Włodzimierz Zylbertal

Włodzimierz Zylbertal badacz, wynalazca,
doradca,
popularyzator,
nauczyciel, pu...

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Bo ja z upodobaniem... Grzech polega na jeździe ze słuchawkami na uszach (ostatnio pokazały się świetne kursy językowe w MP3). W Wrocławiu grzech niewielki, bo jak nie ma ścieżki, to nikogo nie dziwi ani nie gorszy rowerzysta na chodniku.Włodzimierz Zylbertal edytował(a) ten post dnia 22.08.07 o godzinie 17:59

konto usunięte

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Notorycznie jeżdżę ze słuchawkami na uszach, ale zawsze dość cicho. I zawsze usłyszę karetkę szybciej niż kierowcy naszpikowanych audiofilską aparaturą wozów.

I patrzę wtedy z bezpiecznego miejsca poza jezdnią na "zaskoczonych" kierowców dopiero co ustępujących drogi karetce. Grzech rodzi się dopiero wtedy i ja w nim palców nie maczam.

Temat: Grzeszycie rowerowo?

niestety. sluchawki na uszach, notoryczne kombinacje na skrzyzowaniach (czerwone swiatla, jazda pasem dla tramwajow byle tylko nie musiec hamowac), pod prad jednokieurnkowymi, chodnikami i t.d. dzieki takim wystepkom udaje sie przejechac przez miasto ani razu nie zatrzymujac sie. czy to glupota? na pewno tak, natomiast mam wrazenie i ze i tak powoduje mniejsze zagrozenie niz kierowcy samochodow.

konto usunięte

Temat: Grzeszycie rowerowo?

O ile jadąc autem przestrzegam wszystkich przepisow (no moze poza ograniczeniem predkosci :) to rowerem jakos latwiej te przepisy lamac - ja to przedmowca powiedzial - byle tylko nie musiec hamowac :)Anna Maria Trzcińska edytował(a) ten post dnia 12.09.07 o godzinie 19:19
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. Trener, Coach,
Doradca Zawodowy i
Specjalista HR

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Można by rzec, że dwa kółka wyzwalają jawnogrzeszenie ;)
Oto 10 grzechow głownych,innych nie pamietam,ale żałuje :D

1. Jazda po pasie dla autobusow na alejach trzech wieszczy- panowie z MPK sa bardziej sympatyczni niz kierowcy prywatni
2. MIjanie z prawej aut w korku (to momentami ryzykowne...)
3. Codzienna jazda pod prad ulica jednokierunkowa (ale tak ze 100 metrow ciut ciut)
4. Udawanie autobusa a nastepnie taxi i wjezdzanie Pawia wzdłóż Galeri Krakowskiej ( na zakazie ruchu)
5. Wciskanie sie miedzy auta pod nowym Kleparzem i sprytne lawirowanie pomiedzy stojacymi , tak na szostego
6. Mp3 i to do tego Bob Marley ;P (powinni tego zabronic)
7. krzyczenie is tukanie aut kierowcow ktorzy zastawiaja mi droge, albo zagrazaja innym rowerzystom
8. Jazda chodniekim fragmentem Grzegorzeckiej (inaczej blokowalabym auta, tudziez tramwaje)
9. Szybkie zjezdzanie ze sciezki rowerowej na droge
10. Rozbieranie sie na najbardziej ruchliwej drodze krakowa (ale na czerwonym swietle ;)

Ahhh, moze nadejda czasy, w ktorych grzeszyc nie bedziemy :D

POzdrawiam,
Kasia

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Sama jazda na rowerze po ulicy juz jest grzechem, przynajmniej w Polsce w oczach wielu kierowcow.
Dzis trabil na mnie instruktor nauki jazdy, taki przyklad daje uczniowi.
No coz kiedys dojdziemy do standardow ale na razie jest ciezkoAndy Woy edytował(a) ten post dnia 20.09.07 o godzinie 16:10
Radek Orszewski

Radek Orszewski Lean & Agile Coach,
Trener, Konsultant

Temat: Grzeszycie rowerowo?

We Wrocławiu: bardzo płynna zmiana toru jazdy (chodnik, jezdnia, trawnik, co się nada) bo dobrze znam teren.

