Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Jacek G.:
Jeżeli Ci jest dobrze z samym sobą to super. :)
tylko, że jednak, gdy mocno utożsamiamy się z funkcją którą pełnimy - np.jestem ojcem, matką, nauczycielem itd cokolwiek to jest i nie ma znaczenia czy jesteśmy tacy czy siacy- to przecież może tak być, że to nie jest nasze wew "Ja".

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

U mnie ja to ja.

Tylko podejście do niektórych spraw jest inne.
Jak mi moja mała nie posprząta zabawek, to nie zakuwam jej w kajdanki i nie strzelam do niej , tylko tłumacze dlaczego ma to zrobić...

A kiedy byłem gliniarzem, to z pijanym durniem nie wdawałem się w dysputy,tylko wywalałem mu szybę kolbą, wyciągałem na asfalt i skuwałem .

Jaka okoliczność... takie sposoby działania.

Ale to zawsze byłem ten sam ja.

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Jacek G.:

Ale to zawsze byłem ten sam ja.
ok. i podoba mi się to, że działasz w byciu autentycznym z sobą ze swoja własna osobą. mnie natomiast zawsze pociągały sprawy bardziej duchowo filozoficzne i stąd były moje takie rozważania. bo jasne, że kiedy w codzienności ona się przejawia w zwykłych prostych sprawach jak kąpiel dziecka, zakupy, wspólna rozmowa czy zabawa itd, nie musi mieć każdy potrzeby szukania odpowiedzi na inne pytania. ja tak mam i tez mi to we mnie pasuje :)

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

We wszystkim staram się być dokładny.. konkretny ... i prosty zarazem. Nie lubię kombinować i komplikować rzeczy proste. Bo po co ?

Lubie to co lubię i nawet Miss Świata nie zmieni we mnie moich pasji... tego co mnie nakręca do życia.
Nie przesiądę się do jakiegoś plastikowego wynalazku typu Ford Focus, czy BMW X5 bo to jest szpan.
Lubię proste i skuteczne rozwiązania.. dlatego jeżdżę Zenobiuszem.Nie noszę ciuchów od Hugo Bossa.. ale dżinsy.
Itp .. tak jak ci kolesie w tym teledysku... to Panna zamożna do nich poszła.. a nie odwrotnie.. do zwykłych facetów którzy są sobą.

http://www.youtube.com/watch?v=hCuMWrfXG4EJacek G. edytował(a) ten post dnia 11.11.11 o godzinie 03:11

konto usunięte

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Beata Ślusarek:
Dlaczego wiele osób traci swoją tożsamość w związku?
a może nie traci a przedkłada Ty nad Ja, tudzież My nad Ja?
powód? może być ich wiele, a dotyczą owego Ja właśnie

konto usunięte

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Beata Ślusarek:
Dlaczego wiele osób traci swoją tożsamość w związku?
Niekoniecznie. Zgadzam się z Magdą. Poznajemy kogoś jako singla a kiedy wchodzimy z nim w związek, staje się on "naszą" częścią. Naturalne są więc inne zachowania.
I to chyba jest znacznie gorzej, kiedy "pozostaje sobą" nie potrafiąc się dopasować ?
Nie zgadzam się z twierdzeniem : bierz mnie jaki jestem.
Dlaczego boimy się pokazać siebie takich jakimi jesteśmy?
Nie wiem, dlaczego się boicie :)
Ja uważam, że granie kogoś..zakładanie masek by się komuś przypodobać tak naprawdę robi krzywdę temu kto to robi, ponieważ nie daje szansy innym pokochać siebie prawdziwego. Jak długo można grać rolę "idealnego" partnera?:)
Moment. Ale jeżeli grając tą rolę, jest się "idealnym", to gdzie problem ? :)
Cóż za rozczarowanie, gdy nagle zaczniemy być sobą a partner popatrzy i zastanowi się...rany..kto to jest?:)))
Nie, to nie tak. My chyba jesteśmy sobą a, że partnera zaczyna coś "uwierać", to znak na to, że on na początku źle ocenił.

