konto usunięte

Temat: naciąganie?

Artur Jazienicki:
Cały czas myli Pan pojęcia. Naciąganie nie jest przeciwieństwem okazji.
Naciąganie to jest oszukiwanie a tu wszystkie składowe elementy są jawne. Można mówić o cenie wygórowanej ponad przeciętną, ale w żadnym wypadku o naciąganiu. Nikt niczego tu nie zataja ani nie zmusza za zakupu po takiej cenie.

Źle podchodzi Pan do sprawy.


No cóż, Pan tak rozumie słowo "naciąganie" a ja je rozumiem tak, jak używam. Słownik: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=naci%B1ganie bynajmniej nie rozstrzyga. Ciekawe, czy firma informuje swoich klientów, że konkurencja za taką usługę może pobrać np. 20 zł? Oczywiście nikt nie zmusza do korzystania z usługi.

Miło, że wydaje się Panu, że źle podchodzę do sprawy, ale szczerze mówiąc naciąganie w moim rozumieniu wcale nie musi oznaczać "przymusu zakupu połączonego z zatajaniem". Swoją drogą jak to jest, że Pan utożsamił przymus z naciągnięciem? Jak Pan sobie wyobraża ten przymus?Jerzy B. edytował(a) ten post dnia 04.07.08 o godzinie 22:06
Waldemar Jonik

Waldemar Jonik właściciel,
webmaster,
programista, JW Web
Development

Temat: naciąganie?

Ciekawe, czy firma informuje swoich klientów, że konkurencja za taką usługę może pobrać np. 20 zł? Oczywiście nikt nie zmusza do korzystania z usługi.

chyba tylko glupiec powiedzial by ze konkurencyjna oferta moze byc tansza :P

kazdy chwali sie ze jego usluga jest tansza, lepsza, bardziej atrakcyjna . jesli tak by pojmowac naciaganie to kazdy handlowiec to niaciagacz bo tylko chwali swoje i stara sie unikac informacji o wadach swojej oferty. zreszta czest o pensja handlowca zalezy od tego na ile "naciagnie" klientow.

jest taki produkt, ktory jest dosc powszechnie posiadany. sprzedawcy mowia ze to produkt niemiecki (lub oryginalny markowy europejski) - tak naprawde nalepka jest tylko niemiecka, marza sklepowa na ten produkt cmoze dochodzic do 40% (nie wiem ile hurtownia narzuca). to jest naciaganie, naciaganie praktycznie wiekszosci polakow bo nie wiedza co kupuja.
Maciej Kitajewski

Maciej Kitajewski redaktor naczelny,
dziennikarz, autor
publikacji
książkow...

Temat: naciąganie?

Świetne rozwiązanie marketingowe Panie Jerzy, podejście biznesowe również niczego sobie. Zamieszczę w każdej ofercie linki bezpośrednie do freelancerów z dopiskiem, oni zrobią Tobie to samo dziesięć razy taniej ;-)
Artur Jazienicki

Artur Jazienicki właściciel Dude.pl,
specjalista ds.
SEO/SEM

Temat: naciąganie?

Jerzy B.:
No cóż, Pan tak rozumie słowo "naciąganie" a ja je rozumiem tak, jak używam. Słownik: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=naci%B1ganie bynajmniej nie rozstrzyga. Ciekawe, czy firma informuje swoich klientów, że konkurencja za taką usługę może pobrać np. 20 zł? Oczywiście nikt nie zmusza do korzystania z usługi.

Miło, że wydaje się Panu, że źle podchodzę do sprawy, ale szczerze mówiąc naciąganie w moim rozumieniu wcale nie musi oznaczać "przymusu zakupu połączonego z zatajaniem". Swoją drogą jak to jest, że Pan utożsamił przymus z naciągnięciem? Jak Pan sobie wyobraża ten przymus?Jerzy B. edytował(a) ten post dnia 04.07.08 o godzinie 22:06

Z całym szacunkiem, ale wg wskazanego przez Pana słownika naciąganie w znaczeniu potocznym (bo o takim jest cały czas mowa) to (cytuję): "ująć jakąś kwestię w sposób nierzetelny"

Tamta oferta jest opisana w sposób rzetelny, pełny i zgodny z prawdą. Nie ma mowy o informowaniu w ofercie, ze inni mają taniej. Proszę się nie pogrążać takimi sformułowaniami. Co prawda cena jest stanowczo zawyżona ale dalej upieram się przy tym, że absolutnie nie ma mowy o naciąganiu. Wszystko jest całkowicie jawne.

