Temat: Pies powieszony na kablu, dobity poderżnięciem gardła. Są...
Dorota J.:
Zbyszek S.:
Dorota J.:
POWTARZAM RAZ JESZCZE - EMOCJANOALNE WYPOWIEDZI OPARTE NA BRAKU WIEDZY I NIECHĘCI DO ROZWIĄZANIA PROBLEMU ORAZ POWIĄZANE Z OKREŚLONĄ OSOBĄ NAJCZĘŚCIEJ MAJĄ SKUTKI TAKIE JAK TE OPISYWANE W TYM WĄTKU.
Pani Doroto :) W pełni zgadzam się z powyższą wypowiedzią, tyle, że odnoszę ją do Pani postawy :)
Bo ja uważam, że to tacy właściciele psów sprawiają cały problem - tacy, którzy uważają, że ich pies może kraść wszystko w okolicy, gryźć i atakować, jak wychowywane bezstresowo dziecko. To nie psy są problemem, tylko idioci właściciele! To oni wywołują konflikty! Tacy psychopaci nie powinni mieć psów, bo ich zwierzak też zostanie psychopatą, będzie kradł, gryzł, atakował!
Wspominała Pani, że jest psią behawiorystką - więc powinna Pani wiedzieć, że i pośród psów zdarzają się jednostki aspołeczne, nieprzystawalne, nie respektujące zasad, właśnie takie psy powinny trafiać do schronisk i już na zawsze tam pozostać!
Co do głodzenia, to nie wiadomo jaki jest kontekst - może właściciel psa także niewiele lepiej wygląda, tyle, że on nikogo nie interesuje...
Hłe, hłe :) Pani wykres ma sugerować, że to ja się nie znam, tymczasem to był przykład wprost z życia! Kiedy przeniosłem się ze stolicy na wieś, do lasu to rozgłosiłem, że potrzebuję psa. Zgłosił się jakiś facet z Węgrowa, że u nich na działkach zadomowił się bezpański pies. Przywiózł mi go dopiero po trzech dniach, bo pies gdzieś się błąkał, ale w końcu został zwabiony do samochodu.
Pis był duży, cały czarny, morda zbója - nadaje się orzekłem. Kleks był posłuszny, nie stawiał się, ale to był pies z duszą nomady, nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu. O godzinie ósmej jak otwierali sklep we wsi, to pies znikał z podwórza. Do 16 urzędował pod sklepem, przesiadywał z chłopami, częstowali go piwem, czasem przestraszył jakiegoś dzieciaka z lodem albo lizakiem i wyjadał upuszczone łakocie. Później meldował się na podwórku, wyjadał z miski i szedł na obchód po wsi.
Tutaj śmiecie pakuje się w worki foliowe i wystawia przy drodze, bo zbiera je ciężarówka. Po kilku dniach droga była zasłana porwanymi workami a śmiecie walały się dookoła. Wieczorami zakradał się do kurników i kradł drób. Ludzie zaczęli mieć do mnie pretensje, nie dość że kradnie, to i bywa agresywny, jeszcze jakiegoś dzieciaka pogryzie! Zamówiłem przez internet kolczatkę i stalową linkę z karabińczykami /5 m/ ze trzy razy wyszarpywał głowę, ale po zacieśnieniu kolczatki już nie mógł, siedział wtedy i wył. W nocy kopał potężne doły. W dodatku wcale nie pilnował obejścia, każdy mógł wejść a on nawet nie zaszczekał! Po miesiącu zwolniłem go z uwięzi, ale żadnej poprawy nie było, tyle, że unikał mojego podwórka. Prawdopodobnie wieśniacy wsadzili go do dostawczaka i gdzieś wywieźli zostawiając w innej miejscowości pod sklepem :)
Następną sunię przywiozłem z Łochowa motocyklem, siedziała u mnie pod kurtką i wystawiała łepetynę. Natychmiast się poczuła jak u siebie, pilnowała podwórka, ale gryzła i niszczyła absolutnie wszystko co wpadło jej w zęby. Suszące się ciuchy, plastykowe pojemniki, pogryzła nawet duży kosz od kosiarki. Nie pomagało żadne karcenie czy rozmowy wychowawcze, wszystko cokolwiek sięgnęła było poszarpane. Jej ulubioną rozrywką było bieganie za motocyklem, a jak nie jeździłem to latała pod sklep i ganiała za skuterkami wieśniaków - Dobra jest, na drodze wyciąga 50 km, chwalili. Byłem zły, że biega po drodze i jest zbyt towarzyska.
