Szymon Pliszka

Analityk IT

Wypowiedzi

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?
    13.12.2014, 10:14

    Andrzej K.:
    Piotr J M.:
    >
    To nie jest kwestia "Podoba mi się", "Nie podoba mi się", to rzecz stricte ekonomiczna, podawanie widełek opłaca się firmie ponieważ mniej fizycznie wydaje na rekrutacje.

    Pozornie tak, ale w polskiej rzeczywistości wygląda to trochę inaczej. Firmy celowo nie podają widełek w ogłoszeniach, bo liczą na kandydatów, którzy są gotowi przyjść do pracy za jak najmniej.

    Realnie i tak pracodawcy mają wszystkie te stanowiska z góry wycenione wedle stawek rynkowych. A stawki te w tej chwili są ujednolicone tzn. znalezienie pracodawcy, który zapłaci więcej niż konkurencja jest dziś zdecydowanie trudniejsze, niż jeszcze dobrych parę lat temu.

    W 100% zgadzam się z Pana wypowiedzią. W obecnej chwili można łatwo znaleźć informację jakie widełki są na poszczególnych stanowiskach w zależności od branży.
    Firmy mają przewidziany budżet na dane stanowisko (są w posiadaniu raportów o średnich wynagrodzeniach i nierzadko mają własny system wartościowania stanowisk pracy), ale wiadomo, że chcą zapłacić jak najmniej i szukają okazji.
    Podam przykład:
    Swojego czasu jeden z niemieckich banków, który jest w czołowce najlepiej płacących firm szukał analityka SAS. Forma zatrudnienia była dowolna a wymagania (4 lata z SAS EG, doświadczenie w raportowaniu zarządczym itd.) wskazywały na pięcio cyfrowy budżet.
    Moja stawka została zaakceptowana i w ciągu kilku dni miałem dostać zaproszenie na finalną rozmowę. Jako, że minął "cichy" tydzień postanowiłem sam zapytać o status procesu.
    Okazało się, że zgłosił się pracownik z budżetówki, który zgodził się pracować za 5000 zł brutto...
    Nawet nie wiedziałem jak to skomentować, gdyż to jest stawka dumpingowa i tyle zarabia się w tym banku na stanowiskach front office a nie w IT na stanowisku starszego analityka.

    I tak właśnie to wygląda, że czasem trafiają się osoby skłonne zarabiać 2 razy mniej niż pozwalają na to "warunki rynkowe". Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.12.14 o godzinie 14:09

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?
    13.11.2014, 18:36

    Mirek O.:
    Przypomniała mi się przy okazji sytuacja jaką miałem o ile dobrze pamiętam w okolicach 2002 roku, mianowicie firma Work Express z Katowic dała ogłoszenie, że poszukują przedstawiciela handlowego. Wymagania, obowiązki, wszystko sprecyzowane w ogłoszeniu, marka służbowego samochodu i inne narzędzia pracy nawet z tego co pamiętam jakaś tam prezentacja w PowerPoincie do zrobienia była bo pamiętam, że robiłem :)
    Wysłałem CV i zaprosili mnie na rozmowę. Trzech panów na rozmowie, z tego co pamiętam, prezesi czy własciciele, po około półtorej godziny rozmowy, podziękowali mi, aby tydzień pózniej zaprosić mnie ponownie ... aby podziękować, że przyjechałem i poświęciłem czas, bo tak w zasadzie oni chętnie by mnie zatrudnili, ale ... nie mają pieniędzy na stworzenie stanowiska (i narzędzia pracy), bo dopiero mają zamiar złożyć wniosek o jakieś dofinansowanie a to potrwa, więc jak dostaną dofinansowanie, a to może być pare miesięcy, to wtedy by chętnie sie zgłosili.

