Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Zbyszek C.:
[i]Czy wersji produktu firmy Adobe dla uczniów i nauczycieli można używać w celach komercyjnych?

czy ten zapis funkcjonuje również w wersjach edu innych programów, czy tylko adobe?
Dariusz Morawski

Dariusz Morawski tłumacz free-lance

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

marek mareksy szewczyk:
... przykazanie jedenaste, ogólne i mające pod sobą wszystkie inne:
A co na to licencja?!
Proponuję Dariuszu stosowanie rano i wieczorem, zamiast i pomimo…
Co do zasady jest to słuszne. Ale...:
1. Licencje pisane są przez prawników i dla prawników - normalny człowiek nie ma większych szans, żeby je zrozumieć (gdyby licencje i inne dokumenty były łatwe do zrozumienia, zapotrzebowanie na usługi prawników zmalałoby o 90%)
2. Często nawet prawnicy i osoby obeznane w temacie nie są w stanie dojść do porozumienia co do tej czy innej kwestii - dowodem na przykład dyskusja w tym
wątku.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

1. To sobie wynajmij, kapitalizm mamy, jest potrzeba, ktoś ją zaspokaja, ale na pewno nie papierowe postaci na anonimowym forum! (sic!) #nadodatekdlaplastykow
Czasy Zosi (Samosi) odeszły.
2. Są tu jacyś prawnicy? Wystąp! ;)
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

marek mareksy szewczyk:
1. To sobie wynajmij, kapitalizm mamy, jest potrzeba, ktoś ją zaspokaja, ale na pewno nie papierowe postaci na anonimowym forum! (sic!) #nadodatekdlaplastykow
Czasy Zosi (Samosi) odeszły.
2. Są tu jacyś prawnicy? Wystąp! ;)
Mareksy, wyluzuj.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Zbyszek C.:
Czy wersji produktu firmy Adobe dla uczniów i nauczycieli można używać w celach komercyjnych?

Tak. Osoby, które kupiły taki produkt, mogą używać go zarówno na potrzeby osobiste, jak i w celach zarobkowych.

http://www.adobe.com/pl/education/students/studentteac...

Tak więc wersje Edu można użytkować komercyjnie. W nieco ograniczonym zakresie, ale wielu designerów znajdzie dzięki temu szanse...
Ja bym nie szarżował, bo Diabeł tkwi w szczegółach, czyli interpretacji. Adobe wrzucił w kwietniu 2010 dwie różne, wykluczające się co do interesu, grupy do jednego worka i teraz to się nazywa Dla Uczniów i Nauczycieli.
Owszem, nauczyciel czy instytucja uprawniona, by nauczać swoich uczniów, potrzebuje licencyjnej zgody na zarobkowe używanie programów )do tego używania). To oczywiste.
Czy uczeń powinien mieć prawo do zarobkowego używania programów? To już nie jest tak oczywiste.

Jeśli prawnicy Adobe nie dookreślili tego, to, owszem strzelają sobie w stopę, ale znając Adobe, za chwilę to dookreślą.

P.S. W tych odpowiedziach jest co najmniej jedna kolizja interpretacyjna. Odszukaj sobie, co mówi o „prywatnym komputerze”?… teraz szarża, proszę bardzo…
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

andrzej-ludwik "alw" włoszczyński:
Mareksy, wyluzuj.
Jestem wyluzowany, a Ty tak do mnie się nie zwracaj, proszę, bo Ci nie wypada.

konto usunięte

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Licencja nauczycielska/uczniowska jest licencją imienną i tylko jej nabywca ma prawo do użytkowania. Nie może jej sprzedać, podarować a nawet nie można jej dziedziczyć (co jest logiczne).

To przede wszystkim działanie edukacyjne/antypirackie. Użytkownicy przyzwyczajeni do legalnego software kupią w przyszłości komercyjne upgrade do kolejnych wersji.
Taka licencja obowiązuje na całym świecie więc wpadka Adobe z przed kilku lat gdy wprowadzili okrojoną wersję EDU powinna być uznana za niebyłą.
W
arto zwrócić uwagę, że pozostałe firmy (Corel, Quark) choć udostępniają bardzo tanie wersje Edu to bez prawa do użytku komercyjnego. Nawet minimalnym zakresie.
Czyli jak jesteś studentem i masz Corela i Adobe to jak wczytasz fotkę do PhotoPainta to nie wolno Ci jej sprzedać po obrobieniu, a jak obrobisz w Photoshopie to bez problemu.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Zbyszek C.:
Licencja nauczycielska/uczniowska jest licencją imienną i tylko jej nabywca ma prawo do użytkowania. Nie może jej sprzedać, podarować a nawet nie można jej dziedziczyć (co jest logiczne).

