Temat: poszukuje porady zanim udam się do sądu!
Witam was i dziękuję za dotychczasowe głosy i opinie..postaram się troche zawężyć temat gdyż wydaje mi się ze moja sytuacja nie należy do standardowych.
Otóz nie jestem i nie byłem nigdy mężem matki mojego dziecka...sytuacja jest i była kuriozalna gdyż byłem z ta kobieta ponad 4 lata,byliśmy juz zaręczeni i tak naprawde ślub był w planach , zamieszkaliśmy razem ale po pewnym czasie okazało się ze jest nas w tym związku więcej i ktos tu chodzi na boki, więc po przyznaniu się do całej akcji, bardzo szybko wróciła do mamusi .Ku mojemu zdziwieniu wróciła do 3 miesiącach twierdząc że jest ze mną w ciąży....( od razu wyjaśnie ze syn jest mój jest to sprawdzone ) jednak nie wróciła do mnie z nastawieniem odbudowywania tego co zostało rozwalone, tylko z ultimatum że jesli chce brac udział w wychowanu dziecka musze zaieszkać z nią i jej mamusią, rzucić pracę i przeprowadzic sie jakies 150 km od krakowa....na koniec po dwóch miesiącach powiedziała że syn nie potrzbuje ojca skoro ja wybrałem pracę zamiast wychowywania syna !!!!nie będe tego komentował OD tego czasu minęło 6 lat przez które to lata regularnie płaciłem i płace ustalone przez nią kwoty, sam je cyklicznie podnosząc wraz ze wzrostem moich wynagrodzeń, sam zadeklarowałem ( i robię to ) ze od tego roku będę dodatkowo opłacał prywatną szkołe podstawową i gimnazjum .Tak więc do tej pory udawało mi się uniknąc sądu i całego tego bałaganu .Ale moje kontakty z dzieckiem uzależnione są od jej humorów i nastrojów a do tego bardzo istotny wpływ na moje kontakty ma jej matka, u której syn spędza około 50% czasu.Ostatnimy czasy "humor" matce mojego dziecka nie dopisuje więc nie widuje go praktycznie wogóle a jęsłi to pod bacznym okiem mamusi matki....u niej w domu.Mam generalnie dosyć dzwonienia i błagania o to czy i kiedy bede go mógł zobaczyć , mam dosyc wyzwisk pod moim adresem a tym bardziej moich rodziców , którzy też mają utrudnione widzenia wnuka a to z bardzo prozaicznego powodu...syn przebywając ze swoimi dziadkami, moimi rodzicami , za bardzo sie do nich przyzwyczaja i dlatego trzeba to ograniczać..nie chce wypisywać tu wszystkich herezji i irracjonalnych zachowań bo nie o to tutaj chodzi ...dodam tylko ze przez te 6 lat nigdy nie dane mi było wziąc syna na wakacje czy święta.......właśnie dzis moja cierpliwość została już wyczerpana bo spędzam swięta w rodzinnym mieście , dwie ulice od mojego syna nia mając żadnej możliwosći spędzenia z nim choćby paru godzin ..dlaczego ??? bo nie!!! mam wrażenie że ta kobiete boli to ze chce mieć wpływ na wychowanie swojego syna ,ze tego nie olałem , ze mi zalezy, że regularnie przyjezdzam ( i jak ona to mówi - ładuje się z butami w jej życie )i chce zajmować sie moim synem ,z mimo problemów , wyzwisk, ciągłego obrazania konsekwentnie robie to co sobie załozyłem ....czyli wszystko dla niego i z myślą o nim ..
ale czas na to aby powstac z kolan i ukrócić tą samowolę jaką jest jej postawa , która krzywdzi mojego dorastającego syna ...
Mimo wszystko wam wszystkim życzę Wesołych Świąt!
Licząc na liczne komentarze do opisanej sytuacji....pozdrawiam
PS jeśli potrzebujecie więcej info piszcie śmiało.....