Temat: Co myślisz nt. kancelarii doradztwa prawnego?
Paweł Pelczar:
nie powinieneś zatem również robić sto innych rzeczy które robi się w życiu codziennym. Takie Twoje podejście jest bardzo ryzykowne fundamentalnie.
Stwierdziłbym, że wręcz przeciwnie, jako że outsourcing i specjalizacja występują raczej na późniejszym niż wcześniejszym etapie rozwoju społeczeństwa.
Chcesz powiedzieć, że ludzie nie powinni sami rozwiązywać niektórych problemów prawnych.
Moim zdaniem - nie. Bo robią sobie krzywdę. Bo np. liczą termin odliczając weekend i składają pismo za późno. Bo źle piszą odwołanie od wypowiedzenia. Bo podpisują umowę bez czytania (bo po pierwszych akapitach okazuje się niezrozumiała) a potem nagle są w plecy 3000 zł. To wszystko przykłady z ostatniego miesiąca.
Zwróć uwagę, że ludzie też sami nie wiercą sobie zębów mimo tego, że wiertarkę w Obi czy Leroy Merlin możesz kupić od ręki i to na kredyt.
Chyba, że idziesz na izbę przyjęć do szpitala bo właśnie pękł Ci wyrostek. Albo złamałeś rękę. Przykłady można mnożyć.
tu akurat znów udowadniasz, że nie znasz tematu.
Jest to totalny offtopic ale:
- jak mi zaczął dokuczać wyrostek (który mi pękł już w szpitalu) to sam doszedłem na urazówkę a oni już dalej mnie wozili;
- jak kolega z sekcji złamał obojczyk to od razu nas wysłali prosto na chirurgię i nikt się w żadne formalności nie bawił.
Może kwestia specyfiki dwóch szpitali w Lublinie ale czy to na pewno jest związane z tematem?:)
Ok, ale chcesz powiedzieć, że radca prawny nie odpowie Ci na takie pytania? :)
oczywiście, że odpowie ale doradca też powinien odpowiedzieć. Chcę tylko zakomunikować, że radca prawny wcale nie musi wyjaśnić sprawy lepiej niż doradca.
Zgadza się.
Zgodzisz się także, że możliwe jest także, że radca zrobi to lepiej?
I co do ceny to po co przepłacać skoro większość porad dostanę od doradcy za niższą cenę.
No ale właśnie ja się z tym nie zgadzam :) Zróbmy eksperyment - napisz mi proszę ile zapłaciłeś za poradę to się przekonamy czy rzeczywiście było taniej. Prosiłem o to wcześniej ale jakoś wyciąłeś.
Różnica w cenach jest mitem bo ani radcowie nie biorą dużo ani doradcy nie biorą mało. Bo też muszą utrzymać biuro w centrum i też muszą za coś pokryć koszty działalności. Co więcej (a wiem z doświadczenia na aplikacji zanim dostałem etat prawie się zatrudniłem w jednej firmie) porada za 19,90 to yeti - wszyscy o niej słyszeli ale nikt jej nie widział. To sobie jest w cenniku dla reklamy a oficjalnie zaczyna się od 40-50 pln i dokłada kolejne kilka złotych za każde 20 minut z klientem (tak przynajmniej było liczone w "mojej" firmie).
Niemniej jednak liczę na konkret, będziemy mogli porównać.
Dziwie się, że w ten sposób piszesz o innych prawnikach (doradca). Ja wiem, że wy nie możecie się reklamować w sposób rynkowy i doradcy to dla was duża konkurencja ale to nieetyczne pisać, że doradca nie zrozumie...
Cały czas próbujesz odczytać coś, czego ja nie piszę.
Temat dotyczy plusów i minusów doradców prawnych. Doradcy, jak każdy zawód, mają pewne słabości. Są to fakty obiektywnie stwierdzalne i o nich napisałem (jak np. brak dostępu do szerokiej gamy fachowych szkoleń, brak doświadczenia sądowego).