    Pamiętam jak wyszedłem samtąd to nie potrafiłem przestać się śmiać ... takie było moje wkurzenie :)

    Miałem identyczną sytuację jakiś czas temu. Wysłałem aplikację na interesujące mnie stanowisko poprzez stronę firmową, gdzie miałem do wpisania również jakie wynagordzenie jest dla mnie akceptowalne.
    Po kilku dniach dostałem zaproszenie na rozmowę do siedziby Firmy. Jako, że zaznaczyłem, że pracuję i nie jestem za bardzo dyspozycyjny udało się zorganizować spotkanie od razu w gronie HR + przyszły kierownik. Musiałem wyjść wcześniej z pracy i oczywiście potem to odpracować (co oczywiście jest wkalkulowane jeśli rozważa się zmianę pracodawcy).
    Samo spotkanie trwało 1,5 godziny, zostałem zapytany o moje wymagania finansowe (zastanawiam się czy ktoś w ogóle czyta wysyłane formularze) i na koniec padło stwierdzenie, że wybrany kandydat w ciągu tygodnia dostanie zaproszenie na ostatni etap rozmowy z dyrektorem, który właściwie powinien być tylko formalnością.
    Dosłownie po niecałych 3 godzinach otrzymałem telefon, że w następny poniedziałek (spotkanie było w piątek) mam się zjawić u dyrektora, gdyż jestem osobą, której szukają...
    Po raz kolejny padła propozycja godziny spotkania, że musiałem ostro kombinować :-)
    Mając na uwadze wszystkie stwierdzenia jakie padły podczas rozmowy oraz tak szybkie zaproszenie na finalny etat psychicznie przygotowałem się na zmianę pracy.
    W poniedziałek zjawiłem się na miejscu i miałem bardzo konkretną rozmowę z dyrektorem. Oczywiście po raz kolejny powiedziałem jaka kwota mnie interesuje a wtedy padło pytanie:
    "Panie Szymonie od kiedy może zacząć Pan u nas pracować?"
    Po mojej odpowiedzi była dłuższa wypowiedź:
    "Jest Pan osobą, która mogłaby być mediatorem pomiędzy biznesem i IT i właśnie kogoś takiego mi brakuje. Niestety na stanowisku, na które Pan zaaplikował NIE MA TAKIEGO BUDŻETU. Zamierzam zawnioskować o stworzenie nowego stanowiska z budżetem, który by Panu odpowiadał jeszcze w tym roku... Oczywiście jak dostanę zgodę to się do Pana od razu odezwiemy..."
    Po prostu zabrakło mi słów i tylko podziękowałem za spotkanie.
    Z takim brakiem szacunku dla mojego czasu i stworzeniem iluzorycznych nadziei na zatrudnienie jeszcze się nie spotkałem!Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.11.14 o godzinie 18:46

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?
    12.11.2014, 19:44

    Dorzucę jeszcze swoje 3 grosze.
    Ostatnio miałem przyjemność uczestniczyć w procesie rekrutacyjnym, gdzie przed zaproszeniem na rozmowę powiedziałem jaka kwota minimalna mnie interesuje. Zostałem zaproszony, porozmawiałem przez godzinę o moim doświadczeniu i rozstaliśmy się w miłej atmosferze.
    Z ciekawszych smaczków padły pytania o moją znajomość angielskiego (ile czasu się uczyłęm, czy używałem w pracy itd,) plus tradycyjne kilka pytań w tym języku.
    A na koniec stwierdzenie: "W naszej Firmie w ogóle nie używa się tego języka...."
    A w wymaganiach oczywiście "zaawansowana znajomość angielskiego w mowie i piśmie" :-)
    Ja akurat nie mam z angielskim żadnych problemów, ale dla mnie jest to totalną abstrakcją wymagać od kandydatów czegoś, co w ogóle się nie przyda w danym miejscu pracy.
    Oczywiście po 2 tygodniach otrzymałem odpowiedź, że mimo bardzo wysokiej oceny moich kwalifikacji nie zostanę zaproszony na ostatni etap. Czyli: "Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze...."Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.11.14 o godzinie 19:48

