Karina Ciosk - Komorowska

Karina Ciosk -
Komorowska
właściciel agencji
SPINKI, trener w
Akademii Pani Spinki

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

Monika Gędek:
Justyna N.:
Monika Lisowska:
dla mnie kiczem nad kiczami jest tzw profesjonalny film wideo. Zazwyczaj nagrywane sa dziwne krępujące sytuacje, kłócący sie goście itp. Nie znoszę siedziec później u młodej pary w domu i oglądać 2 godzinnego filmu. U nas kamerzysty nie będzie!! Bedzie za to super akrobatka pani fotografka hehe.


Zgadzam się z Tobą w 1000%
filmy są beee a zwłaszcza robione przez 'domoprofesioalistów' z obciachowymi wstawkami typu obrączki i gołąbki... bllleeeeeeeeeee!!!!
u nas rówież kamerzysty nie będzie!! :))

Potwierdzam, znalezienie odpowiedniego kamerzysty to nie lada wyzwanie. Zwłaszcza jeśli jest się przeciwnikiem wszelakiego typu wstawek i taśmowych produkcji. Sama odrzucałam tę opcję, ale narzeczony nalegał i wzięłam się za poszukiwania. Udało się, ściągamy dwuosobową ekipę niemal z drugiego końca Polski. I tak jak na początku byłam przeciwna- tak teraz nie mogę się doczekać. Film trwa ponad godzinę i zawiera całe sedno ślubu i wesela. Zrealizowany jest ze smakiem a charakter ma niemal kinowy. Także trzeba cierpliwie przeszukiwać internet a nuż się coś trafi.

Dziewczyny mówicie chyba o kamerzystach sprzed 20 lat! Teraz filmowcy są bardzo bardzo na czasie :) Filmy są znakomite! Przede wszystkim musi to byc dobry reportaż wykonany dobrym sprzętem i trwać co najwyżej godzinę! I tego typu filmowców jest coraz więcej - fakt, że ceny zaczynają się od 3tys zł minimum i końca nawet na 14 tys zł ale na prawdę warto! :)
Kasia S.

Kasia S. begin to be now what
you will be
hereafter

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

Materiały istotnie się zmieniły. Dziś można mieć świetny film przy wykonaniu dobrych operatorów. Nie musi być to tylko długi film. Można dla znajomych i rodziny zrealizować krótszy materiał. Odpowiedź na pytanie czy da się w dzisiejszych czasach zrobić doby film, pozbawiony kiczu jest proste: oczywiście, że tak! Natomiast sama decyzja czy warto na to przeznaczyć pieniądze, czy nie należy do pary młodej, która decyduje czy jest to dla nich ważna inwestycja.
Anna Małyszko (Wiejak)

Anna Małyszko
(Wiejak)
mgr położnictwa /
mgr sztuki /
żołnierz zawodowy /
dyplom...

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

Haha! Filmik ze strony 4 tego wątku będzie moim hitem! :)
Dziewczyny, błagam nie sugerujcie się takimi przykładami, to naprawdę nie musi tak wyglądać! :))
Dla porównania podaję swój filmik z pleneru, który był nakręcony przez średniopółkowego kamerzystę, w całości na terenie restauracji weselnej.
Ujęcia z żaglowca są z dnia ślubu, pierwsza część nakręcona w innym dniu, ale wszystko w ekspresowym tempie, bo mąż i ja nie mieliśmy czasu. (Ale bawiliśmy się wyśmienicie!)
Przepraszam za jakość - właściwą wersję mamy na blueray, ale nie umiem dodać materiału w full hd. No i coś mi się z połączeniem dzieje, bo materiał na youtube trochę przeskakuje, a wszystko normalnie jest płynne. Ale chodzi mi tylko o pokazanie, że teraz trochę inaczej się kręci :)

http://www.youtube.com/watch?v=jFJ6WTPhlCs&feature=pla...
Anna Małyszko (Wiejak)

Anna Małyszko
(Wiejak)
mgr położnictwa /
mgr sztuki /
żołnierz zawodowy /
dyplom...

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

Katarzyna Sosnowska:
Karina Barbara Komorowska-Kot:
Moim zdaniem ani błogosławieństwo, ani witanie pary młodej chlebem i solą ani oczepiny nie są kiczem.