W Krakowie: jazda pasem BUS-TAXI ale jak czytam nie jestem wyjątkiem.

ogólnie:
- radio BIS w uszach,
- przejeżdzanie na przejściach,
- podróż pomiędzy pasami na jezdni,

i coś się pewnie jeszcze znajdzie :)

Z przestępstw ciężkich (z punktu widzenia kierowców) to jazda krajówkami czy innymi drogami tylko-dla-starych-beemeek szosówką i to nie takim skrajem pobocza bo jak ;)

Temat: Grzeszycie rowerowo?

niestety mimo wielu postanowień poprawy niezmiennie:
- słuchawki na uszach
- przejeżdżanie na czerwonym
o przejściach dla pieszych nie wspomnę
- zjeżdzanie z przejscia na jezdnię i takie tam

czesem jak tracę nerwy to jade środkiej Piękniej i mam gdzies ze spowalniam ruch - niech sie nauczą następnym razem zachowywać odstęp dla rowerzystów - brrr

konto usunięte

Temat: Grzeszycie rowerowo?

I ja u siebie coś znajdę:
- wyprzedzanie w korku prawą stroną;
- zjeżdżanie z ulicy na pasy, na skrzyżowaniu, na czerwonym świetle (oczywiście w lewo);
- zjeżdżanie z chodnika na ulicę, na skrzyżowaniu, na czerwonym świetle (w prawo);
- słuchawki na uszach, ale rzadko, jednak mi trochę przeszkadzają;
- i inne mało przepisowe manewry (byle nie trzeba było się zatrzymać).

Chociaż muszę dodać, że ostatnio jeżdżę po ulicach mocno zdziwiony. Kierowcy się jakoś mili zrobili. Przykład: w korku na Kleszczowej, kierowcy widząc mnie zjeżdżali do środkowej linii robiąc mi miejsce.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Czasami też łamie przepisy choć rzadko:
- jazda po chodniku , ale tylko wtedy gdy na jezdni sie po prostu nie da, a trzeba dojechac gdzies.
- jazda po jezdni, gdy obok jest ścieżka rowerowa ( z kostki bauma) - sorry.
- notoryczne przejeżdżanie na czerwonym świetle (lubie)
- przejeżdżanie po pasach dla pieszych

We słuchawkach nie jeżdżę - niewygodnie i niebezpiecznie. Jeden z moich znajomych zginął pod kołami pociągu. Miał słuchawki na uszach i przechodził przez tory na dziko.

konto usunięte

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Słabe macie te grzeszki ;)
Ja notorycznie jeżdżę ze słuchawkami w uszach (tzw. douszne które powodują blokowanie dzwięków z zew.) a w nich na fulla "dramy" :))
przez zakorkowaną Warszawę na czerwonym (kto wymyślił taki kolor;). Wykorzystuję każdą okazję do rozwinięcia prędkości i przejechaniu jak po jak najkrótszej linii oporu. :)
55 km/h Tamką,,, hm,, ta prędkośc,, tylko potem ktoś Wisłe postawił i trzeba wyhamowac. :)
Nie wspomne i jedzie nocą,, miodzio!! :D
Michał Koral

Michał Koral Czytam. Słucham.
Uczę się. Na
razie.;)

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Małe, niezauważalne grzeszki...

słuchawki obowiązkowo - a że są z telefonikiem połączone, ludzie czasem dziwnie się patrzą że co ja sam do siebie gadam;)Ciekawe czy policja mogłaby mi mandat wstawić za korzystanie z telefonu podczas jazdy:)

prędkość...kto w ogóle wymyślił ograniczenie prędkości dla pojazdów do 50km/h? Dla samochodów, niech będzie - ale po co dla rowerów;) Hamować przez to czasami trzeba...

Albo jak zjeżdżam jedną ulicą u nas - Słowackiego - elegancko, dwa pasy...kilka razy już chciałem na lewy pas zjeżdżać i wyprzedzać a to autobus, a to jakieś osobowe auto... ale stwierdziłem że aż takich numerów robił nie będę, i wlokę się za takim pokornie te 50 km/h (tam ograniczenie jest do 70:D)

ile mogę staram się korzystać ze ścieżek, jednak nie zawsze się da - więc ulica, albo - o zgrozo, chodnik (kiedyś zastanawiałem się gdzie bardziej potrzebny jest kask - ale i tak jeżdżę w nim praktycznie zawsze), więc wedle zapotrzebowania przemieszczam się z jednego na drugie i z powrotem...

czerwone światła...o dziwo względnie ich przestrzegam;) Tzn za dnia, wieczorami, jak pusto jest i z kilometra widać że nic nie jedzie, to daje sobie na luz i na czerwone światła czasu nie tracę. Ale za dnia...to nawet pieszych przepuszczam jak ulicą jadę i "oni" zielone mają;)

Albo jadąc oglądam się za jakimiś ładnymi rowerzystkami...;) Bez wątpienia zagrożenie tym na siebie i innych sprowadzając;) Co poradzę - natury człowiek nie oszuka;)

