna kobieta,
Patrząc, aż kłuło im w oczach, na niskie słońce,
Jechali w gęstwę jego przejęci obawą
I zawróciliby już nieraz, gdyby nie to,
Co wieźli. To niosło ich naprzód.
W zgrzebnym kocu trzymali wielką stawkę świata
I wiedzieli, co mają koło ślepego serca,
Które tuli w złej godzinie swoje ukochanie
Przeciw rozległej nocy. Nad martwe arroyos
Idzie teraz noc zimna i cierpka, i czarna.

Pierwszy raz tak wyruszał na światową puszczę.
Wiele miało nastąpić: wiele rzeczy strasznych i proroczych.
Ale co było tutaj drobne, malutkie, bezsilne
(Niemal zbyt kruche, żeby dotknąć), co nerwowo strzegli,
strzegło ich. Jak my co dzień z podniesionego kielicha
przyjmujemy Chleb słabszy niż wątły nasz język,
żeby nieść potem w krzykliwe mocarstwa,
gdzie Herod poci się i jego zręczni słudzy
przerzucają dzienniki – to nas trzyma.

Nad obozowym ogniskiem księżyc pustyni,
Drzazga tkwi na zachodzie, zbyt jasny i czysty,
Żeby źle wróżył. Kucharząc, mężczyzna
Stara się zetrzeć za ostry brzeg ciszy.
Kobieta jest zamyślona. Dzieciątko
Piąstką gniecie pierś żyzną i ssie.

tłum. Czesław Miłosz

wiersz jest też w temacie Między sacrum a profanum
(motywy religijne w poezji świeckiej)
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.07.10 o godzinie 15:53

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Aleksander Puszkin*

Anczar**


W pustyni, co się w słońcu praży,
Na gruncie wyschłym i zmartwiałym,
Anczar jak widmo groźnej straży
Sam stoi we wszechświecie całym.

Pustka, dręczona przez pragnienie,
Na świat wydała go dniu gniewu
I od gałęzi po korzenie
Śmiertelny jad wsączyła drzewu.

Kroplami kapie jad przez korę,
Stopiony skwarem w ciecz ognistą,
I z wolna stygnie przed wieczorem
W gęstą żywicę przezroczystą.

Tygrys ominie, ptak nie siędzie,
Tylko czasami wiatr gorący
Owionie drzewo to w rozpędzie
I pomknie w dal – już śmiercią tchnący.

A jeśli chmura błądząc nad niem
Gałęzie skropi mu złowieszcze,
Zatrutym w piasek spływa deszczem.

Ale człowieka posłał człowieka,
Bo władny był i postanowił,
I poszedł na pustynię człowiek,
I przyniósł jadu człowiekowi.

Przyniósł tej smoły jadowitej
I gałąź z liśćmi uwiędłymi.
Z bladego czoła pot obfity
Ciekł strumieniami śmiertelnymi.

Przyniósł i osłabł – i półżywy
Legł pod stopami pana swego,
I zmarł niewolnik nieszczęśliwy
Mocarza niezwyciężonego.

A król, dla sławy i na postrach,
Umaczał strzały swe w czemierze
I śmierć rozesłał na ich ostrzach
Ludziom-sąsiadom na rubieże.

1828

przełożył Julian Tuwim

*notka o poecie, inne wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina

**anczar – drzewo trujące, rosnące na pustyni

Obrazek

wiersz jest też w temacie Cóż jest piękniejszego niż (wysokie) drzewa...
Marta K. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 18:16

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Marian Piechal*

Pustynia


Błędów. Błądzenie
w upał południa.
U bławych pochwał
płowy płomień, mgły
obłe. Pył płony,
piach popiołowy.
Żar wrze. We wrzątku
warzuchy korzeń,
zieleń wytrwania
w tym upaleniu.

z tomu "Być", 1969

*notka o autorze w temacie Mój świat
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 04.09.10 o godzinie 12:13

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Włodzimierz Słobodnik*

Pustynia Kara-kum


Nie ma tu drzew ni kwiatów. Nie zakwitnąć tu im.
Suchy wiatr spalił niebo. Został popiół siny.
Pociąg biegł przez pustynię. Wracałem do ruin.
Pustynia też ma cierpki, gorzki smak ruiny.