Może i logiczne…
#conatorozumconatokodekscywilny

konto usunięte

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

marek mareksy szewczyk:
#conatorozumconatokodekscywilny

A co ma do tego kodeks cywilny?

Jak głębiej poszukać to takich uprawnień imiennych, których nie da się 'umieścić' na rynku wtórnym, jest nieco więcej.
Np. prawo jazdy. Nijak nie da się go odziedziczyć, mam na myśli uprawnienie do kierowania, nie sam blankiet.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Krzysztof B.:
A co ma do tego kodeks cywilny?

A do czego nie ma?

konto usunięte

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

marek mareksy szewczyk:
Krzysztof B.:
A co ma do tego kodeks cywilny?

A do czego nie ma?

Marek ma rację: oczywiście, że kodeks cywilny ma do tego bardzo wiele.

Niemcy już dawno określili w orzecznictwie, że oprogramowanie "seryjne" nabyte drogą kupna _przede wszystkim_ podlega zasadom umowy kupna-sprzedaży i jako takie może być odsprzedawane, dziedziczone itd. — niezależnie od tego, co producent sobie do tzw. licencji powpisywał. Tego typu ograniczenia są w Niemczech sprzeczne z kodeksem cywilnym i dobrymi obyczajami.

Jedynie oprogramowanie przygotowane indywidualnie dla klienta, powstałe na mocy autentycznej umowy licencyjnej, którą podpisały obie strony, może zawierać tego typu ograniczenia.

(A polski system prawny jest w swoich podstawach dość bliski niemieckiemu.)

Tyle, że aby to ustalić, trzeba by wystąpić na drogę sądową i ewentualnie przejść kilka instancji, a w Polsce, jak widać, nikomu się nie chce.

Przykład z prawem jazdy jest o tyle nietrafiony, że tu mówimy o akcie administracyjnym, o zależności obywatela i państwa. Państwo w systemie prawnym jest podmiotem uprzywilejowanym, ma "władzę" i może — w ramach obowiązującego prawa — wydawać jednostronnie decyzje i kształtować swoje relacje z obywatelem na takich albo innych zasadach. W żaden sposób nie można tego przyrównywać do obrotu handlowego.

A.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Adam Twardoch:
marek mareksy szewczyk:
Krzysztof B.:
A co ma do tego kodeks cywilny?

A do czego nie ma?

Marek ma rację: oczywiście, że kodeks cywilny ma do tego bardzo wiele.
Dziękuję Adamie, moje zaczepne „a co ma…” pozostawiłem celowo, trochę ku zastanowieniu, a trochę jako wołanie o głos rozsądku… i jest.

Dodałbym jeszcze kilka słów o polskim porządku prawnym:
KC reguluje spektrum spraw cywilnych, czyli także zawieranie umów, nabywanie, posiadanie i zbywanie praw, cesje na tych prawach itd.
Co do zasady prawo jest hierarchiczne i żadna umowa cywilno-prawna (akt niższego rzędu) nie może ograniczyć lub wyłączyć regulacji KC (akt wyższego rzędu).
Należy też dodać, że KC stanowi, iż w razie kolizji postanowień umownych z ustawą wyższego rzędu (KC), odpowiedni przepis KC zastępuje postanowienie umowne, które uznaje się za dotknięte wadą prawną. Do skuteczności zastąpienia nie potrzeba oświadczenia woli żadnej ze stron umowy i jest to wyjątek od generalnej zasady swobody stanowienia umów. Tak więc nie ma znaczenia, co podmioty prawa podpisują ze sobą w umowie, jeśli ich oświadczenia woli są wadliwe.