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Artur Jazienicki:
Jerzy B.:
No cóż, Pan tak rozumie słowo "naciąganie" a ja je rozumiem tak, jak używam. Słownik: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=naci%B1ganie bynajmniej nie rozstrzyga. Ciekawe, czy firma informuje swoich klientów, że konkurencja za taką usługę może pobrać np. 20 zł? Oczywiście nikt nie zmusza do korzystania z usługi.

Miło, że wydaje się Panu, że źle podchodzę do sprawy, ale szczerze mówiąc naciąganie w moim rozumieniu wcale nie musi oznaczać "przymusu zakupu połączonego z zatajaniem". Swoją drogą jak to jest, że Pan utożsamił przymus z naciągnięciem? Jak Pan sobie wyobraża ten przymus?Jerzy B. edytował(a) ten post dnia 04.07.08 o godzinie 22:06

Z całym szacunkiem, ale wg wskazanego przez Pana słownika naciąganie w znaczeniu potocznym (bo o takim jest cały czas mowa) to (cytuję): "ująć jakąś kwestię w sposób nierzetelny"

Tamta oferta jest opisana w sposób rzetelny, pełny i zgodny z prawdą. Nie ma mowy o informowaniu w ofercie, ze inni mają taniej. Proszę się nie pogrążać takimi sformułowaniami. Co prawda cena jest stanowczo zawyżona ale dalej upieram się przy tym, że absolutnie nie ma mowy o naciąganiu. Wszystko jest całkowicie jawne.

Jakoś zniknęła z wypowiedzi kwestia przymusu? Niewygodny fakt wypadł z wątku dyskusji?
Jak już powiedziałem - ja pytam w tym wątku czy to naciąganie. Skoro Pan uważa, że nie - to częściowo zrozumiałą dla mnie odpowiedź przeczytałem (w tej części, która nie dotyczyła przymusu).
PS. Też mam życzyć niepogrążania?

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Waldemar Jonik:
Ciekawe, czy firma informuje swoich klientów, że konkurencja za taką usługę może pobrać np. 20 zł? Oczywiście nikt nie zmusza do korzystania z usługi.

chyba tylko glupiec powiedzial by ze konkurencyjna oferta moze byc tansza :P

Link do "głupców":
http://www.ux.pl

Jak przychodzę do firmy, to mogę się dowiedzieć o takie drobiazgi jak choćby gwarancja, wartość dodana, itp.
Omawiany przykład zawiera tylko deklarację, że usługa ta będzie rzetelnie wykonana za... taką a nie inną cenę. Problem w tym, że usługa zawsze powinna być rzetelnie wykonana.
Kupując chleb w sklepie ma się prawo oczekiwać świeżego i poprawnie upieczonego bochenka chleba. Czy ktoś kupiłby bochenek takiego samego chleba wart 10 razy więcej?

W wypadku omawianej strony bazuje się przede wszystkim na niewiedzy klienta o cenach za tego typu usługi i marketingu za pomocą maili rozsyłanych do firm. Wierzycie, że klient szukający implementacji mapki w sieci sam wybrałby akurat tę stronę i nie porównał cen z innymi? Cóż... można powiedzieć, że wykorzystuje się tu naiwność, albo niewiedzę, albo wygodnictwo (otworzył mail, uwierzy, nie dokonał porównania) albo wiarę potencjalnego klienta, że ma do czynienia z okazją... można oczywiście zarabiać na niedoinformowaniu klientów, przynajmniej raz :-))))))

Ostatnio miałem do czynienia z firmą, która udawała, że "chroni adresy internetowe stron" przed wrogim przejęciem ich odpowiedników... oferowała wykupienie tych "informując", że zgłosił się do nich kupiec, który chce wykupić zbliżone nazwy domen... i sugerowała, by dla ochrony własnego adresu wykupić u nich całą pulę tych adresów.
Jakoś żaden z tych adresów dotąd nie jest zajęty ;-) Oferta na jakieś kilkaset złotych plus Vat :-))
Maciej Kitajewski

Maciej Kitajewski redaktor naczelny,
dziennikarz, autor
publikacji
książkow...

Temat: naciąganie?

