Katarzyna Kiewrel

Katarzyna Kiewrel HR Payroll Business
Analyst

Temat: gdy odchodzi kot....

Izabela Zielińska:
Nie znamy dnia, ani godziny...Moja Lola odeszła we śnie, zasnęła na zawsze podczas pożaru w moim mieszkaniu. Miała 3 lata...

13-ty na zawsze pozostanie pechowy...

Biega sobie teraz po zielnej łące...

Iza,
bardzo, bardzo Ci współczuję - sądzę, że wiem co czujesz i wiem jakie to ciężkie.

A dla pocieszenia w tej trudnej chwili: Lola na pewno biega za Tęczowym Mostem. Szukaj znaków, żeby to potwierdzić i na pewno je znajdziesz! Ja znalazłam takie potwierdzenie: znalazłam 4-listną koniczynkę na potwierdzenie mojego pytania czy Kotuś jest szczęśliwy tam gdzie jest a zaraz potem na niebie pojawiła się tęcza. Oczywiście to tylko przypadek, ale ja potrzebowałam wyciszenia psychicznego i jakiegoś znaku - więc takowy dostałam! I od soboty (Kotuś odszedł w środę) już nie płaczę (no, może tylko troszeczkę...)

Trzymaj się!!! Lola na pewno zapamiętała Cię i chciałaby Cię widzieć z uśmiechem na twarzy!
Anna Iżycka-Herman

Anna Iżycka-Herman Główny Księgowy

Temat: gdy odchodzi kot....

Izabela Zielińska:
Nie znamy dnia, ani godziny...Moja Lola odeszła we śnie, zasnęła na zawsze podczas pożaru w moim mieszkaniu. Miała 3 lata...

13-ty na zawsze pozostanie pechowy...

Biega sobie teraz po zielnej łące...

Bardzo Ci współczuje. Sama też w ubiegłym roku straciłam mojego ukochanego kocurka. Zmarł na raka, po roku walki. Miał niecałe 5 lat. Smutne to kiedy odchodzą nasi bracia mniejsi , ale pozostają wspomnienia, pamięć a ja dodatkowo mogę ogladać w hodowlach Santany dzieci, dzieci jego dzieci no i mam jego synka, który tak bardzo go przypomina.
Małgorzata O.

Małgorzata O. Nie ma rzeczy
niemożliwych, ale są
rzeczy od rzeczy

Temat: gdy odchodzi kot....

Właśnie odeszła moja kocia , byla ze mną 6 lat miała jakies 10-11lat; niewydolnośc nerek; jestem ................ smutna, tak że muszę przygarnąć jakąś znajdę; nie wyobrażam sobie domu bez kota ............

Temat: gdy odchodzi kot....

a ja tu wspomne o bezdomnym kotku, z ktorym zaprzyjaznilam sie rok temu i niestety w tym roku ciezko zachorowal, nie udalo mi sie go oswoic na tyle zeby wziac do weterynarza... juz go nie ma. Ale mimo to, czasami rozgladam sie za nim po ogrodku, choc wiem, ze juz nie podejdzie zeby sie przywitac i najesc sie do syta... obcy kot a tak trudno o nim zapomniec... nigdy nie pozwolil sie poglaskac ale byl taki sympatyczny, i zawsze przybiegl na powitanie :((

Następna dyskusja:

Gdy kot rozrabia ponad miar...




Wyślij zaproszenie do