Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Grzegorz R.:
Jesli dla kogoś był
ideą, symbolem, a jego doświadczenie biegowe to kilka razy w miesiącu człapanie po parku, mógł stanąć w strefie "powyżej 60 min".

Kolego z Łukiem, mało tego, że nie szanujesz wolniejszych od siebie, to wręcz nimi gardzisz.

Ja nikim nie gardze. To amatorzy ustawiający się przed ludźmi biegnącymi na wynik gardzą ich ciężką pracą i planami statowymi.
Tomasz Grycner

Tomasz Grycner ACCA, biegły
rewident

Słuchajcie, chyba czas już skończyć tą, w tym momencie, żałosną dyskusję.
Jeżeli ktoś chce niech traktuje Bieg Niepodległości jako wyścig - ma do tego prawo, bo są nagrody pieniężne, bo trasa jest atestowana...jego sprawa.
Jeżeli ktoś chce niech traktuje Bieg Niepodległości jako bieg, zabawę...cokolwiek innego (jak zwał tak zwał).

Prawdą jest, że amatorów w tym biegu było zdecydowanie więcej niż zawodowców. Zapewne żaden z nich nie myślał, ustawiając się w którejkolwiek strefie zawodowców, o ściganiu się z nimi. Nie ma o czym dyskutować - z takimi zachowaniami trzeba w jakiś sposób "walczyć" i uczyć (uświadamiać?) społeczeństwo, że zawodnicy powinni ustawiać się zgodnie ze swoimi REALNYMI możliwościami, założeniami, etc...

Z drugiej strony, chyba nie jest też wyrazem szacunku nazywanie kogoś kretynem (skoro amatorzy, Radosławie, mają szanować Ciebie szanuj i ich). Może trzeba bardziej zmobilizować organizatorów do odpowiedniego ustawienia się na starcie i słuszna jest wskazówka, iż powinny być inne kolory numerów? Zobaczymy za rok - podobno organizatorzy oczekują krytycznych uwag i oby je uwzględnili!!!

Bądź co bądź bieg się odbył, co niektórzy pobili swoje rekordy, innym się nie udało (może uda się za rok). Lekcja po biegu taka, że społeczeństwo trzeba edukować i zakończmy ten "nieszczęśliwy" wątek. Chyba lepiej mijać się na trasie w zgodzie niż pokłócić całe biegające społczeństwo w tym kraju w kolejnym temacie...
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Gdzie ja kogoś nazwałem kretynem? Szanuje amatorów, kazdy bieg uliczny jest głównie dla nich, ale powinni oni również zrozumiec osoby którym zależy na wyniku.

Tak jak powiedziałeś, po to trasa jest atestowana a pomiar czasu z wykorzystaniem chip-a, aby ten komu na wyniku zależy, mógł się pościgać. Ten komu na tym nie zależy lub z bieganiem ma styczność tylko przy okazji tego typu biegów i nie trenuje regularnie nie powinien ustawiać się przed kimś kto za 200-500 będzie musiał go wyporzedzać.

W biegu na 800 m pierwsze 100 biegnie się w torach i dopiero potem schodzi do krawędzi. Jeśli startuje więcej zawodników niż jest torów, to zjednego toru rusza dwóch zawodnikówi ZAWSZE przed startem uzgadnia się który idzie pierwszy, bo jeden tor jest za wązki aby dwoje ludzi się na nim wycinało. Zwykle jak ktoś ma lepszą życiówkę, to on biegnie pierwszy, bo nie ma sensu zeby ktoś kto biega 1:55 przeciskał się na pierwszych 100 przed kogoś kto biega 1:50 i nikt nie ma tu przerostu ambicji że "ja musze być z przodu, ja ja ja". Jesteś wolniejszy, pozwól szybszemu spokojnie wystartować.
Tomasz Grycner

Tomasz Grycner ACCA, biegły
rewident

Wobec powyższego przestańmy więc, solidarnie, sprzeczać się w tej kwestii.

