Czarek M. zaje.com.pl
Temat: Katastrofa w Smoleńsku
Ireneusz Domżalski:
Jeżeli uważasz, że jedyna tragedia obyła się w wymiarze tylko ogólnoludzkim, dwa dni po tragedii uważasz że jest to już rozpamiętywanie, to nie mamy o czym rozmawiać.
Uważasz że w każdej sekundzie zdarzają się równie tragiczne tragedie (tak napisałeś) - to poproszę o wskazaniu kilku z nich. Myślę że nie powinieneś mieć problemu przy takich ilościach.
Tragiczność większości tragedii polega właśnie na ich anonimowości.
W tej chwili na całym świecie cierpią ludzie. Od głodujących, poprzez chorych i więźniów politycznych (np. na Kubie, w Chinach czy Korei Płn.), a skończywszy na ofiarach przemocy i wypadków.
Gdybym miał przejrzeć światowe dzienniki informacyjne i przepisać z nich wszystkie "tragedie" które się wydarzyły, nie starczyłoby mi dnia.
Z tym, że cierpią jedynie żywi, bo to żywi martwią się o swoje cztery litery. Martwi są już wolni od zmartwień i raczej nie cierpią. W przypadku katastrofy lotniczej następuje prawie natychmiastowa śmierć, która (o ile można stopniować "przyjemność" śmierci) jest o wiele łatwiejsza niż powolna śmierć głodowa.
Skąd ta fascynacja jednymi tragediami (Haiti, Smoleńsk, WTC...) przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek zainteresowania tymi, o których nie mówi się w mediach?
Co z oczu to z serca?
Brak mi już słów na opisanie absurdalności takiego zachowania.