konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Ciekawi mnie, czy taki temat kogoś zainteresuje.
Pewnie bez zdjecia byloby łatwiej o tym pisac:). To trudne uprawiajac taki zawód, mówic o sprawach "na krawedzi" zdrowia psychicznego. Czy psychoterapeuta może pozwolić sobie na taki "luksus", by nie wstydzic się tej sfery u siebie i móc o tym rozmawiać?
Ale jak juz zaczalem, to zaryzykuję i ujawnię jeden taki u siebie. Ciekawia mnie reakcje koleżanek i kolegów z branży.

Sądzę, ze miejsce, w którym wybudowalem dom, było mi wskazane przez jakąś siłę wyzszą w dzieciństwie. Zobaczyłem wtedy trojkat świecacy w powietrzu i się strasznie wystraszyłem. Przesłanie do tego "dorobiło mi się" pózniej.

Ciekawe tez sa niektóre moje prorocze sny, ale może starczy na razie z tym domem:)
Może ktos cos o duchach napisze, albo wymyslonych przyjaciołach:)?
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Karol, zadziwia mnie Twoja otwartość :) Aż zaraz sprawdzę w necie czy Ty to Ty ;))

Jestem ciekawa jakie uzyskasz w tym wątku odpowiedzi, bo zresztą jak już zauważyła tu Agnieszka - o pewnych sprawach lepiej nie pisać, właśnie dlatego, że mamy tu jawne profile i np. mogą tu zaglądać pacjenci. Niezależnie od tego są ludzie, którzy nie chcą aż tak się wirtualnie otwierać ;)

Ja nie mam takich oporów więc napiszę szczerze, że na pewno nie jestem tak do końca "normalna" i kto wie, może jakiś dobry diagnosta znalazłby u mnie więcej niż przypuszczam :) Z podejrzanych rzeczy to fakt, że wierzę w duchy i się ich boję (chociaż żadnego jak dotąd na swej drodze nie spotkałam). Mam takie obawy, że w przyszłości gdy będę mieć do czynienia z pacjentem z omamami lub urojeniami, jestem skłonna dać wiarę, że widzi te zjawy.. Bo w sumie niech ktoś udowodni, że one nie istnieją ;))

Z tym Twoim trójkątem to ciekawa sprawa, widzisz, ja wierzę, że go widziałeś i co więcej zakładam, że może tam naprawdę był.. :) A żeby było śmieszniej wcale nie uważam siebie za osobę naiwną i łatwowierną.. No dobra, też może wystarczy.. :)

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Temat jest dla mnie dość aktualny. U mnie w szkole nauczyciele przykładają ogromną wagę do tego, by terapeuta był dla pacjenta mksymalnie neutralny i niedookreślony. Wtedy przeniesienia pacjentów są "czyste". Kiedy pacjenci znają terapeutę choćby z działalności publicznej, z jego wypowiedzi w sprawach światopogladowych itp. wtedy relacja terapeutyczna jest na starcie zaburzona. Każdy kto staje się osobą publiczną, zaczyna się uzewnętrzniać, wypowiadać na tematy "pozanaukowe", pozbawia się podstawowego narzędzia w pracy terapeutycznej.
Przyznam, że mam mieszane uczucia i to konserwatywne podejście wydaję się być nieco niedzisiejsze czy jednak jest pozbawione racji???

Co do schizoidalności terapeuty. To dobry terapeuta to terapeuta empatyczny. By zrozumieć pacjenta zatem by mu pomóc, terapeuta winien poczuć to co czuje pacjent. Nie wyobrażam sobie, by ktoś zupełnie pozbawiony schizoidalnych "kawałków" był dobry dla pacjentów schizoidalnych, bo po prostu będzie patrzył na nich jak na ufoludków. To samo z pacjentami uzależnionymi, neurotycznymi, psychotycznymi itd. Wniosek taki, że im bardziej zaburzony terapeuta tym lepszy;) Tyle, że terapeuta musi umieć panować nad tymi zaburzonymi częściami siebie, bo jest po to by pomagać a nie po to by dać się wciągnąć bez reszty do świata pacjenta. Nie może się wciągnąć do tego świata ale musi umieć do niego emocjonalnie wejść. Dla tego trudno być dobrym terapeutą, bo to pewne balansowanie na krawędzi. Oczywiście można być rzemieślnikiem i słuchać pacjenta np. na poziomie czysto intelektualnym. Ale można być dobrym, trzeba tylko umieć bez urazów wchodzić w rozmait przeżycia innych a po tym wracać do domu i cieszyć się prozą życia;)

