J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Czy masaż i fizjoterapia mają szanse w Polce zysac równie...

Czy podstawa organizacji polskich stowarzyszeń Masażystów i fizjotrapeutów będzie aktualna i wiedza medyczna i badania naukowe , czy te mieszanina faktów mitów i fikcje?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krucjata_dzieci%C4%99ca

Czy masaż i fizjoterapia mają szanse w Polce zyskac równie powszechnie uznany status medyczny i zawodowy jak W Niemczech?
http://de.wikipedia.org/wiki/Physiotherapeut
http://berufenet.arbeitsagentur.de/berufe/start?dest=p...
http://de.wikipedia.org/wiki/Heilpraktiker
http://www.heilpraktikerausbildung.de/

TAK MOGĄ!
Zależałoby to tylko od dobrej samorganizacji naszego środowiska.
Niestety jednak jak w wielu innych dziedzinach jesteśmy daleko w tyle np za Czechami gdzie ,,Reflexni Terapie,,

Że tak u nas nie jest nie są wcale winni jacyś ,,ONI,, ( rząd ministerstwo Zdrowia NFZ, itd) ale ..tylko wyłącznie MY SAMI MASAŻYŚCI I FIZJOTERAPEUCI JAKO ŚRODOWISKO ZAWODOWE!!

BO ZAMIAST WSPÓLNIE WALCZYC O TO CO WYWALCZYLI SOBIE JUŻ DAWNO FIZJOTERAPEUCI MASAŻYŚCI I REFLEKSOLODZY W NIEMCZECH A TAKŻE W CZECHACH, OD KILKU LAT NA TYM FORUM TRWA PRZEPYCHANKA SŁOWNA KOGO ZA MASĄZYSTĘ DYPLOMOWANEGO A KOGO NIE, ORAZ JAKIE METODY MASĄŻU ARBITRALNIE UZNAC ZA POPRAWNE I AKCEPTOWANE A JAKIE NIE!

KRUCJATY DZIECIĘCE SEKCIARZY
Chwycili patyki i kije, założyli na głowy gazetowe czapki
Już wodzowie wyznaczyli kierunek
Naprzód przed siebie młodzi rycerze
Musimy byc bezwzględnie wierni
Autorytatywnie przewodzącym nam
Kto nie z nami ten przeciw
Godzien jest nagany każdy odłączony brat.

J poszli przed siebie niepomni na deszcz i słotę,
Na trud i znój marszu
Popalili za sobą już wszystkie mosty
Czy uda im się jednak odczytac i zrozumiec sens
Własnoręcznie napisanych haseł
Na prześcieradłowych transparentach
Nim te całkiem wypłowieją
Jak tak wiele innych porzuconych
Wzdłuż drogi która zdecydowali się iśc....

Jerzy Czerny
Toruń Anno Domini 11.11.1994Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 19.07.12 o godzinie 12:56
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Czy masaż i fizjoterapia mają szanse w Polce zysac równie...

Oto efekt bezczynności z Polskich Stowarzyszeń masażu i fizjoterapii, masażystą oferuje się 5 zł za godz. zamiast 80zł do 200zł co byłoby możliwe przy udowodnieniu leczniczyc efektów terapii masażu badań naukowych .

-----------------------------------------------------------------
Masażystka
Salon masażu - Opole, opolskie
Zobacz pełen opis oferty na stronie źródłowej na praca.gratka.pl »
Kraj: Polska

Rodzaj pracy:
Dodatkowa

Forma zatrudnienia:
Umowa zlecenie

Wynagrodzenie: 1000 PLN (miesięcznie brutto)

Treść ogłoszenia

Salon masażu zatrudni masażystke 5zł za godzinę 6 godzin dziennie , do obowiązków dochodzi utrzymanie czystości w salonie praca od 12 do 18 cv prosze przesyłac na adres mail xxxxx

Kontakt Salon masażu email: xxxxxJerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 19.07.12 o godzinie 16:20

konto usunięte

Temat: Czy masaż i fizjoterapia mają szanse w Polce zysac równie...

Jerzy Czerny:
Oto efekt bezczynności z Polskich Stowarzyszeń masażu i fizjoterapii...

