Kamil
Woźniak
Specjalista z branży
Restauracje
Temat: Zacznij żyć czyli problem młodego człowieka
Witam wszystkichPrawdopodobnie jest wiele podobnych przypadków opisanych jak i nie opisanych na wszelakich forach, grupach, stronach lecz nie koniecznie zdołałem wyciągnąć z nich jakikolwiek sensowną puentę.
Otóż mam 21 lat jak na razie jestem studentem pierwszego roku mechatroniki z chęcią zmienienia swojego życia. Przyznam szczerzę, że zawaliłem sobie studia. Choć z drugiej strony nie mam ochoty nawet o nie walczyć. Nie jest to mój kierunek, mój konik. Wybrałem ten kierunek ze względu na ładną nazwę oraz jak mi się wydawało sensowną przyszłość. Lecz po pół roku wyciągnąłem jedynie wniosek, że zmarnowałem kolejne pół roku.
Jestem młody lecz ambitny (zbyt ambitny jak usłyszałem), chciałbym w końcu coś zmienić w swoim życiu. Stać się bardziej niezależnym, pozwolić sobie na „przyjemności” bez błagania o pieniądze od rodziców. Wielu powie to znajdź pracę. A tu pojawia się problem, otóż zacząłem się obawiać o przyszłość. Nie koniecznie jestem wstanie powiedzieć w jakim kierunku się udać. Nie samymi marzeniami o byciu bogatym można żyć. Trzeba coś zacząć robić. I tu pojawia się mój wróg, którym jestem sam w sobie. Pojawiają się dwie drogi:
1) Walczyć o studia dla świętego spokoju i zadowolenia rodziców. Pomimo braku motywacji i zainteresowania. Liczyć, że się uda i będzie spokój na kolejne kilka miesięcy, a potem znów ucieczka do punktu wyjścia.
2) Poszukiwania pracy, o którą w Polsce nie jest łatwo. Szczególnie bez kursów, certyfikatów i tym podobnych. Z małym doświadczeniem.
Plusem pierwszego jest spokój. Abstrahując od tego nie widzę przyszłości po tym kierunku, a robienie papierka dla samego „papieru” jest nie wystarczające dla mnie. Lubię się angażować w to co robię, lubię jak mnie to porywa i zachęca do dalszego poszukiwań, zdobywania wiedzy i jej wykorzystania.
Drugi daje mi wiele możliwości jeśli uda się zdobyć źródło finansów. Jestem skory do kursów, nie mówię nie wszelakim kursom pozwalającym zdobyć mi sensowną, praktyczną wiedzę. Interesuje mnie szeroko pojęta ekonomia. Myślałem nad własnym biznesem np. kawiarnia. Plan odłożyłem ze względu na bezpieczeństwo psychiczne. Chciałbym posiadać podstawę finansową, nie mogę pozwolić sobie na niepewność i uzależnienie się tylko od tego i od tego czy wyjdzie czy będzie to porażka. Świetnie rozumie, że praca sama nie przyjdzie jeśli sam nie wyciągnę ręki.
Pytaniem jest w jakim kierunku podążać, od czego zacząć, jak stać się "towarem pożądanym" wśród pracodawców?
Liczę na Wasze spostrzeżenia z boku, bez emocji jak i doświadczenie.