Ola Kowalska

Restrukturyzacja finansów

Wypowiedzi

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Lista pytań do świadka w sprawie cywilnej
    28.05.2011, 14:54

    Czy Lista pytań Powoda do świadka (własnego) w sprawie cywilnej powinna być w jakiś szczególny sposób sformułowana?
    Czy dopuszczalna i nie narzucająca swoją treścią odpowiedzi jest np. lista kilku pytań typu:
    1. Czy świadek przeprowadziła rozmowę telefoniczną z (imię i nazwisko osoby)?
    2. Kiedy ta rozmowa była przeprowadzona?
    3. Jaki był cel tej rozmowy?
    4. Jaki był jej przebieg?
    5. W jaki sposób Przewodniczący (nazwa instytucji) wypowiedział się do świadka zarzutu, wyrażonego telefonicznie, iż rozpoznanie zawarte w orzeczeniu Komisji jest błędne?
    6. Czy świadek pytała o opinię Komisji na temat orzeczenia (nazwa instytucji i numer orzeczenia) z 2004r.?
    7. Jaka była odpowiedź Przewodniczącego (nazwa instytucji) w tej sprawie?
    8. Czy Przewodniczący (nazwa instytucji) poinformował świadka o innych schorzeniach Powoda, stwierdzonych przez Komisję?

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Pełnomocnik jako świadek - jak to rozwiązać krok po kroku?
    27.05.2011, 23:39

    Szanowni Państwo,
    Do zamieszczonego przeze mnie na GL pytania dotyczącego możliwości przesłuchania nieprofesjonalnego pełnomocnika procesowego jako świadka w sprawie cywilnej, pojawiło się jeszcze u mnie kilka pytań związanych ze stroną organizacyjną.
    Otóż zastanawiam się czy jako pełnomocnik nieobecnego Powoda (mojego męża) i jako jedyna osoba mogąca zamieszczać w jego sprawie sądowej podpisy i podejmować wszelkie decyzje - czy mam prawo jako pełnomocnik złożyć do Sądu Wniosek o przesłuchanie mnie jako świadka? Bo chociaż wydaje mi się to możliwe, to jednak dziwnie z drugiej strony wygląda to, że złożę wniosek o przesłuchanie mnie w sprawie...
    Ponadto przyszło mi do głowy, żeby wraz ze składanym wnioskiem o powołanie mnie jako świadka na daną okoliczność, aby przesłać do Sądu listę pytań do świadka (czyli do mnie), które to pytania ewentualnie mógłby mi zadać sędzia w ramach pytań od Powoda. A pozwany Skarb Państwa może jeszcze przez swojego adwokata mi też zadawać pytania....
    Co Państwo o tym sądzicie?

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Siła wyższa, zawieszenie biegu przedawnienia, art. 121...
    8.05.2011, 20:59

    Tomasz Lustyk:
    obawiam się, że choroba nie stawała na przeszkodzie ustanowieniu pełnomocnika czy to profesjonalnego czy choćby w postaci osoby najbliższej. widzę tutaj zaniechanie ze strony osoby uprawnionej raczej, niż siłę wyższą.

    Osoba jest samotna, nie posiada nikogo, kto mógłby być jej pełnomocnikiem, a na profesjonalnego pełnomocnika nie jest jej stać (z powodu choroby nie osiągała przez 2 czy 3 miesiące żadnych przychodów, a po otrzymaniu renty z ZUS ma obecnie niewiele ponad 600 zł przychodu). Poza tym stan zdrowia przez kilka miesięcy zdecydowanie nie pozwalał na zajęcie się przez nią sprawą, nawet w celu ustanowienia ew. adwokata z urzędu.
    Dziękuję bardzo za to, że zwrócił Pan moją uwagę na ew. zarzut zaniechania.

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Siła wyższa, zawieszenie biegu przedawnienia, art. 121...
    8.05.2011, 12:32

    Proszę uprzejmie o informację czy opierając się o art. 121 p. 4 k.c.
    jako "siłę wyższą", mającą wpływ na zawieszenie lub nie rozpoczęcie się biegu przedawnienia, można traktować kilkumiesięczną chorobę wierzyciela?