To nie efekt ich bezczynności, tylko niska samoocena fizjoterapeutów czy masażystów.
Mam znajomych po fachu, którzy przy różnego rodzaju bólach wolą wziąć tabletkę czy plaster a nie skorzystać z pomocy kolegi/koleżanki po fachu, a potem zdziwienie "czego mnie ludzie traktują gorzej niż ciebie". Ludzie są tak traktowani na ile sobie pozwalają. Słyszę nieraz "no bo ja muszę","no bo jak się postawię to mnie zwolnią" itd.Marek C. edytował(a) ten post dnia 21.07.12 o godzinie 08:46
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Czy masaż i fizjoterapia mają szanse w Polce zysac równie...

Marek, jak były jeszcze obowiązkowe pracujące soboty, to siedziało się w przychodni, ale pacjentów było mniej. W końcu przyszedłem któregoś poranka do socjalnego, przyczepiłem listę na drzwiach i zaprosiłem chętnych na zabiegi. Ludzie myśleli że żartuję:) Ale nie. Początkowo z dystansem, a potem kłócili się o kolejkę bo inni poszli tą drogą w pozostałych gabinetach.
Można posiedzieć przy kawce, ponarzekać, pierdu pierdu jak to jest źle i takie tam. A można po prostu uskutecznić wzajemną pomoc. A no taka praca u podstaw, dlaczego?

Co mnie na prawdę zaskoczyło, to reakcja kolegów fizjoterapeutów, byli zdziwieni, bardzo pozytywnie zaskoczeni, jakimi metodami pracują masażyści. No tak, znów ocieramy się o termin "promocji" i pewnie skończy się na komentarzu że się lansujemy. Mniejsza z tym. Ale aby to czym się zajmujemy było uznane, potrzebna jest praca we własnych małych środowiskach:).

A teraz ogólnie, ad sytuacji.

Jakiś czas temu koleżanka narzekała na zabieganie, brak czasu, silną -ilościową - konkurencję. Pochodzi z małego miasteczka na Mazowszu. Zapytałem ją kiedy ostatnio masowała rodziców, rodzeństwo, sąsiadów, czy koleżanki z ogólniaka? Zastanowiła się i odparła że w sumie w ogóle, nigdy. Nadrobiła to przy okazji jakiegoś rodzinnego wesela. Miasteczko, a w sumie większa wieś okazała się niezłym potencjałem do praktyki, ale też autentycznej promocji czym jest profesjonalny masaż. Jak później mówiła:
- Na dyskotekach w Warszawie, raczej na pytanie czym się zajmuję nie śmiała powiedzieć że jest masażystką. Bo komentarze i podteksty się potem nie kończyły. Czasem miała tego serdecznie dosyć. To już osobny temat! Przełamywanie mitów:)

W końcu wyniosła się ze stolicy, pracuje u siebie. Jak mówi, wstaję rano piję kawę na tarasie rodzinnego domu, patrzę na las i zboże. Po południu 2-3 masaże, jakiś rower, wieczorem na skypie ze społecznością masażystów w kraju i za granicą. Ma czas na wszystko. Żartuje że idąc do kościoła lub na spacer, zawsze ma z sobą wizytówki. Jak to określa " taki wioskowy lans". W końcu wie że żyje.
Po 2-3 latach rozrastająca się Warszawa przyszła do niej, ościenne osiedla. Okazało się że odnaleźli się też starzy klienci, którzy do centrum musieli by się przebijać kilkanaście km, do niej mają wiejską drogą jakieś 5 km.

Taka sobie historyjka, jakich wiele. Przykład jak chcesz to możesz, ale wpierw porozglądaj się wokół siebie. Takich przykładów znam od praktyków mnóstwo. Ostatnio zwłaszcza w regionach agroturystycznych, gdzie wydawało by się że jest kompletne bezrobocie, ludzie znaleźli spore możliwości, zwłaszcza, że przyjeżdża dużo turystów zagranicznych.

