konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Ewa J.:
Hymmm...
Niestety.. od wieków tak było i nadal jest tak, jak zauważył Einstein:
"Cóż za smutna epoka, w której łatwiej jest rozbić atom niż zniszczyć przesąd".
to muszę sobie przekopiować do mojej grupy -:))

tutaj http://www.goldenline.pl/forum/koniec-milczenia/102683...Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 28.12.09 o godzinie 23:20

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Ewa J.:

Jaki w sobie nosimy obraz miłości i jaką umiejętność kochania?

no właśnie to jest ciekawe pytanie.

Nawet w piosenkach o miłości, kojarzona jest ona z bólem, cierpieniem, tragedią, rozdarciem, i nie wiem czym jeszcze..utwierdzając masy nieszczęsliwców w tym, że kochali i byli kochani..... wszystko tylko nie z czuciem się dobrze, bezpiecznie, byciem respektowanym...... -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 28.12.09 o godzinie 23:29
Ola B.

Ola B. Freelancer, własna
działalność

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Sabina Gatti: > > Ola, pozwalam sobie przekopiować całą twoją wypowiedz do mojej > grupy > (tutaj:http://www.goldenline.pl/forum/koniec-milczenia/975530... Ba, oczywiście że pozwalam :)
Czy można być samowystarczalnym i nikogo nie potrzebować do tego, co powiedziała Sabina dodam tylko, że o wiele fajniej, jeżeli ktoś z nami jest bo po prostu kocha naszą obecność niż dlatego, że potrzebuje kobiecego ciepła (męskiego silnego ramienia) i nie umie być sam. Abstrahując już od tak podstawowych potrzeb, jak ciepły obiadek lub to, że razem łatwiej... (na przykład wziąć kredyt).
Czyli - przedmiotowego traktowania.
Myślę, że człowiek jest pełnią taki, jaki jest od początku a bycie z drugą osobą pozwala nam tego doświadczać i uświadamiać sobie czym/kim jesteśmy, jak wiele możemy wnieść dla innych i dla świata. Ale to nie mus.
Gdybyśmy nie byli pełnią to druga osoba przynosiłaby coś ze sobą, czego my nie mamy a wraz z zakończeniem związku / rozpoczęciem życia na własną rękę to zabierała i cały czas byśmy byli niepełni. To jest chyba to właśnie, czego się obawiamy w naszej kulturze (zachodniej) i co każe tak mocno szukać drugiej "połówki", że bez drugiej osoby, że pozwolę sobie luźno zinterpretować miłosne piosenki jesteśmy jak pustynia bez deszczu, jesteśmy "niczym".

Bodaj też Osho mówił (choć nie jestem pewna) że świat zachodni jest uwikłany w pułapkę miłości romantycznej - nie umiemy być sami tylko musimy mieć dopełnienie w postaci pary, gdyż inaczej jesteśmy niepełnowartościowi. A z drugiej strony świat wschodni (na myśli miał Daleki Wschód) zasiedział się w samotnej medytacji i nie potrafi wyjść ze swojej pustelni do drugiego człowieka, gdyż się go boi. To, czego nam potrzeba to połączenie tych jakości yang - dynamiki, działania, wychodzenia na zewnątrz i yin - bycia, kontemplacji i życia swoją pełnią.
A to można to robić na wiele sposobów :)

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Ja jestem ostrożna w takich uogólnieniach, Olu, do których posuwa się Osho...
Świat Zachodu-miłość romantyczna, a kultura Wschodu- samotna medytacja?
Może mówi o nielicznych tam, podobnych mu mężczyznach..
A co na to kobiety?.. Tam i tu..

Chyba właśnie tam w kulturze szeroko rozumianego Wschodu związek stawiany jest jeszcze bardziej niż u nas na piedestale?
Samotna kobieta bez małżonka jest tam często mniej warta od tej, która ma choćby alfonsa, który ją "chroni"..
A ta, która ma małżonka,choćby w wielożeństwie, choćby bita, bez praw całkowicie mężczyźnie podporządkowana, jest wyżej ceniona od tej, której nikt nie poślubi..

Znając takie "spełnienie się" kobiety w związku, piękne i bardzo potrzebne jest obalanie mitów czy przesądów, że tylko para-związek czy małżeństwo daje szczęście.