Postawiłem też tezę, opartą o własne doświadczenie (a konkretnie o własny cennik), iż doradcy prawni nie są tańsi od radców prawnych. Czekam na szczegóły z Twojej strony, żeby to zweryfikować. Być może będę się musiał wycofać.
Czy ja napisałem żeby nie korzystać z usług doradców? Nie.
Czy ja domagam się zakazu wykonywania zawodu doradcy prawnego? Nie.
Czy uważam, że ludziom powinno się zabraniać do nich chodzić? Nie.
Po prostu dyskutujemy o plusach i minusach doradców. Czy tylko z tego powodu, że mam kancelarię mogę się wypowiadać o doradcach tylko pozytywnie, bo inaczej jestem stronniczy?
Jeśli mam dwie sprzeczne opinie wydane na sprawę z"erojedynkową" to jeden z szanownych mecenasów jest po prostu do bani.
Albo to znaczy, że problem jest złożony i można na niego patrzeć różnie. Albo że ustawa jest wadliwa bo przez pomyłkę "się przegłosowała" w sejmie. A co ja mam zrobić jak mam 2 sprzeczne orzeczenia Sądu Najwyższego? Napisać zażalenie do Sądu Ostatecznego, że sędziowie SN są do bani? ;)
A mówienie o tym, że zwykły obywatel nie zrozumie zawiłości problemu to zapewniam Cię, że są takie dziedziny w prawie, w których zwykły obywatel udowodniłby Ci, że nie masz o tym zielonego pojęcia
Szczerze mówiąc to to co napisałeś godzi w inteligencję nieprawników.
Jeszcze raz zapewniam Cię, że nieprawnicy w pewnych dziedzinach mogliby uczyć prawa również i takich wybitnych mecenasów jak Ty.
Ojoj, mam wrażenie, że się jednak trochę zagalopowałeś. Upierałbym się, choć w zakresie tego czym się zajmuję, że "nieprawnikowi" (a więc osobie która nie ma za sobą studiów prawniczych) jednak nie udałoby się mnie niczego nauczyć. Tak jak ja nie powiem fizykowi nic nowego o fizyce, mimo że sporo czytam na ten temat.
Kazimierz Turaliński:
Bartosz K.:
Paweł Pelczar:
tak rozumując można dojść do błędnego założenia, że w każdej dziedzinie życia tak naprawdę nie powinniśmy podejmować sami żadnych działań...
Tylko w tej dziedzinie w której nie mamy żadnej wiedzy :)
Przeciętny człowiek zna się dobrze na jednej dziedzinie. Czy to znaczy, że objąć koncesją, licencją, aplikacją należy wszystko?
A czy ja napisałem, żeby koncesjonować? Jak tak to w którym miejscu? Jeżeli już chcesz polemizować to dyskutuj z tezami które postawiłem a nie które sam stawiasz.
Jak przykre by to nie było uważam, że pan który ułożył mi kafelki w kuchni zrobił to perfekcyjnie i z pewnością lepiej ode mnie. Uważam też, że nie potrafię robić stron www i mój kolega, który to robi zawodowo, robi to dużo lepiej niż ja gdybym spróbował. Nie znam się na leczeniu nawet mimo tego, że obejrzałem 7 i pół sezonu "House M. D." (choć uważam, że pierwszy semestr na AM mogliby mi z grzeczności za to zaliczyć ;) ). Nie robię rzeczy o których nie mam pojęcia bo taniej i szybciej jest zlecić to fachowcowi.
Tak samo zresztą robią zwykli ludzie, którzy idą do prawnika - czy to do doradcy czy też do kancelarii radcy prawnego. I fajnie, że idą, bo to znaczy, że w społeczeństwie coś drgnęło. Że ludzie zrozumieli, że taniej jest nająć prawnika niż utopić kilka tysięcy i dopiero myśleć jak to odkręcić. Bo najgłupszą rzeczą jaką może zrobić "nieprawnik" to prowadzenie swojej własnej sprawy, bo to przecież nic trudnego.
