Łukasz Felkowski

Student, Politechnika Krakowska im. Tadeusza Kościuszki

Wypowiedzi

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie pobieranie stypendium a praca zarobkowa
    25.09.2012, 13:43

    Można zarabiać i pracować na pełen etat oraz pobierać stypendium. Przed 2011 r. były inne zasady, które na całe szczęście się zmieniły :)

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie INSTALACJE RUROWE w temacie Gdzie pracujesz - branża!!!!!
    14.03.2012, 17:45

    Projektowanie aparatury nietypowej (ciśnieniowej) dla przemysłu chemicznego i przemysłu budowy aparatury chemicznej oraz petrochemicznej i energetyki.

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    11.01.2012, 10:13

    Beata J.:
    Wyścig szczurów? Łukasz, to się nazywa życie!
    Dlaczego stypendium miałoby przysługiwać tylko za same piątki w indeksie? To jakieś nieporozumienie. Nikogo nie interesuje czy naukowiec miał piatki na studiach, tylko co opublikował i gdzie ewentualnie wystąpił.

    Oczywiście zgadzam się. Moje pytanie wzięło się stąd, że po wcześniejszych wypowiedział odniosłem wrażenie, że na innych uczelniach każdy dostaje stypendium (niezależnie od działalności) - co bardzo mnie zdziwiło. Ale z historii krążących wśród doktorantów słyszałem, że czasem tak się zdarza.

    Co do wyścigu szczurów to miałem na myśli sytuację, która może doprowadzić do niezdrowej rywalizacji, gdzie w pierwszej kolejności dla doktoranta ważna będzie ilość publikacji, a nie ich jakość.Łukasz Felkowski edytował(a) ten post dnia 11.01.12 o godzinie 10:16

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    11.01.2012, 08:47

    Tomasz S.:
    Na koniec - znikł zakaz pracy na więcej niż pół etatu (w praktyce i tak omijany). Można pracować na cały etat, brać stypendium i nic nie robić. Oczywiście do czasu, ale i tak jest wyciek tą dziurą.

    Czy stypendium dostaje każdy doktorant? W moim przypadku na stypendium maja szansę tylko osoby z dobrymi ocenami (studia III stopnia), publikacjami, konferencjami itd. Biorąc pod uwagę, że oceny każdy ma dobre, stąd o przydziale stypendium decydują głównie: dodatkowa działalność, publikacje, udział w konferencjach, badaniach itp. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, bo mobilizuje do bardziej intensywnej pracy, z drugiej strony mamy wyścig szczurów (kto więcej, kto szybciej, ale nie koniecznie kto lepiej - czyli ważna ilość, a nie jakość).

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    8.01.2012, 00:21

    Sebastian Mrożek:
    To może powróćmy do wyjściowego pytania: co po doktoracie? I to zwłaszcza wówczas, kiedy na uczelni nie proponują etatu czy kontraktu? Raczej trudności z pracą na tzw. wolnym rynku, bo jeśli firma zatrudni doktora, a ten zacznie ją "naprawiać" i generować "twórcze" dywagacje, to może okazać się, że jej fundament zacznie powoli pękać. A tego zapewne nie chce żaden szef?

    Szef chce pieniędzy i jeśli zmiany w firmie będą je przynosić to pewnie będą one akceptowane. Problemem chyba jest czego chcą doktorzy w przemyśle (zwłaszcza Ci bez doświadczenia). Nie wiem jak jest w przypadku humanistów, ale w technice niecodziennie projektuje się promy kosmiczne, więc typowa rutyna i typizacja może w końcu ich zniechęcić do wykonywanego zawodu. Polska na tym etapie rozwoju jak na razie jest dobrym wyrobnikiem. Pomysły płyną z zachodu, a my mamy dobrze to wykonać. Coraz więcej firm zaczyna budować własne know-how, powstają działy R&D i tam pracę znajdują doktorzy. Ale liczba tych miejsc pracy również jest ograniczona.
    Tomasz S.:
    Codzienna praktyka inżyniera, z którymi często rozmawiam, też ma się nijak do mojego doktoratu z mechaniki. W zasadzie to nawet mają problem z określeniem jakimi układami i zjawiskami się zajmuję, musieliby sporo doczytać (tylko po co?). W drugą stronę tak samo - miałbym duży problem z zaprojektowaniem powiedzmy zbiornika ciśnieniowego. Musiałbym doczytać odpowiedni rozdział, poćwiczyć w MES i zużyć o wieeele więcej czasu niż przeciętny inżynier. Znów: po co?

    Wydaje mi się, że te słowa trafnie oceniają problem doktora w przemyśle i inżyniera w nauce.
    Doktor (bez doświadczenia) ma takie same szanse dostania pracy w przemyśle jak magister z doświadczeniem na pracę na uczelni.

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    2.01.2012, 11:46

    Adam Sobolewski:
    Lukasz, inaczej mowiac pominales jeszcze jedna grupe, do ktorej zaliczam sie razem z Pawlem, grupe poglebiajaca znajomosc pewnego interesujacego ich tematu bez wzgledu na to czy ma to jakies wymierne korzysci czy nie.