konto usunięte

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Jacek A.:
Oo, ja właśnie jestem ciekawy na jakiej podstawie panie weryfikują sobie męską osobowość. Jakieś testy chyba robią A, B, C, co nie? :)

pytaja, czy Skorpion , czy Koziorozec. Jak jestes na liscie- to czekaj w kolejce:))))) az... sie zmienisz:))))))))))))

konto usunięte

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Jacek G.:

Nie przesiądę się do jakiegoś plastikowego wynalazku typu Ford Focus, czy BMW X5 bo to jest szpan.
smiem twierdzic:) a smiala jestem w osoadach, ze gdybys mial na X5, albo gdyby Ci go, na ten glupi:) przyklad dali- nie pogardzilbys X5, a Zenobiusza oddalbys na przechowanie:)))))
Anna L.

Anna L. Lepiej, żebyś
zapomniał i się
uśmiechał niż
pamiętał i by...

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Beata Ślusarek:
mam się bać?:D
ja sama jestem w strachu :)

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Dorota J.:
Jacek G.:

Nie przesiądę się do jakiegoś plastikowego wynalazku typu Ford Focus, czy BMW X5 bo to jest szpan.
smiem twierdzic:) a smiala jestem w osoadach, ze gdybys mial na X5, albo gdyby Ci go, na ten glupi:) przyklad dali- nie pogardzilbys X5, a Zenobiusza oddalbys na przechowanie:)))))

Hej..
Co to jest X5?
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Beata Ślusarek:
Zaparz kawę, bo będzie długi wywód!:))

Otóż obecnie nie zgadzam się z tą njuajdżową nowomową. Z bardzo prostego powodu: stanowi ona nadmierne uproszczenie.:(

W każdym z nas mieszka oczywiście jakieś "jądro", które ma za zadanie po prostu przeżyć, ale nie przestaje ono być "sobą" od tego, że codziennie wybiera tysiące, czasem sprzecznych z sobą taktyk pozwalających na przetrwanie.

Czyli jakby w każdym z nas mieszka cała "wioska" tożsamości a nie żadna jedna-jedyna osobowość, która czyni nas bardziej "prawdziwymi". Sądzę, że można uznać, że w jakimś momencie jedna z tych tożsamości jest bardziej dominująca niż inne, ale czy jest ona bardziej prawdziwa niż chwilowo nie używane?

Nie sądzę też, że prawdziwsza jest krzywda zadana sobie..

W końcu manipulacyjna praktyka, która doprowadziła do "zdobycia" partnera, którego być może by się nie próbowało zdobywać gdyby nie...no właśnie...gdyby nie co? Przypływ pożądania? Zew natury? Ambicja? ..no więc ta praktyka powoduje, że związują się dwie osoby. A więc jeśli coś idzie "nie tak", to uderza w dwie osoby, a nie w jedną nieprawdaż? To dlaczego niby bardziej "poszkodowany" jest gracz, a nie osoba, którą uwiódł swoją grą?

Reasumując: sądzę, że wiele pychy jest w przypuszczeniu, że osoba mająca na celu zdobycie partnera jest jedyną rozdającą karty w tej grze, że w razie "zwycięstwa" to ona jest bardziej wygraną, a w razie nie dojścia do skutku "i żyli długo i szczęśliwie" to ona jest bardziej "przegrana" i skrzywdzona..

To dwie strony grają swoje gry.
Zawsze!:)
I zawsze jest ryzyko, że zabawa taka nie będzie na tyle atrakcyjna dla dwojga, aby ją ciągnąć w nieskończoność.