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Rafał Jaworski:
Temat jest dla mnie dość aktualny. U mnie w szkole nauczyciele przykładają ogromną wagę do tego, by terapeuta był dla pacjenta mksymalnie neutralny i niedookreślony. Wtedy przeniesienia pacjentów są "czyste".

Wydaje mi się, ze pacjenci i tak w wiekszości zasięgają opinii o terapeucie od znajomych, z internetu itd. Budują na tej bazie jego pewien iluzoryczny obraz. Tego chyba nie da rady uniknać.
A co do przeniesienia, to wszystkie jego aspekty pojawiaja sie chyba i tak na wskutek procesu terapeutycznego, "tematu sesji", etapu terapii i w rezultacie nie maja wiele zwiazku z pierwotnym obrazem wytworzonym przez pacjenta. Pisze to z wlasnego doświadczenia jako pacjent i z kontaktu z pacjentem.

Kiedy pacjenci znają
terapeutę choćby z działalności publicznej, z jego wypowiedzi w sprawach światopogladowych itp. wtedy relacja terapeutyczna jest na starcie zaburzona.

Na starcie to chyba najwazniejsza jest pozytywna relacja, a ta może powstac wlasnie m.in na bazie wiedzy o terapeucie.

Każdy kto staje się osobą
publiczną, zaczyna się uzewnętrzniać, wypowiadać na tematy "pozanaukowe", pozbawia się podstawowego narzędzia w pracy terapeutycznej.
Przyznam, że mam mieszane uczucia i to konserwatywne podejście wydaję się być nieco niedzisiejsze czy jednak jest pozbawione racji???
Widziałem jednego z najwiekszych autorytetów w Polsce w psychoterapii, który podczas swojego wykladu popłakał się, gdy wspomnial o swoim niezyjacym ojcu. Inny zaś opisywał na konferencji swoją "porażkę" terapeutyczną, powstałą w wyniku własnych nieprzepracowanych spraw. Autorytety nawet w pracach naukowych podaja szereg przykaldów z terapii , rózne interpretacje i opisuja tez swoje zachowania w konkretnych relacjach terapeutycznych. Piszą w swoich biogramach czy maja rodziny, ile maja dzieci jakie hobby.

Mnie kiedys uczono, że w dobrej relacji terapeutycznej najbardziej pożadana jest autentycznosć terapeuty. Umiejetność bycia prawdziwym a nie wydumanym , odzianym w sztuczne wyobrażenie "robota bez wad i słabości". Dlatego tez pomyslałem sobie, że w tej autentycznosci nie mozna pomijać psychotycznych odcieni osobowości psychoterapeuty, bo to jest częścią każdego zdrowego człowieka. Nie mówię tu o obnażaniu swych części "na krawedzi" przed pacjentem, ale o niepopadaniu przed nim w hipokrytyczna postawę osoby ze sfer "psychicznej elitarnosci".

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Widziałem jednego z najwiekszych autorytetów w Polsce w psychoterapii, który podczas swojego wykladu popłakał się, gdy wspomnial o swoim niezyjacym ojcu. Inny zaś opisywał na konferencji swoją "porażkę" terapeutyczną, powstałą w wyniku własnych nieprzepracowanych spraw. Autorytety nawet w pracach naukowych podaja szereg przykaldów z terapii , rózne interpretacje i opisuja tez swoje zachowania w konkretnych relacjach terapeutycznych. Piszą w swoich biogramach czy maja rodziny, ile maja dzieci jakie hobby.

To zależy pewnie od podejścia. Autorytety rzeczywiście tak czynią. W przeciwnym razie nie mogliby być autorytetami, bo mało kto by ich znał, poza pewnym wąskim środowiskiem. O wiele trudniej jest pozostać anonimowym i zarabiać np. na tym pieniądze. Dlatego pewnie trzeba mieć sporo odwagi by wytrwać w pewnej anonimowości.