W tym przypadku trzeba trąbić głośno, że SAMOTNA KOBIETA JEST PEŁNIĄ I BEZ MĘŻCZYZNY,
że kobieta może być w samotności spełniona i w szczęśliwa, jako pełnowartościowa osoba.
To straszne, że kobiety wielokrotnie bojąc się krytyki społecznej decydują się na monstrualnie patologiczne związki i w nich trwają. W imię różnych przesądów, które w swoim środowisku uważają za normalne...

I dlatego cenne jest takie łamanie milczenia, Sabinko..
Ale..

Ale jeżeli z tego urośnie norma przeciwna, że do pełni potrzebujemy spełniania się w samotności i zaczniemy żyć obok siebie razem, ale osobno.. bo do szczęścia nie potrzebujemy drugiej osoby i jesteśmy samowystarczalni.. to mamy blisko Matrix i przesąd następny do rozbicia jak atom..

Natura uczyniła nas istotami płciowymi. Czy chodzi tylko o prokreację?
I o grę w niej zamiast miłośći?
Chyba tak twierdzić może tylko ten, kto nigdy nie kochał i nie był z wzajemnością kochany..
Może Osho nie był…:)

Miłość jest bezcennym darem, jak pisze Jadwiga..
Każdemu jej życzę.. Każdej szczęśliwej samotnie spełniającej się osobie..
..
Spełnienia w bezcennej miłości w Nowym 2010 Roku !

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Ewa J.:

I dlatego cenne jest takie łamanie milczenia, Sabinko..
Ale..

Ale jeżeli z tego urośnie norma przeciwna, że do pełni potrzebujemy spełniania się w samotności

niestety, żeby poznać siebie trzeba poprzebywać trochę w samotności inaczej się nie da
i zaczniemy żyć obok siebie razem, ale osobno..

dokładnie i to jest dopiero miłość - respektujemy partnera pozwalamy mu być sobą a non nam

bo do szczęścia nie potrzebujemy drugiej osoby i jesteśmy samowystarczalni.. to mamy blisko Matrix

no to mamy Matrix -:)) bo niestety tak jest - myślę, że też znasz osoby, które mają partnera i twierdzą, że jest super a jednak mają depresję - jak to wytłumaczysz? bo dla mnie jest to potwierdzenie, że szczęście możemy odnaleźć tylko w sobie a nie na zewnątrz.
i przesąd następny do rozbicia jak atom..

myślę, że to nie przesąd tylko prawda, że szczęścia tzreba szukać w sobie a nie na zewnątrz.
Separacje/rozwody/kłótnie ... itp potwierdzają, że druga osoba nie może nas uszczęśliwić choćby stanęła na głowie -:))

Natura uczyniła nas istotami płciowymi. Czy chodzi tylko o prokreację?

nieraz tak sobie myślę, że chyba tylko o to chodzi i do tego potrzebny jest nam tylko partner w życiu, z pewnością nie do szczęścia a przykłady tego mamy na codzień .
I o grę w niej zamiast miłośći?
Chyba tak twierdzić może tylko ten, kto nigdy nie kochał i nie był z wzajemnością kochany..

hmmm, a czy my wychodząc z domów gdzie nie kochano nas bezwarunkowo jako dzieci, rodzice się nie szanowali/respektowali - czy my możemy twierdzić, że my wiemy co to znaczy kochać?

My potrafimy tylko i wyłacznie uzależniać się od siebie na wzajem a to nie ma nic wspólnego z kochaniem.

>Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 31.12.09 o godzinie 14:05
Ola B.

Ola B. Freelancer, własna
działalność

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Ewa J.:
Ja jestem ostrożna w takich uogólnieniach, Olu, do których posuwa się Osho...
Świat Zachodu-miłość romantyczna, a kultura Wschodu- samotna medytacja?
Może mówi o nielicznych tam, podobnych mu mężczyznach..
A co na to kobiety?.. Tam i tu..
Wiesz Ewo, zakładam, że jest to metafora i co do świata Wschodu daję wiarę temu, co autor miał na myśli, gdyż on tam żył i widział ogólne tendencje. Ja jeszcze nie byłam ale mam nadzieję to nadrobić w kolejnym Nowym Roku.
Co do Zachodu - tu jest u nas sporo uzależnienia od zakochania romantycznego, marzenia, tęsknienia, potrzebowania, jesteśmy uzależnieni od uzależnienia psychicznego od drugiej osoby i to się nam lansuje w mediach (patrz filmy, piosenki, i wiersze - poza tymi pierwszymi to wszystkie już od wieków). Brak u nas tolerancji dla osób samotnych czy to z wyboru czy to z takich czy innych przyczyn.

