Temat: Żonaty mężczyzna "do wzięcia"
Odnośnie pytania.
Dzisiejszy świat nie opiera się na jakichkolwiek wartościach, tradycjach. Nie to żebym był konserwatystą, tradycjonalistą, bo nie. Niemniej jednak martwi mnie to, że obserwując dziś ludzi których znam, widzę że średnio 8 na 10 małżeństw nie trwa więcej niż do 5 lat. Coraz więcej dzieci ma "czworo" rodziców biorąc pod uwagę nowych partnerów swoich biologinczych rodziców. To co najmniej smutne. Ludzie bardzo łatwo się dziś poddają, idą łatwiejszą drogą i zgubnie myślą że z kimś innym to łatwiej będzie. Nudzimy się partnerem nie po 20 latach lecz już po 3-4. Z czasem o miłości nie ma mowy, jest tylko kurewsko nudne przyzwyczajenie i zbyt wiele spraw razem łączących. Dlatego chętnie poznajemy kogoś innego, z kim ( na początku) nie dzielimy problemów, kogo do końca nie znamy i kto jest dla nas ( na początku) zaskakujący. Wszystko do czasu. Potem z rguły wpadamy w pułapkę i orientujemy się, że tak naprawdę nie potrafimy być monogamistami i żyć w stałych związkach.
Zauważyliście że to domena XXI wieku? Czy biorąc pod uwagę naszych dziadków czy nawet rodziców którzy obchodzą "srebrną", "złotą" czy jakąś tam jescze rocznicę, widzimy siebie z naszym obecnym partnerem za 5o lat?Nie. Nawet nie bierzemy takiej opcji pod uwagę. Mówię trochę jak młody stary, ale ostatni okres w życiu bardzo zmienił moje podejście do wielu spraw. Obecnie obrywam za moje hulaszcze życie, które w żadnych wypadku nie było poparte jakimiś wartościami czy zasadami, a może inaczej jedna zasada zawsze obowiązywała - zabawa - tu każdy może sobie to dowolnie interpretować. Dziś widząc ludzi robiących to co ja kiedyś widzę żałosne oszukiwanie siebie, że fajnie jest być co tydzień z kimś innym, po co komu rodzina, ważna jest chwila, alkohol, seks.
Dzisiaj sztuką jest się nie zdradzać, kto tak potrafi? Nagle ludzie sobie zdali sprawę że raz się żyje i trzeba korzystać?? No nie. Życie to nie tylko taki sposób na życie.
Chcesz się pieprzyć to rób to, ale nie krzywdząc innych.