    Wierzyciel nie był w stanie z powodu choroby dochodzić sądownie roszczenia i posiada stosowne dokumenty medyczne potwierdzające czas trwania choroby.
    Dodam, że roszczenie związane jest z niewypłaconą przez organizatora Loterii telewizyjnej nagrodą, więc czy wobec tego można z powodu choroby laureata Loterii powołać się na w/w art. 121 p. 4 k.c. (a więc czy można powołać się tutaj na przepis Kodeksu Cywilnego o zawieszeniu przedawnienia, pomimo, że termin przedawnienia wynika z przepisu lex specialis - ustawy z dn. 29-07-1992r. o grach losowych i zakładach wzajemnych, a nie z k.c.)?Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 08.05.11 o godzinie 12:33

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Przedawnienie roszczenia z tytułu Loterii
    7.05.2011, 21:35

    Małgorzata C.:
    Regulamin odzwierciedlił przepis rangi ustawowej - stara loteria, więc pewnie jeszcze ustawa o grach i zakładach wzajemnych - art. 12 ust. 1, a aktualnie art. 21 ust. 1 ustawy o grach hazardowych


    Oni powołują się na art. 12 Ustawy z dn. 29 lipca 1992r. o grach losowych i zakładach wzajemnych, jednak mam trudności ze znalezieniem treści tego artykułu. Loteria nie jest jednak stara, lecz była to Loteria organizowana na przełomie 2009/2010r.

    Czy gdyby okazało się, że rzeczywiście art. 12 w/w ustawy ma tutaj zastosowanie, a nie terminy przedawnienia wynikające z Kodeksu Cywilnego, to czy można byłoby powołać się na art. 121 p. 4 k.c. dowodząc, iż do zakończenia choroby osoba nie była w stanie dochodzić w Sądzie roszczenia z tytułu Loterii?Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 07.05.11 o godzinie 21:38

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Przedawnienie roszczenia z tytułu Loterii
    7.05.2011, 15:02

    Proszę o informację w następującej sprawie:
    Osoba, która wygrała w Loterii telewizyjnej (nie otrzymała do dziś należnej jej kwoty), złożyła w odpowiednim terminie Reklamację, na którą otrzymała odpowiedź z dn. 07-12-2009r., natomiast postępowanie sądowe w tej sprawie rozpoczęła (ze względu na wystąpienie kilkumiesięcznej choroby, potwierdzonej dokumentacją medyczną) wniesieniem Pozwu dopiero dn. 10-09-2010r. Adwokat organizatora Loterii obecnie argumentuje, że zgodnie z zapisem znajdującym się w Regulaminie tejże Loterii, roszczenie przedawniło się po upływie 6 miesięcy od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne, z tym, że przedawnienie uległo zawieszeniu na okres od dnia wniesienia reklamacji do dnia udzielenia odpowiedzi na nią.
    W związku z powyższym proszę o informację czy:
    - ma faktycznie decydujące znaczenie w tej sprawie zapis z Regulaminu Loterii, iż roszczenie przedawnia się po upływie 6 miesięcy, czy też może decydujące znaczenie w sprawie miałby termin przedawnienia wynikający z zasad ogólnych, który wynosi 3 lata?
    - czy w związku z kilkumiesięczną chorobą osoby, która wygrała w Loterii, czy można powołać się na art. 121 k.c. p. 4, podnosząc, iż do zakończenia choroby osoba nie była w stanie dochodzić w Sądzie roszczenia, zaś zaraz po wyzdrowieniu uczyniła to, mieszcząc się nawet w w/w 6-ściomiesięcznym terminie, określonym w Regulaminie Loterii?Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 07.05.11 o godzinie 15:04

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Pełnomocnik świadkiem w sprawie cywilnej?
    5.05.2011, 01:04