Poza tym przecież radcowie chcą kasacji egzaminów...
I znów pojawia się "misja" ratowania życia. Panowie, prawnik to biznesmen świadczący odpłatnie usługi a nie superman ratujący umierających.
Pewnie.
Proponuję pogadać z prezesem firmy która potrzebuje sprawnie zarządzać wierzytelnościami bo w przeciwnym razie zrobi plajtę. Z pewnością nie jest to ważna ani priorytetowa sprawa ;) Albo z małżeństwem które już już płaci kredyt za mieszkanie będące dziurą w ziemi w sytuacji, kiedy deweloper oświadcza, że chyba będzie bankrutował i może im oddać co najwyżej 5%.
Wezwanie do zapłaty aby spełniać normy procesowe musi zawierać 3 zdania. Jeśli to jest tak skomplikowana usługa, że wymaga aplikacji, to nie wiem czemu moi kursanci (windykatorzy) potrafią je prawidłowo sporządzić po 2 godzinnym kursie. To nie wiedza tajemna, podobnie jak pozew potrafi napisać prawidłowo przeciętny absolwent ogólniaka.
O tak, widziałem sporo takich pozwów pisanych przez absolwentów ogólniaka. Nie zgadzały się daty, odsetki, numery faktur. Ale masz rację, pełna profeska ;)
A na marginesie to przypadkiem nie jest tak, że radca prawny jest sporo tańszy od firmy windykacyjnej, która potrafi "skosić" klienta na ponad 30% odzyskanej kwoty? ;>
Odpowie - za 100-150 zł, zamiast za 30-50. To dla ludzi o niższych zarobkach kolosalna różnica. Ale kij z nimi, co z tego że na chleb ledwo im starcza.
Jak pisałem powyżej porada prawna za 29.90 to mit. A zwłaszcza w takiej sprawie. Poza tym osoba której nie starcza na chleb raczej rzadko zastanawia się nad zawiłościami prokury.
Na marginesie: słyszałeś kiedyś o tym, że radcowie działają pro bono? Widziałeś kiedyś firmę doradców prawnych która za friko ciągnie sprawy biednych klientów? Albo żeby doradcy organizowali coś takiego jak Niebieski parasol?
To dlaczego warunkiem przystąpienia do aplikacji jest ich ukończenie?
Myślę, że to pytanie powinieneś skierować do ministra Kwiatkowskiego albo premiera Tuska. Ja zarabiam na życie tylko interpretacją przepisów a nie odgadywaniem motywów rządzących.
Skoro poziom edukacji jest tak kiepski, a egzamin na aplikację miarodajnie wykazuje poziom wiedzy prawniczej otwórzmy aplikacje dla wszystkich chętnych. Wówczas miałoby to jakiś sens.
Nie pisałem już wcześniej, że radcowie od 2 lat domagają się zniesienia egzaminu wstępnego na aplikację? Masz może jakąś teorię dlaczego rząd, który rzekomo popiera absolwentów prawa (i od 4 lat blokuje ustawę o doradcach prawnych) ignoruje to żądanie?
Może mnie wyprowadzicie z blędu ale doradca prawny na zasadzie udzielonego pełnomocnictwa też może reprezentować Klienta w niektórych sprawach (oczywiście poza tymi, które są zastrzeżone dla adwokatów i radców).
Przed sądami (powszechnymi i adm) wszystkie sprawy są zastrzeżone.
Bzdura. Kłania się nieznajomość podstawowych przepisów KPC:
(..)
I UK 209/09
I ACa 80/10
V CSK 1/10
Polecam też refleksję nad tym czym tak naprawdę jest umowa zlecenia, czego dotyczy i czym różni się od umowy nienazwanej podobnej do której stosuje się przepisy o zleceniu.