Myślę, że otoczka tych tradycji może być kiczem. Na przykład zabawy po oczepinach - szczególnie te nasze polskie tradycyjne, po spożyciu alkoholu. To chyba najgorsza z naszych tradycji weselnych.
Otoczka tradycji może być kiczem, ale tylko wtedy gdy para młoda godzi się na coś takiego. Przecież to od młodych zależy co i w jakim wydaniu będzie na ich weselu. Można wybrać kulturalne, niekrępujące zabawy zamiast przytaczanego jajka w nogawce itp. Nie widzę powodu żeby rezygnować z tradycji - oczepiny są przecież tradycją, która sama w sobie nikogo nie gorszy. Co za tym idzie - nie trzeba odrzucać tradycji - wystarczy odrzucić to, co nie mieści się w kanonach dobrego smaku, a przyjąć tylko to co gustowne.

Aha. A propos zabaw - uważam jeszcze, że powinni w nich brać udział wyłącznie ochotnicy. Wyciąganie kogoś na środek na siłę uważam za niezbyt miłe.
No i zabaw nie powinno być za dużo - to ma być tylko urozmaicenie wesela, jakiś przerywnik - no chyba, że chcemy żeby goście poczuli się jak na świetlicy albo półkoloniach :)

Odnośnie błogosławieństwa... w niektórych sytuacjach może być trudne... w przypadku rozwodu lub śmierci rodziców. To tak jak tradycyjna piosenka "Cudownych rodziców mam" i upss.. rodzice nie są razem lub jedno z nich nie żyje. Życie i model polskiej rodziny się zmienia i dobrze się do niektórych sytuacji dostosować, a nie dostosowywać życie do tradycji.
Czasem coś może być trudne, ale to nie znaczy, że jeśli pominiemy ten "punkt programu" to będzie nam łatwiej...
Ja byłam właśnie w takiej sytuacji, że mój Tata już nie żył i też zastanawiałam się co zrobić, bo do dziś nie pogodziłam się z jego śmiercią.
Ostatecznie jednak pomyślałam "czy to, że ominę te momenty sprawi, że będę za nim mniej tęsknić, że mniej mi go będzie brakowało?" Nie. Niestety nie.
Tak więc błogosławieństwa udzielili nam rodzice narzeczonego, moja mama i mój dziadek - ojciec mojego taty. Po błogosławieństwie pojechaliśmy oczywiście na cmentarz, i to był moment kiedy rzeczywiście puściły mi emocje i się rozbeczałam, ale... to było potrzebne, czułam jego obecność...
Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek żyje, dopóki żyje pamięć o nim. I dużo w tym prawdy...
Również podziękowania rozwiązaliśmy bardzo naturalnie: najpierw słowa skierowaliśmy do gości i świadków, następnie wyróżniłam mojego dziadka (dużo mu zawdzięczam), potem obecnych rodziców i na końcu wspomniałam, że z tego miejsca chciałabym również podziękować mojemu kochanemu tacie, którego niestety nie ma dzis wśród nas i nawet nie zdążył poznać mojego męża, a który razem z mamą był moim najlepszym przyjacielem, i którego zawsze będę bardzo kochała...
Zamiast "Cudownych rodziców" wybraliśmy piosenkę Seweryna Krajewskiego "Wszystkim, którzy o nas pamiętają" - wówczas tekst pasował zarówno do podziękowań dla wszystkich, którzy towarzyszyli nam w tym wyjątkowym dniu, jak i do sytuacji, gdy liczy się pamięć...

I muszę powiedzieć, ze wszystko zostało bardzo dobrze odebrane, a ja jednak źle bym się czuła nie dzieląc tego co czuję z najbliższymi i "przemilczając" oczywiste przecież w dniu ślubu emocje.


Biorąc pod uwagę np. powyższy przykład to para może zupełnie chcieć odmienić ten dzień, żeby uciec od tradycji, która może być oczekiwana ze strony gości.
Nawet jeśli ma to charakter eventu czy ślubu za granicą to dlaczego nie? Ten dzień powinien być wyjątkowy dla młodej pary, niekoniecznie kopią innych wesel.