    Dziękuję Państwu serdecznie za wszelkie w/w wypowiedzi.
    Pozwolę sobie dodać, że sprawa dotyczy absurdalnych "pomyłek" (nazwijmy to delikatnie w taki sposób, chociaż wg mojej oceny jest to zwykłe działanie na bezczela) Wojskowych Komisji Lekarskich obu instancji wobec mojego męża, kandydata do zawodowej służby wojskowej, który był już kilka lat wcześniej zawodowym plutonowym z kat. zdrowia A. Tym razem stwierdzono mu wrodzoną wadę serca, a wszystko zaczęło się od błędnie wykonanego przez pielęgniarkę badania EKG (błędnie przypięta elektroda końcówkowa), wszystkie pozostałe badania mąż miał ok (jako zdolny do zawodowej służby wojskowej). Po wygraniu pierwszej sprawy w WSA przy ponownych badaniach w tej samej komisji (TWKL) kardiolog osobiście tym razem wykonując badanie stwierdził, że mąż jest zdolny do służby zawodowej i że jego serce jest zdrowe, ale szanowna Komisja (w składzie: lekarz chorób wewnętrznych, ginekolog i ortopeda) pomimo pozytywnych wyników badań zarówno od psychiatry, jak i od psychologa stwierdziła, że mąż jest psychicznie nie za bardzo (kat. zdrowia N). Komisja odwoławcza w ogóle nawet jednym małym słówkiem nie odniosła się do żadnego z pozytywnych wyników badań męża, pomijając nie tylko wyniki od lekarzy prywatnych, ale nawet od lekarzy wojskowych, robiących badania na rzecz Komisji i stwierdzających, że jest zdrowy.
    W tej sprawie ja jako świadek chciałabym zeznać, że rozmawiałam z Przewodniczącym TWKL, który jasno i wyraźnie powiedział mi, że wyłącznie z sercem męża jest problem, na co wskazuje wynik badania EKG (wkrótce przez tę komisję skorygowanego) i że nie ma on ŻADNYCH innych chorób.
    Przesłuchanie mnie w tej sprawie jest tym bardziej ważne, że pomimo, iż z treści orzeczenia wydanego rok wcześniej przez TWKL wynika, że mężowi TWKL nie stwierdziła żadnego innego schorzenia, tylko chorobę serca (j.w. nie istniejącą i później prawidłowo zdiagnozowaną) niewiele pomaga w sprawie, ponieważ... Przewodniczący TWKL niezgodnie ze stanem faktycznym (w odpowiedzi na pismo męża skierowane do niego) odpisał, iż brak informacji o innych schorzeniach nie jest potwierdzeniem braku innych schorzeń, ponieważ nastąpiło przerwanie ciągu badań, co oczywiście prawdą nie jest, bo wykonano mężowi wszelkie badania znajdujące się w karcie obiegowej. Zaś gdy mąż pisemnie wezwał TWKL do przesłania mu kopii dokumentacji medycznej oraz kopii karty obiegowej, Przewodniczący Komisji obu instancji nie uczynili tego (zignorowali wniosek). CWKL po skardze męża zleciła zajęcie się sprawą Komisji odwoławczej, ale również bez jakiejkolwiek reakcji ze strony tejże. Dodam, że oprócz tego TWKL zgubiła jedno z wydanych przez siebie kilka lat wcześniej orzeczeń (sprawę obecnie prowadzi GIODO), poza tym była cała masa innych bulwersujących działań i "pomyłek".
    Czarna komedia, prawda?Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 05.05.11 o godzinie 01:41

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Pełnomocnik świadkiem w sprawie cywilnej?
    29.04.2011, 20:57

    Proszę o informację czy w sytuacji, gdy w sprawie cywilnej z powództwa mojego męża jestem jego pełnomocnikiem procesowym (mąż dziś otrzymał z Sądu wezwanie do obowiązkowego stawiennictwa w sądzie celem przesłuchania go), ale tak naprawdę w tejże sprawie ja mogę udzielić najbardziej istotne informacje jako świadek (to ja rozmawiałam ze stroną pozwaną w najważniejszej sprawie, a nie mój mąż) -czy wobec tego pomimo, że jestem pełnomocnikiem, czy jako żona mogłabym zeznawać jako świadek w sprawie?
    Czy wymagałoby to wcześniejszego mojego zrzeczenia się z bycia pełnomocnikiem?
    Ja prawdę mówiąc uważam, że mogę być pełnomocnikiem i świadkiem, co podobno wynika z postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 25 czerwca 2008 r. (sygn. akt III CSK 327/07), ale nie jestem tego pewna na 100%, zwłaszcza, że różne informacje w tej sprawie słyszę.
    Czy w takiej sytuacji będę przez sąd przesłuchiwana jako strona (będąc pełnomocnikiem męża i działając w jego imieniu) czy właśnie jako jedyny świadek najważniejszego zdarzenia w sprawie mojego męża, którego świadkiem nie był nawet mój mąż?Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 29.04.11 o godzinie 20:59

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    10.04.2011, 15:03

    Paweł Budrewicz:
    Wciąż nie rozumiem, po co się trzymać radcy prawnego, któremu się nie ufa. 50zł za poradę? Taką, nad którą siedzi się trzy tygodnie? Hm, idzie kryzys...

    Właśnie... nie wiem tylko w jaki sposób delikatnie, ale zdecydowanie mogę się wycofać z "porady prawnej" tej pani, która wyraźnie nie udzieli mi żadnej informacji na temat prowadzonej sprawy przez kolejne tygodnie... (usprawiedliwia się przede mną tym, że nie ma przecież jeszcze terminu rozprawy, haha). Podałam jej ostateczny termin, prosząc o udzielenie porady prawnej maksymalnie za tydzień (ponieważ muszę zdążyć potem samodzielnie napisać pismo do sądu), dlatego myślę, że jeśli w ciągu najbliższego tygodnia nie udzieli mi nadal żadnej porady, to po prostu podziękuję jej za uwagę i wycofam się ze współpracy. Zaufam sobie.

    Nie mam nic do pana Stefka z Koziej Wólki, ale zamiast ryzykować powierzenia mu budowy drugiej więzy Eiffela, wolałbym zacząć od sprawdzenia jego formalnych uprawnień. To oczywiście nie gwarantuje kompetencji, ale przynajmniej uspokaja sumienie.