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?
    26.10.2014, 10:12

    Od kiedy rozpocząłem pracę na stanowisku kontraktora IT dostaję sporo różnych ofert i miałem przyjemność uczestnictwa w kilkunastu rozmowach z różnymi Firmami "pośrednikami" a później u klientów.
    Poniżej przedstawię dwie niezbyt udane zagrywki ze strony rekruterów, które potówrzyły się kilukrotnie:

    1. "Nasz klient to Firma XYZ i mamy wyłączność na rekrutację". Okazało się wkrótce, że tą wyłączność miały 4 (słownie CZTERY) agencje...

    2. Po podaniu moich oczekiwań finsowych słyszę, że mieszczę się widełkach jakie klient przygotował na tym stawnowisku. Na koniec rozmowy w Firmie, gdzie świadczyłbym usługi pada pytanie o moje wymagania finansowe (niby proforma). Po mojej odpowiedzi następuje konsternacja i stwieredzenie, że to jest stawka zdecydowanie za wysoka i ile mogę ją obniżyć...Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.10.14 o godzinie 10:15

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Praca na akord - 1zł za 1kg krówek
    3.01.2014, 21:34

    Andrzej P.:
    Andrzej P.:
    Tego typu skandaliczne warunki stają się powoli normą w niektórych branżach.

    Nie wiem czy się stają normą bo do tego pewnie brakuje danych statystycznych ale zjawisko jest niepokojące. Trudno to trochę zrozumieć albo wytłumaczyć bo wbrew niektórym opiniom koszty pracy w Polsce nie są jakimś krytycznym czynnikiem. Czyli może jakaś głupota czy krótkowzroczność niektórych przedsiębiorców albo takich, którzy się za takowych może niesłusznie uważają?

    Panie Andrzeju,
    Nie do końca się zgodzę ze stwierdzeniem, iż koszty osobowe nie są krytycznym czynnikiem.
    W wielu firmach kształtują się na poziomie 50-65% całości, czyli są głównym czynnikiem generującym koszty.
    Stąd w Polsce wprowadzając oszczęności przede wszystkim w pierwszej kolejności cięte są koszty pracowników ---> ścinanie premii, redukcje etatów, outsourcing itd.
    Do tego dochodzi dorzucanie kolejnych obowiązków na pracowników pozostałych w firmie, co powoduje bezpłatne nadgodziny czy wymiana doświadczonych pracowników, ktorzy znacznie obciążają budżet na świeżaków po studiach, którzy zostaną przeszkoleni oczywiście przez obecny personel :-)
    I nakręca się spirala... a potem nagle pojawia się zdziwienie, że owszem koszty spadły, ale również i przychody a w firmie wkradł się chaos organizacyjny.Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.01.14 o godzinie 21:44

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Powrót do "starej" pracy.
    25.12.2013, 12:51

    Ja również wracam do jednego z moich byłych pracodawców i nie widzę w tym żadnego problemu.
    Tym bardziej, że to zupełnie inny dział, praca w projekcie a o samej Firmie mam bardzo dobre zdanie.

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Giełda Pracy w temacie Brak odzewu na CV kandydata
    17.12.2013, 22:12

    Paweł S.:
    Panie Szymonie,
    niech wyjawi Nam Pan tajemnicę - "klucz do sukcesu" swoich rezultatów...
    pozdrawiam

    Zależy co się rozumie pod pojęciem odniesienia sukcesu.
    W moim przypadku będzie to znalezienie pracy, która pozwoli mi się realizować zawodowo i zachować przy tym "work-life ballance". A na razie jestem na etapie czekania na odpowiedzi...
    Rok 2013 w moim przypadku okazał się pasmem złych wyborów, ale z drugiej strony mam bagaż doświadczeń i mam nadzieję, że więcej takich błędów nie popełnię.