    No tak. O tej grupie nie wspominałem, ponieważ rozważałem wyłącznie aspekt wynagrodzenia, a nie ambicjonalny i hobbistyczny :)

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    2.01.2012, 09:53

    Paweł Smuśkiewicz:
    Miałem już nie komentować, ale trudno czytać takie rzeczy...
    (...)
    To jest właśnie dowód na to, że doktorat jest mało warty.
    (...)
    Z całą pewnością ja zaliczam się do "Trzeci obraz to Ci przypadkowi doktoranci, którzy stanowią pewnie niewielki ułamek całości, więc nie warto o nich wspominać"....bo nie zaliczę się do żadnej z 2 pierwszych grup.
    Pracuję i sprawia mi to wiele radości i satysfakcji, uwielbiam to co robię i postanowiłem pogłębić swoją wiedzę teoretyczną, skorzystać ze współpracy z jednym z najlepszych ekspertów w Polsce w tej dziedzinie, przy pisaniu rozprawy.
    Nie sądzę, że jestem odosobniony w swoim podejściu do doktoratu, ale opinie takie jak powyższe tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że papier doktora nie jest nic wart i schowam go sobie do szuflady.

    Chyba nie do końca zrozumiałeś to co napisałem. Jako przypadkowych doktorantów miałem na myśli ludzi bez pomysłu na siebie, takich którzy wybrali doktorat bo nie wiedzieli co ze sobą zrobić.

    Co do papieru i tytułu doktora jest to już sprawa indywidualna. Jeśli tytuł jest samym celem w sobie to można mieć wątpliwości co do takiej osoby jako doktora (ale nie tylko, bo tyczy się to również inżynierów, magistrów itd.).

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    2.01.2012, 07:54

    Tomasz S.:

    Oj, bardzo dużo takich osób jest, choć niewiele z nich przyzna się.

    No to już jest gorsza sprawa.
    Część pracodawców jednak docenia osoby z doktoratem (są tacy co dają bezzwrotne pożyczki, jeśli temat badań związany jest z pracą, a także finansują koszty przewodu); stopień naukowy na wizytówce robi wrażenie na osobach, które nie znają środowiska naukowego.

    Takich pracodawców życzę każdemu doktorantowi. Ale na dzień dzisiejszy jest to pewnie niewielki procent - stąd zapewne temat tej dyskusji.
    Skąd wiem? A jak inaczej ocenić motywację kogoś, kto przez dwa lata nie ma żadnych efektów (publikacji, konferencji - mimo pobierania stypendium), po czym albo rezygnuje, albo pisze denną pracę

    Z tym stypendium nie jest tak łatwo jak piszesz (chyba że w poprzednich latach wystarczyło zanieść wniosek do dziekanatu). Listy rankingowe są sporządzane na podstawie nie tylko ocen, ale również publikacji, konferencji, co skutecznie podnosi ilość punktów mogących przydać się podczas ubiegania o stypendium.
    Ogromna jest odpowiedzialność osób podejmujących decyzje o selekcji osób, których badania będą finansowane. Pomyłki będą się zdarzać, dlatego pisałem o jakiejś tam przypadkowości.

    Trudno się nie zgodzić. Przy czym to wszystko o czym pisałeś oraz inne wypowiedzi na forum, powodują że kształtują mi się dwa obrazy doktora/doktoranta (w nawiązaniu do tematu "doktorat i co dalej?):

    1. doktorant angażujący się w swoją pracę doktorską, która niejednokrotnie może wnieść więcej w świat nauki niż kolejną pozycję na półce w bibliotece... która jednak nie zawsze ma odzwierciedlenie w przemyśle, stąd też taki doktor ma problemy w zdobyciu pracy poza uczelnią (a może i na uczelni). Oprócz tego: usamodzielnienie finansowe, założenie rodziny, stabilizacje życiową można odłożyć gdzieś na nieokreśloną przyszłość, ponieważ stypendia, dodatkowe dofinansowania nie trwają wiecznie, a ich zdobycie to kwestia szczęścia.
    2. doktorant, który również angażuje się w swoja pracę, ale pracuje na etacie, ze względu na brak szczęścia w finansowaniu jego studiów, badań itp. Decyzję takiego doktoranta można uznać za pełni świadomą, ponieważ musi on liczyć się z dodatkowym nakładem pracy, oraz pewnymi wyrzeczeniami. Wyniki jego pracy nie są na tym samym poziomie co w przypadku doktoranta, który 4 lata spędził tylko nad tematem swoich zainteresowań naukowych, ale za to doktor nr 2 zyskuje doświadczenie, które procentuje tym, że łatwiej zdobyć mu pracę poza uczelnią.

    Trzeci obraz to Ci przypadkowi doktoranci, którzy stanowią pewnie niewielki ułamek całości, więc nie warto o nich wspominać.