Nadal obstawać będę przy swoim, że to klient decyduje czy daną opcję wybiera czy z niej rezygnuje. Marketingowiec może mu uświadomić potrzebę, a gdy jest to produkt innowacyjny to nawet powinien. Na tym polega nowoczesny biznes. Nadal nie ma w tej sytuacji naciągania. Klient od początku do końca wie wszystko. To nie oferta 14 dni darmowych noclegów przy stałym pełnym zapełnieniu hoteli oraz wybranych z opcją przymusowego wykupu posiłków i druku karnetu. Panie Janie, różnica pomiędzy praktykami, a teoretykami polega na tym, że Ci pierwsi działają, a drudzy gdybają. Myślę, że temat już się zakończył, ale nie mam ochoty widzieć kolejnego stwierdzenia "temat niewygodny", "odwracanie kota ogonem", więc jeśli dyskusja ruszy w jakimś sensownym kierunku to nadal deklaruje wziąć w niej udział. Z drugiej strony, jakie są Pana oczekiwania, aby ta oferta była "uczciwa"? Jestem człowiekiem oświeconym ;-) ...sensowne argumenty przyjmuję do serca i wykorzystuję!
Waldemar Jonik

Waldemar Jonik właściciel,
webmaster,
programista, JW Web
Development

Temat: naciąganie?

Link do "głupców":
http://www.ux.pl

Jak przychodzę do firmy, to mogę się dowiedzieć o takie drobiazgi jak choćby gwarancja, wartość dodana, itp.

ale to nie jest oferta rownowazna, jesli gwarantuja cos wiecej niz inna firma to moga powiedziec ze ktos jest tanszy ale gorszy bo oni daja jeszcze to i tamto.

jak juz pan podal przyklad chleba - na nim oszukuje sie inaczej - dodaje sie wiecej spulchniacza, robi sie lzejszy chleb lub ze skladnikow, ktre powinny ic na pasze dla zwierzat. ludzie i tak kupuja chetniej chleb tani ale byle jaki bo to produkt powszechny i trzeba go kupic czy jest kasa czy nie. to zupelnie inny typ produktu gdzie malo kto zwraca uwage na jakosc a wiekszosc ludzi tylko patrzy na cene.

a ten przyklad z domenami to tez cos innego niz te mapy bo opisuje Pan oszustwo - przedstawiona oferta jest nieprawdziwa i zawiera przeklamanie.

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Jerzy B.:
Waldemar Jonik:
Ciekawe, czy firma informuje swoich klientów, że konkurencja za taką usługę może pobrać np. 20 zł? Oczywiście nikt nie zmusza do korzystania z usługi.

chyba tylko glupiec powiedzial by ze konkurencyjna oferta moze byc tansza :P

Link do "głupców":
http://www.ux.pl

Jak przychodzę do firmy, to mogę się dowiedzieć o takie drobiazgi jak choćby gwarancja, wartość dodana, itp.
Omawiany przykład zawiera tylko deklarację, że usługa ta będzie rzetelnie wykonana za... taką a nie inną cenę. Problem w tym, że usługa zawsze powinna być rzetelnie wykonana.
Kupując chleb w sklepie ma się prawo oczekiwać świeżego i poprawnie upieczonego bochenka chleba. Czy ktoś kupiłby bochenek takiego samego chleba wart 10 razy więcej?

Nasuwają się mi się tu dwie rzeczy w związku z Pana wypowiedziami:
1. "rzetelnie wykonana"
W IT pojęcie to oznacza "zgodnie z założonymi wymaganiami". Czyli to co zamówił klient. Jeśli klient zamówił "usługę uruchomienia oprogramowania do wypełniania treści" to równie dobrze można mu pokazać Notatnik jak i Open Office czy Scribus. Dlatego w informatyce "rzetelnie wykonana" to grubo za mało.

2. "kalkulacja ceny"
Mnie jako klienta nie obchodzi kto ile zużywa prądu albo wypija kaw. Obchodzi mnie czy jego cena jest konkurencyjna w stosunku do podobnych w jego klasie. Ale tego się nie dowiem od sprzedawcy usług, chociaż technika sprzedaży "na szczerość" też jest niezła. Tyle, że wg mnie nie działa w treściach prezentowanych na "wizytówkach www".
Artur Jazienicki

Artur Jazienicki właściciel Dude.pl,
specjalista ds.
SEO/SEM

Temat: naciąganie?

Panie Jerzy, wracając do przymusu którego tak Pan się czepił. Pominąłem go ponieważ nie był istotny, ale...