Mnie kiedys uczono, że w dobrej relacji terapeutycznej najbardziej pożadana jest autentycznosć terapeuty. Umiejetność bycia prawdziwym a nie wydumanym , odzianym w sztuczne wyobrażenie "robota bez wad i słabości". Dlatego tez pomyslałem sobie, że w tej autentycznosci nie mozna pomijać psychotycznych odcieni osobowości psychoterapeuty, bo to jest częścią każdego zdrowego człowieka. Nie mówię tu o obnażaniu swych części "na krawedzi" przed pacjentem, ale o niepopadaniu przed nim w hipokrytyczna postawę osoby ze sfer "psychicznej elitarnosci".

Zdaje się, że każdy sam dla siebie powinien znaleźć złoty środek. Ja wciąż się uczę i z zainteresowaniem czytam o sprzecznych wizjach, bo wierzę zdrowy krytycyzm.

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

U mnie w szkole nauczyciele przykładają ogromną wagę do tego, by terapeuta był dla pacjenta mksymalnie neutralny i niedookreślony. Wtedy przeniesienia pacjentów są "czyste". Kiedy pacjenci znają terapeutę choćby z działalności publicznej, z jego wypowiedzi w sprawach światopogladowych itp. wtedy relacja terapeutyczna jest na starcie zaburzona.

czyli idąc tym tropem osoby będące psychoterapeutami nie powinny korzystać z portali społecznościowych jak np. Goldenline?

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Katarzyna Borowiec:
U mnie w szkole nauczyciele przykładają ogromną wagę do tego, by terapeuta był dla pacjenta mksymalnie neutralny i niedookreślony. Wtedy przeniesienia pacjentów są "czyste". Kiedy pacjenci znają terapeutę choćby z działalności publicznej, z jego wypowiedzi w sprawach światopogladowych itp. wtedy relacja terapeutyczna jest na starcie zaburzona.

czyli idąc tym tropem osoby będące psychoterapeutami nie powinny korzystać z portali społecznościowych jak np. Goldenline?

I tym tropem chyba tez zahaczamy schizoidalną cząstkę niektórych psychoterapeutów. Kimże jestem jako terapeuta i co mi wolno a czego nie, czy moge być sobą , a kiedy nie powinienem??? itd itp

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Katarzyna Borowiec:
czyli idąc tym tropem osoby będące psychoterapeutami nie powinny korzystać z portali społecznościowych jak np. Goldenline?

Zdecydowanie nie powinny:(((

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Karol Wojewodzki:
I tym tropem chyba tez zahaczamy schizoidalną cząstkę niektórych psychoterapeutów. Kimże jestem jako terapeuta i co mi wolno a czego nie, czy moge być sobą , a kiedy nie powinienem??? itd itp

No tak ale z punktu widzenia penych ról społecznych to naturalne. Np. policjant wobec groźnego przestepcy jest inny, niż wobc swojej córki. Lekarz ginekolog podchodzi inaczej do genitaliów swoich pacjentek a inaczej do genitaliów swojej żony. Inaczej zachowujemy się na dyskotece, inaczej w kościele. Inaczej rozmawiamy z mamą, inaczej z tatą. Generalnie życie jest schizoidalne:)

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Rafał Jaworski:
Karol Wojewodzki:
I tym tropem chyba tez zahaczamy schizoidalną cząstkę niektórych psychoterapeutów. Kimże jestem jako terapeuta i co mi wolno a czego nie, czy moge być sobą , a kiedy nie powinienem??? itd itp

No tak ale z punktu widzenia penych ról społecznych to naturalne. Np. policjant wobec groźnego przestepcy jest inny, niż wobc swojej córki. Lekarz ginekolog podchodzi inaczej do genitaliów swoich pacjentek a inaczej do genitaliów swojej żony. Inaczej zachowujemy się na dyskotece, inaczej w kościele. Inaczej rozmawiamy z mamą, inaczej z tatą. Generalnie życie jest schizoidalne:)

Jednak chyba czym innym jest profesjonalne podejście do "obiektu" , z którym pracujemy, rozmawiamy jako profesjonalista, a co innego nakaldanie na siebie ograniczeń w róznych sferach egzystowania- typu jestem psychoterapeuta wiec nie pójde na dyskotekę, bo może mnie tam pacjent albo potencjalny klient zobaczy jak się przytulam do panienki, to sobie pomysli, ze może z nia seks uprawiam, a ja może nie moge uprawiac seksu, bo jestem psychoterapeutą, a jak juz uprawiam, to nikt nie powinien sie domyslac z kim i kiedy i w jakiej formie....... , a tak wogóle to jak czesto powinienem-mogę uprawiać...itd itd
To chyba nie tedy droga- bynajmniej ja nia nie pójdę, mam nadzieję:)
Jacek W.