Oby amatorom zapadło w pamięć, że powinni się ustawiać według własnych możliwości, w odpowiednich strefach, i umożliwić szybki bieg zawodowcom, a zawodowcom życzmy samych sukcesów i bicia kolejnych rekordów w przyszłości i żeby nie musieli marnować cennych sił na denerwowanie się na amatorów...
aż się chce powiedzieć, lepiej biegać niż dyskutować ;)
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Ponieważ organizatorzy deklarowali że są otwarci na sugestie, zadzwoniłem wczoraj do osoby wymienionej na stronie odpowiedzialnej za organizacje.

W rozmowie przyznał mi racje ze problem był, że już słyszał o tym głosy, ale pomysł z numerami w różnych kolorach i oddzielonymi strefami startu uznał za niemożliwy do zrealizowania ze względów organizacyjnych. Ponoć nie da się nigdy przewidzieć ilu ludzi zgłosi się do danej grupy, a już nie sposób zweryfikować podawanych przez uczestników deklaracji. Trudno mi sie kłócić z kimś kto ma doświadczenie praktyczne jako organizator, choć przykłady innych biegów pokazują że jakiś czasami udaje się to w ten sposób zorganizować.

Przyznał że zabrakło w tym roku i musi pojawić się w przyszłym, informacja powtarzana przez spikera przed startem przypominająca uczestnikom o ustawianiu się we właściwych dla siebie strefach. Może da to jakiś efekt, bo zapewne wielu ludzi rzeczywiście zrobiło to bardziej z nieświadomości niż złośliwości czy cwaniactwa (w to ostatnie jakoś mniej wierze).

Niestety mówił też to co część z was, że ludzie po prostu muszą się nauczyć zachowania na biegach masowych i zwyczajnie trzeba na to czasu. Przytaczał przykład (nie wiem dlaczego taki popularny) przykład warszawskiego metra, gdzie ludzie z czasem też nauczyli się zostawiać lewą stronę schodów dla tych którzy chcą szybciej z niego wyjść.Radosław Zasadziński edytował(a) ten post dnia 25.11.09 o godzinie 08:25
Michał K.

Michał K. Drobiazgi składają
się na doskonałość,
ale doskonałość
ni...

Radosław Zasadziński:


Ja nikim nie gardze. To amatorzy ustawiający się przed ludźmi biegnącymi na wynik gardzą ich ciężką pracą i planami statowymi.


amatorzy też ludzie !

amatorzy nawet czasami nie są świadomi pracy włożonej (zwłaszcza planami treningowymi i przygotowaniem się pod JEDEN BIEG.
Czas poszukać "złotego środka" i skończyć dyskusję.
PS. do organizatorów radzę napisać - papier zostanie - a pamięć, że ktoś w ubiegłym roku dzwonił w jakiejś sprawie może się ulotnić.
pozdrawiam
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Michał K.:
Radosław Zasadziński:


Ja nikim nie gardze. To amatorzy ustawiający się przed ludźmi biegnącymi na wynik gardzą ich ciężką pracą i planami statowymi.


amatorzy też ludzie !

amatorzy nawet czasami nie są świadomi pracy włożonej (zwłaszcza planami treningowymi i przygotowaniem się pod JEDEN BIEG.
Czas poszukać "złotego środka" i skończyć dyskusję.
PS. do organizatorów radzę napisać - papier zostanie - a pamięć, że ktoś w ubiegłym roku dzwonił w jakiejś sprawie może się ulotnić.
pozdrawiam

Jak to leciało .... nieznajomość przepisów nie chroni przed skutkami jego nie stosowania.

Znów wracamy do tematu naszej polskiej mentalności. Dla takiego np. niemca, jeśli coś jest napisane/nakazane/zakazane to jest to święte, bo nawet jeśli taki niemiec nie wie po co, to akceptuje że najwyraźniej ktoś kto wie "po co" postanowił że taki nakaz/zakaz jest konieczny dla ogólnego dobra/bezpieczeństwa.