    Oczywiście ma Pan rację.
    Ja również bardziej ufam osobom posiadającym stosowne uprawnienia (w przypadku prawników, osobom posiadającym aplikację). Ale niestety w praktyce różnie to wygląda i pomimo spokojnego sumienia można się nieźle rozczarować, gdyż można spotkać radcę prawnego takiego, jak moja obecna pani radca.

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    10.04.2011, 00:15

    Paweł Budrewicz:
    A po drugie - odnoszę wrażenie, że prawnik (radca prawny) nie jest Ci potrzebny. Nie wiem co to za sprawa, ale mam nieodparte przekonanie, że Ty nie potrzebujesz porady, ale potwierdzenia. Oczywiście, to tylko przypuszczenie.

    Dziękuję serdecznie, że Pan tak twierdzi. Prawdę mówiąc nie skorzystałam "w całości" z usług pani radcy prawnej, lecz tylko chciałam skorzystać z jej porady prawnej (pomyślałam, że w sprawie odpowiedzialności Skarbu Państwa mogę wiedzieć mniej, niż osoba z aplikacją). Dlatego uznałam, że fajnie byłoby za 50 zł netto dowiedzieć się, z którymi moimi zarzutami wobec argumentów Prokuratorii Generalnej pani radca prawny zgadza się, a z którymi nie i ew. co jeszcze w sprawie mogłaby mi doradzić. Ostatecznie żałuję, że w ogóle nawiązałam z nią kontakt, ale z drugiej strony, skoro ona przez cały czas zapewnia mnie, że "siedzi" nad moją sprawą, dlatego nie wiem czy teraz po 3 tygodniach wypada jej zabrać sprawę i pozbawić 50 zł netto zarobku...
    Szkoda tylko, że kobieta nie powiedziała mi uczciwie i wprost, że wycofuje się z tej sprawy i nie udzieli mi żadnej porady prawnej.
    Jeśli natomiast chodzi o różnicę między doradcą prawnym a radcą prawnym/ adwokatem, to kojarzy mi się to z różnicą między księgowym a doradcą podatkowym. Pomimo, że doradca podatkowy posiada znacznie szerszy zakres uprawnień, to jednak księgowy ma prawo do wykonywania swego zawodu i do prowadzenia biura rachunkowego. I pomimo, że księgowy nie posiada prawa do świadczenia usług stricte doradczych, to jednak nikt jego kompetencji księgowych nie kwestionuje i mam nadzieję, że nie porównuje go do Stefka z Koziej Wólki:)Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 10.04.11 o godzinie 00:18Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 10.04.11 o godzinie 02:10

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    8.04.2011, 17:29

    Kazimierz Turaliński:
    Ja natomiast wiem, że profesjonalista każdej dziedziny (jest to nawet zapisane Kodeksie Cywilnym w zakresie profesjonalnego świadczenia usług) musi wykazywać się szczegółową wiedzą w swej dziedzinie.

    Ja pozwolę sobie na to, by zgodzić się z Pana uwagą, że profesjonalista każdej dziedziny musi wykazywać się szczegółową wiedzą w swej dziedzinie.
    Moim zdaniem, nie aplikacja, dyplomy, tytuły od mgr wzwyż, ale właśnie WIEDZA jest najważniejsza i wszystko jedno czy dotyczy to radcy prawnego, adwokata czy też doradcy prawnego. Jak wspomniał to któryś mój przedmówca, piszący o studencie Prawa, który pozytywnie zaskakiwał niejednego adwokata/radcę prawnego swoimi uwagami na temat danej sprawy, niestety może się też zdarzyć, że osoba posiadająca aplikację, może być tak słabiutka, że może wiedzieć zdecydowanie mniej od studenta czy też od własnego klienta. Podkreślam jednak, że kształcę się w celu otrzymania w przyszłości aplikacji, wobec tego nie jest moim celem wypowiadanie się złośliwie na temat adwokatów czy radców prawnych, ale mam na myśli konkretne przypadki z mojego życia. A takich przypadków jest zapewne więcej. Dziś np. "moja" pani radca prawny, do której na swoje nieszczęście postanowiłam iść z prośbą o poradę prawną, by (jako profesjonalistka z aplikacją) potwierdziła lub zanegowała moje argumenty w sprawie, dosłownie zwaliła mnie z nóg! Trzeci tydzień już kobieta siedzi nad moją sprawą i do dnia dzisiejszego nie udzieliła mi nawet jednym maleńkim słówkiem porady. Wczoraj dostałam od niej smsa, że siedzi nad moją sprawą, ale nie jest ona najłatwiejsza... Dziś kazała mi do siebie zadzwonić, ja szczęśliwa, że w końcu coś mi w sprawie powie, a tymczasem ona poprosiła mnie tylko (dodajmy, po raz kolejny już!), abym zrobiła chronologiczne zestawienie dat, pism, decyzji oraz wygranych trzech wyroków w sądzie administracyjnym. Czyli po trzech tygodniach wdzięcznym krokiem pani mecenas wróciła w mojej sprawie do punktu wyjścia! (pani ta ma kłopot by zorientować się czy decyzja ostateczna jest decyzją ostateczną, czy ja jako pełnomocnik swojego męża (Powoda) mogę być przesłuchana jako świadek w jego sprawie, a moim zdaniem zgodnie z Postanowieniem SN III CSK 327/07, mogę być świadkiem) itp.
    Czyli jednym słowem - najważniejsza jest wiedza i jeszcze raz wiedza, a niestety aplikacja nie jest gwarantem jej posiadania. Owszem, wielu jej posiadaczy to rzeczywiście doskonali profesjonaliści, ale nie wszyscy.