    Wracając jednak do kwestii całkiem niezłego responsu na moje aplikacje, powody są dość oczywiste:

    1. Wysyłam CV wyłącznie na oferty, gdzie spełniam przynajmniej 80% wymagań. Targetuję się na stanowiska starszy/główny analityk w IT i kontrolingu. Jakbym odjął stanowiska kontrolera finansowego to respons byłby jeszcze większy (stanowią około 20% aplikacji - bez ani jednej odpowiedzi).

    2. Samo CV jest dość przejrzyste i zrozumiałe dla odbiorcy. Wysyłam zawsze w wersji polskiej i angielskiej (mimo, że nie jest to z reguły wymagane).

    3. Aplikuję głównie do dużych firm/korporacji, zgodnie ze swoją obraną "ścieżką".

    4. W Warszawie jest w porównaniu z innymi miejscowościami małe bezrobocie, stąd też teoretycznie i mniejsza konkurencja.

    EDIT: Oferty już są, więc teraz już pozostaje tylko wybrać tę właściwą :-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 18.12.13 o godzinie 11:10

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Giełda Pracy w temacie Brak odzewu na CV kandydata
    17.12.2013, 13:40

    Szymon P.:
    Jakub S.:
    To osiągasz świetny wynik, ponieważ w przypadku 3 telefonów musiałeś wysłać około 22 CV by uzyskać wynik 15%.
    Ja wysłałem ponad 100 w ostatnich 30 dniach i miałem jedną rozmowę.....
    Gratulacje!

    Bardzo dziękuję, niemniej osięgnę zakładany efekt jeśli płynnie zmienię pracę na taką, która mnie w pełni satysakcjonuje.
    Ogólne podsumowanie moich działań od lipca to otrzymanie zaproszenia na rozmowy od 8 rekrutetów na 54 wysłane aplikacje.
    Podejrzewam, że w miarę upływu czasu odzew będzie większy.

    Zrobiłem też małe podsumowanie czasu reakcji na wysłane CV:

    Średni czas oczekiwania na odpowiedź to 2,75 dnia roboczego
    Dominanta to 2 dni robocze
    Minimalny czas 1 dzień roboczy
    Maksymalny czas to 7 dni roboczych

    Niestety to tylko 8 zdarzeniowa próba, ale mniej więcej pokrywa się z moimi wcześniejszymi doświadczeniami.

    Z regóły rekruter odzwywał się po 2 dniach roboczych lub w ogóle.

    Także można założyć, że jeśli nie mamy odpowiedzi w przeciągu tygodnia roboczego to szanse na kontakt są już wtedy minimalne.

    Update po 110 wysłanych aplikacjach:

    Repons wyniósł 18,2% ---> 20 firm zaprosiło mnie na rozmowę.

    Średni czas oczekiwania na odpowiedź wydłużył się do 7,65 dnia roboczego

    Dominanta to 7 dni roboczych

    Minimalny czas 1 dzień roboczy

    Maksymalny czas to 21 dni roboczych

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Płace/Zarobki
    16.12.2013, 22:00

    Przemysław K.:
    Mam pytanie, otóż zostałem zaproszony na dwie rozmowy w okolice Warszawy. Praca jako informatyk w hotelu oraz jako specjalista ds. sklepu internetowego. W związku z tym że jest to kawałek drogi mam pytanie czy można zapytać o zarobki przed rozmową? Chodzi mi o to, żeby nie tracić pieniędzy na dojazd na rozmowę do pracy w której poszukują człowieka z okolic za najniższą.

    http://www.firma.egospodarka.pl/zarobki/marketing/spec...

