Temat: Jak nie zwariować w małżeństwie?
Katarzyna B.:
ja też nie. przeczytałaś to co napisałam? znalazłaś tam słowo "wszyscy"? wiem z doświadczeń wielu osób co potrafią "paprusy", którym się wydaje że potrafią zbawiać świat. "mądra" nazwa na tabliczce i jazda... tak, mam alergię na mody i psychologicznych znachorów grzebiących ludziom w głowach. i umiem docenić fachowców. ale zaczynanie rozwiązywania problemu od wizyty na kozetce uważam za błąd.
że masz alergię to widać nie od dziś:)
nie wiem dlaczego miałby to być błąd. Ja pracuję z ofiarami przemocy domowej. Udzielałam się i korzystałam z pomocy Stowarzyszenia Obrony Przed Przemocą. Pomagała mi rzecznik od praw kobiet, pomagali mi zwykli ludzie i pewna Mistrzyni Reiki. Byłam także u psychologa i to nie prywatnie, więc nie ma mowy o naciąganiu na kasę.
Każda z tych osób w jakimś stopniu przyczyniła się do tego że powstałam z popiołu. Gdyby nie to ..wąchałabym pewnie teraz kwiatki od spodu...
Ja tą całą ścieżkę przeszłam osobiście i wiem co mi pomogło a co nie.
Jedno jest pewne ..nie pomogła mi rodzina ..nie dlatego, że nie chcieli ale dlatego, że nikt nie widział problemu z małymi wyjątkami.
Ta dziewczyna nie musi tego wszystkiego przechodzić bo w porę dostrzega, że coś jest nie hallo. A jeśli kocha tego człowieka ..to dlaczego nie ma spróbowac ratować tego małżeństwa jeszcze w czas?
Ja mając tą wiedzę którą mam teraz nie dopuściłabym do tego co się działo później w moim życiu, a jeśli nie miałabym wpływu na to..odeszłabym dużo wcześniej, ale z przeświadczeniem, że próbowałam.
ale z istnieniem szkodników terapeutycznych się ze mną wcześniej zgodziłaś.
tak, w każdej dziedzinie znajdziesz fachowców i partaczy. Ale to nie znaczy, że na podstawie jednego fuszera mam rozpowiadać że cała reszta to też partacze..ba i jeszcze naciągacze
a gdzie było "cała reszta"? ja rozumiem emocje, bo mnie też szlag trafia jak ktoś tu opowiada jakie to są "wszystkie kobiety" albo "wszyscy mężczyźni". ale tym razem nie było jednego wora. weszłaś do niego sama, niezapraszana i próbujesz udowodnić, że Cię tam wrzucono.
eee to akurat nie było w Twoją stronę...jeśli tak odczytałaś to albo źle się wyraziłam w którymś poście..albo nie wiem co
Bardziej było to pod inną osobę pisane
przepraszam, ale na tym skończę ten temat, nie jestem dziś w formie a nie chcę tu zaogniać jakiś wydumanych konfliktów