Zakazy wjazdu/ruchu, jednokierunkowe, place, deptaki...jakoś to wszystko tyczy się chyba innych;)

I sporo innych pewnie by się znalazło...;)

Tak jak pisali poprzednicy - chodzi o to by nie się nie zatrzymać;) Po co marnować energie nie dość na zatrzymanie się, to jeszcze na powrotne rozpędzenie... ;) Ekonomia jazdy po prostu :D

Przeciskam się przez centrum miasta, ulica w tym miejscu to masakra, koleiny na prawym pasie od autobusów to jazda stricte terenowa, studzienki wystające 2-3 cm ponad jezdnie, wzdłuż jezdni parkingi więc nigdy nie wiadomo kiedy jakiś kierowca - przed albo obok Ciebie - nagle postanowi skręcić albo inni z parkingu się wychyli... ścieżki niestety brak, jadę więc obrzeżem chodnika, by jak najmniej pieszym przeszkadzać... i idzie z naprzeciwka taka..."duża pani", ma cały chodnik, z 4 metry szerokości, widzi mnie że jadę wolniutko, bokiem żeby w tłum się nie ładować i nie przeszkadzać, i idzie tak dalej przed siebie ani o pół metra się nie przesuwając...oj jak ja mam czasem w takiej tym rowerem zaparkować...;)

Chociaż niektóre manewry jakie wykonują niektórzy użytkownicy dwóch kółek(bynajmniej nie motocyklistów mam na myśli) ... pieszym z kierowcami samochodów łącznie jeszcze daleko będzie... Cuda, jakbym nie zobaczył to bym nie uwierzył :-|

Jednak wbrew temu wszystkiemu, nie określiłbym się mianem pirata drogowego. Owszem, jeżdżę szybko - ale nie brawurowo. Mam pewną świadomość i unikam stworzenia zagrożenia, nie zajeżdżam drogi, zwracam uwagę na innych użytkowników drogi/ścieżki/chodnika, nie wydaje mi się że zawsze mam pierwszeństwo, używam oświetlenia w rowerze, po zmroku zakładam opaskę odblaskową, jak trzeba to kamizelkę, po alkoholu rower tak samo jak auto traktuje - nie ma mowy o jeździe... także tak szybko do piekła chyba nie pójdę;)

Pozdrowienia!Michał Koral edytował(a) ten post dnia 09.12.07 o godzinie 00:34

konto usunięte

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Michał Koral:
Małe, niezauważalne grzeszki...

słuchawki obowiązkowo - a że są z telefonikiem połączone, ludzie czasem dziwnie się patrzą że co ja sam do siebie gadam;)Ciekawe czy policja mogłaby mi mandat wstawić za korzystanie z telefonu podczas jazdy:)

prędkość...kto w ogóle wymyślił ograniczenie prędkości dla pojazdów do 50km/h? Dla samochodów, niech będzie - ale po co dla rowerów;) Hamować przez to czasami trzeba...

Albo jak zjeżdżam jedną ulicą u nas - Słowackiego - elegancko, dwa pasy...kilka razy już chciałem na lewy pas zjeżdżać i wyprzedzać a to autobus, a to jakieś osobowe auto... ale stwierdziłem że aż takich numerów robił nie będę, i wlokę się za takim pokornie te 50 km/h (tam ograniczenie jest do 70:D)

ile mogę staram się korzystać ze ścieżek, jednak nie zawsze się da - więc ulica, albo - o zgrozo, chodnik (kiedyś zastanawiałem się gdzie bardziej potrzebny jest kask - ale i tak jeżdżę w nim praktycznie zawsze), więc wedle zapotrzebowania przemieszczam się z jednego na drugie i z powrotem...

czerwone światła...o dziwo względnie ich przestrzegam;) Tzn za dnia, wieczorami, jak pusto jest i z kilometra widać że nic nie jedzie, to daje sobie na luz i na czerwone światła czasu nie tracę. Ale za dnia...to nawet pieszych przepuszczam jak ulicą jadę i "oni" zielone mają;)

Albo jadąc oglądam się za jakimiś ładnymi rowerzystkami...;) Bez wątpienia zagrożenie tym na siebie i innych sprowadzając;) Co poradzę - natury człowiek nie oszuka;)

Zakazy wjazdu/ruchu, jednokierunkowe, place, deptaki...jakoś to wszystko tyczy się chyba innych;)

I sporo innych pewnie by się znalazło...;)

Tak jak pisali poprzednicy - chodzi o to by nie się nie zatrzymać;) Po co marnować energie nie dość na zatrzymanie się, to jeszcze na powrotne rozpędzenie... ;) Ekonomia jazdy po prostu :D