Praktyczne zastosowanie tych reguł znajdziemy w licencjach, przynajmniej tych większych graczy, bardziej świadomych, jak MS czy Adobe.
Jest to inwokacja w treści licencji do lokalnego porządku prawnego państwa, na terenie którego licencja ma mieć zastosowanie, stwierdzająca, że postanowienia, wyłączenia i ograniczenia zawarte w licencji mają moc wiążącą, o ile odpowiedni przepis prawa nie stanowi inaczej (w praktyce różnice „wychodzą” najczęściej przy odpowiedzialności gwarancyjnej i za wady przedmiotu umowy a to z powodu niekomplementarności systemów prawnych państw; co ciekawe, w tym wypadku prawo polskie najczęściej rozszerza odpowiedzialność licencjodawcy za wady przedmiotu umowy).

Zgadza się, że w przykładzie naszego kolegi zbyt pochopnie pomieszano sprawy administracyjne ze sprawami cywilnymi, regulowanymi przecież osobnymi zbiorami praw wyższego rzędu.

konto usunięte

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Adam Twardoch:
marek mareksy szewczyk:
Krzysztof B.:
A co ma do tego kodeks cywilny?

A do czego nie ma?

Marek ma rację: oczywiście, że kodeks cywilny ma do tego bardzo wiele.

Oczywiście, że ma. Moje zapytanie było zaczepne w stosunku do zaczepki Marka, bowiem...

w określeniu, że otrzymana licencja nie może podlegać zbyciu czy dziedziczeniu, nie widzę nic zdrożnego i naruszającego normy prawne czy choćby obyczaje.

Rzekłbym więcej. Nadmierny interwencjonizm, rzekomo stojący po stronie klienta, może w przypadku tak delikatnym jak drogie oprogramowanie, spowodować zniknięcie tańszego softu.

Wyobraźmy sobie sytuację.
Jestem uczniem/studentem/nauczycielem. Kupuję tani soft. Wedle Waszego pomysłu, mam prawo go sprzedać.
Więc sprzedaję.
Po czym lecę do sklepu i kupuję, korzystając naturalnie z ulgi, kolejny pakiet, by za rogiem go sprzedać.
I tak nieskończoną ilość razy...

Czy jako producent softu, mając w perspektywie takie działania, nie zamknęlibyście programu ulgowych zakupów?
Ja przyznaję bez bicia, zlikwidowałbym wszystkie ulgi od ręki.

konto usunięte

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Kilka przykładów nieadministracyjnych (znaczy z wolnego rynku objętego jak by nie patrzeć KC) w których uprawnienie nie przechodzi na kolejną osobę w żaden sposób.

1. Imienna karta rabatowa.
Nie można jej odstąpić bez zgody wystawcy, nie można jej sprzedać czy odziedziczyć (po kimś).
2. Bilet do kina.
Jeśli wyjdę w trakcie seansu, nikt z tego biletu już nie skorzysta. A przecież nie został wykorzystany.
3. Miejsce na bezpłatny bagaż w samolocie. Fakt, że nie mam bagażu, nie uprawnia mnie do sprzedania miejsca na bagaż komukolwiek. Świadczenie to nie jest przechodnie.

Pewnie gdyby poszperał, znalazłby więcej.
Czemu więc licencja z ograniczeniem do wtórnego obrotu miałaby być niezgodna z prawem czy dobrym obyczajem?

konto usunięte

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Nie ma co bawić się w nietrafne analogie. Niemiecki Sąd Najwyższy (BGH) w wyroku z 6 lipca 2000 oparł się o istniejącą w niemieckim prawie autorskim „zasadę wyczerpania prawa”. Dokładnie ta sama zasada zapisana jest w polskim prawie autorskim:

„Wprowadzenie do obrotu oryginału albo egzemplarza utworu na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego wyczerpuje prawo do zezwalania na dalszy obrót takim egzemplarzem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z wyjątkiem jego najmu lub użyczenia.”
— Art. 51 ust. 3 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w aktualnym brzmieniu

Ten niemiecki wyrok z 2000 roku ograniczał się do oprogramowania zakupionego na nośnikach fizycznych. W przypadku oprogramowania dostarczanego drogą elektroniczną zapadło już kilka sprzecznych ze sobą wyroków sądów niższych instancji (choć większość zgadzała się z linią BGH). W tym roku oczekiwany jest kolejny wyrok najwyższej instancji (czyli BGH) w tej sprawie.

Zainteresowanym szczegółami polecam lekturę http://de.wikipedia.org/wiki/Gebraucht-Software

Nie twierdzę, że świat jest „biały”, ale też nie zgadzam się z twierdzeniem, że świat jest „czarny” (albo, jak kto woli, na odwrót, nie chodzi o konkretną kolorystykę).