Jacek W. social media
manager, redaktor

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Karol Wojewodzki:
Rafał Jaworski:
Karol Wojewodzki:
I tym tropem chyba tez zahaczamy schizoidalną cząstkę niektórych psychoterapeutów. Kimże jestem jako terapeuta i co mi wolno a czego nie, czy moge być sobą , a kiedy nie powinienem??? itd itp

No tak ale z punktu widzenia penych ról społecznych to naturalne. Np. policjant wobec groźnego przestepcy jest inny, niż wobc swojej córki. Lekarz ginekolog podchodzi inaczej do genitaliów swoich pacjentek a inaczej do genitaliów swojej żony. Inaczej zachowujemy się na dyskotece, inaczej w kościele. Inaczej rozmawiamy z mamą, inaczej z tatą. Generalnie życie jest schizoidalne:)

Jednak chyba czym innym jest profesjonalne podejście do "obiektu" , z którym pracujemy, rozmawiamy jako profesjonalista, a co innego nakaldanie na siebie ograniczeń w róznych sferach egzystowania- typu jestem psychoterapeuta wiec nie pójde na dyskotekę, bo może mnie tam pacjent albo potencjalny klient zobaczy jak się przytulam do panienki, to sobie pomysli, ze może z nia seks uprawiam, a ja może nie moge uprawiac seksu, bo jestem psychoterapeutą, a jak juz uprawiam, to nikt nie powinien sie domyslac z kim i kiedy i w jakiej formie....... , a tak wogóle to jak czesto powinienem-mogę uprawiać...itd itd
To chyba nie tedy droga- bynajmniej ja nia nie pójdę, mam nadzieję:)


Zgadzam się całkowicie. Najpierw jesteśmy ludźmi potem dopiero psychoterapeutami. I tak jak każdy inny człowiek, mamy prawo do rozrywek, pasji. Oczywiście, jak się schlejemy w knajpie i zrobimy awanturę zakończoną odwiezieniem przez policję na izbę wytrzeźwień to przekraczamy pewne granice ale pomiędzy tym a zamknięciem się w domu jest spora przestrzeń.

Kiedyś czytałem artykuł odnośnie obecności psychoterapeuty w publicznej przestrzeni internetu. Oprócz tego, że i na tym polu nie należy wchodzić w relacje z klientami (byłymi i aktualnymi) oraz warto zachowywać pewną wstrzemięźliwość jeśli chodzi o ujawnianie informacji o sobie ("ale się spiłem wczorajszej nocy, ale obsługa izby była bardzo miła") to możliwe jest całkiem normalne funkcjonowanie.

Jestem obecny na facebooku, blipie i tutaj, co prawda pod pseudonimem ale nie trudno mnie zidentyfikować. To jest jakaś tam przestrzeń mojej aktywności, taka sama jak każda inna. Musiałbym udawać kogoś zupełnie innego, gdybym z tego zrezygnował. No i myślę, że klientom moim też jest lepiej jak widzą, że funkcjonuję w świecie podobnym do ich.

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Marzena J.:
Karol, zadziwia mnie Twoja otwartość :) Aż zaraz sprawdzę w necie czy Ty to Ty ;))

Jestem ciekawa jakie uzyskasz w tym wątku odpowiedzi, bo zresztą jak już zauważyła tu Agnieszka - o pewnych sprawach lepiej nie pisać, właśnie dlatego, że mamy tu jawne profile i np. mogą tu zaglądać pacjenci. Niezależnie od tego są ludzie, którzy nie chcą aż tak się wirtualnie otwierać ;)

Ja nie mam takich oporów więc napiszę szczerze, że na pewno nie jestem tak do końca "normalna" i kto wie, może jakiś dobry diagnosta znalazłby u mnie więcej niż przypuszczam :) Z podejrzanych rzeczy to fakt, że wierzę w duchy i się ich boję (chociaż żadnego jak dotąd na swej drodze nie spotkałam).