Podaję przykład stosowanego przymusu zakupu który jest ewidentnym naciąganiem:
Pewien bank X (na priv mogę podać jaki, ale nie chce opisywać oferty bo będzie kolejna długa dyskusja) oferuje kredyt gotówkowy. I wszystko jest piękne do czasu podpisania umowy kiedy bank informuje że do kredyty jest dołączana karta kredytowa na dodatkową kwotę. Ja im na to że dziękuję za kartę i jestem zainteresowany tylko kredytem. Bank na to, ze to nie jest promocja i karta jest elementem oferty bez którego nie dostane kredytu. Oczywiście nie muszę mówić, że za posiadanie (nie koniecznie używanie)płaci się ponadprzeciętnie.

Karta kredytowa jest całkowicie osobnym produktem od kredytu. Oczywiście nie ma mowy, ze przymus polega na tym że jak wchodzę do banku to nie mogę wyjść bez niego bez produktu. Ale jest przymus, że jeżeli decyduję się na jeden produkt to muszę zakupić drugi.

Panie Jerzy od pewnego czasu działa Pan na tym froncie sam. Co nie oznacza, że źle, ale to wygląda tak ze "My" atakujemy a Pan odpiera nasze uwagi. (generalnie, proszę nie czepiać się jak raz czy dwa było inaczej).
Proponuję teraz aby Pan przedstawił po tych całych dywagacjach swoje "ZA" o tym, że to było jednak naciąganie. Mowa jest cały czas o tym ze cena jest za wysoka. No ok. Ale każdy wie jaka jest i co w zamian dostaje. Wg prawa nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. Nieznajomość ofert konkurencyjnych przez kupujących też nie może być. Może analogia nie jest trafna do końca ale tak już jest na tym rynku. Co Pan ma na to że to naciąganie i dlaczego Pan tak mocno tego broni?

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Piotr Likus:

Nasuwają się mi się tu dwie rzeczy w związku z Pana wypowiedziami:
1. "rzetelnie wykonana"
W IT pojęcie to oznacza "zgodnie z założonymi wymaganiami". Czyli to co zamówił klient. Jeśli klient zamówił "usługę uruchomienia oprogramowania do wypełniania treści" to równie dobrze można mu pokazać Notatnik jak i Open Office czy Scribus. Dlatego w informatyce "rzetelnie wykonana" to grubo za mało.

2. "kalkulacja ceny"
Mnie jako klienta nie obchodzi kto ile zużywa prądu albo wypija kaw. Obchodzi mnie czy jego cena jest konkurencyjna w stosunku do podobnych w jego klasie. Ale tego się nie dowiem od sprzedawcy usług, chociaż technika sprzedaży "na szczerość" też jest niezła. Tyle, że wg mnie nie działa w treściach prezentowanych na "wizytówkach www".

Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem ideę, jaka kryje się za dwoma powyższymi punktami, ale spróbuję coś dołożyć do kwestii:
1. Skoro "rzetelnie" jest niewystarczającym określeniem, zatem wydaje się konieczne dokładne opisanie zakresu usługi... także w IT.
2. Skoro potrzeba dokładnej specyfikacji to warto dokładnie wiedzieć jakie elementy ile kosztują. Oczywiście klienta nie musi interesować zużycie prądu. Ale ja pytam na forum informatycznym o ceny usług i analizę ich ustalanie. Przypomnę: można ceny ustalać rynkowo, przez porównanie ofert, można kosztowo przez analizę kosztów wytworzenia. Informatycy dla własnych potrzeb powinni mieć chyba świadomość ponoszonych nakładów?

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Artur Jazienicki:
Panie Jerzy, wracając do przymusu którego tak Pan się czepił. Pominąłem go ponieważ nie był istotny, ale...

Podaję przykład stosowanego przymusu zakupu który jest ewidentnym naciąganiem:
Pewien bank X (na priv mogę podać jaki, ale nie chce opisywać oferty bo będzie kolejna długa dyskusja) oferuje kredyt gotówkowy. I wszystko jest piękne do czasu podpisania umowy kiedy bank informuje że do kredyty jest dołączana karta kredytowa na dodatkową kwotę. Ja im na to że dziękuję za kartę i jestem zainteresowany tylko kredytem. Bank na to, ze to nie jest promocja i karta jest elementem oferty bez którego nie dostane kredytu. Oczywiście nie muszę mówić, że za posiadanie (nie koniecznie używanie)płaci się ponadprzeciętnie.