Wyraz polskiej mentalności mamy obraz nawet tutaj, w tej dyskusji, gdzie cała masa dyskutantów broni tych którzy ordynarnie narobili bajzlu na biegu. Broni ludzi którzy złamali zasady określone przez organizatora, wypisane PO POLSKU w wielu różnych miejscach. Tu objawia się kolejna cecha typowego polaka... "gdy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcje". Ciekawe ilu startujących przeczytało "instrukcje Biegu Niepodległości" czyli jego regulamin. Pewnie prawie nikt, bo po co. Przecież "ja wiem lepiej, po co bede czytał jakieś bzdury, gdzie napisano m.in. jak się zachować na starcie biegu".

Ja wiem że amatorzy też ludzie, tyle że wyczynowcy także są ludźmi i tak samo zasługuja na szacunek, za swoją ciężką pracę i wysiłek włożony w to aby zrealizować swoje plany.

W każdym razie uważam ze powinniśmy o tym mówić, może trafi to choć do części tych którzy w tym roku po chamsku olali regulamin napisany przez organizatora i zrozumieją oni że to nie są czyjeś wymysły, ale zasady określone m.in. w celu poprawy bezpieczeństwa. Wolę nie myśleć co by było gdyby większa grupka ludzi biegnąca na 40-45 min chciała zbyt szybko wyprzedzić wolniejszych od siebie którzy ustawili się w strefie przed nimi. Wystarczyłoby zeby tuż po starcie gdzie jeszcze jest wązko i tłoczno, ktoś kogoś popchną i doszłoby do normalnego stratowania.

Ale typowy polak jest ponad to, bo wie lepiej:)Radosław Zasadziński edytował(a) ten post dnia 26.11.09 o godzinie 08:13
Michał K.

Michał K. Drobiazgi składają
się na doskonałość,
ale doskonałość
ni...

Radosław Zasadziński:

Wyraz polskiej mentalności mamy obraz nawet tutaj, w tej dyskusji, gdzie cała masa dyskutantów broni tych którzy ordynarnie narobili bajzlu na biegu.

(...)

Ciekawe
ilu startujących przeczytało "instrukcje Biegu Niepodległości" czyli jego regulamin. Pewnie prawie nikt, bo po co. Przecież "ja wiem lepiej, po co bede czytał jakieś bzdury, gdzie napisano m.in. jak się zachować na starcie biegu".

1. Wg mnie temat jest po to, żeby podyskutować. I tam, gdzie się znajdą osoby, które atakują - znajdą się również "obrońcy" - I CIESZĘ SIĘ, ŻE MAMY MOŻLIWOŚĆ WYRAŻENIA SWOJEGO ZDANIA.

2. W maratonie wystartowałem po raz pierwszy - przeczytałem regulamin, (radzę zwrócić się do swojego sumienia i zadać sobie pytanie - czy przeczytałeś regulamin dyskutancie przedmówco).

3. Jest też powszechnie znana polska mentalnośc KRYTYKOWANIA INNYCH ...

4. Nic już nie napiszę w tym temacie bo szkoda czasu.
Tomasz Grycner

Tomasz Grycner ACCA, biegły
rewident

Panowie - czyżby znów rozgorzała nieprzemijająca dyskusja?
Myślałem, że już ustaliliśmy, że start nie był idealny i amatorzy mają sobie coś do zarzucenia.
Zgadzam się, że mamy mentalność nieczytania instrukcji i wiedzenia wielu rzeczy lepiej niż na papierze, w instrukcjach, ale mamy też wspaniałą cechę kłócenia się, komentowania czasem w nieładny sposób innych zachowań. Wierzę, że nie tędy droga...
Edukujmy się na wzajem, ale...lepiej biegać niż wypisywać kolejne posty w takim klimacie...
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Michał K.:
Radosław Zasadziński:

Wyraz polskiej mentalności mamy obraz nawet tutaj, w tej dyskusji, gdzie cała masa dyskutantów broni tych którzy ordynarnie narobili bajzlu na biegu.

(...)

Ciekawe
ilu startujących przeczytało "instrukcje Biegu Niepodległości" czyli jego regulamin. Pewnie prawie nikt, bo po co. Przecież "ja wiem lepiej, po co bede czytał jakieś bzdury, gdzie napisano m.in. jak się zachować na starcie biegu".