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Dorota J.:
Jacek G.:

Nie przesiądę się do jakiegoś plastikowego wynalazku typu Ford Focus, czy BMW X5 bo to jest szpan.
smiem twierdzic:) a smiala jestem w osoadach, ze gdybys mial na X5, albo gdyby Ci go, na ten glupi:) przyklad dali- nie pogardzilbys X5, a Zenobiusza oddalbys na przechowanie:)))))

Hmmmm i tu się mylisz akurat.
Służbowego miałem fajnie wyglądającego SuVa... ale tylko w pracy nim się bujałem. Po robocie od razu zmiana.
Służbówkę miałem non stop, dojeżdżałem do domu... koszty mnie nie interesowały. Ale jak prywatnie jechałem,to żadne siły mnie do SuVa nie zmusiły.
To nie mój klimat.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Jacek G.:
To nie mój klimat.
Te, klimat się oziębia, a Młoda zostawiła u nas kufajkę!:)

konto usunięte

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Ja również nie sądzę, że ludzie się zmieniają.
To tylko my, w miarę poznawania ich w "boju", zaczynamy inaczej postrzegać.
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Beata B.:
Beata Ślusarek:
Zaparz kawę, bo będzie długi wywód!:))

Otóż obecnie nie zgadzam się z tą njuajdżową nowomową. Z bardzo prostego powodu: stanowi ona nadmierne uproszczenie.:(
tzn o jakiej wypowiedzi mówisz?
Czyim poście..czego dotyczy i co ma wspólnego z njuajdżową nowomową..jak to nazwałaś?

W każdym z nas mieszka oczywiście jakieś "jądro", które ma za zadanie po prostu przeżyć, ale nie przestaje ono być "sobą" od tego, że codziennie wybiera tysiące, czasem sprzecznych z sobą taktyk pozwalających na przetrwanie.
skoro uważasz, że należy całe życie grać kogoś kim się nie jest...nie będę wyprowadzać Cię z tego założenia..każdy żyje jak ma ochotę

Czyli jakby w każdym z nas mieszka cała "wioska" tożsamości a nie żadna jedna-jedyna osobowość, która czyni nas bardziej "prawdziwymi". Sądzę, że można uznać, że w jakimś momencie jedna z tych tożsamości jest bardziej dominująca niż inne, ale czy jest ona bardziej prawdziwa niż chwilowo nie używane?
To jakoś dziwnie kojarzy mi się z schizofrenią:)

Nie sądzę też, że prawdziwsza jest krzywda zadana sobie..
Nie chodzi czy prawdziwsza..tylko często nie uświadamiamy sobie, że to pułapka w którą wpadamy sami
Przykład?
Ostatnimi czasu modny zawód na wyrwanie bogatego męża. Dziewczyny biora pożyczki by się lepiej ubrać...robią sobie operacje plastyczne ...udają postaci z lepszej półki by wyhaczyć najlepszą "ofiarę" i szybko wyjść za mąż nim się pokapuje, że z tego złota to zwykły tombak:)

skrajny przykład..być może, ale się zastanawiam co z tego, że ktoś uwięził być może dobrego faceta tylko dla kasy..statusu majątkowego
Takie małżeństwo ogólnie ma duże szanse na przetrwanie?
W końcu manipulacyjna praktyka, która doprowadziła do "zdobycia" partnera, którego być może by się nie próbowało zdobywać gdyby nie...no właśnie...gdyby nie co? Przypływ pożądania? Zew natury? Ambicja? ..no więc ta praktyka powoduje, że związują się dwie osoby. A więc jeśli coś idzie "nie tak", to uderza w dwie osoby, a nie w jedną nieprawdaż? To dlaczego niby bardziej "poszkodowany" jest gracz, a nie osoba, którą uwiódł swoją grą?
Dlatego, że ta osoba nie dała sobie szansy by ktoś ją pokochał właśnie taką jaka jest. I skąd wiadomo, że będąc sobą nie jest równie atrakcyjna jak te jej niedoścignione wzory...ale PRAWDZIWA