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    7.04.2011, 15:16

    Kazimierz Turaliński:

    By zostać księgowym nie potrzeba wykształcenia typowo ekonomicznego, niezbędna jest praktyka (nie narzucona odgórnie, możliwa do prowadzenia nawet w ramach własnej działalności gospodarczej o dowolnym profilu, jeśli tylko prowadzi się pełną księgowość) i egzamin. To o wiele mniejsze rygory, co więcej umożliwiające samodzielną praktykę bez nadzoru osób trzecich i bez ponoszenia z tego tytułu kosztów.

    Jako księgowa pozwolę sobie na uzupełnienie Pana wypowiedzi:)
    Niestety obecnie, aby bez egzaminu prowadzić własne biuro rachunkowe (nie tylko pełna księgowość, ale nawet PKPiR) koniecznie trzeba:
    - być magistrem Ekonomii, spec. Rachunkowość,
    - posiadać stosowne doświadczenie zawodowe (przy pełnej księgowości),
    - ukończyć jedną ze szkół określonych w Rozporządzeniu MF.
    W przypadku nie spełnienia w/w warunków, aby prowadzić własne biuro rachunkowe trzeba zdać wspomniany przez Pana egzamin.
    ALE dla przykładu mój ś.p. teść mający około 40-stoletnie doświadczenie zawodowe jako główny księgowy i rewident, nie otrzymał Certyfikatu Księgowego wyłącznie z tego powodu, że nie ukończył danej uczelni. Musiałby wobec tego zdać egzamin, ale śmiertelnie się obraził i nie pojechał go zdać:) Wg mnie miał prawo, jako rewident, się obrazić, gdyż egzaminowanie kogoś takiego z prowadzenia księgowości to tak samo, jak egzaminowanie (bez obrazy) radcy prawnego czy adwokata ze Wstępu do prawoznawstwa...
    Czyli w Polsce była, jest i będzie papierologia, a tymczasem powinna się liczyć nade wszystko WIEDZA - wszystko jedno czy księgowych, czy adwokatów czy też doradców prawnych. Bo od każdego z nich mamy prawo wymagać wykonania usługi na najwyższym poziomie.Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 07.04.11 o godzinie 15:18

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    7.04.2011, 12:59

    Rzeczywiście ceny firm doradczych, które dochodzą odszkodowań są zwykle przerażające. Ja w sprawie o odszkodowanie od Skarbu Państwa, którą obecnie prowadzę bezpłatnie dla osoby znajomej, przyznam się, że zadzwoniłam do kilku kancelarii prawnych (do trzech radców prawnych) oraz do dwóch firm zajmujących się odszkodowaniami. Informację o cenach chciałam uzyskać z własnej kobiecej ciekawości i oto czego się dowiedziałam:
    - jedna pani radca prawny za porady prawne bierze 50 zł netto plus VAT, podobnie za korektę każdego z pism 50 zł netto (kwoty reprezentacji sądowej nie przedstawiła, gdyż mieszka daleko od Powoda i nie zdecydowała się go ze względu na odległość reprezentować),
    - inny radca prawny: koszt prowadzenia sprawy 4.000 zł minimum (cena może ulec zmianie, jak dodał),
    - a to co mnie powaliło z nóg, to cena firmy zajmującej się dochodzeniem odszkodowań, czyli - podobnie jak pisała o tym powyżej Pani Agnieszka - 30 procent od wartości odzyskanej plus 23% VAT, co w prowadzonym przeze mnie przypadku dawałoby owej firmie zysk w wysokości ponad 35 tys. zł... Jak dla mnie, cena przerażająca...