Sabina Gatti: szczęścia tzreba szukać w sobie a nie na zewnątrz.

No i o to chodzi. Tak można by podsumować moje posty :) Miłość do partnera wyrażaniem miłości, jaką mamy po prostu w sobie - kochaj bliźniego swego jak siebie samego.

No to już ostatni post tego roku, bo sanie się już grzeją na Sylwestra i Nowy Rok:)
Pozdrawiam i życzę wiele szczęścia, ciepła, miłości i spełnienia w Sylwestra i w Nowym, 2010 Roku!Ola Bocheńska edytował(a) ten post dnia 31.12.09 o godzinie 18:23

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

no to mamy Matrix -:)) bo niestety tak jest - myślę, że też znasz osoby, które mają partnera i twierdzą, że jest super a jednak mają depresję - jak to wytłumaczysz? bo dla mnie jest to potwierdzenie, że szczęście możemy odnaleźć tylko w sobie a nie na zewnątrz.
i przesąd następny do rozbicia jak atom..

myślę, że to nie przesąd tylko prawda, że szczęścia tzreba szukać w sobie a nie na zewnątrz.
Separacje/rozwody/kłótnie ... itp potwierdzają, że druga osoba nie może nas uszczęśliwić choćby stanęła na głowie -:))

Natura uczyniła nas istotami płciowymi. Czy chodzi tylko o prokreację?

nieraz tak sobie myślę, że chyba tylko o to chodzi i do tego potrzebny jest nam tylko partner w życiu, z pewnością nie do szczęścia a przykłady tego mamy na codzień .
I o grę w niej zamiast miłośći?
Chyba tak twierdzić może tylko ten, kto nigdy nie kochał i nie był z wzajemnością kochany..

hmmm, a czy my wychodząc z domów gdzie nie kochano nas bezwarunkowo jako dzieci, rodzice się nie szanowali/respektowali - czy my możemy twierdzić, że my wiemy co to znaczy kochać?

Możemy się nauczyć.

My potrafimy tylko i wyłacznie uzależniać się od siebie na wzajem a to nie ma nic wspólnego z kochaniem.

>Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 31.12.09 o godzinie 14:05

To ja protestuję !!

To,że nie miało się szczęścia wzrastać w szczęśliwej, kochającej się rodzinie nie znaczy, że każdy związek jest patologicznym, wzajemnym uzależnianiem się od siebie.
I dlatego trzeba wybrać i zaakceptować dla wszystkich Matrix, jako prawdę na szczęście? I żyć samouszczęśliwiającym się życiem obok siebie nie potrzebując sie nawzajem, na koniec i do prokreakcji sięgając po probówkę i produkując coraz bardziej cyborgi, a nie ludzi?
Tylko dlatego, że nie doświadczyliśmy miłości rodziców?!
Właśnie dlatego tym bardziej powinniśmy podjąć wysiłek, by się tego nauczyć i nauczyć tego swoje dzieci.

To prawda, że szczęście znajdujemy w sobie i nią drugą osobę obdarzamy, jak pisze także Ola.
Ale czy to znaczy, że możemy już wyciągnąć wniosek, że do szczęścia nie potrzebujemy drugiej osoby???...

Ja czuję się nieszczęśliwa, jak jestem nikomu niepotrzebna, bo wszyscy wokół są już samowystarczalni i nikogo do szczęścia nie potrzebują.

WNOSZĘ O ROZBICIE TEGO RODZĄCEGO SIĘ PRZESĄDU, ŻE TO MATRIX DAJE NAM TO PRAWDZIWE SZCZĘŚCIE.. W SAMOTNOŚCI.

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

hmmm, a czy my wychodząc z domów gdzie nie kochano nas bezwarunkowo jako dzieci, rodzice się nie szanowali/respektowali - czy my możemy twierdzić, że my wiemy co to znaczy kochać?

Możemy się nauczyć.

zgadza się możemy z tym tylko, że niewielu się to udaje.

