Temat: Wola przetrwania 10latki
Się w końcu chwila i sposobność znalazła coby Ojca założyciela troszkę zmieszać z błotem, a to już ostatnia okazja bo zaraz mrozy przyjdą i na błoto trzeba będzie czekać do wiosny.
Krzysiek piszesz nam:
Krzysztof J. Kwiatkowski:
Wszystko - jak na każdym forum - polega na tym, że nie czytacie postów.
Często tak, w wielu tutejszych wątkach, ale jak bym nie szukał, to trudno mi znaleźć coś co by TU potwierdzało taką tezę, zatem - albo nie czytasz naszych postów, albo miałeś ochotę porozstawiać sobie kogoś po kontach... be!
Nie zamierzam kreować się na super-znawcę, ale jedynie korzystając ze swego dotychczasowego doświadczenia postarałem się w pierwszej wypowiedzi wskazać kierunek szukania. A tam określiłem przypuszczalny "udział" utrudnień intelektualnych na zdarzenie.
No i dzielnie podjęliśmy ten wątek - czy mieliśmy stwierdzić "eee... jak Krisek mówi że... to znaczy że już wszystko jasne i nie ma o czym gadać."?
Nie upieram się, że bezwzględnie ktoś dziewczynkę ukrył (przetrzymał), ale nie sądzę, że była ona całych 6 dni bez dachu nad głową. Człowiek na swoim terenie nie błąka się bez sensu 6 dni...
Chyba że ma na to ochotę...
Dzieci lubią "coś robić". Nie siedzą bezmyślnie pod krzakiem.
Nie mamy żadnego pojęcia co dziewczyna robiła...
Może np. była "sparaliżowana" strachem? Przed rodzicami, przed sytuacją, przed ciemnością?
Podkreślam jeszcze raz "na swoim terenie", a jeszcze dodam, że dziewczynka wyszła o 16, zgłoszono jej zaginięcie o 19, po 20 szukało jej paru policjantów. Objęli poszukiwaniami obszar, który wg obliczeń dziewczynka mogła przejść.
Jakie to ma znaczenie? Albo ja jestem głupi albo to nie ma znaczenia dla tematu pytania: "jak przetrwała?". Chyba że sugerujesz że "niemożliwe że była tam w lesie bo by ją znaleźli"?
Z jaką szybkością może iść 10-letnia dziewczynka wzrostu 1,5m, pełnosprawna fizycznie, przez las? Ile może przejść przez 4 godziny?
Obejrzyjcie mapę w pobliżu miejscowości Rzepiski (również w Google Earth)... W 4 kierunkach świata istnieje istotny szczegół wizualny ograniczający wędrówkę. Trudno nie wiedzieć w "swoim" lesie, gdzie się jest.
jasne, ale nikt nie krzyczy "zgubiła się", równie prawdopodobne jest "chciała uciec z domu" lub ktoś ją "przetrzymał".
Jako 6-latek powędrowałem świadomie i samotnie ok. 6 kilometrów.
Tylko raz? ;)
Moja bratanica w wieku lat 6 miała w tyłku tyle energii, że na 5km spacerze pokonywała z 10 km latając w przód i z powrotem do naszej grupki. Dzieci to nie my staruszkowie, którzy łapią zadyszkę po 100 krokach.
A dalej to już bla bla bla o tym że się pewnie nie zgubiła tylko cuś...
Tak więc, z pełnym szakuncem proszę aby:
1. nie rozstawiać na po kątach...
1.b zwłaszcza gdy rozmawiamy na temat i wymieniamy się wiedzą.
2. czytać też nasze posty
3. A te dwa lizusy co Ci dały plusa to w ogóle wstyd! Do pierwszej ławki wazeliniarze!
4. jadłem ostatnio surowe mięso i minie chwila nim zacznę być "normalny"...
a dalej:
Masz rację co do autyzmu (to tak na osłodę:)
ba ... nawet masz rację co do tego, że skoro ją puścili to znaczy że "zwykle wracał"... co innego wydarzyło się tym razem?
Ja stawiam na "giganta"...
...a czarny scenariusz to już warianty z "człowiekiem", który musiał dziewczynę ubezwłasnowolnić.