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    4.04.2011, 23:35

    Monika C.:

    Pani Moniko, bardzo mi się spodobała Pani wypowiedź!
    Ja również współpracowałam z pewną warszawską kancelarią prawną, ukończyłam szkolenie z Postępowania sądowego i potem oczywiście zaczęłam studia, a współpracę tę wspominam bardzo dobrze - ja pisałam pisma, adwokat po ew. korekcie napisanego przeze mnie pisma (co zdarzało się na samym początku mojej działalności) brał część kasy dla siebie i oboje byliśmy zadowoleni. Chociaż ja finansowo potem znacznie mniej, ponieważ zajmowałam się wówczas głównie osobami zadłużonymi i pismami związanymi z ich zobowiązaniami, a takie osoby mają poważne problemy finansowe i zdarzało mi się im pomagać całkowicie za darmo... ale nie żałuję, gdyż był to mój świadomy wybór - chęć pomocy.
    Pochwalę się troszkę, bo jakiś czas temu Wojtek Staszewski z Gazety Wyborczej zrobił ze mną wywiad, gdyż zainteresowała go moja działalność, czyli widocznie nie jestem zła w tym co robię:)
    A Pani, Pani Moniko z całą pewnością jest bardzo dobra w tym, co robi, zwłaszcza, że zajmuje się Pani "swoją" tematyką. I trzymam kciuki za dalsze Pani sukcesy!Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 04.04.11 o godzinie 23:36

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    4.04.2011, 13:07

    Błażej Sarzalski:
    Ola Kowalska:
    nie zadawałam pytań "różnym osobom", lecz "różne osoby" udzielały mi odpowiedzi, a to drobna różnica:)
    Pozdrawiam.[edited]Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia

    Technicznie rzecz biorąc dzwoniła Pani co najmniej do dwóch osób z tamtego forum :) To już zadawanie pytań różnym osobom?

    Zastanawiam się czy słyszał Pan -a jako podobno prawnik powinien Pan o tym słyszeć - o czymś takim jak etyka zawodowa? Czy Pan naprawdę ma tak mało klientów, że nie ma się Pan czym zajmować tylko moją osobą i to publicznie? To doprawdy nie moja wina, że nie czuł się Pan na siłach poprowadzić moją sprawę i prowadzę ją sama, więc proszę na forum nie informować do kogo i w jakiej sprawie dzwoniłam, ok?
    Tak, ma Pan rację. Zadzwoniłam do dwóch osób poznanych na forum, w tym do Pana (nie chciał poprowadzić mojej sprawy), zaś drugi radca prawny chętnie chciał prowadzić moją sprawę, ale podana mi przez niego kwota za usługę była tak wysoka, że zrezygnowałam z niego natychmiast.
    Czy naprawdę Panu, prawnikowi, opłaca się spierać tutaj na forum ze mną, studentką Prawa? Proszę pokazać klasę i przestać wyszukiwać na forum argumentów przeciwko mnie oraz pisać do kogo i kiedy dzwonię, bo jeśli do mnie (czyli do księgowej) przychodzi klient, to ja publicznie nie piszę o tym na forum.

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    4.04.2011, 03:54

    Błażej Sarzalski:
    Ola Kowalska:

    Pani Olu, nie chcę poddawać w wątpliwość Pani osiągnięć, ale czy to nie Pani zadawała pytania dotyczące odpowiedzialności cywilnej i karnej psychologa różnym osobom na forum "Bezpłatne porady prawne"

    Tak, oczywiście ja zadawałam to pytanie na forum, ale absolutnie nie wstydzę się tego, ponieważ nie jestem ani radcą prawnym, ani doradcą prawnym. Jestem nadal studentką Prawa. Poza tym i tak trzymam się swojej własnej, a nie żadnego z tamtych radców prawnych czy adwokatów opinii. I nie boję się wyzwań. Ponadto nie zadawałam pytań "różnym osobom", lecz "różne osoby" udzielały mi odpowiedzi, a to drobna różnica:)
    Pozdrawiam.Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 04.04.11 o godzinie 03:59

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    3.04.2011, 19:37

    Bartosz K.:
    Agata Kaczyńska:
    Ja uważam kancelarię doradztwa prawnego za dobry pomysł.
    Różnica pomiędzy Kancelarią adwokacką/radcowską, a doradztwem prawnym jest oczywista i nie ulega wątpliwości, że te pierwsze są bezpieczniejsze i zdecydowanie bardziej doświadczone (jak ktoś chce: bardziej profesjonalne).
    Jednak nie zapominajmy o tym, że te drugie, co do zasady są po prostu tańsze.