Myślę, że wiara w istnienie duchów ( bez wzgledu na ich formy przejawu ) jest nieodłącznym elementem myslenia wiekszości ludzi, a jednak chyba kwalifikuje się do "kawalka" schizoidalnego naszych osobowości. Bo wiara ta jest powiazana z róznymi przylegajacymi do nas emocjami: nadzieją, lękiem, tęsknotą, szukaniem magii w życiu itd itp.
Cieszę sie , ze publicznie poruszylaś ten wątek:))
A kto mial prorocze sny:))) i w nie wierzy?

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Katarzyna Borowiec:

czyli idąc tym tropem osoby będące psychoterapeutami nie powinny korzystać z portali społecznościowych jak np. Goldenline?


Mogą i powinni bo to dobra forma wymiany poglądów a poza tym przecież w każdej chwili każdy z dyskutantów może sam zostać pacjentem i co wtedy?

Pomijam już fakt, że przecież pacjentami są osoby ze wszystkich środowisk a więc też ze wszystkich portali i nie ma możliwości pozostać anonimowym jeżeli pełni się jakąś społeczną funkcję.

Ważne jest tylko, żeby wiedzieć gdzie i co się pisze czy mówi i starać się nad tym panować.

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Karol Wojewodzki:

Myślę, że wiara w istnienie duchów ( bez wzgledu na ich formy przejawu ) jest nieodłącznym elementem myslenia wiekszości ludzi, a jednak chyba kwalifikuje się do "kawalka" schizoidalnego naszych osobowości. Bo wiara ta jest powiazana z róznymi przylegajacymi do nas emocjami: nadzieją, lękiem, tęsknotą, szukaniem magii w życiu itd itp.
Cieszę sie , ze publicznie poruszylaś ten wątek:))
A kto mial prorocze sny:))) i w nie wierzy?


A czy nie można po prostu przyjąć, że ten niewidzialny świat istnieje równolegle z widzialnym i przestać zwalczać, czasem nawet w sobie, to wewnętrzne przekonanie czy odczucie?

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...



A czy nie można po prostu przyjąć, że ten niewidzialny świat istnieje równolegle z widzialnym i przestać zwalczać, czasem nawet w sobie, to wewnętrzne przekonanie czy odczucie?

"Świat ten istnieje równolegle z widzialnym" powiadasz:) Ewentualna shizoidalność zjawiska nie polega jednak w moim odczuciu na samym przyjęciu czegos bądź odrzuceniu, lecz na tym, "jak" myślenie o tym zjawisku "gości" w naszej psyche, na ile wpływa na nasze zycie, na ile sie tego zjawiska boimy, na ile lekamy sie o tym mówić , na ile taki "duch" jest naszym przyjacielem czy wrogiem i na ile realne dla nas sa nasze relacje z "nim".

Mam skryta nadzieję, że ktoś zrozumie te moje wywody:))))

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Karol Wojewodzki:

Mam skryta nadzieję, że ktoś zrozumie te moje wywody:))))


Ja rozumiem każde słowo jednak wolę milczeć.

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Karol Wojewodzki:


A czy nie można po prostu przyjąć, że ten niewidzialny świat istnieje równolegle z widzialnym i przestać zwalczać, czasem nawet w sobie, to wewnętrzne przekonanie czy odczucie?

"Świat ten istnieje równolegle z widzialnym" powiadasz:) Ewentualna shizoidalność zjawiska nie polega jednak w moim odczuciu na samym przyjęciu czegos bądź odrzuceniu, lecz na tym, "jak" myślenie o tym zjawisku "gości" w naszej psyche, na ile wpływa na nasze zycie, na ile sie tego zjawiska boimy, na ile lekamy sie o tym mówić , na ile taki "duch" jest naszym przyjacielem czy wrogiem i na ile realne dla nas sa nasze relacje z "nim".