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

My potrafimy tylko i wyłacznie uzależniać się od siebie na wzajem a to nie ma nic wspólnego z kochaniem.
cytat EWY J.

To ja protestuję !!

To,że nie miało się szczęścia wzrastać w szczęśliwej, kochającej się rodzinie nie znaczy, że każdy związek jest patologicznym, wzajemnym uzależnianiem się od siebie.

możesz protestować -:)) ale prawda jest taka to nie żadne teorie ale samo zycie to potwierdza.

Jak związek może być szczęśliwy i zdrowy kiedy:
1. żona wchodzi do związku ze swoimi problemami
2. mąż wchodzi do związku ze swoimi
3 i w ten sposób już na samym początku związek jest toksyczny nie może być inaczej - my sami siebie nie rozumiemy dlaczego tak czy inaczej się zachwoujemy, wchodzimy w relacje i związki z innymi więc jak możemy zrozumieć partnera, który też jak my siebie nie rozumie, jeden wielki galimatjas -:)))
ta stronka może przydać się w tym temacie trochę wprawdzie po angielsku ale na samy dole będzie PRZETŁUMACZ albo TRANSLATE i wybierając j. polski z pewnością będzie można coś zrozumieć http://blogs.myspace.com/index.cfm?fuseaction=blog.vie...

jak my siebie samych nie rozumiemy

I dlatego trzeba wybrać i zaakceptować dla wszystkich Matrix, jako prawdę na szczęście? I żyć samouszczęśliwiającym się życiem obok siebie nie potrzebując sie nawzajem, na koniec i do prokreakcji sięgając po probówkę i produkując coraz bardziej cyborgi, a nie ludzi?

hmmm to nie jest dla wszystkich, jesteśmy dorośli i mamy wybór - jedni wybierają toksyczne małżeństwa i czują wokół siebie pustkę emocjonalną inni wybierają MATRIXA -:))
Tylko dlatego, że nie doświadczyliśmy miłości rodziców?!
Właśnie dlatego tym bardziej powinniśmy podjąć wysiłek, by się tego nauczyć i nauczyć tego swoje dzieci.

zgadzam się z tym najwyższy czas, żeby zacząć to robić ale na dzień dzisiejszy gdzie na świecie 90% ludzi jest za biciem dzieci nie bardzo widzę, żeby to było mozliwe.

To prawda, że szczęście znajdujemy w sobie i nią drugą osobę obdarzamy, jak pisze także Ola.
Ale czy to znaczy, że możemy już wyciągnąć wniosek, że do szczęścia nie potrzebujemy drugiej osoby???...

hmmm, żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba tego samemu doświadczyć nie wiem jak Ola ale ja doświadczyłam i potwierdzam Tobie, że tak jest do szczęścia nie potrzebujemy drugiej osoby.

Już podawałam też przykład z życia:
1. Są osoby które mają wszystko, partnera, kasę, znajomych, przyjaciół i mają depresję, czują się nieszczęśliwi - jak to wytłumaczysz?

2. Dlaczego ludzie się rozstają skoro partner daje szczęście? Często jest tak, że "ożywają" po rozstaniu.

Ja czuję się nieszczęśliwa, jak jestem nikomu niepotrzebna, bo wszyscy wokół są już samowystarczalni i nikogo do szczęścia nie potrzebują.

No widzisz jaka różnica jest między mną a tobą -:)))
Bo ja świetnie się czuję jak nikt mnie nie potrzebuje bo ma wtedy czas dla siebie -:))

WNOSZĘ O ROZBICIE TEGO RODZĄCEGO SIĘ PRZESĄDU, ŻE TO MATRIX DAJE NAM TO PRAWDZIWE SZCZĘŚCIE.. W SAMOTNOŚCI.

a ja wnoszę o obalenie starego mitu, że do szczęścia potrzebny jest nam partner bo do szczęścia jest nam potrzebna wiara w siebie, zrównoważenie emocjonalne, tzn. dobre zdrowie psychiczne, zdrowe realcje z rodziną matką/ojcem/rodzeństwem.

Partner służy przede wszystkim do prokreacji.

Tylko partner nie obciążony problemami własnej rodziny może być dodatkiem do naszego MATRIXA -:))

no i wtedy to chyba iskrzyć sie będzie -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 02.01.10 o godzinie 13:18
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Sabina Gatti:
...do szczęścia potrzebny jest nam partner ...

