Temat: Związek "z rozsądku" czy "z miłości"?
Dorota Krzyk:
Opcja nr 1: osoba,z którą świetnie się dogadujecie,macie wiele tematów do rozmów, lubicie tak samo spędzać czas, ale z Waszej strony brakuje "tego czegoś"...co poniosłoby Was na skrzydłach uniesienia;)))
Opcja nr 2:uczucie, które każe Wam tęsknić gdy Go/Jej nie ma w zasięgu wzroku,szaleńcza namiętność,która gdy się kończy pozostawia po sobie....ciszę, w której każde z Was ma swoje sprawy,zajęcia,hobby...albo sprzeczki,które wynikają z Waszego niedopasowania pod względem emocjonalnym lub osobowościowym.
Która opcja Waszym zdaniem jest ta lepszą? Podpowiem: nie ma wyjścia nr 3!! :)
Oczywiście wersja nr 2!!
Wersja numer 1 jest dla tych, którzy mają "ochote" być zdradzani, badź sami w końcu wpaść w sidła zdrady. Fakt - zdrada może się przyplątać zawsze - ale przypadek nr 1, zwiększa tę możliwość...
Tam nie tylko brak uniesienia, brak tej jedynej w swoim rodzaju bliskości. Tam gdzie nie ma uczuć - nie warto nic budować. To tak jak stawiać dom na piasku, mocniejszy podmuch wiatru i się rozsypuje.
Ktoś napisał, że miłość przemija - ja się nie zgodzę. Mogą zmienić się podglądy, człowiek może się zmienić i co będzie jak już nie będzie tematów do rozmów?
Miłość znika wtedy, gdy nie jest pielęgnowana. Żar namiętności się zmniejsza, ale nie miłość. Każdy potrzebuje czuć się kochany i kochać. Gdy zwiążemy się z kimś z rozsądku, kiedyś będziemy bardzo tęsknić za uczuciem i z goryczą patrzeć na ludzi, którzy trzymają się za ręce, choć dawano mają lata młodości za sobą...