Niemcy po doświadczeniach II wojny światowej stosują w życiu zasadę ograniczonego zaufania do autorytetów. Jak ktoś im podtyka umowę, to czytają ją dokładnie albo dają prawnikowi do przeczytania, a czasem dwóm. A jak nawet już podpiszą, to czasem sprawdzają, czy pojedyncze zapisy nie są sprzeczne z prawem. My mamy kontynentalny system prawniczy, w dużym stopniu ukształtowany przez prawo niemieckie. Ale często zamiast zasady ograniczonego zaufania do autorytetów, lubimy bezkrytycznie wierzyć w to, co nam jakiś autorytet (przez nas wybrany) włoży do głowy.

Konkretnym przykładem takiego podejścia jest właśnie bezkrytyczna „wiara” w zapisy tzw. licencji.

Kiedyś funkcjonowało takie powiedzonko „telewizja kłamie”. Co też nie było do końca prawdą, ale opisywało dość zdrowy sceptycyzm w stosunku do tego, co przekazywały media. Wydaje mi się, że teraz poszliśmy trochę w stronę przeciwną — „telewizja / Gazeta Wyborcza / Prezes Kaczyński / ksiądz proboszcz / Wikipedia / cokolwiek innego (właściwe podkreślić) mówi prawdę”.

Nie twierdzę, żeby a priori nie wierzyć autorytetom. Ale należy im ufać _świadomie_, tzn. w sposób ograniczony własnym rozumem.Adam Twardoch edytował(a) ten post dnia 24.01.11 o godzinie 19:37

konto usunięte

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Adamie weź pod uwagę, że Adobe jest z poza UE*. Do tego dochodzi kwestia "aktywacji produktu" i zaakceptowania "warunków promocji".

*Poprawiono USA->UEZbyszek C. edytował(a) ten post dnia 24.01.11 o godzinie 21:21
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Krzysztof B.:
Wyobraźmy sobie sytuację.
Jestem uczniem/studentem/nauczycielem. Kupuję tani soft. Wedle Waszego pomysłu, mam prawo go sprzedać.
Więc sprzedaję.
Po czym lecę do sklepu i kupuję, korzystając naturalnie z ulgi, kolejny pakiet, by za rogiem go sprzedać.
I tak nieskończoną ilość razy...

Czy jako producent softu, mając w perspektywie takie działania, nie zamknęlibyście programu ulgowych zakupów?
Ja przyznaję bez bicia, zlikwidowałbym wszystkie ulgi od ręki.
Nie wiem jak producenci, ale ja zamknąłbym Ci drogę do następnego pakietu za pomocą weryfikacji danych osobowych (jeden pakiet per capita, lub jeszcze lepiej jeden pakiet per ognisko domowe ;D) #nienaprawdetorobiadobeniemozliwe
First things first, lepsze to, niż wywracanie prawa na nice, bo… no właśnie, bo co?!
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Zbyszek C.:
Adamie weź pod uwagę, że Adobe jest z poza USA.
Skąd?!
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Adam Twardoch:
Nie ma co bawić się w nietrafne analogie. Niemiecki Sąd Najwyższy (BGH) w wyroku z 6 lipca 2000 oparł się o istniejącą w niemieckim prawie autorskim „zasadę wyczerpania prawa”. Dokładnie ta sama zasada zapisana jest w polskim prawie autorskim:

„Wprowadzenie do obrotu oryginału albo egzemplarza utworu na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego wyczerpuje prawo do zezwalania na dalszy obrót takim egzemplarzem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z wyjątkiem jego najmu lub użyczenia.”
— Art. 51 ust. 3 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w aktualnym brzmieniu

Ten niemiecki wyrok z 2000 roku ograniczał się do oprogramowania zakupionego na nośnikach fizycznych. W przypadku oprogramowania dostarczanego drogą elektroniczną zapadło już kilka sprzecznych ze sobą wyroków sądów niższych instancji (choć większość zgadzała się z linią BGH). W tym roku oczekiwany jest kolejny wyrok najwyższej instancji (czyli BGH) w tej sprawie.

Zainteresowanym szczegółami polecam lekturę http://de.wikipedia.org/wiki/Gebraucht-Software

Nie twierdzę, że świat jest „biały”, ale też nie zgadzam się z twierdzeniem, że świat jest „czarny” (albo, jak kto woli, na odwrót, nie chodzi o konkretną kolorystykę).