Przeciskam się przez centrum miasta, ulica w tym miejscu to masakra, koleiny na prawym pasie od autobusów to jazda stricte terenowa, studzienki wystające 2-3 cm ponad jezdnie, wzdłuż jezdni parkingi więc nigdy nie wiadomo kiedy jakiś kierowca - przed albo obok Ciebie - nagle postanowi skręcić albo inni z parkingu się wychyli... ścieżki niestety brak, jadę więc obrzeżem chodnika, by jak najmniej pieszym przeszkadzać... i idzie z naprzeciwka taka..."duża pani", ma cały chodnik, z 4 metry szerokości, widzi mnie że jadę wolniutko, bokiem żeby w tłum się nie ładować i nie przeszkadzać, i idzie tak dalej przed siebie ani o pół metra się nie przesuwając...oj jak ja mam czasem w takiej tym rowerem zaparkować...;)

Chociaż niektóre manewry jakie wykonują niektórzy użytkownicy dwóch kółek(bynajmniej nie motocyklistów mam na myśli) ... pieszym z kierowcami samochodów łącznie jeszcze daleko będzie... Cuda, jakbym nie zobaczył to bym nie uwierzył :-|

Jednak wbrew temu wszystkiemu, nie określiłbym się mianem pirata drogowego. Owszem, jeżdżę szybko - ale nie brawurowo. Mam pewną świadomość i unikam stworzenia zagrożenia, nie zajeżdżam drogi, zwracam uwagę na innych użytkowników drogi/ścieżki/chodnika, nie wydaje mi się że zawsze mam pierwszeństwo, używam oświetlenia w rowerze, po zmroku zakładam opaskę odblaskową, jak trzeba to kamizelkę, po alkoholu rower tak samo jak auto traktuje - nie ma mowy o jeździe... także tak szybko do piekła chyba nie pójdę;)

Pozdrowienia!Michał Koral edytował(a) ten post dnia 09.12.07 o godzinie 00:34

a czym Ty tak pędzisz za tymi autobusami i ciężarówkami? motorem? ;)
Michał Koral

Michał Koral Czytam. Słucham.
Uczę się. Na
razie.;)

Temat: Grzeszycie rowerowo?

W Gdańsku jest sobie sławna ulica - Słowackiego, która od jakiegoś czasu ma wyremontowany odcinek leśny - ok 3 km dobrej dwupasmowej jezdni, cały czas dość mocno w dół (jak na nadmorskie ukształtowanie terenu), gdzie bez problemu można się rozpędzić do ponad 60 km/h.
a jeżdżę czymś takim: Kelly's Saphix 2007

Pozdrawiam!

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Grzegorz "GREK" Pacuk:

a czym Ty tak pędzisz za tymi autobusami i ciężarówkami? motorem? ;)

zawsze jest mozliwosc przyklejenia do autobusu i jechanie z jego pedem. w rowerze z wolnobiegiem to zaden wysilek. w ostrym kole to mozliwe jesli nadazymy z kreceniem za pojazdem co przy miekkim przelozeniu albo predkosci pow. 50kmh bywa problemem :)

Temat: Grzeszycie rowerowo?

strona http://www.e-cycle.info/index.php promuje ulotki dla niegrzecznych pieszych. przez moment pomyslalem: swietna idea! wydrukuje i bede wreczal... po chwili zastanowienia - zaraz, zaraz, przeciez mi zdarza sie jezdzic po chodniku. pomysl odlozylem i bede dalej jezdzil po swojemu.

konto usunięte

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Tomek M.:
Grzegorz "GREK" Pacuk:

a czym Ty tak pędzisz za tymi autobusami i ciężarówkami? motorem? ;)

zawsze jest mozliwosc przyklejenia do autobusu i jechanie z jego pedem. w rowerze z wolnobiegiem to zaden wysilek. w ostrym kole to mozliwe jesli nadazymy z kreceniem za pojazdem co przy miekkim przelozeniu albo predkosci pow. 50kmh bywa problemem :)


no co Ty? powaga? to tak mozna? :P
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Michał Koral:
W Gdańsku jest sobie sławna ulica - Słowackiego, która od jakiegoś czasu ma wyremontowany odcinek leśny - ok 3 km dobrej dwupasmowej jezdni, cały czas dość mocno w dół (jak na nadmorskie ukształtowanie terenu), gdzie bez problemu można się rozpędzić do ponad 60 km/h.
a jeżdżę czymś takim: Kelly's Saphix 2007

Pozdrawiam!
Mimo wszystko nie pojmuję, jak (po płaskim, bo w dół to co innego) można rozwinąć tym 50, czy tym bardziej 60 km/h. Ja nie mam takiego wypasionego roweru, ot zwykły Wheeler 1600 cross (o rety, a co to za żargon na tej stronie, na którą jest przekierowanie?!), więc być może to (plus kondycja) sprawia, że w maksymalnym okresie świetności, tzn. gdy ta kondycja była w miarę niezła, a rower świeżo umyty i nasmarowany, osiągnąłem 37 km/h (powtarzam, po płaskim). Ale jednak mimo wszystko, nawet przy lepszym sprzęcie i/lub kondycji, 50-60 km h bez "podczepki" pod autobus czy inny pojazd wydaje mi się wręcz niemożliwe...