    Myślę, że możesz liczyć na podstawę w wysokości 3-4 tysiące brutto. Dużo zależy jaka to dokładnie firma ---> można poszukać informacji na temat jej sytuacji finansowej, ilu ma pracowników, jakie są szanse dalszego rozwoju itd.
    Swoją drogą na kilkadziesiąt rozmów telefonicznych z zaproszeniem na spotkanie rekrutacyjne tylko raz usłyszałem jaki jest budżet a kilka razy padło pytanie jakie są moje oczekiwania. Oczywiście piszę o sytuacji gdy chodzi o rekrutację bez pośredników. Stąd zapytać zawsze można, ale raczej z konkretną odpowiedzią będzie ciężko ;-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.12.13 o godzinie 22:01

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?
    16.12.2013, 13:27

    Miałem telefon z agencji pracy i przyznam, że byłem w szoku, że duże Firmy powierzają rekrutację pośrednikom, którzy nie wiedzą jak się za to zabrać... Smaczki z rozmowy:

    1. Pani stwierdziła na wstępie, że ona się nie zna zupełnie na analizie biznesowej i nie wie czy mój profil pasuje do zapotrzebowania pracodawcy - "Czy wie Pan co to są za skróty enpevi, ierer, itd., bo ja niestety nie a zostałam przydzielona do tej rekrutacji..."

    2. Stanowisko jest na starszego specjalistę ds. analiz a nie na analityka biznesowego.

    3. Preferowana forma współpracy to umowa o pracę a nie B2B jak jest wytłuszczone w ogłoszeniu.Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.12.13 o godzinie 13:56

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie W Polsce nie da się żyć? A może po prostu się nie chce?
    13.12.2013, 17:31

    Karolina M.:
    W Niemczech robotnik niewykwalifikowany na budowie za dzień pracy bierze około 400 euro. Jeśli kupuje w dyskontach i ma służbowe mieszkanie, nie ma nałogów, to jest w stanie miesięcznie zaoszczędzić minimum 5 tyś.

    nie wiem skad bierze Pani takie liczby. wydaje mi sie, ze gdyby Niemcy placily taka kase niewykwalifikowanym robotnikom to nie bylyby potega europejska. raczej (jezli juz) moze to byc zarobek tygodniowy, chociaz to i tak to wersja optymistyczna. ja bym raczej powiedziala ze jest to zarobek rzedu 1000e miesiecznie dla tego typu pracownika. caly interes tzw krajow zachodnich w zatrudnianiu pracownikow ze wschodu polega na placeniu im mniej niz Niemcom; a Niemcy sa znani z wyzysku.

    Poniżej link do artykułu na temat zarobków w Niemczech.

    http://www.wynagrodzenia.pl/artykul.php/typ.1/kategori...

    Najbardziej interesujący fragment w kontekście dyskusji: "Pracownicy budowlani najwięcej zarabiają w Niemczech Zachodnich (2 570-2 806 EUR), podczas gdy we wschodniej części kraju nawet o 500 EUR mniej."

    Także prawda leży "prawie" po środku :-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.12.13 o godzinie 17:32

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Ciekawe ogłoszenia :).
    11.12.2013, 09:26

    Anna J.:
    Michał R.:
    Tu się nic "kupy" nie trzyma :)
    Trochę pachnie trollem. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś o zdrowym umyśle mógł dać takie ogłoszenie...

    Ano troll jak się patrzy, ale w sumie niezła parodia niektórych ogłoszeń - zwłaszcza w kwestii zarobków.
    Brakuje jeszcze tylko dopisuku: "ATRAKCYJNE wynagordzenie" :-)

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Oferty Pracy HEADHUNTERS GROUP w temacie Otwarci na headhuntig - daj o sobie znać Łowcom Talentów
    8.12.2013, 12:06

    Praca znaleziona :-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 18.12.13 o godzinie 17:51

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Rozmowa kwalifikacyjna
    8.12.2013, 11:38

    Aneta S.:
    No ja to wiem, ale bardzo często mam wrażenie, że wygrywają osoby, które mówią to co pracodawca chce usłyszeć. Może zawodowy rekruter to wychwyci, bardzo prawdopodobne. Kiedy jednak rozmowę prowadzi sam pracodawca- a tak też się zdarza, to niekoniecznie. U mnie (ubezpieczenia) jakże często miałam przykłady, że ktoś świetnie bajerował na rozmowie, ale w pracy się nie sprawdził.