Jak wiesz poznałam kogoś miłego ostatnio i sam w sobie był to fajny człowiek i miło się z nim przebywało do czasu, aż zaczął grać kogoś innego niż jest
Najpierw było to nawet zabawne, że włożył tyle trudu w tworzenie kogoś kim nie jest..baaa ..stworzył postać tak dziwną, że mnie zniechęcił dokumentnie do siebie

Reasumując: sądzę, że wiele pychy jest w przypuszczeniu, że osoba mająca na celu zdobycie partnera jest jedyną rozdającą karty w tej grze, że w razie "zwycięstwa" to ona jest bardziej wygraną, a w razie nie dojścia do skutku "i żyli długo i szczęśliwie" to ona jest bardziej "przegrana" i skrzywdzona..
a co to ma wspólnego z pychą?:)))
raczej z tym, że oszukując drugiego człowieka tak naprawdę oszukujemy siebie. Bo co z tego, że się zdobędzie sztuczkami partnera. Gdy po czasie okazuje się, że ta cała gra nie była warta świeczki...bo cały ten blichtr opadnie i pozostanie rzeczywistość a ona nie zawsze jest zgodna z tą iluzją którą się stworzyło.

Ja nie krytykuję te osoby o próby tego zdobycia za wszelką cenę..każdy żyje jak potrafi
Natomiast mam prawo nie mieć zgody na to by ktoś mi mydlił oczy...słodyczami słodził i mamił a ja już dostanie to co chce...

Jestem jaka jestem i będzie mi miło jeśli ktoś zauważy we mnie człowieka wartego uwagi...nie mam zamiaru kupczyć by kogoś uzależnić...nie będę tworzyć wizji mojej wspaniałości..nie potrzebuję tego

To dwie strony grają swoje gry.
Zawsze!:)
skoro tak mówisz:)
I zawsze jest ryzyko, że zabawa taka nie będzie na tyle atrakcyjna dla dwojga, aby ją ciągnąć w nieskończoność.
zbyt wiele razy pozwoliłam się wciągnąć w takie gościnne występy

Jestem dojrzałą osobą i mam zamiar z takimi osobami się spotykać...osoba dojrzała pewna siebie, znająca swoją wartość nie potrzebuje udawać kogoś kim nie jest by zainteresować drugiego człowieka

I o tym mówię:)
Zmiana tak, ale tylko dla siebie...akceptacja siebie ..kultura osobista..jakiś rozwój( już nawet nie mówię duchowy)ciekawa osobowość to w dużej mierze czyni kogoś atrakcyjnym jeśli już nie mówimy o wyglądzie
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Jacek K.:
Beata Ślusarek:
Dlaczego wiele osób traci swoją tożsamość w związku?
Niekoniecznie. Zgadzam się z Magdą. Poznajemy kogoś jako singla a kiedy wchodzimy z nim w związek, staje się on "naszą" częścią. Naturalne są więc inne zachowania.
a tu się zgadzam..często przejmujemy partnera zachowania jeśli są fajne..jeśli stymulują nas do rozwoju:)
Ale wtedy, gdy czujemy prawdziwą tego potrzebę a nie gramy osobę pasującą tylko po to by nas nie odrzucił:)
Takie trzymanie się kogoś na siłę:)
Po co?
Jak za zakrętem stoi ktoś idealnie pasujący do nas?:)))
I to chyba jest znacznie gorzej, kiedy "pozostaje sobą" nie potrafiąc się dopasować ?
To akurat nie było tematem:)
Tu już mówimy o partnerstwie:)
Nie zgadzam się z twierdzeniem : bierz mnie jaki jestem.
To nie tak...raczej jestem taka jaką mnie widzisz ...na tej bazie możemy zbudować coś razem wspólnie:)
To jakby gruszka mówiła do jabłka..jestem jabłkiem zrobimy kompot jabłkowy?:D
Dlaczego boimy się pokazać siebie takich jakimi jesteśmy?
Nie wiem, dlaczego się boicie :)
No właśnie i tu jest to pytanie..skąd ta obawa:)
Kiedyś byłam osobą która miała bardzo niskie poczucie własnej wartości i wciąż mi się wydawało, że muszę zasługiwać, więc muszę się zmieniać pod kogoś..dostosowywać
i szczerze nigdy to nie było zdrowe, bo przestawałam być sobą tylko częścią kogoś życia..jak mebel który można przestawiać jak się tylko chce a nawet wystawić za drzwi
Brak równowagi:)
Ja uważam, że granie kogoś..zakładanie masek by się komuś przypodobać tak naprawdę robi krzywdę temu kto to robi, ponieważ nie daje szansy innym pokochać siebie prawdziwego. Jak długo można grać rolę "idealnego" partnera?:)
Moment. Ale jeżeli grając tą rolę, jest się "idealnym", to gdzie problem ? :)
tam, że cały czas masz lęk, że ktos to odkryje i nie masz pewności czy ktoś kocha Ciebie czy ten właśnie "idealizm" a jak pewnego dnia przestaniesz nim być to wylecisz za drzwi?:)))
Cóż za rozczarowanie, gdy nagle zaczniemy być sobą a partner popatrzy i zastanowi się...rany..kto to jest?:)))
Nie, to nie tak. My chyba jesteśmy sobą a, że partnera zaczyna coś "uwierać", to znak na to, że on na początku źle ocenił.
ok obrazowy przykład..spotkany też w moim towarzystwie co po latach jako żart sytuacyjny był opowiadany:)