    Nie no, ja się załamię ;)

    Z ciekawości pozwolę sobie Pana zapytać (ja, jako miejmy nadzieję przyszły radca prawny) : Czy Pana zdaniem lepiej jest skorzystać z usług kiepskiego adwokata lub radcy prawnego, czy też ze świetnego doradcy prawnego nie posiadającego aplikacji?
    Ja mimo jeszcze dość młodego wieku i braku aplikacji, wygrałam już 13 spraw sądowych, w tym z zakresu Prawa Pracy, k.c, k.p.a., sprawę o naruszenie dóbr osobistych czy o zwrot utraconych korzyści. W chwili obecnej jestem w trakcie prowadzenia pięciu kolejnych spraw jednocześnie, dlatego proszę wybaczyć, ale jeśli kiedyś w przyszłości nie uda mi się z aplikacją, to z całą pewnością założę Kancelarię Doradcy Prawnego. To właśnie uważam za dobry pomysł i sądzę, że obecnie prowadzenie usług doradztwa prawnego bez stosownych "koncesji" jest dobrym rozwiązaniem.
    Dodam, że wujek mojego męża jest doktorem prawa, posiada wieloletnie doświadczenie prawnicze, ale nie ma aplikacji. Czy on również nie miałby wykonywać swoich usług z powodu braku aplikacji, pomimo wieloletniego doświadczenia zawodowego oraz ukończonych studiów?
    Nie chciałabym oczywiście nikogo obrażać, ale proszę sobie wyobrazić, że 11 lat temu, gdy jeszcze byłam zwykłą księgową bez najmniejszych ambicji prawniczych, moją sprawę prowadził pewien adwokat, ponieważ ja wówczas nie wierzyłam jeszcze, że sama, bez czyjejś pomocy jestem w stanie wygrać w sądzie czy na prokuraturze. I co się okazało? To ja przygotowałam całą teczkę dowodów, przepisów prawnych itp. oraz opisałam adwokatowi swoje stanowisko w sprawie. Po zapoznaniu się z moimi dokumentami pan mecenas zadzwonił tylko dzień przed sprawą do mnie pytając czy mogę mu podać nr sygnatury i....na drugi dzień po przeczytaniu napisanych PRZEZE MNIE pism, wziął ode mnie równe 1.500 zł. To był dzień, w którym podjęłam decyzję o tym, że po ukończeniu studiów Ekonomicznych, idę na Prawo.

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    3.04.2011, 14:03

    Agata Kaczyńska:
    Ja uważam kancelarię doradztwa prawnego za dobry pomysł.
    Różnica pomiędzy Kancelarią adwokacką/radcowską, a doradztwem prawnym jest oczywista i nie ulega wątpliwości, że te pierwsze są bezpieczniejsze i zdecydowanie bardziej doświadczone (jak ktoś chce: bardziej profesjonalne).
    Jednak nie zapominajmy o tym, że te drugie, co do zasady są po prostu tańsze.
    Coraz więcej ludzi korzysta z usług uniwersyteckich klinik prawa, bo nie stać ich na usługi profesjonalne. Nie wszędzie jednak są uniwersytety, a "lekarz pierwszego kontaktu" w prawie także jest na rynku potrzebny. Jestem tego pewna.

    Znam kilku adwokatów i radców, którzy swą wiedzą na prawdę nie błyszczą i znam, co prawda jednego, ale bardzo błyskotliwego studenta prawa, który swą wiedzą nie jednego adwokata, czy radcę zaskoczyłby. Nie rozumiem dlaczego taki ktoś jak on nie miałby pomagać innym, za zdecydowanie mniejsze pieniądze.

    Oczywiście dobrze jeżeli doradca prawny pomyślałby o jakimś ubezpieczeniu OC (najlepiej jakby pomyślał o tym ustawodawca regulując tę instytucję), ewentualnie informował klienta o tym, że nie jest adwokatem ani radcą prawnym, bo nie wszyscy rozumieją tę całą terminologię. Jednak zostawmy klientowi ostateczną decyzję o tym, czy chce iść do adwokata, radcy prawnego czy doradcy prawnego. Niech to klient decyduje o tym jakie ryzyko chce ponieść.

    Dziwne mam wrażenie, że jest społeczne przyzwolenie na coraz większą ingerencję PRAWA w naszą wolność do decydowania. Ludzie z natury są logicznie myślącymi istotami i potrafią dokonywać wyborów, racjonalnych wyborów.
    Po lekturze tego wątku mam jednak wrażenie, że jednak jest wielu takich, którzy uważają, że trzeba temu społeczeństwu pomóc dokonując za nich wyborów.

    Ja rozumiem adwokatów i radców prawnych, że rynek się kurczy i nie wystarczy już tylko BYĆ, żeby zarabiać, trzeba się jeszcze starać i walczyć o klienta. Jednak jestem pewna, że Ci dobrzy w swoim fachu nie mają się czego obawiać.

    Reasumując:
    Kancelaria doradztwa prawnego? Tak. O ile uczciwie informujesz klienta o tym, jaki zakres usług możesz mu zaoferować, a czego na pewno nie możesz.