W Polsce stowarzyszenia działają jak działają, nie dotyczy to tylko wybranej grupy zawodowej. Też kiedyś próbowałem, ale skrzydła mi w końcu opadły. Więc dałem sobie spokój z tego rodzaju działalnością, za to skrzyknąłem tych co im się chce i rozpoczęliśmy organizować międzyśrodowiskowe targi, konferencje, sympozja. To osobny temat.

Masaż bez względu czy traktujemy go jako zupełnie naturalną, jedną z najstarszych metod, czy część współczesnej fizjoterapii, czy zabieg na ciało w spa, czy w nurcie pracy z ciałem (body work) ma się dobrze, myślę że coraz lepiej.
Nie oznacza to jednak, że każdy masujący ma zagwarantowaną pracę. A niby w jakim zawodzie jest? A jak nas widzą? To już zupełnie inna kwestia, biorąc pod uwagę marazm polskich stowarzyszeń nie jest to kwestia ogólna, ale indywidualna.

Jest poranek, sobota, piękny dzień. Zadzwonił telefon, kolega z małej miejscowości ma problem:
- Wiesz wczoraj wykonywałem masaż u klientki. Trochę nie wiedziałem czy sprostam bo cały hotel chodził na paluszkach, jakaś ważna persona. Ona raczej z masażami obyta, w rezultacie kompletnie odleciała. Trochę mnie to przestraszyło, bo przez moment dochodziła do siebie. W końcu wstała, popatrzyła na mnie i zapytała:
- Jest pan mocno zajęty pracowaniem (łamaną polszczyzną), a co by pan powiedzieć na praca za granica?

No tak, to Krzysztof ma problem, rzeczywiście. Pracował kilka lat na swój wizerunek praktykując w małej miejscowości. A teraz Skandynawia się kłania. Punktem przełomowym było, jak w końcu odciągnął od kompa dwie pracownice z małej firmy po sąsiedzku, które już nie mogły wyrobić z bólu, migreny, ciągłe napięcie. Wpierw wyciągnął je podstępem na "kije" NW, a aby przekonać do masażu, trochę to trwało. Teraz za bardzo nie może się opędzić od pacjentów, oczywiście w swojej społecznej mikroskali.

Ale jak mawia, czasem w pierw proponuję im, zwłaszcza kobietom aktywność w plenerze, a nie jakieś zamknięte kluby (czasem dorabia w większym mieście, w fitnessie).

Z cyklu "Krótkie historie z praktyki masażystów ..... " http://www.imbw.pl/?p=4150

Dziś także jest piękny dzień, na prawdę piękny i wysiadywanie przy kompie było by zabójstwem dla umysłu (zwłaszcza katując podświadomość jak jest źle i czego nie możemy zrobić).

Ufam że, powyższa wypowiedz posłuży jako pozytywna energia tak praktykom jak (mam nadzieję że zwłaszcza) osobom z masaży korzystających. Także dziś będę z masażu korzystał, oj jak się cieszę, póki co rower, i takie tam:)

Pozdrawiam pozytywnie Piotr.
Jeśli ktoś nie rozumie po polsku, to jest też angielskie tłumaczenie.
http://www.youtube.com/watch?v=Hhmzg6aTKfoPiotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 21.07.12 o godzinie 11:27
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Czy masaż i fizjoterapia mają szanse w Polce zysac równie...

Motto:
Marek C.:
Jerzy Czerny:
Oto efekt bezczynności z Polskich Stowarzyszeń masażu i fizjoterapii...

To nie efekt ich bezczynności, tylko niska samoocena fizjoterapeutów czy masażystów.
Mam znajomych po fachu, którzy przy różnego rodzaju bólach wolą wziąć tabletkę czy plaster a nie skorzystać z pomocy kolegi/koleżanki po fachu, a potem zdziwienie "czego mnie ludzie traktują gorzej niż ciebie". Ludzie są tak traktowani na ile sobie pozwalają. Słyszę nieraz "no bo ja muszę","no bo jak się postawię to mnie zwolnią" itd.