Koleżanka ubierana w różowe kolory, blondynka..słodko mówiąca ..no aniołecek:)
Po ślubie przy nas zadzwoniła do męża:)

Kotku tu Twoja kicia:)))
Umyłeś okna?:)))

a po chwili zmiana tonacji i wrzask na całe gardło

-Jak kurwa nie umyłeś okiem????!!!!!!
Zapierdalaj do roboty!!!!

Kopary wszyscy mieli na ziemi i do dziś sobie to opowiadają:D

teraz jaśniej?:)
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Anna L.:
Beata Ślusarek:
mam się bać?:D
ja sama jestem w strachu :)
ja to spokojny człowiek:))
zapewniam, że nic Ci nie grozi z mojej strony:)))
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Magdalena Mróz:
Beata Ślusarek:
Dlaczego wiele osób traci swoją tożsamość w związku?
a może nie traci a przedkłada Ty nad Ja, tudzież My nad Ja?
I stawia siebie na pozycji kogoś gorszego?:)
Po co?
Dlaczego?:)
a gdzie w tym partnerstwo?:)
powód? może być ich wiele, a dotyczą owego Ja właśnie
zbytnia uległość to też pułapka ego:)
Tylko równowaga w braniu i dawaniu daje solidne podwaliny partnerstwa:)
I nie mówię o jakims sztywnym wyliczaniu ja tyle to Ty tyle:)))

Tylko o tym, że wiele kobiet boi się ..lub też ma opory przed przyjmowaniem od mężczyzny z dziwnych pobudek..tak jakby nie zasługiwały na to co mogłyby dostać i same się wyrywają by matkować mężczyźnie

Skoro dla nas to taka przyjemność..dawać z siebie...dlaczego nie pozwalamy by mężczyźni mogli też czuć radosć z dawania nam?:)

Skąd to skrępowanie?:)

I nie generalizuję bo jest wiele kobiet które nie mają z tym problemu:)

ale mówię o tej części która za wszelką cene chce udowodnić, że jest najlepszą żoną matką kochanką...ale tak naprawdę co się pod tym kryje?:)))
I gdy na chwilę spadnie iluzja skąd teksty w stylu:
Tyle dla Ciebie poświęciłam..tyle zrobiłam dla Ciebie ..byłes całym moim światem?:)