Karta kredytowa jest całkowicie osobnym produktem od kredytu. Oczywiście nie ma mowy, ze przymus polega na tym że jak wchodzę do banku to nie mogę wyjść bez niego bez produktu. Ale jest przymus, że jeżeli decyduję się na jeden produkt to muszę zakupić drugi.

To się zdziwiłem, bo albo Pan nie przeczytał umowy (drobny druczkiem) na kredyt, gdzie informacja o karcie musi być zawarta... i podpisał, albo też nie zapytał Pan o wszelkie związane z kredytem koszty przed podpisaniem, albo wmówiono Panu, że karta jest powiązana z kredytem.
Bez podpisu nie ma przymusu ;-) I stąd moje zainteresowanie, jak bez świadomego wyrażenia woli można zostać przymuszonym w Polsce i jak to się ma do tego, że tylko wtedy ma to być naciąganie.

Panie Jerzy od pewnego czasu działa Pan na tym froncie sam. Co nie oznacza, że źle, ale to wygląda tak ze "My" atakujemy a Pan odpiera nasze uwagi. (generalnie, proszę nie czepiać się jak raz czy dwa było inaczej).

Cóż, ja nie liczę liczby postów wypowiadanych przez jedną dosłownie dwie-trzy osoby broniące swego stanowiska a raczej rozważam głosy (nie ich ilość). Nie przeszkadza mi, że wydaje się Panu, że "Wy" mnie atakujecie. Nie odbieram tego jak atak.
Proponuję teraz aby Pan przedstawił po tych całych dywagacjach swoje "ZA" o tym, że to było jednak naciąganie. Mowa jest cały czas o tym ze cena jest za wysoka. No ok. Ale każdy wie jaka jest i co w zamian dostaje. Wg prawa nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. Nieznajomość ofert konkurencyjnych przez kupujących też nie może być.

Skąd Pan wie, że ja uważam, tę ofertę za naciąganie? :-)) Poza tym przedstawianie Panu argumentów za moim stanowiskiem w sytuacji, gdy Pan rozumie zupełnie inaczej pojęcie o którym dyskutujemy jest bezasadne. Najpierw trzeba mieć pewność, że obaj rozmawiamy o jednej kwestii a dopiero znajdować ZA i PRZECIW tejże. Inaczej każdy argument zostanie obalony stwierdzeniem, że "to nie tak, bo jest inaczej, bo nie tak to się powinno rozumieć" :-))
Powiedzmy, że podam kilka argumentów, że jest to naciąganie (pare sugestii możliwych już padło) i usłyszę, że przeciez nie o naciąganiu rozmawiamy :-))

Zatem może jeszcze raz zdefiniuje Pan prosto słowo "naciąganie"? :-))
Artur Jazienicki

Artur Jazienicki właściciel Dude.pl,
specjalista ds.
SEO/SEM

Temat: naciąganie?

Kosztowo? Panie Jerzy to nie jest fabryka skarpet, ale np agencja interaktywna gdzie istotną rolę potencjału wytwórczego odgrywa człowiek i jego umiejętności które bardzo często są wyceniane subiektywnie. Nie można można podchodzić do takiej sprawy kosztowo. Oczywiście częściowo tak ale tak uzyskany wynik nie będzie miał decydującego wypływu na cenę.

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Waldemar Jonik:
Link do "głupców":
http://www.ux.pl

Jak przychodzę do firmy, to mogę się dowiedzieć o takie drobiazgi jak choćby gwarancja, wartość dodana, itp.

ale to nie jest oferta rownowazna, jesli gwarantuja cos wiecej niz inna firma to moga powiedziec ze ktos jest tanszy ale gorszy bo oni daja jeszcze to i tamto.

A co daje student za 20-50 zł czego nie daje wymieniona firma za 450 zł + Vat?
jak juz pan podal przyklad chleba - na nim oszukuje sie inaczej - dodaje sie wiecej spulchniacza, robi sie lzejszy chleb lub ze skladnikow, ktre powinny ic na pasze dla zwierzat.

PIH i Sanepid by się zainteresowały ;-) Chleb musi trzymać wagę, piekarz musi kupić na fakturę mąke.
ludzie i tak kupuja chetniej chleb tani ale byle jaki bo to produkt powszechny i trzeba go kupic czy jest kasa czy nie. to zupelnie inny typ produktu gdzie malo kto zwraca uwage na jakosc a wiekszosc ludzi tylko patrzy na cene.