Wszystko to razem jest nie do kończ uświadamiany spadek po PRL-owskiej mentalności:

O CZYM WARTO SOBIE POWIEDZIĘC I PRZYPOMNIEC W DNIU 22 LIPCA :-)

Słoń opowiadanie Sławomira Mrożka

Kierownik ogrodu zoologicznego okazał się karierowiczem. Zwierzęta traktował tylko
jako szczebel do wybicia się. Nie dbał także o należytą rolę swojej placówki w
wychowaniu młodzieży. Żyrafa w jego ogrodzie miała krótką szyję, borsuk nie posiadał
nawet swojej nory, świstaki, zobojętniałe na wszystko, świstały nadmiernie rzadko i jakby
niechętnie. Niedociągnięcia te nie powinny mieć miejsca, tym bardziej że ogród bywał
często odwiedzany przez wycieczki szkolne.
Był to ogród prowincjonalny, brakowało w nim kilku podstawowych zwierząt, między
innymi słonia. Usiłowano go na razie zastąpić, hodując trzy tysiące królików. Jednak w
miarę jak rozwijał się nasz kraj - planowo uzupełniano braki. Wreszcie przyszła kolej i na
słonia. Z okazji 22 Lipca ogród otrzymał zawiadomienie, że przydział słonia został
ostatecznie załatwiony. Pracownicy ogrodu, szczerze oddani sprawie, ucieszyli się. Tym
większe było ich zdziwienie, kiedy dowiedzieli się, że dyrektor napisał do Warszawy
memoriał, w którym zrzekał się przydziału i przedstawił plan uzyskania słonia sposobem
gospodarczym.
"Ja i cała załoga" - pisał - "zdajemy sobie sprawę, że słoń jest wielkim
ciężarem na barkach polskiego górnika i hutnika. Pragnąc obniżyć koszty
własne, proponuję zastąpić słonia wymienionego w odnośnym piśmie - słoniem własnym.
Możemy wykonać słonia z gumy, w odpowiedniej wielkości, napełnić go powietrzem i
wstawić za ogrodzenie. Starannie pomalowany, nie będzie się odróżniał od
prawdziwego, nawet przy bliższych oględzinach. Pamiętajmy, że słoń jest zwierzęciem
ociężałym, nie wykonuje więc żadnych skoków, biegów i nie tarza się. Na ogrodzeniu
umieścimy tabliczkę wyjaśniającą, że jest to słoń szczególnie ociężały. Pieniądze
zaoszczędzone w ten sposób możemy obrócić na budowę nowego odrzutowca albo
konserwację zabytków kościelnych.
Proszę zwrócić uwagę, że zarówno inicjatywa, jak i opracowanie projektu jest moim
skromnym wkładem we wspólną pracę i walkę. Pozostaję uniżenie" - i podpis.
Widocznie memoriał trafił do rąk bezdusznego urzędnika, który
biurokratycznie traktował swoje obowiązki i nie wniknął w istotę sprawy, ale kierując się
tylko wytycznymi w zakresie obniżki kosztów własnych -
- zaakceptował ten plan. Otrzymawszy odpowiedź zezwalającą, dyrektor ogrodu
zoologicznego polecił wykonać ogromną powłokę z gumy, którą następnie wypełnić
miano powietrzem.
Mieli dokonać tego dwaj woźni przez nadmuchiwanie powłoki z dwóch
przeciwnych końców. Aby rzecz utrzymać w dyskrecji, cała praca musiała być ukończona
w ciągu nocy. Mieszkańcy miasta dowiedzieli się już, że ma przybyć prawdziwy słoń i
chcieli go zobaczyć. Poza tym dyrektor naglił, ponieważ spodziewał się premii, o ile jego
pomysł zostanie uwieńczony powodzeniem.
Zamknęli się w szopie, w której urządzony był podręczny warsztat, i zaczęli
nadmuchiwanie. Jednak po dwóch godzinach wysiłku stwierdzili, że szarapowłoka tylko
nieznacznie uniosła się nad podłogą, tworząc bulwiasty,
spłaszczony kształt, w niczymjeszcze nie przypominający słonia. Noc
postępowała, głosy ludzkie uciszyły się, jedynie z ogrodu dolatywało wołanie szakala.