Partner służy przede wszystkim do prokreacji.
>
-:))

Przypomina mi się antyutopia "Nowy wspaniały świat" Huxleya. Niezbyt optymistyczna wizja.Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 02.01.10 o godzinie 13:35
Sylwia Kamień

Sylwia Kamień Za mną lira, przede
mną okno, rozglądam
się...

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Eeeee taaam,... Prof. Senyszyn powiada, że małżeństwa marynarskie są ok. Z tym, że to kobieta powinna co jakiś czas zniknąć za horyzontem. http://www.gala.pl/gwiazdy/wywiady/zobacz/viewpointer/... Ona ma swój gabinet, jej mąż swoje zajęcia, a od czasu do czasu się spotykają w salonie i mają wspólne życie...

----------
Oho!
Mężczyźni chyba wyczuli o czym tu dyskutujemy i coś knują ;-)

"Kto raz pojął za żonę dziewczę hoże -
później już tego p o j ą ć nie może!

Marian Załucki

Kiedy mój kolega z redakcji słyszy - poprzedzone westchnieniem czyjeś
wyznanie uczynione na wydechu: - "Jestem zakochany." - odpowiada: To się lecz!
A następnie udowadnia, że w promieniu stu metrów od niego nie ma mowy o żadnej miłości. Mój stosunek do tak zwanego uczucia wyższego, a także cały kapitał doświadczeń i wiedzy na ten temat wyraża piosenka: "Jedź na urlop Romeo /
Julia ma już kochanka.", której słowa nucę przy każdej nadarzającej się okazji,
a więc bardzo często.
Finał sztuki. kochania - to zwyczajowy podział dóbr materialnych, co - jak słusznie zauważają koledzy (kawalerowie z odzysku) - w 99 przypadkach na 100 kończy się haniebnym wykorzystaniem przez byłą żonę mężczyzny, który ustępuje, macha ręką, bo my, Polacy, jesteśmy rycerscy.
Zastanawialiśmy się zwłaszcza - skąd ta potworna mściwość, która pojawia się
u byłych żon. One to właśnie opowiadają koleżankom i kolegom w pracy, jakim potworem był ich mąż, oczekując w zamian słów zachwytu nad ich cierpliwością
i wyrozumiałością, pozwalającą im na tak długie wytrzymywanie z omawianym bydlakiem. Przechwalają się, jak to zrobiły w konia swego kretyna, mimo że same miały już nowych kochanków (sponsorów, narzeczonych - niepotrzebne skreślić)
i guzik je obchodził były mąż. Chodziło o skarcenie go, że nie poznał się na swej pierwszej wybrance i zgodził się na rozwód, miast skamleć pod zamkniętymi na sztabę drzwiami sypialni.
Takie doznania nie są obce pierwszemu naiwnemu (czytaj: zakochanemu), lecz
już człowiek doświadczony powtórzy za Oskarem Wildem - jak za panią matką: "Mężczyzna może być szczęśliwy z każdą kobietą pod warunkiem, że jej nie kocha". Dlatego nie wolno się żenić, a jeżeli już - to z rozsądku, z wyrachowania, z nudów,
z przekory, ale nie z głupoty! Choć - jak mawiał Melchior Wańkowicz - głupota jest darem bożym, ale nie wolno jej nadużywać. Miłość jest ślepa.
Żona z a k o c h a n e g o nieboraka - NIGDY!
Co zatem czynić, by nie okazać się idiotą, nie wyjść na jelenia, nie zostać zrobionym w konia przez kobieciątko zwane dalej - żoną?