Osobiście skłaniam się ku tradycji (w tym smacznym wydaniu), ale oczywiście - jeśli para młoda jest przekonana, że czegoś nie chce to bez sensu byłoby to robić na siłę. Albo jeśli chcą zrobić coś po swojemu, bo naprawdę tak chcą, to pewnie - mogą mieć event zamiast wesela - ich dzień i ich prawo.
Poruszamy tu raczej kwestię co zrobić, jeśli para szanuje tradycję, ale obawia się jej skażenia przez różnorakie "pomysłowe dodatki" :)Anna Małyszko (Wiejak) edytował(a) ten post dnia 20.12.10 o godzinie 23:32
Anna Małyszko (Wiejak)

Anna Małyszko
(Wiejak)
mgr położnictwa /
mgr sztuki /
żołnierz zawodowy /
dyplom...

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

A co myślicie o tym? :)) Hmm... i welonik pod kolor :)


Obrazek
Anna Małyszko (Wiejak)

Anna Małyszko
(Wiejak)
mgr położnictwa /
mgr sztuki /
żołnierz zawodowy /
dyplom...

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

A, no i orkiestra, która co chwilę "chodzi na jednego" i "słodzi wódkę" aż się gościom robi niedobrze (np. jakieś całowanie na stole) to dla mnie kicz w pełnym wydaniu. Tak jakby nie można było po prostu włączyć ustaloną muzykę i udać się na przerwę, a decyzję kiedy, gdzie i w jakich pozycjach się całować pozostawić młodej parze. No chyba, że przyśpiewkę rozpoczną goście, ale wtedy przynajmniej patrzą na to na własne życzenie, nie orkiestry :)
Barbara Konował

Barbara Konował ...Bo sztuką jest
robić to co się
kocha... dekorator
wnęt...

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

Anna Małyszko (Wiejak):
A, no i orkiestra, która co chwilę "chodzi na jednego" i "słodzi wódkę" aż się gościom robi niedobrze (np. jakieś całowanie na stole) to dla mnie kicz w pełnym wydaniu. Tak jakby nie można było po prostu włączyć ustaloną muzykę i udać się na przerwę, a decyzję kiedy, gdzie i w jakich pozycjach się całować pozostawić młodej parze. No chyba, że przyśpiewkę rozpoczną goście, ale wtedy przynajmniej patrzą na to na własne życzenie, nie orkiestry :)
:) ...właśnie od tego jesteśmy my :) aby dopilnować , iż nie korzysta się z usług zespołu pijącego alkohol :)a to jak zabawiają gości również należy ustalić wcześniej ( dopasowując się oczywiście pod gusta klienta :))

konto usunięte

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

Dziewczyny mówicie chyba o kamerzystach sprzed 20 lat! Teraz filmowcy są bardzo bardzo na czasie :) Filmy są znakomite! Przede wszystkim musi to byc dobry reportaż wykonany dobrym sprzętem i trwać co najwyżej godzinę! I tego typu filmowców jest coraz więcej - fakt, że ceny zaczynają się od 3tys zł minimum i końca nawet na 14 tys zł ale na prawdę warto! :)

Jeszcze dziś jest wielu kamerzystów preferujących dłużyzny, ponieważ często gęsto są to ci sami ludzie, co 20 lat temu. Szukałam, więc mówię z własnego doświadczenia. Ci, którzy tworzą na nowa modę- najwyżej od kilku lat sukcesywnie wchodzą na rynek i są raczej nowiością.
Urszula C.

Urszula C. Specjalista ds BHP;
Event Manager

Temat: królestwo kiczu czyli antyprzykłady

Ja mam jeszcze uczulenia na:

1. Moim niezastąpionym numerem jeden na podium kiczów weselnych jest tzw. wiejski stół z jakimiś bimbrami, kiełbasami i smalcami a całość udekorowana sztucznymi słonecznikami i sianem - a bleeee

2.Oczywiście balony !!! Jakże ja je "kocham"....

3.Błogosławieństwo przed ślubem w domach Państwa Młodych i rozpaczające babcie a nie daj Bóg zawodzący zespół!



Wyślij zaproszenie do