Mam skryta nadzieję, że ktoś zrozumie te moje wywody:))))

Witaj Karol, bardzo fajny temat :-) czy nie sadzisz,ze wszystko toczy sie w naszej glowie? ze wszelkie duchy, strachy sa wytworem naszej wyobrazni? i sa tylko w tej glowie. Czy uwazasz z kolei,ze to jest tak,ze ktos widzi wiecej i tylko on-pozostali nie maja takiego "daru"? Mnie sie zdarzaly prorocze sny, dokladne sceny np. jablka w misce, ich ulozenie i kolor-na drugi dzien widze je w kuchni. Ktos mowi o prawie przyciagania i tak tlumaczy pewne zdarzenia. Inny uwaza,ze wie co bedzie. Ale jak to mozliwe? przeciez przyszlosci jeszcze nie ma-wszystko jest w naszych glowach. Ja tez cale zycie balam sie, jednego ducha-diabla. W ostatnim okresie tych lekow bylam juz bliska wariatkowa. W momencie, kiedy wiara mnie opuscila (caly proces, ktorego teraz nie bede opisywac) przeszedl strach, ktory nie dawal mi normalnie zyc. Mimo przeroznego rodzaju modlitw, ktore mialy mi zapewnic spokoj. Ja uwazam,ze to bylo w mojej glowie, wpojone w dziecinstwie i mlodosci. Nie mowie,ze wszyscy maja tak samo-ja tylko przytaczam moj przypadek. W ogole leki, strachy to rodzinne. Przez ostatnie lata pracowalam juz nad strachem (nie lekiem) dot.zycia codziennego i kiedy dowiedzialam sie, ze wszystko zalezy ode mnie, ze to jest w mojej glowie, zaczelam obserwowac siebie i decydowac. Wiem,nie jestem psychologiem i z pewnoscia sa na to jakies naukowe wytlumaczenia, ktore z kolei moze nie sa zadnym rozwiazaniem. Dla mnie sa logiczne i dzialaja :-) Rozumiem,ze jesli cos mi sie sni to potem moze sie zdarzyc poprzez ten ruch w podswiadomosci, ktora juz sie tym zajela...Mowisz o znaku, ktory widziales-tego nie wie nikt co to bylo i mozna zbudowac wiele teorii.....mysle,ze oprocz psychologii dobrze jest tez szukac w innych zrodlach, co zapewne robisz :-) pytanie jest takie (tylko dla Ciebie) : co bys chcial odkryc? jaka chcialbys dostac odpowiedz? czy poszukujesz prawdy czy idziesz sciezka potwierdzajaca Twoje pragnienia czy oczekiwania?

Mimo,ze stalam sie w pewnym momencie jak sw.Tomasz, to nie opuscila mnei obecnosc Archanila Rafala. Nie umiem tego okreslic-odeszla wiara we wszystko-on zostal i inni aniolowie. Bylo to dal mnie nielogiczne no bo skoro traci sie wiare to cala :-) bylam wowczas w trakcie psychoterapii i psycholozka zapytala mnie: przeszkadza ci to? "nie" odpowiedzialam. Pomaga ci? "tak". No to zostaw jak jest. Moge uwazac,ze mialam ogromna potrzebe oparcia na KIMS. Stracic wiare, ktora byla filarem , ostoja, fundamentem to jak zostac bez rodziny, bez dachiu nad glowa i bez srodkow do zycia. Moze to byla taka podswiadoma potrzeba- nie wiem i do dzis nie znalazlam na to odpowiedzi. Balam sie zycia tym razem, balam sie o moje dzieci, balam sie przemieszczac gdzies sama...i wtedy zwracalam sie do Mojego A.Rafala. I NIGDY mnie nie zawiodl- moja podswiadomosc? inny Byt? Nie wiem. Wiem ,ze jest dla mnie bardzo wazny-to taki "Zawor Bezpieczenstwa". Kiedy czuje,ze nie moge liczyc na siebie bo mi wiary brak to gadam do Niego... ;-) czy jest przyjacielem czy wrogiem poczujesz z tego czy czujesz spokoj czy lek, niepewnosc. Ja staram sie zyc tak jakbym byla zalezna od siebie, jakby moje zycie zalezalo ode mnie ale kiedy przychodzi chwila na kontatk z "Duchem" to nie robie problemow. Moje relacje z nim -choc nie chce do konca w to wierzyc- sa bardzo realne. I bardzo dziwne bo czuje jakby cos dzialo sie poza mna, cos czego nie jestem pewna a jednak sie dzieje. Przyjmuje moje ograniczenia poznawcze i godze sie na to co jest bo jest dla mnie dobre- dziekuje i prosze-czyli rozmawiam z Nim. Tak to mniej wiecej wyglada :-)
Joanna Karolina M.