Powołany przez nas Komitet Ocalenia Zakochanych Mężczyzn wiele godzin
obradował pod hasłem: ZAUFANIE PLUS KONTROLA. W efekcie sesji powstał podręcznik pt. "Propedeutyka nauki o małżeństwie niedoskonałym". Wyciąg -
w formie i postaci skróconych porad dla mężów pierwszych żon - niniejszym przedstawiamy:

* dokonywać podziału majątku przed ślubem;
* żonę meldować w mieszkaniu t y m c z a s o w o - przedłużając meldunek
(lub nie) co kwartał;
* skrzętnie zbierać dowody obciążające wybrankę od dnia ślubu; wskazane
jest być w zażyłych stosunkach z wziętym mecenasem, dzielnicowym,
cieciem i sąsiadami;
* zaraz po ślubie założyć połowicy książeczkę systematycznego oszczędzania,
z której będzie nam płaciła alimenty;
* zaprzyjaźnić się i przejść na "ty" z aktualnym kochankiem żony - nie przetrzymywać go w szafie, ale kłaść do łóżka i dbać o jego kondycję
i zdrowie;
* bardzo często zapraszać teściową, aby ZAWSZE mieć przed oczyma
wizerunek żony za lat dwadzieścia;
* bezwarunkowo rozpijać teścia - zaskarbiając sobie jego dozgonną
przyjaźń i wspólnictwo;
* bronić żonie dostępu do oświaty, utrzymując ją w ciemnocie i zabobonie;
* podsuwać do czytania Mniszkówną, Zarzycką, Rodziewiczównę, Chmielewską, Grocholę, ewentualnie Harlequiny; w dniu rozwodu można wręczyć
"Przeminęło z wiatrem";
* sprowadzać do domu kolegów rozmawiać z nimi wyłącznie po francusku
o twórczości Sartre'a i Prosta;
* nie dawać żonie nazwiska, chyba że go w ogóle nie posiada;
* utrzymywać żonę w stałej niepewności; kiedy bowiem kobiety ufają swym mężom - wyglądają na bardzo, bardzo nieszczęśliwe.

Małżeństwo powinno trwać wystarczająco długo, ażeby mężczyzna stracił zdolność
i ochotę do zrobienia kolejnej głupoty: powtórnego ożenienia się. Miłość odbiera rozum tym, co go posiadają, a daje tym, co go nie mają. Gdy miłość zagnieździ się
w sercu człowieka, staje się on jak dziecko, które nic nie rozumie. Zdradzany mąż powinien być swej żonie wdzięczny: jako rogacz ma większą siłę przebicia!!! Wielu dobrych mężów często nie ma odwagi być czymś innym. Stan małżeński jest święty, ponieważ wielu mężczyzn uczynił męczennikami. Każde małżeństwo to katastrofa,
z której czasem któremuś z nas uda się uratować. Akt małżeństwa - wariackie
papiery wręczane ludziom oszalałym z miłości. Miłość jest ślepa, ale małżeństwo przywraca jej wzrok. Małżeństwo jest jedyną formą niewolnictwa uznaną przez prawo. Najczęstsze małżeństwo - ich czworo: on, ona, jej wyobrażenie o nim, jego wyobrażenie o niej. Szczęśliwe małżeństwo widzimy tak często, jak szczęśliwych Indian w rezerwatach. Mąż i żona to jak nakrętka i śruba. Pasują póki gwint trzyma. Ale PONOWNE MAŁŻEŃSTWO - TO TRIUMF NADZIEI NAD DOŚWIADCZENIEM!!!
Należy także wystąpić do władz kościelnych, aby wreszcie zaczęto zaliczać czas trwania małżeństwa na poczet kar czyśćca.
Jan Himilsbach często mi wspominał, że kobieta wabi mężczyznę tym, co ma najlepszego - najlepszego więc ciałem. Wówczas wszystkie zachowania
prowadzą do celu, aż w końcu facet jest usidlony na amen! Już w "Przypowieściach salomonowych" powiedziano: "powiodła go do swego łoża, jako tego wołu na zarżnięcie". A więc od wieków pod kołdrą nic nowego.

Komitet Ocalenia Zakochanych Mężczyzn i Ocalenia Mężów Pierwszych Żon -
zaleca stosowanie się do powyższego regulaminu, co gwarantuje uniknięcie
cierpień, jakże bolesnych rozczarowań i sytuacji zrobienia w konia przez wybrankę. Ręczymy, że jeśli już dojdzie do rozwodu - żona sama poprosi o orzeczenie jej winy; nie będzie także hipokrytką przed Wysokim Sądem i ławnikami, obnosząc maskę uciśnionej niewinności na twarzyczce. Nie bez znaczenia jest także fakt, że będzie
za nami szalenie tęskniła i zachowa nas w życzliwej pamięci po wieki wieków. Amen.
Wytnij i zachowaj: "Jeśli tylko mężczyźni posiadają dość wad i pieniędzy, kobiety gotowe są im wszystko wybaczyć - nawet ich ogromny intelekt". (Oskar Wilde).
Aby utrzymać wysoką pozycję w LIDZE KOBIET - trzeba być zawsze przygotowanym na uwzględnione w regulaminie rozgrywki.
Tak przygotowani możemy już sobie pozwolić na luksus poetyckich konstatacji podczas lektury klasyków:

Ty moje śliczne śliczności!
Znów się do łóżka sam kładę.
Na jakimż spotkam cię moście?
Twój
Pluszowy niedźwiadek.