Sęp zawadził skrzydłami o popioły nieba.
To popioły Warszawy na mych oczach legły.
Wielka pustynia we mnie rośnie i dojrzewa,
Zanim ujrzę pustynię z kamienia i cegły.

Na stacji przy lepiance lepianka przyklękła.
Spalone niebo gwiazdy za chwilę obnaży.
Placki i kwaśne mleko sprzedaje Turkmenka.
Patrzę na starożytną żółtość młodej twarzy.

Tych miejsc boi się rzeka, roślina unika,
A jednak piasek nieraz w pieśń tu się przemieni
I hoduje ogrody, na kształt sadownika,
Śpiewana na wielbłądzim garbie pieśń Turkmenii.

z tomu „Wiersze zebrane”, 1948

*notka o autorze w temacie Modlitwa
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Miguel de Unamuno*

Na pustyni


Miłości czysta życia samotnego,
za tajemnicą pogoni zawzięta
i w źródle życia nagłe zanurzenie,
otucho wielka!

Odejdźcie bracia, mówię wam, odejdźcie!
Niech już zostanę na pustynnej drodze,
i niech się zmierzę z moim losem tylko,
sam w dal podążę.

Chcę iść tam – w piaskach zaginąć bez granic -
z Bogiem być jeno w pustynnych bezdrożach,
bez drzew, bez kwiatów i bez istot żywych,
samotni obaj.

Na ziemi jeden jestem, jak w pustelni;
jeden, samotny, Bóg panuje w niebie;
a między nami bezmiar obnażony
duszę swą niesie.

Mówię do niego bez świadków złośliwych,
głosem stłumionym i pełnym boleści,
On potajemnie słucha; jęk mej skargi
ukrywa w piersi.

Bóg mnie całuje ustami bez granic
- usta miłości, co palą jak płomień -
od pocałunku goreją me wargi
żądz wielkich ogniem.

I z tym zapałem powracam na ziemię,
i kładę na niej moje dłonie nagie;
i, odgarniając rozpalone piaski,
krwawią mi palce,

zdarte paznokcie – szpony pożądania -
a pot oblewa członki wyczerpane
i lodowato krew w żyłach zamiera,
wody: pić pragnę,

chcę boskiej wody, którą piach ukrywa,
chcę boskiej wody, co w pustyni drzemie,
wody, co płynie tam jasna, ożywcza
przez tajne głębie;

wody sekretnej, którą piach gorący
miłośnie chowa na jałowych piersiach;
wody, co z dala od światłości będąc,
pełna jest nieba.

I gdy łyk jeden z tego źródła życia
przywróci siły i sercu, i głowie,
wzniosłem ku Bogu czoło, a z mych oczu
spały powolne,

prosto na piasek, dwie łzy – łzy przejrzyste,
by ten je wchłonął swym bezpłodnym łonem,
i tam, złączone z czystej wody strugą,
niosły mą żądzę.

Lecz wy zostańcie w tych spokojnych krajach,
gdzie nieba wodę spuszczają na ziemię,
a kiedy pada, Bóg oblicze w chmurach
ukrywa gniewnie.

Śród pól zostańcie, gdzie drzewa i kwiaty,
gdzie ptaków śpiewy...; ja wam pozostawiam
dar, w którym dotąd żyjecie skąpani -
ślepi, bez Pana.

A mnie zostawcie, tak jak chcę – samego
z Bogiem samotnym, w pustyni bezkresnej;
tam będę szukał, w jej nurtach podziemnych,
otuchy wielkiej.

tłum. Krystyna Osińska-Boska

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

wiersz jest tez w temacie Samotność

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Kazimiera Iłłakowiczówna

W pustyni


Cóż tam może być takiego w Saharze,
czego ci tutaj moja noc nie pokaże?!
Palmy w piasku po pas zagrzebane?
Kości białe? czaszki niepoznane?
Zawiane od wieków skarby?
Wielbłądzie podwójne garby?
Cóż tam może być takiego w Saharze?