1. Wg mnie temat jest po to, żeby podyskutować. I tam, gdzie się znajdą osoby, które atakują - znajdą się również "obrońcy" - I CIESZĘ SIĘ, ŻE MAMY MOŻLIWOŚĆ WYRAŻENIA SWOJEGO ZDANIA.

2. W maratonie wystartowałem po raz pierwszy - przeczytałem regulamin, (radzę zwrócić się do swojego sumienia i zadać sobie pytanie - czy przeczytałeś regulamin dyskutancie przedmówco).

3. Jest też powszechnie znana polska mentalnośc KRYTYKOWANIA INNYCH ...

4. Nic już nie napiszę w tym temacie bo szkoda czasu.

Ad 1. Za obronę w tego typu sytuacji biora się najczęściej ludzie którzy sami mają coś pdobnego na sumieniu. Dyskutowac nie ma tu o czym bo cała argumantacja obrońców zamyka się w "stanęli nie tam gdzie trzeba bo byli podekscytowani" Aż się ciśnie na usta "i co z tego". Przeciętny niemiec nawet jeśli brałby udział w biegu masowym pierwszy raz, gdyby widział tabliczki z oznaczeniami czasów w strefie startu, dobrze wiedziałby o co chodzi i się do tego zastosował.

Ad 2. Ja rowniez przeczytałem regulamin przed startem.

Ad 3. W tym wypadku krytyka jest jak najbardziej uzasadniona i jakoś nie znajduje usprawiedliwienia dla tych którzy stanęli o 2 strefy bliżej startu niż powinni. Nie znajduje to okoliczności łagodzących. Po prostu każdy startujący zapisując się na bieg powinien respektować określone przez organizatora zasady. Zwłaszcza na imprezach masowych jest to ważne ze względow bezpieczeństwa.

Ad 4. Zgadzam się z Tobą.

Efekt będzie taki jak niektórzy pisali. Obawiam się że za rok bajzel bedzie jeszcze większy, bo wtedy bedzie obowiązywać zasada kto pierwszy ten lepszy. Zapomnijcie o spokojnej rozgrzewce. Na pół godziny przed startem połowa stref będzie zapłeniona tymi którzy chcą być bliżej linii.

Tomasz-> przynajmniej Ty mnie rozumiesz. Co ja poradze na to ze jestem zasadniczy i irytuje mnie nie przestrzeganie tak elementarnych zasad. Nie raz w życiu własnie przez zbytnie zawierzenie zasadom, przepisom itp. zrobiłem z siebie frajera....bo na koniec kto jest z produ? Ten kto zasady i przepisy ma tam gdzie słońce nie dochodzi. Tak tez było i w tym przypadku.
Sebastian B.

Sebastian B. Ludzie mówią:
"chwast", ja mówię:
"roślina, która
rośnie ...

Radosław Zasadziński:
Co ja poradze na to ze jestem zasadniczy i irytuje mnie nie przestrzeganie tak elementarnych zasad.
...poprawnej pisowni :)

Skoro jesteś takim zasadniczym dyslektykiem, to korzystaj z modułu sprawdzania pisowni w edytorze tekstu i przestań już smęcić!
Nie raz w życiu własnie przez zbytnie zawierzenie zasadom, przepisom itp. zrobiłem z siebie frajera....

Dlaczego mnie to nie dziwi? ;)Sebastian Jarosław B. edytował(a) ten post dnia 26.11.09 o godzinie 22:33
Łukasz G.

Łukasz G. Dyrektor Finansowy,
Konecranes

Radosław Zasadziński:
Przeciętny niemiec nawet jeśli brałby udział w biegu masowym pierwszy raz, gdyby widział tabliczki z oznaczeniami czasów w strefie startu, dobrze wiedziałby o co chodzi i się do tego zastosował.