Tak, chleb jest produktem podstawowym. Jednak w Polsce coraz więcej sprzedaje się gatunkowego pieczywa. Jednak tym bardziej jeśli jego cena byłaby o powiedzmy kilkaset procent wyższa niż w innym sklepie, to klient nie skakałby z radości?
a ten przyklad z domenami to tez cos innego niz te mapy bo opisuje Pan oszustwo - przedstawiona oferta jest nieprawdziwa i zawiera przeklamanie.

Prawdopodobnie to była próba wyłudzenia... usługi. Może nie rozstrząsajmy dodatkowo tej pobocznej kwestii i zajmijmy się tylko faktycznie tą z pierwszego postu. Jest to jednak o tyle ciekawe, że nawet w ten sposób można próbować "zachęcić" do kupna usługi :-))

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Artur Jazienicki:
Kosztowo? Panie Jerzy to nie jest fabryka skarpet, ale np agencja interaktywna gdzie istotną rolę potencjału wytwórczego odgrywa człowiek i jego umiejętności które bardzo często są wyceniane subiektywnie. Nie można można podchodzić do takiej sprawy kosztowo. Oczywiście częściowo tak ale tak uzyskany wynik nie będzie miał decydującego wypływu na cenę.

Panie Arturze, to że się Panu wydaje, że się nie liczy kosztów, to nie znaczy, że tak nie jest. Oczywiście czynnik intelektualny jest trudniej wycenić, więc pracownicy kreatywni są często wynagradzani w mniej wymierny sposób. Jednak napisanie kodu strony internetowej, portalu a nawet proste elementy graficzne opracowane przez grafika to po prostu element, który można bez problemu ocenić. I tak się robi? No chyba, że właściciel firmy informatycznej płaci pensję tak "na oko". I tak "na oko" startuje do przetargów i podaje ceny...
... szczerze mnie dziwi zakres niewiedzy w tym temacie.
Artur Jazienicki

Artur Jazienicki właściciel Dude.pl,
specjalista ds.
SEO/SEM

Temat: naciąganie?

Jerzy B.:

A co daje student za 20-50 zł czego nie daje wymieniona firma za 450 zł + Vat?

Ludzi z doświadczeniem (często ogromnym), gwarancję wykonanie usług (to tak jak na allegro u Super Sprzedawcy zakupi Pan drożej niż np u osoby bez żadnego komentarza), poczucie profesjonalizmu (poczucie ponieważ w praktyce bywa, że nie zawsze jest ten profesjonalizm), pewność wykonania zlecenia (student często nie chce umowy i można do niego dzwonić i dzwonić a firma jest pewna), w dodatku firma zagwarantuje wykonanie usług a student jak napotka problem to powie "sorry ale ja tego nie mogę zrobić", fakturę VAT, miłą obsługę.

Nie mówię, że nie ma "studentów" którzy nie są solidni, ale taki jest ogół i tak często bywa, że do mnie zgłaszają się osoby którym często ktoś "rozwalił" jego CMS i prosi o naprawę. Studenci dają tę niepewność i za nimi jest ukryty koszt. W najgorszych przypadkach leczenia na nerwicę żołądka.
Oczywiście tak samo może być z pewnymi firmami dlatego warto sprawdzać ich wiarygodność, rzetelność poprzez referencje i portfolio (których studenci nie mają bogatych). To wszystko w tym przypadku wpływa na cenę.
A na studiach jest teoretyzowanie o podejściu kosztowym i często jest to omawianie na podstawie firm produkcyjnych i nie można tego przekładać na tego typu usługi. A wiem co mówię bo z zamiłowanie jestem finansistą i miałem niedawną m.in. rachunkowość zarządczą na studiach które dodatkowo robię i wiem co jest omawiane na tego typu zajęciach.Artur Jazienicki edytował(a) ten post dnia 05.07.08 o godzinie 13:05

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Maciej Kitajewski:
Myślę, że temat już się zakończył, ale nie mam ochoty widzieć kolejnego stwierdzenia "temat niewygodny", "odwracanie kota ogonem", więc jeśli dyskusja ruszy w jakimś sensownym kierunku to nadal deklaruje wziąć w niej udział. Z drugiej strony, jakie są Pana oczekiwania, aby ta oferta była "uczciwa"? Jestem człowiekiem oświeconym ;-) ...sensowne argumenty przyjmuję do serca i wykorzystuję!