    Rzeczywiście coś w tym na pewno jest. Swojego czasu byłem na rekrutacji na stanowisko głównego analityka i miałem spotkanie bezpośrednio z przełożonym. Padało bardzo dużo pytań dotyczących poziomu znajomości zagadnień merytorycznych, aplikacji komputerowych czy językowych. Wychodząc z założenia, że i tak później w pracy nastąpi weryfikacja moich umiejętności to nie w każdym aspekcie mówiłem o wiedzy eksperckiej. Podkreśliłem, że w paru kwestiach mogę się podszkolić lub odświeżyć wiedzę.
    Rekrutujący nie zweryfikował w żaden sposób moich odpowiedzi, więc teoretycznie mogłem powiedzieć, że jestem asem we wszystkim o co pytał ;-)
    Oczywiście pracy nie dostałem.

    Wracając do samych rozmów to zdecydowanie popieram wypowiedź Pani Moniki, że należy precyzyjnie odpowiadać na zadane pytania. Rekruterzy bacznie obserwują czy uważnie słuchamy, rozumiemy o co im chodzi i przede wszystkim czy znamy swoje CV (i czy nie jest zbytnio ubarwione).
    Bardziej zaawansowani HR-owcy potrafią tak przeprowadzić rozmowę, łącząc ze sobą fakty w logiczną całość, że na koniec wychwycą wszystkie niejasności czy wykluczające się fakty.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.13 o godzinie 11:41

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Giełda Pracy w temacie Brak odzewu po rozmowie rekrutacyjnej... ;)
    8.12.2013, 09:48

    Odświeżę temat, gdyż w innym dziale pojawiło się bardzo ciekawe badanie dotyczące procesu rekrutacji pracowników:

    http://www.eselektio.com/badanie-procesow-rekrutacji.pdf

    Głównym aspektem, który mnie zainteresował jest średnia ilość osób zapraszanych na rozmowy, wynosząca 7.

    Wg mnie na prawdę nie jest dużym problemem wysłać maila czy zadzwonić do pozostałych 6 osób z negatywnym feedbackiem.

    Dużo pracy nie jest a ile taka Firma może zyskać na wizerunku :-)

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Od kwietnia nie mogę znależć pracy. Co robię źle?
    6.12.2013, 13:23

    delTen post został edytowany przez Autora dnia 06.12.13 o godzinie 13:28

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Od kwietnia nie mogę znależć pracy. Co robię źle?
    6.12.2013, 12:35

    Damian K.:
    Maciej P.:

    "Aż" cały JEDEN. W pozostałych przypadkach wydaje mi się, że łatwiej jest firmie X dać ogłoszenie, niż poszukać w już posiadanej bazie.

    Nie zawsze jest to kwestia tego, co jest "łatwiejsze". Bazy kandydatów dezaktualizują się niespodziewanie szybko, w efekcie po miesiącu od rekrutacji większość kandydatów (przynajmniej tych dobrych) pracuje już w innym miejscu

    To ja podrążę ten tamat :-)
    Skoro bazy tak szybko się deaktualizują to po co w takim razie je w ogóle prowadzić?
    Może lepiej po miesiącu je "czyścić"?
    A może jednak warto w takim razie regularnie w pewnym odstępie czasu odświeżać informacje o ciekawych kandydatach?
    Żyjemy w takich czasach, gdzie rynek pracy jest bardzo dynamiczny i okres próbny nie działa tylko w jedną stronę. My jako pracownicy też sprawdzamy czy warunki pracy podane przez pracodawcę podczas rozmowy kwalifikacyjnej są zbieżne z rzeczywistością.
    Przecież chodzi o to, żeby obie strony były zadowolone i te z reguły 3 miesiące okresu próbnego służą wzjemenemu "badaniu się" i nie zamykają nam całkowicie możliwości aplikowania gdzie indziej (w razie gdy okazuje się, że to jednak nie jest nasz "wymarzony pracodawca").