Jesteśmy w Polsce - biegaj u Niemców, będziesz miał spokojniejsze życie...
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Wiecie jaka jest podstawowa zasada życiowa którą trzeba posiąść aby w wielu sytuacjach nie zrobić siebie durnia. Trzeba się oduczyć dyskutowania z kimś kto z racji wykształcenia, wykonywanego zawodu lub hobby ma prawo lepiej znać się od Ciebie na przedmiocie dyskusji. Ja np. interesuje się psychologią, nawet miałem na studiach zajęcia z psychologii, ale jakoś nie mam w zwyczaju udowadniania koleżance z pracy że nie ma w jakimś zakresie tego tematu racji, bo ona ma mgr z psychologii.

Ale jak wszyscy dobrze wiemy podstawową cechą każdego polaka (oprócz wspomnianego już braku poszanowania dla przepisów, regulaminów, itp.) jest fakt iż każdy z nas zna się na wszystkim najlepiej. Potrafimy z niezwykłą zaciętością udowadniać że wiemy lepiej informatykowi, lekarzowi, inżynierowi, mechanikowi, itp. To nic że ten ktoś jest ze swoim zawodem/hobby związany od kilkunastu/kilkudziesięciu lat lub wkuwał daną tematykę przez 5 lat studiów. Każdy przeciętny Polak zna się na każdym temacie najlepiej.

Ale jak mówi stare przysłowie… nie dyskutuj z głupkiem bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i wygra doświadczeniem.

Inne przysłowie mówi „Polacy 100 lat za murzynami”. Coś w tym jest bo biegi długodystansowe w Kenii są sportem narodowym i czarnoskórzy zawodnicy zapraszani na biegi doskonale wiedzą jak się na nich zachować. My Polacy, jak na załączonym obrazku.

Zresztą sam organizator w rozmowie ze mną przyznał ze ten element rzeczywiście nie wyszedł, bo po prostu „ludzie w Polsce nie znają jeszcze kultury biegów masowych i nie wiedzą jak się na nich zachować, ale na pewno w końcu się nauczą” (to był cytat).

Może więc jeden z drugim wreszcie się zamknie i przestanie dyskutować z kimś kto na bieganiu zjadł zęby lub z organizatorem BN. To że część z was uważa że był to bieg (a nie wyścig) okolicznościowy, że powinno się w nim biec dla zabawy, itp. nie ma tu żadnego znaczenia. Owszem jak ktoś nie chce się ścigać tylko pogadać ze znajomym, ma do tego prawo, co nie zmienia faktu ze organizator ustawił tabliczki ze strefami czasowymi nie tylko dla dekoracji. Ustawił je bo to był wyścig (lub jak kto woli bieg) z którym chodziło o osiągnięcie najlepszego możliwego czasu, bo były tam nagrody i zaproszeni zawodnicy którzy mieli całą stawkę pociągnąć i wygrać w czasie który potwierdzi że jest to poważna impreza biegowa na która warto przyjeżdżać a nie jakiś regionalny bieg o marchewkę.

To by było na tyle w tym temacie. Oczywiście byłbym naiwny sądząc ze kogoś przekonałem, bo … a zresztą, odpowiedzi poszukajcie w tym poście.Radosław Zasadziński edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 07:55
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Radosław Zasadziński:
Wiecie jaka jest podstawowa zasada życiowa którą trzeba posiąść aby w wielu sytuacjach nie zrobić siebie durnia.

Ja nie wiem, ale może oświecisz mnie Mistrzu. Panie Mistrzu...
Trzeba się oduczyć dyskutowania z kimś kto z racji wykształcenia, wykonywanego zawodu lub hobby ma prawo lepiej znać się od Ciebie na przedmiocie dyskusji. Ja np. interesuje się psychologią, nawet miałem na studiach zajęcia z psychologii, ale jakoś nie mam w zwyczaju udowadniania koleżance z pracy że nie ma w jakimś zakresie tego tematu racji, bo ona ma mgr z psychologii.

Mistrzu, wywróciłeś mój świat do góry nogami. Do tej pory dyskutowałem z mądrzejszymi od siebie licząc, że się od nich czegoś nauczę. Ale dziękuję za wyprowadzenie mnie z błędu. Również od strony praktycznej.