Tylko który mężczyzna na dłuższą metę jest w stanie być cały czas całym światem?:)))

a potem płacz..byłam taka dobra ..dlaczego mnie skrzywdził?

a ja zapytam dlaczego sama siebie skrzywdziłaś?:))))

konto usunięte

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

co innego zmieniać się dla partnera, a co innego udawać kogoś innego dla osiągnięcia celu.

w zmienianiu się dla partnera, pod jego wpływem nie widzę nic złego. tak jak nie sądzę żeby możliwe było nie zmienianie się w związku. tylko to nie jest równoznaczne z utratą tożsamość. to jesteśmy nadal my. i tak zmieniamy się stale, w związku i bez niego.

znowu lekkie demonizowanie słów. :) zmiana "pod wpływem" nie oznacza utraty siebie. a to, że partner mówi "jesteś moja" nie oznacza, że traktuje nas jak własność.

konto usunięte

Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki

Beata Ślusarek:
a tu się zgadzam..często przejmujemy partnera zachowania jeśli są fajne..jeśli stymulują nas do rozwoju:)
To jest bardzo fajne.
Wyłączam wiecznych "nauczycieli" :) Co to ich nikt nie stymuluje ale oni uważają się za wspaniałych :(
Ale wtedy, gdy czujemy prawdziwą tego potrzebę a nie gramy osobę pasującą tylko po to by nas nie odrzucił:)
Takie coś, według mnie, na dłuższą metę nie egzystuje.
I znowu wyłączam ludzi, którzy czerpią z tego określony dla niego, wielki profit. Najczęściej materialny.
Jak za zakrętem stoi ktoś idealnie pasujący do nas?:)))
Takie coś w przyrodzie nie istnieje :))
To nie tak...raczej jestem taka jaką mnie widzisz ...na tej bazie możemy zbudować coś razem wspólnie:)
Aaaaaaaaa.....i tu jest pies pogrzebany :)
Jesteś taka, jaką ja Cię widzę ! :) Czyli, wcale nie musiałaś grać ani się zmieniać.
To moja optyka się zmieniła.
To jakby gruszka mówiła do jabłka..jestem jabłkiem zrobimy kompot jabłkowy?:D
A nie : jesteś jabłkiem, widzę Cię gruszką. Zróbmy kompot śliwkowy ? :)
No właśnie i tu jest to pytanie..skąd ta obawa:)
Beatko. Ale szczerze ! Nie jest fajnie czymś sobie na coś zasłużyć ?
Pysznym obiadem na pochwałę ? Miłą niespodzianka na ciepły uśmiech ?
Brak równowagi:)
I o tą równowagę chodzi. Bo to "zasługiwanie" powinno a nawet musi, działać we dwie strony.
A skoro jedna strona tylko bierze a druga tylko daje, to jeszcze daleko nam do "grania" :)
tam, że cały czas masz lęk, że ktos to odkryje i nie masz pewności czy ktoś kocha Ciebie czy ten właśnie "idealizm" a jak pewnego dnia przestaniesz nim być to wylecisz za drzwi?:)))
Według mnie, znowu w przyrodzie coś takiego nie istnieje :)
Nie ma takich aktorów, co potrafią non stop grać. To jest męczące. Częściej, według moich doświadczeń, gra się poza domem a w domu, jest się sobą.
ok obrazowy przykład..spotkany też w moim towarzystwie co po latach jako żart sytuacyjny był opowiadany:)

Koleżanka ubierana w różowe kolory, blondynka..słodko mówiąca ..no aniołecek:)
Różowym mnie zabiłaś :)))
Podałaś przykład na głupotę. Nie na grę :)
teraz jaśniej?:)
Tak :) Tylko nie wiem, czy ja cokolwiek wytłumaczyłem.
Jak wiesz, ja mam niedoskonały język. Ja więcej czuje niż potrafię wypowiedzieć :))



Wyślij zaproszenie do