    Swoją drogą większość Firm w wielu branżach stawia teraz na CRM jako podstawowy generator przychodów. Jak widać wszystko dopiero przed HR :-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.12.13 o godzinie 13:28

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Od kwietnia nie mogę znależć pracy. Co robię źle?
    4.12.2013, 11:07

    Anna G.:
    Może zabrzmi to dość kontrowersyjne ale często mam wrażenie, że firmy headhunterskie robią sobie z nas żarty...
    Non stop widuję ogłoszenie z różnych agencji pracy tej samej treści, jest ich strasznie dużo, do tego rekrutacja ukryta gdzie wysyła się swoje CV w ciemno, nie znając nawet branży.
    Mnie osobiście jest wszystko jedno w jakiej branży będę pracować ale wielu moich znajomym już nie.O dopasowaniu już nie ma mowy, wysyła się wszędzie swoje CV licząc na telefon.

    Niecałe3 lata temu- wtedy szukałam ostatnio pracy- było zdecydowanie więcej ogłoszeń bezpośrednio od pracodawców, agencji było sporo mniej. W moim odczuciu dużo trudniej dostać pracę przez agencje pracy, chciałabym się mylić i otrzymać jakąś konkretną propozycję od pośrednika ale do te pory tak się jeszcze nie stało. Czy tu chodzi o posiadanie tzw. znajomości?...nie wiem czy uda się poznać odpowiedź na to pytanie.

    Pewien problem polega na tym, że Firmy szukają pracowników poprzez własne ogłoszenia jak i kilku firm pośredniczących JEDNOCZEŚNIE.
    Przykładem jest stanowisko kontrolera biznesowego i/lub finansowego do jednej z firm ubezpieczeniowych, które pojawia się na portalu z ogłoszeniami bezpośrednio od pracodawcy oraz przez firmę Hays i Michael Page. Być może również przez jeszcze inny podmiot.....
    Stwarza to sztuczny obraz, że jest dużo etatów na dane stanowisko a tak na prawdę przez różne firmy aplikujemy na JEDNO I TO SAMO STANOWISKO.
    Dla mnie jest to mimo wszystko absurd i przypomina rynek nieruchomosci, gdzie jeden lokal można wynająć czy kupić u "stu" różnych agencji nieruchomości. I na dodatek będą różne zdjęcia i opisy tego samego "przedmiotu umowy".

    Wracając do samych agencji pośredniczących to w przeciągu kilku lat byłem na kilkunastu spotkaniach i mam wrażenie, że w przypadku nieotrzymania propozycji zatrudnienia od klienta o kandydacie się po prostu zapomina. Właściwie za każdym razem dostawałem pozytywną opinię i moja kandydatura była przedstawiana firmie zainteresowanej pozyskaniem pracownika. Potem był telefon jak poszła rozmowa i ewentualnie feedback końcowy (choć niekoniecznie) i na tym koniec.
    Mimo, że pojawiały się nowe oferty pracy odpowiadające moim kwalifikacjom nigdy nie odezwał się do mnie żaden z rekruterów, który mnie wcześniej polecał na zbliżone stanowisko.
    Rozumiem, że jedna osoba prowadzi wiele rekrutacji na raz i pewnie w jednym obszarze jest wielu takich HR business partnerów, ale mimo wszystko widzę tutaj wiele niedociągnięć.
    Pytam się gdzie są w takim razie rozbudowane, wielofunkcyjne bazy kandydatów? Może to jest mit?