    Słowa mi Pani wyjęła z ust!

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Prawo w temacie Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
    3.04.2011, 13:59

    W Polsce wszyscy "znają się" na prawie i polityce i stąd widocznie przekonanie Polaków, że lepiej sobie sami Pozew napiszą, niż niejeden radca prawny. Ale co innego mówić, że się samemu potrafi to zrobić, a co innego umieć to rzeczywiście zrobić i na dodatek wygrać sprawę.
    Jeśli mogę się tutaj wypowiedzieć, to moim zdaniem nie ma niestety reguły, że radca prawny jest lepszy, niż doradca. Chociaż chyba nie powinnam tego pisać, jako studentka Prawa pragnąca w przyszłości zostać właśnie radcą prawnym... Wynika to jednak z moich obserwacji: pani radca prawny, u której chciałam skorzystać z porady prawnej (cena 50 zł netto) siedzi nad prowadzoną przeze mnie sprawą już drugi tydzień i nadal mi niczego nie doradziła, bo "nie ma jeszcze terminu rozprawy" . Wczoraj ta pani radca prawny w sprawie dotyczącej ostateczności decyzji administracyjnej udzieliła mi wykluczające się informacje przez tel. i mailem. Podobną niepewność widzę u niej w sprawie konieczności czy też braku konieczności wykazania winy w przypadku naruszenia dóbr osobistych, o prejudykacie nawet nie wspomnę, gdyż to słowo pani radca prawny chyba po raz pierwszy w życiu usłyszała ode mnie. Cóż, ja swoje zdanie podczas rozmowy z nią mam i je wprost wyrażam, prosząc o jej opinię czy mam rację czy też nie, ale w zamian słyszę na razie tylko "yyyyyy.....".
    Cóż, gdybym wcześniej wiedziała, że ta pani radca prawny będzie taka słaba, to z całą pewnością bym do niej nie poszła i sama bym sobie w dalszym ciągu tę sprawę prowadziła i przynajmniej zaoszczędziłabym na opłacie dla niej. Dlatego osobiście uważam, że jednak wszystko zależy od zaangażowania w sprawę wszystko jedno czy radcy prawnego, czy też doradcy. Ponieważ może się niestety zdarzyć tak słaby radca prawny, jak pani, z której usługi korzystam obecnie, a może zdarzyć się naprawdę świetny doradca, z którego usług będziemy bardzo zadowoleni.

  • Ola Kowalska
    Wpis na grupie Bezpłatne porady prawne w temacie Odszkodowanie od Skarbu Państwa i prejudykat
    3.04.2011, 01:36

    Szanowni Państwo, W prowadzonej przeze mnie sprawie o odszkodowanie, zwrot utraconych korzyści oraz o naruszenie dóbr osobistych, zgodnie z art. 67 § 2 KPC pozwany jest za działania Wojskowych Komisji Lekarskich obu instancji Skarb Państwa(trzy razy sprawa wygrana przeze mnie w WSA i trzy razy decyzje umorzone przez Sąd). W maleńkim skrócie powiem, że chodzi o odszkodowanie za błędy Komisji, która pomimo za każdym razem pozytywnych wyników badań lekarzy działających na zlecenie KL, wydaje decyzję o niezdolności do zawodowej służby wojskowej, było m.in. błędnie wykonane badanie EKG przez pielęgniarkę, która źle podpięła elektrodę końcówkową, a skutkiem tego obie KL stwierdziły nienależnie niezdolność do służby zawodowej itd, itp. całe mnóstwo zdarzeń, w tym zagubienie przez TWKL jednego z orzeczeń lekarskich wydanych przez inną TWKL, które to orzeczenie ponad wszelką wątpliwość było w posiadaniu TWKL już rok wcześniej. Nie wdając się w szczegóły napiszę, że pozwany Skarb Państwa jest obecnie reprezentowany przez Prokuratorię Generalną, która argumentuje, że Powód powinien dysponować odpowiednim prejudykatem, "którym zgodnie z poglądami doktryny jest decyzja stwierdzająca nieważność ostatecznej decyzji, decyzja uchylająca decyzję w wyniku wznowienia postępowania albo decyzja stwierdzająca wydanie ostatecznej decyzji z naruszeniem prawa". Proszę bardzo o informację co można rozumieć za ów żądany prejudykat, skoro o uchyleniu decyzji TWKL i RWKL już trzykrotnie zawyrokował Wojewódzki Sąd Administracyjny? Czy Wyroki Sądu w tej sprawie nie wystarczą, lecz jest niezbędny dodatkowo jakiś (przez kogo wydany?) prejudykat, który będzie decyzją uchylającą decyzję RWKL?Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 03.04.11 o godzinie 01:40

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do