Szczerze mówiąc nie zauważyłem jakiegoś szczególnego wkładu merytorycznego w obronę ceny, jaką Pan podał dla danej usługi. Mam wrażenie, że już Pana o to pytałem, ale Pan nie odpowiedział. Zadam więc kilka prostych pytań:
1. Jak Pan ustalił taką a nie inną cenę na tę usługę?
2. Ile czasu zajmuje Panu wykonanie usługi obejmującej powiedzmy 3 siedziby firm w jednym województwie?
3. Gdzie można zobaczyć przykładową bezpłatną analizę stronn www, jaką Pan proponuje firmom twierdząc w mailu, że zawierają one rozliczne błędy i dlaczego zaczynając swój mail od takiego stwierdzenia nie jest Pan w stanie od ręki bezpłatnie od razu przesłać tejże analizy? A może każdemu Pan wciska informacje o błędach ich portali a później dopiero bierze się do analizy stron? Czy takie działanie nie jest zatem naciąganiem? Czy nie rzetelniej byłoby wysłać spersonalizowany, bezpłatny raport z błędami i zaoferować ich poprawienie zamiast wysyłać ofertę do swoich mapek?
4. Ile wynosi gwarancja na świadczoną usługę?
5. W ciągu ilu dni można się wycofać z podpisanej umowy? Czy można?
6. Czy informuje Pan swoich klientów (jak to często czynią sprzedawcy samochodów), że na rynku są znacznie tańsze oferty, ale Pana jest lepsza... i tu proszę wymienić czym jest lepsza od oferty studenta za 50 zł. Bo szczerze mówiąc nie wiem, czy może być lepsze napisanie kilku linijek kodu.

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Artur Jazienicki:
A na studiach jest teoretyzowanie o podejściu kosztowych i często jest to omawianie na podstawie firm produkcyjnych i nie można tego przekładać na tego typu usługi. A wiem co mówię bo z zamiłowanie jest finansistą i miałem niedawną rachunkowość zarządczą na studiach które dodatkowo robię i wiem co jest omawiane na tego typu zajęciach.

Wierzę, że wydaje się Panu, że wie co mówi. Ta pewność dominuje nad konkretami bardzo mocno.
Stąd moje wielkie zadziwnienie, że osoba, która po zaliczeniu przedmiotu podważa zasadność analizy kosztów. Znów Pan nie odpowiedział konkretnie na pytanie, jak się ustala składniki nakładów a jak wycenia produkt...
... gdyby ktokolwiek z "Wy" w tym wątku był w stanie uzasadnić czynniki wpływające na podaną cenę nie trzeba byłoby tylu postów o wyższości studenta nad jednoosobową czy kilkuosobową firmą i na odwrót.

konto usunięte

Temat: naciąganie?

To nie zakres niewiedzy tylko stopień ryzyka jakie w projektach IT występuje. Jedni to ryzyko wliczają do kosztu, inni nie (student nie musi - w razie czego po prostu przestanie odbierać komórkę lub przejdzie na tak-taka).

konto usunięte

Temat: naciąganie?

Piotr Likus:
To nie zakres niewiedzy tylko stopień ryzyka jakie w projektach IT występuje. Jedni to ryzyko wliczają do kosztu, inni nie (student nie musi - w razie czego po prostu przestanie odbierać komórkę lub przejdzie na tak-taka).

Pan wybaczy, ale to nader naiwne podejście. Widział Pan, żeby ktoś zapłacił studentowi, zanim sprawdził, czy coś działa? Szczególnie tak wyrafinowanego jak usługa za dajmy 50 zł? Sądzi Pan, że znalezienie studenta stanowi jakiś problem? I w dodatku uważa Pan, że ten student już nigdy więcej nic nie będzie w danym mieście chciał zarobić?

Osobiście nie wiem, jak Panu łączy się "stopień niewiedzy" ze "stopniem ryzyka". Ile w omawianym przykładzie miałby wynieść "stopień ryzyka"? To jakieś innowacyjne działanie? Wymagające wyrafinowanej wiedzy lub badań i nieznanych rozwiązań? Gdzie tu ryzyko?

Następna dyskusja:

Rekordowa kara dla HSBC za ...




Wyślij zaproszenie do