Coraz częściej sądy dopuszczają reprezentację sądową na podstawie umowy zlecenia, co jest normą np. w krajach skandynawskich.
Życzę szczęścia i powodzenia w powoływaniu się przed polskim sądem na prawo krajów skandynawskich ;)
Z praktyki: SO w Lublinie stoi na stanowisku, że pełnomocników o jakich piszesz nie należy dopuszczać a jeśliby się tak stało to mamy do czynienia z nieważnością postępowania.
Aczkolwiek jestem przekonany, że Twój klient będzie przeszczęśliwy kiedy będziesz ryzykował jego kosztem. Będzie to też niebywale etyczne zachowanie.
Czy praca doradcy prawnego nie daje praktyki? Czy ktoś, kto kilka lat pracował w kancelarii adwokackiej nie nabrał praktyki? Czy ktoś, kto X lat pracował w administracji państwowej nie nabrał praktyki?
W czym? Nie każdy pracownik administracji musi stykać się z prawem. Poza tym można stykać się tylko z wąską gałęzią. Nie da się generalizować po prostu!
To jak obowiązkowe szkolenia z angielskiego w korporacjach międzynarodowych = każdy chodzi, bo trzeba, a co z nich wyniesie to indywidualna kwestia. Jak ktoś chce się uczyć, to i w korporacji prawniczej i poza nią będzie trzymał rękę na pulsie. Jak ktoś nie chce to efekty są opłakane.
Pytanie tylko kiedy i za co. Ja mam to za darmo. Doradca prawny musiałby za to zapłacić a to nie są szkolenia które są tanie. Zresztą - jest jakiś podmiot który takie szkolenia organizuje? Wrzuciłem w google przed chwilą i nic nie znalazłem. Więc chyba jednak oni się nie szkolą bo nie mają gdzie.
Co do zaufania: może jestem przewrażliwiony ale ja bym tajemnic spółki handlowej nie powierzał przypadkowym osobom, to są rzeczy groźniejsze niż bomba atomowa. A prawnik ma zazwyczaj dostęp do najbardziej wrażliwych danych.
Podobnie jak ochroniarz, detektyw, sprzątaczka (tak, zwykle ma dostęp do każdego pomieszczenia w przedsiębiorstwie), praktykant w urzędzie skarbowym (ma dostęp do tajemnic finansowych 40 milionów Polaków), policjant który może sobie każdego obywatela wrzucić "na bęben" i skontrolować, pracownik banku etc.
Tyle, że policjantów obowiązują pewne przepisy (co więcej, nie każdy może policjantem zostać), na detektywa trzeba mieć jak się nie mylę licencję (czy nie powinno się tu grzmieć, że to kolejne zezwolenie itp?) a praktykant (raczej stażysta) w urzędzie skarbowym musi zostać dopuszczony przez ABI do pewnych danych albo będzie po prostu kserował. Wszystkie przedsiębiorstwa mają też określone przepisy odnośnie przechowywania danych po godzinach pracy (zamknięte na klucz szafy, sejfy itp.), więc sprzątaczka będąca włamywaczo - hakerką też ma umiarkowane pole do popisu ;)
Nie mówcie mi, że tego studia nie nauczą, bo jeśli tak, to trzeba zmienić system edukacji, a nie doczepiać kolejny jej kilkuletni poziom w postaci aplikacji.
Cóż, proponuję w takim razie żebyś przekonał rektorów i posłów do swojego pomysłu. Ja jestem na tak. Ale w realnym świecie w którym teraz żyjemy studia nie przygotowują i trzeba coś robić, żeby można się było kształcić.
BTW pozwoliłem sobie zajrzeć na stronę: "łamanie zabezpieczeń kryptograficznych"? Znaczy jak kupię książkę o wywiadzie gospodarczym to się dowiem jak złamać kontener Truecrypt? ;)