Temat: zmieniać się dla partnera/partnerki
Beata B.:
Beata Ślusarek:
Zaparz kawę, bo będzie długi wywód!:))
Otóż obecnie nie zgadzam się z tą njuajdżową nowomową. Z bardzo prostego powodu: stanowi ona nadmierne uproszczenie.:(
tzn o jakiej wypowiedzi mówisz?
Czyim poście..czego dotyczy i co ma wspólnego z
njuajdżową nowomową..jak to nazwałaś?
W każdym z nas mieszka oczywiście jakieś "jądro", które ma za zadanie po prostu przeżyć, ale nie przestaje ono być "sobą" od tego, że codziennie wybiera tysiące, czasem sprzecznych z sobą taktyk pozwalających na przetrwanie.
skoro uważasz, że należy całe życie grać kogoś kim się nie jest...nie będę wyprowadzać Cię z tego założenia..każdy żyje jak ma ochotę
Czyli jakby w każdym z nas mieszka cała "wioska" tożsamości a nie żadna jedna-jedyna osobowość, która czyni nas bardziej "prawdziwymi". Sądzę, że można uznać, że w jakimś momencie jedna z tych tożsamości jest bardziej dominująca niż inne, ale czy jest ona bardziej prawdziwa niż chwilowo nie używane?
To jakoś dziwnie kojarzy mi się z schizofrenią:)
Nie sądzę też, że prawdziwsza jest krzywda zadana sobie..
Nie chodzi czy prawdziwsza..tylko często nie uświadamiamy sobie, że to pułapka w którą wpadamy sami
Przykład?
Ostatnimi czasu modny zawód na wyrwanie bogatego męża. Dziewczyny biora pożyczki by się lepiej ubrać...robią sobie operacje plastyczne ...udają postaci z lepszej półki by wyhaczyć najlepszą "ofiarę" i szybko wyjść za mąż nim się pokapuje, że z tego złota to zwykły tombak:)
skrajny przykład..być może, ale się zastanawiam co z tego, że ktoś uwięził być może dobrego faceta tylko dla kasy..statusu majątkowego
Takie małżeństwo ogólnie ma duże szanse na przetrwanie?
W końcu manipulacyjna praktyka, która doprowadziła do "zdobycia" partnera, którego być może by się nie próbowało zdobywać gdyby nie...no właśnie...gdyby nie co? Przypływ pożądania? Zew natury? Ambicja? ..no więc ta praktyka powoduje, że związują się dwie osoby. A więc jeśli coś idzie "nie tak", to uderza w dwie osoby, a nie w jedną nieprawdaż? To dlaczego niby bardziej "poszkodowany" jest gracz, a nie osoba, którą uwiódł swoją grą?
Dlatego, że ta osoba nie dała sobie szansy by ktoś ją pokochał właśnie taką jaka jest. I skąd wiadomo, że będąc sobą nie jest równie atrakcyjna jak te jej niedoścignione wzory...ale PRAWDZIWA
Jak wiesz poznałam kogoś miłego ostatnio i sam w sobie był to fajny człowiek i miło się z nim przebywało do czasu, aż zaczął grać kogoś innego niż jest
Najpierw było to nawet zabawne, że włożył tyle trudu w tworzenie kogoś kim nie jest..baaa ..stworzył postać tak dziwną, że mnie zniechęcił dokumentnie do siebie
Reasumując: sądzę, że wiele pychy jest w przypuszczeniu, że osoba mająca na celu zdobycie partnera jest jedyną rozdającą karty w tej grze, że w razie "zwycięstwa" to ona jest bardziej wygraną, a w razie nie dojścia do skutku "i żyli długo i szczęśliwie" to ona jest bardziej "przegrana" i skrzywdzona..
a co to ma wspólnego z pychą?:)))
raczej z tym, że oszukując drugiego człowieka tak naprawdę oszukujemy siebie. Bo co z tego, że się zdobędzie sztuczkami partnera. Gdy po czasie okazuje się, że ta cała gra nie była warta świeczki...bo cały ten blichtr opadnie i pozostanie rzeczywistość a ona nie zawsze jest zgodna z tą iluzją którą się stworzyło.
Ja nie krytykuję te osoby o próby tego zdobycia za wszelką cenę..każdy żyje jak potrafi
Natomiast mam prawo nie mieć zgody na to by ktoś mi mydlił oczy...słodyczami słodził i mamił a ja już dostanie to co chce...
Jestem jaka jestem i będzie mi miło jeśli ktoś zauważy we mnie człowieka wartego uwagi...nie mam zamiaru kupczyć by kogoś uzależnić...nie będę tworzyć wizji mojej wspaniałości..nie potrzebuję tego
To dwie strony grają swoje gry.
Zawsze!:)
skoro tak mówisz:)
I zawsze jest ryzyko, że zabawa taka nie będzie na tyle atrakcyjna dla dwojga, aby ją ciągnąć w nieskończoność.
zbyt wiele razy pozwoliłam się wciągnąć w takie gościnne występy
Jestem dojrzałą osobą i mam zamiar z takimi osobami się spotykać...osoba dojrzała pewna siebie, znająca swoją wartość nie potrzebuje udawać kogoś kim nie jest by zainteresować drugiego człowieka
I o tym mówię:)
Zmiana tak, ale tylko dla siebie...akceptacja siebie ..kultura osobista..jakiś rozwój( już nawet nie mówię duchowy)ciekawa osobowość to w dużej mierze czyni kogoś atrakcyjnym jeśli już nie mówimy o wyglądzie