Joanna Karolina M. Growth Marketing

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Dlaczego trzeba z góry zakładać istnienie świata metafizycznego czymś "schizoidalnym"? Nie możemy potwierdzić ani, że istnieje ani, że nie więc po co sprowadzać to do dywagacji - schiz czy nie. Nie uważam, że metafizyczność jest czymś schizoidalnym. Wtedy schizoidalny byłby cały świat religii. Bo czym różni się wiara w Boga, duszę itd. od wiary w tego typu rzeczy? Ba, nawet z punktu widzenia zdrowia psychicznego wiara w coś (Boga) jest wskazana, niezależnie jaką religię wyznajesz.

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Joanna M.:
Dlaczego trzeba z góry zakładać istnienie świata metafizycznego czymś "schizoidalnym"? Nie możemy potwierdzić ani, że istnieje ani, że nie więc po co sprowadzać to do dywagacji - schiz czy nie. Nie uważam, że metafizyczność jest czymś schizoidalnym.

Nie wiem co masz na mysli pisząc "metafizyka". Wedle definicji, to nie ma ona nic albo niewiele wspólnego z tematem, o jakim tu piszemy.

Wtedy schizoidalny byłby cały świat
religii. Bo czym różni się wiara w Boga, duszę itd. od wiary w tego typu rzeczy? Ba, nawet z punktu widzenia zdrowia psychicznego wiara w coś (Boga) jest wskazana, niezależnie jaką religię wyznajesz.

Właśnie te kwestie są w moim odczuciu jak najbardziej w temacie watku, jaki zapoczatkowalem. Odnieść sie to tego co piszesz bardziej nie mogę, gdyż nie piszesz o swoim postrzeganiu w zyciu w/w "spraw" . Bóg bogowi w naszych głowach nierówny, dusza od duszy odbiega- jedni widzą duszę inni zaprzeczaja jej istnieniu. I tu własnie chciałem pogadać nie o dowodach na istneinie czegoś lecz o indywidualnych postrzeganiach róznych tego typu "bytów i niebytów" i jak kto sobie z tym radzi albo korzysta z tego lub jest na to wsciekły itp...

Do MARTY:

Dziekuję Ci za tak obszerne wyznania. Są bardzo osobiste a przy ty głeboko szczere. Myslę, że masz / mialas bardzo profesjonalna psychoterapeutkę. Gratuluję odwagi w przemysleniach i pozostaniu przy SOBIE.

konto usunięte

Temat: Jakie macie wlasne schizoidalne "kawałki"? Czy...

Dzieki Karol :-) tak, mialam szczescie,ze trafilam do takiej profesjonalistki- pomogla mi odbudowac moja osobowosc, ktorej praktycznie juz nie posiadalam w tamtym czasie ( na skutek wielu zbieznosci) i to byla baza, na ktorej moglam dalej budowac. Nie mozna bylo wyczuc jakie ma opinie, jaki swiatopoglad byla bardzo "szczelna" i dobrze bo czlowiek czul sie wolny calkowicie. Kiedy chcialam poznac jej prywatne zdanie po prostu pytalam. Ale to juz w pozniejszym okresie. Natomiast kiedys trafila mi sie psycholozka (wsparcie dla kobiet w ciazy), ktora praktycznie mnie zgwalcila psychicznie...cos obrzydliwego. W momencie mojego najwiekszego buntu dot.Boga ona zaczela mi robic kazanie....jak ksiadz!!! pierwszy raz na oczy babe widze a ona mi gada o tym jak Bog mnie kocha (nadmienie,ze stracilam pierworodnego pod koniec ciazy). POradzilam sobie bez niej :-D



Wyślij zaproszenie do