    Podsumowaując za każdym razem dostawałem pracę aplikując bezpośrednio do pracodowacy i jak na razie nie mam przekonania do pośredników.Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.12.13 o godzinie 11:24

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Praca w temacie Po rozmowach kwalifikacyjnych - jak poznać swoje błędy
    30.11.2013, 12:31

    Krzysztof M.:
    bardzo mądra wypowiedź
    Co w takim przypadku gdy nie było "chemii" jak mądrze walczyć o "chemię "
    Dzwonić pytać ? dać spokój? cierpliwie czekać ? jakieś inne ciekawe metody i sposoby gdy motywacja i chęć do pracy duża ?

    Najprostszym sposobem jest podać stawkę poniżej średnich zarobków na danym stanowisku, albo wręcz minimalną (jest kilka stron, gdzie można sprawdzić wysokość zarobków na danym stanowisku). Gwarantuję, że wtedy chemia aż tak bardzo nie będzie potrzebna, gdy będziemy najtańszym kandydatem ;-)
    Schodki pojawiają się niestety, gdy człowiek ma już doświadczenie, zaczyna się cenić i na dodatek musi zarobić odpowiednią ilość pieniędzy, aby móc zrobić wszystkie bieżące opłaty i zapewnić odpowiednie warunki swojej rodzinie.
    Wtedy już ta chemia będzie bardzo potrzebna, gdy stracimy atut canowej konkurencyjności.
    Z tą chemią między rekruterem a kandydatem jest podobnie jak w relacjach damsko męskich - różne są gusta i nigdy nie wiemy na co akurat kładzie największy nacisk druga strona.
    Na pewno wskazany jest odpowiedni ubiór, wiedza czym się zajmuje Firma oraz dobre przygotowanie merytoryczne do rozmowy. Można też przećwiczyć odpowiedzi na "standardowe pytania" typu: "co chciałby Pani/Pan robić za X lat", jakie są nasze mocne strony, sukcesy w pracy, jak się reaguje na sytuacje kryzysowe itp.
    Z moich doświadczeń wynika, że gdy nie ma chemii to niestety już się z tym nie da nic zrobić, gdyż z reguły znajdzie się inny kandydat, który "wpanie w oko" rekruterowi. I tutaj nie ma już czasu na "cotygodniowe przesyłanie kwiatów i śpiewanie serenad swojej wybrance, by w końcu nas pokochała" ;-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 30.11.13 o godzinie 12:37

  • Szymon Pliszka
    Wpis na grupie Giełda Pracy w temacie Brak odzewu na CV kandydata
    22.11.2013, 10:16

    Krzysztof P.:
    Co za czasy ...Odzew na CV to jeszcze jakiś jest, ale gorzej jak potem nie ma odzewu. Zaproszono mnie na spotkanie do EMPIK w centrali. W czasie rozmowy Pani poinformowała mnie, że zaprosiła mnie dlatego, że mam ''inne'' CV, a mianowicie wpisane kurs masażu reiki. Nie do końca wiem do tej pory o co z tym chodziło. Wszystko wyglądało mało profesjonalnie dla mnie i jeszcze zostałem zapewniony, że w następnym tygodniu się ktoś odezwie. Upłynęło 9 takich tygodni i cisza... pełen profesjonalizm i kolejna wycieczka do stolicy, koszty i strata czasu. Często robiłem sam rekrutację i nie jestem w stanie zrozumieć takich zachowań.
    Niestety w tym aspekcie nie jest rozowo.Kilka razy spotkalem sie z sytuacja kiedy rekruter podkreslal,ze w Firmie jest wysoka kultura i zawsze daja feedback niezaleznie od rezultatu procesu rekrutacyjnego.Oczywiscie kontaktu zadnego nie bylo mimo,ze to byly stanowiska,gdzie raczej nie ma setek rozmow tj. kontroler biznesowy czy starszy analityk ds. oceny ryzyka i informacji zarzadczej.

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do