Czyś ty lwem był, gdy dla Marii z Magdali
czterej lwi grób głęboki kopali?
...a kopali go aż na stóp czterdzieści,
bo inaczej się włos bujny nie mieści...
Czy pamiętasz, jak Barnaba śniady
szedł trzcinami w piaskach znacząc ślady?
...A gdzie jego stopy przeszły święte,
tam padały kwiaty świeżo ścięte.

Czy pamiętasz, jak szli goście weselni
nad piaskami do odległej pustelni,
jak ćwierkały dzwoneczki-ptaszyny,
jak we włosach czarnych lśniły bursztyny,
jak wiew chłodny leciał i pachnący
do pustelni w upale stojącej,
jak studzienka biegła z wielbłądami
srebrną wodą tryskając czasami?

Czy pamiętasz go pod płachtą namiotu
w strasznej masce kurzawy i potu?
i dwie pięści zaciśnięte kurczowo?
i bykowiec podniesiony nad głową?
i przekleństwo, przekleństwo miotane
na różaną, gwiezdną karawanę?

Czy widziałeś, jak od świstu batogu
na twarz padła i leżała u progu?
Jak w bursztynach, różach, gwiazdach cała
od północy jak dziecko szlochała,
jak, gdy ustał świst, ścichła i ona,
śmiercią zdjęta albo snem zmorzona?
...Aż się, jakby zrodzone tuż w skale,
jęły mnożyć, mnożyć nad nią małe szakale...

Cóż tam może być takiego w Saharze,
czego ci moja noc nie pokaże?!

z tomu „Śmierć Feniksa”, 1922

konto usunięte

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Beata Obertyńska*

Noc nad Egiptem


Dzień się przesypał
jak klepsydra
Wszystko się z nocą stało inne.

Burym szakalem
płasko w wydmach
przywarowały tchy pustynne.

Na biały opal
zmętniał piach...
Nic... Płaska miałkość, a nad światem

klosz rozgwieżdżony i bez dna,
zatchnięty ciszą
i granatem.

Bezruch kompletny.
Czas jak płaz
wgładził się w wydmy grzbiet garbaty.

Została noc... Ta wzwyż sprężona,
rozdęta wklęśle w kołnierz gwiazd,
błękitna kobra Kleopatry...

z tomu „Miód i piołun”, 1972

*notka o autorce i linki do innych jej wierszy
w temacie W nigdzie nic..., czyli o pustce w poezji
Marta K. edytował(a) ten post dnia 05.12.11 o godzinie 07:34
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dla nas śpiewa pustynia...

Armin Senser

Elegia: Stambuł-Konstantynopol


Kurz cementuje nozdrza. Kurz pokrywa
wszystko, co z braku ruchu zyskuje
sobie przestrzeń: ulice, place,
śmiałe dekolty, policzki, książki.

Kurz otula cedry, posągi, minarety,
pałace. Wypełnia dłoń żebraka,
zapycha przewody kanalizacji miejskiej,
kurz wyprowadza w pole ludzkie oko.

Wszędzie kurz. Kurz na jedwabnych pończochach
i w kawie, na rzęsach i na języku,
domieszka kurzu trafia wszędzie:
do barw, deszczu, świadomości.

Kurz dławi kominy, dławią się płuca
sędziwych chevroletów, dzwony
się dławią, kurz dławi też czas.
W kurzu zamierają rzeki oraz morza,

głosy, zamiera miasto. Kurz się panoszy
także w butach, w słowach,
w myślach. Kurz się przeciska
przez ucho igielne i ciągnie aż po śmierć.

z tomu „Grosses Erwachen. Gedichte”, 1999

tłum. Ryszard Wojnakowski

wersja oryginalna pt. „Elegie: Istanbul Konstantinopel”
w temacie A może w języku Goethego?

Wiersz jest też w temacie Elegia



Wyślij zaproszenie do