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Wojciech Bobilewicz:
Michał Koral:
W Gdańsku jest sobie sławna ulica - Słowackiego, która od jakiegoś czasu ma wyremontowany odcinek leśny - ok 3 km dobrej dwupasmowej jezdni, cały czas dość mocno w dół (jak na nadmorskie ukształtowanie terenu), gdzie bez problemu można się rozpędzić do ponad 60 km/h.
a jeżdżę czymś takim: Kelly's Saphix 2007

Pozdrawiam!
Mimo wszystko nie pojmuję, jak (po płaskim, bo w dół to co innego) można rozwinąć tym 50, czy tym bardziej 60 km/h. Ja nie mam takiego wypasionego roweru, ot zwykły Wheeler 1600 cross (o rety, a co to za żargon na tej stronie, na którą jest przekierowanie?!), więc być może to (plus kondycja) sprawia, że w maksymalnym okresie świetności, tzn. gdy ta kondycja była w miarę niezła, a rower świeżo umyty i nasmarowany, osiągnąłem 37 km/h (powtarzam, po płaskim). Ale jednak mimo wszystko, nawet przy lepszym sprzęcie i/lub kondycji, 50-60 km h bez "podczepki" pod autobus czy inny pojazd wydaje mi się wręcz niemożliwe...

Ja do takich wypowiedzi (i nie tylko takich) niektorych Panow podchodze z dystansem i w zupelnosci sie z Toba zgadzam :) Warszawa ma dwie niewielkie goreczki na krzyz, nie wiem w jaki sposob mozna sie na ktorejkolwiek popisac ;)

Temat: Grzeszycie rowerowo?

Anna Dorota Zagórna:
Wojciech Bobilewicz:
Michał Koral:
W Gdańsku jest sobie sławna ulica - Słowackiego, która od jakiegoś czasu ma wyremontowany odcinek leśny - ok 3 km dobrej dwupasmowej jezdni, cały czas dość mocno w dół (jak na nadmorskie ukształtowanie terenu), gdzie bez problemu można się rozpędzić do ponad 60 km/h.
a jeżdżę czymś takim: Kelly's Saphix 2007

Pozdrawiam!
Mimo wszystko nie pojmuję, jak (po płaskim, bo w dół to co innego) można rozwinąć tym 50, czy tym bardziej 60 km/h. Ja nie mam takiego wypasionego roweru, ot zwykły Wheeler 1600 cross (o rety, a co to za żargon na tej stronie, na którą jest przekierowanie?!), więc być może to (plus kondycja) sprawia, że w maksymalnym okresie świetności, tzn. gdy ta kondycja była w miarę niezła, a rower świeżo umyty i nasmarowany, osiągnąłem 37 km/h (powtarzam, po płaskim). Ale jednak mimo wszystko, nawet przy lepszym sprzęcie i/lub kondycji, 50-60 km h bez "podczepki" pod autobus czy inny pojazd wydaje mi się wręcz niemożliwe...

Ja do takich wypowiedzi (i nie tylko takich) niektorych Panow podchodze z dystansem i w zupelnosci sie z Toba zgadzam :) Warszawa ma dwie niewielkie goreczki na krzyz, nie wiem w jaki sposob mozna sie na ktorejkolwiek popisac ;)

a ja nie rozumiem jak mozna nie rozwijac takich predkosci ;) rowerem typu mtb wyciagniecie 45km/h (na plaskim oczywiscie) nie jest takims nadludzkim wysilkiem. a jesli sie podczepic pod jakis autobus lub ciezarowy samochod 50 moze spokojnie pekna. ale juz rowerem szosowym 50kmh to predkosc osiagalna jak najbardziej, bez zadnych szachrajstw z podczepianiem.
co do warszawskich gorek - tych ulicznych - belwederska, tamka. ze szczegolnym zwroceniem uwagi na ta pierwsza. ale one sa wyzwaniem nie w dol lecz w gore :)



Wyślij zaproszenie do