Któregoś dnia zawitał do mnie Muniek, też z wawy i ma chałupę we wsi, stąd myśli że się kumplujemy. Był z jakąś nową panią, oczywiście Kropka natychmiast ich zatrudniła do głaskania, a kiedy poszli poszorowała za nimi. Po kwadransie Muniek zadzwonił na komórkę, że nie mam już psa, bo poszła do nich do domu. A to sobie ją bierz - odpowiedziałem. Po godzinie odprowadzili, Kropka się ucieszyła na mój widok. Może zostać, cieszy się - usłyszałem komentarz i w tym momencie się lekko wkurzyłem, że ktoś ocenia czy mój pies może być ze mną! Co gorsza, Kropka chciała natychmiast pędzić znów za nimi. Wyszarpnęła głowę z obroży. Przycisnąłem ją dłonią do trawy i poczułem się tak upokorzony jak nigdy w życiu! Główka pracowała, w chałupie mam karabin, ale niestety nie mam nabojów. Wierzycie, lub nie ale gdybym miał choć jeden nabój to Kropka nie dożyłaby końca tego dnia!
Sprawiedliwość jednak jest na tym świecie i w tydzień później Kropka natrafiła na drodze na ciężarówkę. Przejeżdża tam coś raz na dwie godziny, ale widać ta ciężarówka była jej pisana.
Zakopałem Kropkę w rogu sadku i jeszcze tego samego dnia ludzie z internetu przywieźli mi pięknego szczeniaczka - sunię Kluskę. Kluska plummerterier jest pilnująca, bardzo przywiązana, nie podchodzi do nikogo obcego. Dobry pies!
Zima w tym roku była niezbyt mroźna i półroczna Kluska robiła sobie godzinne wypady do ogrodu. Któregoś dnia bardzo śmierdziała i bawiła się jakimś czarnym kawałkiem futerka. Zabrałem jej to i okazało się, że trzymam w dłoni ucho Kropki. Popędziłem w róg sadu. Kropka była rozkopana i w połowie zjedzona. Zakopałem a na wierzchu przymocowałem płat stalowej siatki betoniarskiej.
Kluska także chętnie gania za moim motocyklem. krótkie przejażdżki do sklepu są w miarę akceptowalne, bo ona nigdy nie wybiega na asfalt. Ale w piątek wybierałem się do Kosowa /12 km/, Klucha wyczuła że coś knuję i nie dała się zapędzić do chałupy, pół godziny się z nią ganiałem, W końcu postanowiłem, że pojadę przez las, na tym odcinku ją zgubię a dalej jest droga i nie nadąży!
Zgubiłem ją dopiero na asfaltówce, trzy km od domu. całą drogę do Kosowa byłem wkurzony - Skopię jej dupę! Niech sobie nie myśli, że może robić co chce! W drodze powrotnej zacząłem się martwić - czy aby nie zagubiła się w tym lesie i trafi do domu. Kluska czekała na podwórku jakby nigdy nic, a mnie przeszła złość i dałem jej kawałek świeżego mięsa przywiezionego z Kosowa.
Wszystkie te doświadczenia są zupełnie inne od relacji z psem którego ma się w mieście! Bo tam to jest spacer, do domu i wylegiwanie po kątach. Psy na wsi mają w sobie znacznie więcej wolności!
Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.08.16 o godzinie 18:21