Temat: czy powiedziec tej drugiej o tym,ze jest zdradzana?!?!
Karolu zdrada jest ..złem..i jest za nią odpowiedzialność i jest WINA...
Myślimy róznie. Kiedy zrozumiałem, ze nie ma w tym niczyjej winy, dopiero byłem w stanie przestac się tym zadręczać i poczułem ulgę.
Nie ma w tym winy, że ktoś dokonuje wyborów wbrew naszym oczekiwaniom i marzeniom. Szczególnie, że robi to niczym ostatni tchórz i bardziej zachowuje się jak zwierze, niż jak człowiek...
Jeśli tak by nie było...to schodzimy na poziom małpek Bonobo...i wtedy nie gadajmy o człowieczeństwie i cywilizacji...
A czym niektórzy różnią wię od małpek bonobo? Tym, ze noszą ubrania, śpia w łóżku, uzywają języka? Moge Ci pokazac facetów, którzy mają dzieci i żony, a sypiają z każdą chętna napotkaną dziewczyną. Chwala się swoimi wyprawami na dziwki, a przez telefon szczebiocza do słuchawki... Mogę Ci pokazac kobiety, które sypiaja z kazdym fajnym facetem i nawet nie wiedzą dlaczego to robią. Albo, jak byś widziała co sie dzieje na pokazach Cheapendales. Posłuchałem sobie trochę dziewczyn i ich opowiadań.
Nie twierdzę, że wszyscy tak mają, ale założę sie, ze cała masa takich osób zyje wśród nas ;-)
Pojęcie wierności, lojalności..dumy..honoru..jest dla ludzi na
wyższym stopniu cywilizacyjnym...jeśli to wykreślimy...to znaczy, że schodzimy do poziomu...żab...
Cóż, odnosze wrażenie, ze te wszystkie pojęcia miały sens w społeczeństwach znajdujących się na niższym szczeblu rozwoju cywilizacyjnego i to głównie w europie, bo były uzasadnione ekonomicznymi potrzebami. Obecnie, to nie wiem, czy wiele osób, rzeczywiście wie, co te słowa oznaczają.
W związku, który sobie coś przysięga istnieją inne reguły..inaczej niż w wolnym związku..gdzie nikt nikomu nic nie
obiecuje....i wszystko może się zdarzyć...bez odpowiedzialności..
czy trzeba cokolwiek przysięgać i mówić by życ odpowiedzialnie i odpowiadać za swoje czyny i słowa?
Inna sprawa, ze wielu, to nawet cyrograf wypisany własna krwią na bawolej skórze był by za nic. W końcu słowa dla wielu, to jedynie słowa i "powiedziałem, to powiedziałem".
W prawdziwym związku..ludzie są odpowiedzialni wzajemnie za siebie...i jeśli jedno nawali..zdradzi...to drugie też musi się
zastanowić..dlaczego tak się stało ?
A co jezeli druga strona zwyczajnie miała nagle na to zwierzęca ochotę, albo wpadła na inny genialny pomysł? czy ktos moze ponosić winę za zezwierzęcenie drugiego człowieka? Kiedy nawet ta osoba nie ponosi odpowiedzialności za swoje własne życie i zachowania???
Karolu..co do nieingerowania w ..czyjś ogródek...jesteśmy zgodni...NIE WOLNO...
ale zawsze kumpel, kumplowi ..może powiedzieć...ty świnia jesteś...a nie kryć go przed jego kobitką...
tak tez robiłem... bo nie lubię gnojarstwa...