Ale jak wszyscy dobrze wiemy podstawową cechą każdego polaka (oprócz wspomnianego już braku poszanowania dla przepisów, regulaminów, itp.) jest fakt iż każdy z nas zna się na wszystkim najlepiej. Potrafimy z niezwykłą zaciętością udowadniać że wiemy lepiej informatykowi, lekarzowi, inżynierowi, mechanikowi, itp. To nic że ten ktoś jest ze swoim zawodem/hobby związany od kilkunastu/kilkudziesięciu lat lub wkuwał daną tematykę przez 5 lat studiów. Każdy przeciętny Polak zna się na każdym temacie najlepiej.

Polak czy polak? Wiem, że jestem głupi i nie widzę różnicy. W ogóle czuję się głupio, bo "wszyscy dobrze wiemy" - a ja nie wiem... BTW: Mistrzu, czy sam jesteś Polakiem (polakiem)?
Ale jak mówi stare przysłowie… nie dyskutuj z głupkiem bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i wygra doświadczeniem.

O Krynico Mądrości. To stare powiedzenie nabiera nowego sensu!
Inne przysłowie mówi „Polacy 100 lat za murzynami”. Coś w tym jest bo biegi długodystansowe w Kenii są sportem narodowym i czarnoskórzy zawodnicy zapraszani na biegi doskonale wiedzą jak się na nich zachować. My Polacy, jak na załączonym obrazku.

To straszne! Z tego wynika, że nasi zawodnicy zapraszani na światowe imprezy nie wiedzą jak się zachować! Ależ mi wstyd jako Polakowi, Europejczykowi, Białoskóremu! Teraz już wiem, że to nie słabsze wyniki są powodem niezapraszania naszych do elity na najważniejsze imprezy, ale ich nieodpowiednie zachowanie!
Zresztą sam organizator w rozmowie ze mną przyznał ze ten element rzeczywiście nie wyszedł, bo po prostu „ludzie w Polsce nie znają jeszcze kultury biegów masowych i nie wiedzą jak się na nich zachować, ale na pewno w końcu się nauczą” (to był cytat).

O tak! Na pewno się nauczą! O Wielki Edukatorze!
Może więc jeden z drugim wreszcie się zamknie i przestanie dyskutować z kimś kto na bieganiu zjadł zęby lub z organizatorem BN. To że część z was uważa że był to bieg (a nie wyścig) okolicznościowy, że powinno się w nim biec dla zabawy, itp. nie ma tu żadnego znaczenia. Owszem jak ktoś nie chce się ścigać tylko pogadać ze znajomym, ma do tego prawo, co nie zmienia faktu ze organizator ustawił tabliczki ze strefami czasowymi nie tylko dla dekoracji. Ustawił je bo to był wyścig (lub jak kto woli bieg) z którym chodziło o osiągnięcie najlepszego możliwego czasu, bo były tam nagrody i zaproszeni zawodnicy którzy mieli całą stawkę pociągnąć i wygrać w czasie który potwierdzi że jest to poważna impreza biegowa na która warto przyjeżdżać a nie jakiś regionalny bieg o marchewkę.

Już się zaraz zamykam, choć dopiero pierwszy raz zabrałem głos w tej dyskusji. Nie śmiem więcej z Mistrzem polemizować, choć Mistrzu - jak widzisz w mym poście nie ma polemiki, ale tylko podziw dla mądrości, delikatności, wyczucia, zrozumienia i sam nie wiem jeszcze co więcej napisać - które spływają z Mistrza liter.
To by było na tyle w tym temacie. Oczywiście byłbym naiwny sądząc ze kogoś przekonałem, bo … a zresztą, odpowiedzi poszukajcie w tym poście.Radosław Zasadziński edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 07:55

Cóż za skromność! Moim zdaniem wszyscy są przekonani. Do wszystkiego.

konto usunięte

I ja dołożę swoje dwa grosze. Ostatnio rozmawiałem z pewną osobą, która biegła po raz pierwszy. Po przeczytaniu tego wątku powiedziała mi że chyba więcej nie pobiegnie bo jeszcze przypadkiem stanie takiemu Panu z łukiem na drodze i przez przypadek ulegnie kontuzji potrącona. Bo przecież kilka sekund jest ważniejsze niż dobra zabawa i szacunek do innego człowieka. Wiem że zabrzmi to dla wielu z Was profesjonalistów dziwnie ale jeśli jedna osoba tak pomyślała to na pewno nie była jedyna.