P.S. W tym kontekście nawet już nie boli przyśpiewka weselna pana młodego zanotowana w Sromowicach Wielkich przez słynnego Oskara Kolberga:

"Niech to diabli porwą
tę dzisiejszą modę -
Jeden się ożenił,
siedmiu ma wygodę!"

/źródło: Felieton radiowy Marka Różyckiego Jr.: "JEDŹ NA URLOP ROMEO..." na http://www.fabianski.com.pl/felietony/jedznaurlopromeo...

;-)

---------
"Partner służy przede wszystkim do prokreacji.

Tylko partner nie obciążony problemami własnej rodziny może być dodatkiem do naszego MATRIXA -:))"

Pani Sabino... 1.to służenie jest całkiem fajne, bo czasem zamiast prokreacji wychodzi... kreacja, majstersztyk, cymesik :-P 2. Nie ma domku bez ułomku, więc nie czekałabym na ideał, bo sama nim nie jestem :=D Jedni ludzie powinni być parzyści,a inni nie, jedni wolą długie, a inni krótkie dystanse. "Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz" (J. Sztaudynger)

Czy szczęście to jakaś skamielina? Czy może część życia (falowanie oddechu, ruch, zmiany itd.)? Są tacy, co twierdzą, że szczęście trwa tylko chwilę, że piękno/szczęście dopiero można zdefiniować w porównaniu z patologią, brzydotą, nieszczęściem, złem... Wtedy można się cieszyć tym, co się ma/miało. Niezależnie od bycia silną jednostką czy słabą parą, gdzie jedno drugie od czasu do czasu wspiera.

----------
Dla Ciebie, Jolu:
http://univ.gda.pl/~literat/jkpiesni/034.htm
Pzdr. :-)
Ola B.

Ola B. Freelancer, własna
działalność

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

No właśnie. I cokolwiek by się nie powiedziało o rzeczach dotyczących tematu to w sumie już wiadomo.
Dodam jeszcze od siebie, że zakładam, że człowiek jest istotą społeczną i uczy się i zyskuje przez kontakty, pomaganie, współodczuwanie... ale można swoje kontakty społeczne, budowanie relacji i więzi uskuteczniać zarówno z rodziną, jak i z partnerem, jak i dziećmi i przyjaciółmi, współpracownikami, i pomagając w różnych instytucjach, samemu takie instytucje tworząc...
Możliwości jest wiele, bardzo wiele.
Kiedyś przeczytałam w mediach, że tworzy się moda na ekologiczne jedzenie. A ja mówię do jasnej anielki, że po prostu mam ochotę zjeść warzywa najlepiej z własnego, rodzinnego ogrodu lub ogrodu Pani sąsiadki bo dobrze smakują i są bez chemii. No ale przy okazji jestem modna.
Teraz wiele się słyszy, że jest moda na bycie singlem. I znowu myślę, że to jest raczej okrzyknięta tak odpowiedź na wewnętrzną potrzebę wsłuchania się w siebie, pobycia ze sobą, bez kurczowego łapania się drugiej osoby.
Bo przecież trwałe szczęście mamy tylko w sobie.

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Witam wszystkich:)
Ciekawy temat- miło poczytać Wasze poglądy na życie.
Ja jestem sam po nieudanym związku, ale sam wybrałem samotność- wolałem to, niż nieudany związek... Cieszę się samotnością każdego dnia, z uśmiechem podchodząc do życia. Uczę się jej na nowo po 8 latach i wdycham pełną piersią. Mam dużo znajomych, dużo zajęć, studiuję, podróżuję,itd. Odkrywam siebie jeszcze bardziej każdego dnia. ALE- powiem jedno: chcę spotkać partnerkę, przyjaciela, z którą będę mógł dzielić się życiem, bo w życiu dawanie daje naprawdę wielką przyjemność, a nie tylko branie... i wiem dobrze, że gdzieś na świecie czeka na mnie ta jedyna, to kwestia czasu:)
Jednak spokojnie...:) Nic na siłę, na razie delektuję się samotnością:) W końcu jak napisała Ursula Le Guin: „Dobrze jest zakończyć swoją podróż do celu, ale w końcowym rozliczeniu to właśnie podróż ma znaczenie”...:) Pozdrawiam!