Niemcy po doświadczeniach II wojny światowej stosują w życiu zasadę ograniczonego zaufania do autorytetów. Jak ktoś im podtyka umowę, to czytają ją dokładnie albo dają prawnikowi do przeczytania, a czasem dwóm. A jak nawet już podpiszą, to czasem sprawdzają, czy pojedyncze zapisy nie są sprzeczne z prawem. My mamy kontynentalny system prawniczy, w dużym stopniu ukształtowany przez prawo niemieckie. Ale często zamiast zasady ograniczonego zaufania do autorytetów, lubimy bezkrytycznie wierzyć w to, co nam jakiś autorytet (przez nas wybrany) włoży do głowy.

Konkretnym przykładem takiego podejścia jest właśnie bezkrytyczna „wiara” w zapisy tzw. licencji.

Kiedyś funkcjonowało takie powiedzonko „telewizja kłamie”. Co też nie było do końca prawdą, ale opisywało dość zdrowy sceptycyzm w stosunku do tego, co przekazywały media. Wydaje mi się, że teraz poszliśmy trochę w stronę przeciwną — „telewizja / Gazeta Wyborcza / Prezes Kaczyński / ksiądz proboszcz / Wikipedia / cokolwiek innego (właściwe podkreślić) mówi prawdę”.

Nie twierdzę, żeby a priori nie wierzyć autorytetom. Ale należy im ufać _świadomie_, tzn. w sposób ograniczony własnym rozumem.
Litości! Nie mogę podpisywać się pod wszystkimi Twoimi postami i to czterema kończynami, no prosz ;)

A Kolegom posty Adama w tej sprawie polecam jako porządny przykład obiektywnego i zdroworozsądkowego podejścia do sprawy.
Szczególnie ważna jest ta część o, nie braku zaufania do autorytetów, ale, kreatywnie odwracając tę kwestię postawioną przez Adama, nauczenia się żyć na własny rachunek i posługiwania się własnym rozumem, a jeśli go nie staje, to wynajęcia tych, którym na nim zbywa, o czym napisałem wcześniej: http://www.goldenline.pl/forum/1681036/czcionka-do-log..., a za co zostałem zganiony przez Andrzeja #dziwy

Innymi słowy, ja kupuję, ceduję, przyjmuję w spadku oraz po wspólnikach czy dłuznikach wartości niematerialne i prawne, a wy róbta, co chceta.
Niech Licenszja będzie z Wami!

P.S. Adamie, czy byłbyś tak uprzejmy i pozwolił mi użyć Twoich 2 wpisów na tej stronie do artykułu na moim blogu? A może sam zechciałbyś zredagować wypowiedź tak, by stanowiła samodzielną wypowiedź, którą z wielką przyjemnością zamieszczę, gdyż zdrowy rozsądek to jest to, co należy promować w pl i to w trybie natychmiastowym.
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Czcionka do LOGO, a prawa autorskie.

Zbyszek C.:
Adamie weź pod uwagę, że Adobe jest z poza UE*. Do tego dochodzi kwestia "aktywacji produktu" i zaakceptowania "warunków promocji".

*Poprawiono USA->UEZbyszek C. edytował(a) ten post dnia 24.01.11 o godzinie 21:21
Adam zapewne napisze Ci to samo, ale będę pierwszy:
Adam raczej niczego nie będzie brał pod uwagę.
To Adobe musi się dostosować do rynku lokalnego i jego uregulowań prawnych, inaczej stąd wyleci z hukiem albo dostanie „domiar” jak MS.
Poza tym Adama chroni chyba 6 (popraw mnie Adamie, jeśli się mylę) stowarzyszeń konsumenckich w Niemczech, a każde silniejsze od poprzedniego i zapewniam Cię, Zbyszku, że są w stanie rozerwać Adobe na strzępy nie tylko razem, ale w pojedynkę.
Tak to już jest, jak się żyje w cywilizacji, a Ty Zbyszku żyjesz w „dzikim kraju”, jak określił Twój kraj minister w rządzie tego kraju.
Zbyszku, „weź to pod uwagę”… Ty musisz! ;) #onienieciebieniestactyniejeszparowekzamisiem

Następna dyskusja:

Prawa autorskie "Twentieth ...




Wyślij zaproszenie do