Zmęczeni, przerwali na chwilę pilnując, żeby powietrze już
nadmuchane nie uciekło. Byli to starsi ludzie, nie przyzwyczajeni do takiej
roboty.
- Jak tak dalej pójdzie, skończymy dopiero rano - rzekł jeden z nich. - Co
ja powiem żonie, kiedy wrócę do domu? Nie uwierzy mi przecież, jeżeli jej
powiem, że przez całą noc nadmuchiwałem słonia.
- Rzeczywiście - zgodził się drugi. - Słonie nadmuchuje się rzadko.
Wszystko przez to, że nasz dyrektor jest lewak.
Po dalszej półgodzinie poczuli się zmęczeni. Kadłub słonia powiększył się,
ale daleko było mu jeszcze do pełnych kształtów.
- Coraz ciężej idzie - stwierdził pierwszy.
- W samej rzeczy - przytaknął drugi. - Jak po grudzie. Odpocznijmy trochę.
Kiedy odpoczywali, jeden z nich zauważył kurek gazowy, wystający ze ściany. Pomyślał,
czy nie dałoby się wypełnić słonia do reszty gazem - zamiast powietrzem. Powiedział o
tym koledze.
Postanowili zrobić próbę. Załączyli kurek do słonia i ku ich uradowaniu już
po krótkiej chwili na środku szopy stanęło zwierzę w całej wysokości. Było
jak żywe. Zwalisty tułów, słupiaste nogi, wielkie uszy i nieodłączna trąba.
Dyrektor, nie zmuszany już do liczenia się z żadnymi względami, a powodowany ambicją
posiadania w swoim ogrodzie okazałego słonia - postarał się, żeby model był bardzo
duży.
- Pierwszorzędny - oświadczył ten, który wpadł na pomysł z gazem. - Możemy iść do
domu.
Rankiem przeniesiono słonia do umyślnie urządzonego dlań wybiegu,
w centralnym punkcie, koło klatki z małpami. Ustawiony na tle naturalnej
skały, wyglądał groźnie. Przed nim umieszczono tablicę: "Szczególnie
ociężały - w ogóle nie biega".
Jednymi z pierwszych gości tego dnia byli uczniowie miejscowej szkoły,
przyprowadzeni przez nauczyciela. Nauczyciel zamierzał przeprowadzić lekcję o słoniu w
sposób poglądowy. Zatrzymał całą grupę przed słoniem i zaczął wykład:
- ...Słoń jest roślinożerny. Za pomocą trąby wyrywa młode drzewka i objada je z liści.
Uczniowie skupieni przed słoniem oglądali go pełni podziwu. Czekali, żeby
słoń wyrwał jakieś drzewko, ale on tkwił za ogrodzeniem bez ruchu.
- ... Słoń pochodzi w prostej linii od zaginionych już dzisiaj mamutów.
Nic więc dziwnego, że jest największym z żyjących zwierząt lądowych.
Pilniejsi uczniowie notowali.
- ...Tylko wieloryb jest cięższy od słonia, ale ten żyje w morzu. Możemy
więc śmiało powiedzieć, że królem puszczy jest słoń.
Przez ogród powiał lekki wiatr.
- ...Waga dorosłego słonia waha się od czterech do sześciu tysięcy kilogramów.
Wtem słoń drgnął i uniósł się w powietrze. Przez chwilę kołysał się tuż
nad ziemią, ale podtrzymany Wiatrem ruszył do góry i ukazał całą swą potężną postać
na tle błękitu. Jeszcze chwila i mknąc coraz wyżej zwrócił się ku patrzącym z dołu
czterema krążkami rozstawionych stóp, pękatym brzuchem i koniuszkiem trąby. Potem,
niesiony przez wiatr poziomo, pożeglował ponad ogrodzenie i zniknął wysoko za
wierzchołkami drzew. Osłupiałe małpy patrzyły w niebo.
Słonia znaleziono w pobliskim ogrodzie botanicznym, gdzie spadając nadział
się na kaktus i pękł.
A uczniowie, którzy wtedy byli w ogrodzie zoologicznym, opuścili się
w nauce i stali się chuliganami. Podobno piją wódkę i tłuką szyby. W słonie
nie wierzą w ogóle.Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 22.07.12 o godzinie 10:47



Wyślij zaproszenie do