konto usunięte
Temat: Performance Media w Warszawie - praca
Uwaga. Historia mrożąca krew w żyłach :DNie dalej jak 1,5 roku temu wysłałem swoje CV na "atrakcyjną ofertę pracy w Warszawie". Pracowałem wówczas więc wziąłem sobie dzień wolnego i z Krakowa pojechałem do Warszawy na rozmowę kwalifikacyjną. Firma mieści się w wolnostojącej kamienicy, w cale zadbanej, przy dość malowniczej uliczce (jak na Warszawę). Wszedłem do środka i po 5 min. jakiś młody pan (zapewne właściciel firmy lub ktoś z 'góry') mający może 30 lat zaprosił mnie do jakiegoś pomieszczenia na rozmowę. Nie chwaląc się muszę powiedzieć, że merytorycznie rozmowa była przynajmniej banalna ale dość konkretna, pytania były "z życia wzięte". Ot jakieś dhcp, poczta, samba, iptables itp itd plus jedno zagadnienie dotyczące rozwiązania jakiegoś bardziej złożonego problemu (była potrzeba integracji kilku rzeczy do kupy poprzez skrypty, opowiedziałem jak bym to zrobił ja). Na wszystkie odpowiedziałem dobrze i nawet sam rekrutujący powtórzył kilka razy, że właśnie tak dane zagadnienie rozwiązali/chcą rozwiązać. Wszystko szło pięknie, ładnie do momentu kiedy zapytał mnie o zarobki. Ponieważ w ogłoszeniu było napisane "atrakcyjne wynagrodzenie" podałem kwotę 3 500 zł netto (Dziś już bym za tyle nie pracował ale miałem powody aby podać tak niską kwotę). Zważywszy, że wtedy zarabiałem w Krakowie 2 tyś zł, to doliczając mieszkanie i "warszawskie" zarobki stwierdziłem, że kwota będzie jak najbardziej uczciwa. Ku mojemu zaskoczeniu pan przeprowadzający rozmowę parsknął śmiechem, a następnie natychmiast się uciszył i przeprosił mnie za swoją reakcję. No cóż... byłem tak zaskoczony reakcją człowieka, który wydawał mi się być na poziomie, że nie dałem mu w mordę (co bym teraz napewno uczynił :)
Pamiętam jeszcze, że na koniec ów pan powiedział, że w przypadku braku chęci (a może możliwości?) podjęcia ze mną współpracy poinformują mnie o tem drogą mailową, uzasadniając dodał, że tak jest łatwiej komuś odmówić. Chyba nie muszę komentować tej wypowiedzi :) Wróciłem do domu i jakoś moje życie toczy się dalej dość dobrze. Od tamtej pory w moim CV wpisuję zawsze zdanie "Zarobki jakie mnie interesują to <tutaj_kwota>. Jeżeli Cię, drogi Pracodawco nie stać na mnie to proszę skasować moje CV i nie kontaktować się ze mną." A co :) Pozwoliłem sobie wpisać otwarcie nazwę firmy Performance Media z dwóch powodów:
1) nie obowiązuje mnie żadna tajemnica handlowa z nimi ponieważ u nich nie pracuję :)
2) postanowiłem opowiedzieć na konkretnym przykładnie jak w rzeczywistości wyglądają "atrakcyjne zarobki".
Zapomniałbym dodać, że atrakcyjnymi zarobkami według tego pana było o ile mnie pamięć nie myli 1800 zł netto. Śmiechu warte. Widziałem potem, że ogłoszenie zniknęło, więc musieli znaleźć jakiegoś biedaka na tą 'okrutnie' dobrze płatną posadę. W zasadzie to nie oburzyła by mnie ta sytuacja gdyby nie dwa fakty:
- zachowanie się tego gościa, który przeprowadzał ze mną rozmowę, po prostu warszawski cham, dziś bym się zupełnie inaczej zachował wobec niego
- celowe wprowadzenie w błąd w ogłoszeniu o pracę, tzn 'atrakcyjne wynagrodzenie'.
Jeżeli jakaś firma już na wstępie jawi się jako oszust i kłamca w stosunku do potencjalnego pracownika to ja dziękuję. Mimo wszystko życzę tej firmie wszystkiego najlepszego. Dzięki temu, że się tam nie dostałem, dziś pracuję w całkiem fajnej firmie.Michał K. edytował(a) ten post dnia 04.01.11 o godzinie 21:33