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

No właśnie, żeby spotkać tę właściwą osobę, to trzeba najpierw samemu siebie dobrze poznać, wiedzieć co w duszy gra, jakie są oczekiwania wobec partnera, na jakich wartościach ma być zbudowany związek. Trzeba też wiedzieć, jakie konkretnie cechy ma mieć partner. Wtedy przyciągnięcie takiej osoby jest rzeczywiście kwestią czasu. Myślę, że na przemyślenia o tym wszystkim samotność to właśnie dobry moment. Trzeba ją konstruktywnie wykorzystywać, a nie użalać się nad sobą i swoim życiem. Osoba "niesparowana" może być szczęśliwa - sama ze sobą i tylko wtedy może dać szczęście drugiej osobie.

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Sa takie chwile, kiedy chce byc sama...
czuje wtedy komfort "pobycia" sam na sam ze soba... :)
ale jesli mialalbym byc naprawde szczesliwa,
to tylko z Kims kochanym, blisko!

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

szukam szczęścia, !!!!!
czy być szczęśliwym to być z drugą osobą??????
chyba tego już nie chcę, ale .....

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

emili goleb:
szukam szczęścia, !!!!!

I bardzo dobrze. Uszczęśliwianie i poszukiwanie szczęścia jest rzeczą naturalną. Chcemy dawać innym szczęście i sami chcemy być szczęśliwi:)
czy być szczęśliwym to być z drugą osobą??????

Różnie to bywa. Z reguły jednak kochamy życie stadne, w pojedynkę zawsze jest smutno i pusto:)
chyba tego już nie chcę, ale .....

A to jest normalne:)

Doświadczeni, czasem skrzywdzeni boimy się zrobić kolejny krok w naszym życiu, jednak coś nas popycha, to coś to właśnie to "ale":)
Pozdrawiam:)

konto usunięte

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Można być szczęśliwym singlem, ale czy tak do końca? Czasami potrzebujemy przytulenia, bliskości partnera, a tego nawet najlepsi przyjaciele nam nie zapewnią. Najgorsze są wieczory...
Adrian Kwidzyński

Adrian Kwidzyński Aparacistus
fotografikus,
grafikulus
marketingovus.

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Jeżeli uzależniam swoje szczęście od partnera - (lub dobrego humoru partnera ;)) pieniędzy, kariery itp - szczęście takie nie będzie stanem zbyt stabilnym i nie będzie zależne do końca od nas samych. Proponowałbym takie raczej nieuwarunkowane szczęście - które możemy tylko sami sobie podarować ;)
Małgorzata K.

Małgorzata K. "To nic wystarczy
kochać słuchać i
obejmować"

Temat: SAMOTNOŚĆ A SZCZĘŚCIE

Szczęście jest w nas.Czy potrafimy czuć się szczęśliwymi w codziennym dniu,mimo trudności i przeciwieństw, czy czekamy aż ktoś, coś nas uszczęśliwi? To nieuwarunkowane szczęście, o którym pisze Adrian, to wielka sztuka życiowa,nie każdy ją posiada.Niektórzy rodzą się z tym darem, a większość uczy się przez całe lata, wypełnione trudnymi doświadczeniami, ciosami,porażkami.Jak człowiek wychodzi z tych perypetii?Jako zgorzkniały,ponury,zniechęcony do świata i ludzi?Nawet go usprawiedliwiamy,tyle przeszedł,ma prawo być nieszczęśliwy...Czy silniejszy,mądrzejszy,patrzący na świat z życzliwą tolerancją? Ze świadomością co tak naprawdę liczy się w życiu i ma prawdziwą wartość? A więc szczęśliwy, uśmiechnięty, życzliwy, mimo wszystko?!



Wyślij zaproszenie do