    Mogę się mylić co do swojej oceny, dlatego z chęcią poczytam inne opinie :)Łukasz Felkowski edytował(a) ten post dnia 02.01.12 o godzinie 08:19

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    1.01.2012, 21:34

    Tomasz S.:
    Podobnie miałem z doktoratem. Gdyby nie projekt promotorski, to nie napisałbym najciekawszej części pracy. Gdyby nie inne dofinansowania, to musiałbym pracować na (prawie) cały etat poza uczelnią. W efekcie wyniki byłyby mało ciekawe i zrezygnowałbym z całej tej zabawy - szkoda męczyć się ponad 4 lata, po czym podpisać pod gniotem (chyba, że kogoś obchodzi tylko papier).

    Wydaje mi się, że to wszystko zależy od sposobu podejścia do doktoratu jak również do dalszego etapu kształcenia oraz rozwoju. Nie każdy ma to szczęście co do finansowania oraz do ciekawej pracy rozprawy. Jednak nie wydaje mi się, żeby ktoś wybierał studia doktoranckie tylko po to, żeby podpisać się pod gniotem, albo w celu zdobycia tylko papierka (który i tak może czasem bardziej zaszkodzić niż pomóc w zdobyciu pracy - czego chyba dotyczy temat postu).

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie doktorat i co dalej?
    28.12.2011, 10:47

    Paweł Smuśkiewicz:
    Doktoranci mają pretensje do całego świata, że nie są cenieni na rynku pracy, ale za co? Za to, że przez 25 lat czytali książki i teoretycznie są świetni? Każdy kto parę lat popracował w firmach wie, że czasami teoria to za mało, teoria nie zastąpi doświadczenia i intuicji. Ja myślę, że doktorat jest ważny, nawet dla pracodawcy, ale trzeba być dobry specjalistą w swojej dziedzinie.

    Ja jestem na początku drogi jaką muszę przejść, aby ukończyć studia III stopnia, ale już widzę pewne niedogodności, które nie pozwalają na łączenie pracy z nauką. Po pierwsze to czas... Ile doba ma to każdy wie, a ile zajmują badania i siedzenie w laboratoriach też każdy wie. Oprócz tego istnieje przeświadczenie, że doktoratu nie da się "zrobić" pracując na pełnym etacie (lub choćby na pół etatu). Problemem (moim zdaniem) też jest sposób w jaki dąży się do uzyskania stopnia doktora. Dużo osób ściga się z czasem. Nie widząc możliwości zdobycia pracy, ani dalszego rozwoju i połączenia pracy ze studiowaniem na doktoranckich, idzie zaraz po magisterskich (za ciosem) na studia III stopnia mażąc o stypendium i myśląc, że jakoś to będzie. Dobrze pamiętam jak na jednych zajęciach profesor "starej daty" ostrzegał nas, żeby najpierw posmakować życia w pracy zawodowej, znaleźć konkretny temat dający się wykorzystać w przemyśle i wtedy zacząć badania. Nie chciałbym rozstrzygać czy miał rację. Ale z życiorysów niektórych doktorów, profesorów można wyczytać, że problemy którymi się zajmowali brały się wprost z pracy zawodowej, z potrzeby wdrożenia tego w życie. Teraz chyba zbyt dużo rzeczy trafia na półkę w bibliotece i stąd może wniosek, że doktor nie ma obycia praktycznego...

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie Z motyką na księżyc?
    14.12.2011, 08:15

    Tomasz S.:
    Na pewno nie ma co brać się za coś zupełnie innego, ale skoro również nauki techniczne... Co dokładnie?

    Temat byłby z zakresu badań kompozytów. Konkretnie nie mam sprecyzowanego tematu, ponieważ mam czas na zastanowienie się. Temat, który zaś ja chciałem zaproponować okazał się dość "oklepany" i nieciekawy z punktu widzenia poznawczego.
    Tomasz S.:
    Ważne, żeby tam gdzie robisz doktorat byli ludzie zajmujący się podobnymi zagadnieniami oraz żeby w ogóle życie naukowe kwitło - badania, publikacje, wyjazdy, wewnętrzne seminaria. Można wtedy sporo nauczyć się oraz załapać do jakiegoś projektu i co nieco zarobić.

    Co do ludzi z którymi bym współpracował, to właśni oni zaproponowali mi ten temat. Więc tu jestem nastawiony optymistycznie.

    Dzięki za odpowiedź. Czyli chcąc podsumować: "dla chcącego nic trudnego" :)

    Pozdrawiam.

  • Łukasz Felkowski
    Wpis na grupie doktoranci i doktorzy, doktorat w temacie Z motyką na księżyc?
    13.12.2011, 10:27

    Witam,
    Chciałbym poradzić się bardziej doświadczonych doktorantów czy warto podejmować się pisania rozprawy na temat, na który nie ma się większej wiedzy (niby temat z dziedziny nauk technicznych, ale inna specjalizacja)? Niestety nie mam możliwości pisania pracy z dziedziny, w której dość dobrze się poruszam, dlatego zastanawiam się czy warto przyjąć inna propozycję, czy może lepiej przejść pierwszy rok studiów III stopnia i szukać promotora na innej uczelni.

    Pozdrawiam.Łukasz Felkowski edytował(a) ten post dnia 13.12.11 o godzinie 10:28

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do