Piszesz Panie z łukiem (pozwolisz że od teraz będę się do Pana zwracał per profesjonalisto) że amatorzy nie szanują profesjonalistów. Ale pomyśl jaki wielki psychiczny wysiłek musi ponieść wielokrotnie taki amator. Jaki stres. Czy dadzą radę, czy wszystkie formalności dobrze wypełnili, czy dobrze przypięli numer i co chodzi z tym chipem, czy go trzeba aktywować itp. Dla Pana Profesjonalisty to pewnie pikuś ale dla amatorów-człapaczy nie. Dla nich jest to naprawdę wielki wysiłek stanąć na starcie takiego biegu! Wielokrotnie bywa nawet większy włożony przez profesjonalistów (psychicznie). Dla mnie więcej szacunki mają właśnie tacy co przełamują własne słabości i stają na starcie niż tacy profesjonaliści jak Ty. Dzięki nim coś się zaczyna dziać (takich jak Ty jest garstka).

Po za tym dla Ciebie to chleb powszedni. Dla człapaczy to WIELKIE przeżycie. A ludzie tacy jak Ty wszystko rujnują! Pomyśl o tym. Choć czytając Twoje poprzednie wątki mam wrażenie, że niestety takie argumenty mogą do Ciebie nie przemówić. Myślę, że dla Ciebie idealnie było by samemu stanąć na starcie i powalczyć z jedynym godnym dla Ciebie przeciwnikiem. Samym sobą.

I jeszcze dodam że tak bardzo czepiasz się człapaczy a co z VIP'ami. Oni startują przed wszystkimi. Czemu do nich nie pijesz? Bo ja ktoś jest sławny to nie wypada a jak szarak w beretce to można go lżyć do woli? Dodam że wielu z VIP'ów pobiegło w okolicach 60 min

Widzę, że lubisz przysłowia to i ja zakończę swoją wypowiedź jednym: Złej baletnicy to i rąbek u spódnicy.Krzysztof Drelczuk edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 12:00
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Zamiast odnieść się do tego co napisałem posłużyłeś się przygłupią ironią, plus oczywiście czepianie się pisowni.

Cóż, gdy brak argumentów którejś ze stron, dyskusja zawsze schodzi na taki poziom. Gdy się nie ma co powiedzieć, zawsze można napisać "robisz błędy" albo ironizować tak jak Ty.

Poprzez określenie "dyskutować" miałem na myśli ślepe upieranie się przy swoich racjach, gdy osoba bardziej obeznana od Ciebie w danym temacie uważa inaczej.

Zaakceptuj że jeśli ktoś kto jest w tym temacie merytorycznie od kilkunastu lat, obraca się w środowisku zawodników (zawodowców, wyczynowców i zaawansowanych amatorów), trenerów oraz organizatorów tego typu biegów, mówi że jest problemem ustawianie się zawodników w nie swojej strefie startowej, to najprawdopodobniej tak jest, bo też nie jest to tylko moje zdanie, a również organizatora BN. W każdym razie prawdopodobieństwo ze racje mam ja jest o wiele większe, niż to ze racje maszy Ty.

I po co ta cała dyskusja, dziesiątki postów i udowadniania że czarne jest białe. Skoro organizator napisał w regulaminie o strefach startowych i umieścił ich oznaczenia na starcie, widać miał w tym jakąś intencje. Tymczasem wiele osób tutaj udowadnia że pewnie tabliczki były dla dekoracji bo przecież to "bieg a nie wyścig" i "nie tego typu biegi służą do bicia rekordów". Otóż właśnie każdy bieg z atestem trasy i ekipą sędziowską z odpowiednimi uprawnieniami ma na celu bicie rekordów, ustanawianie minimów itp. Typlo po co to wszystko mówić skoro zaraz pojawi się ktoś kto powie "...a ja uważam inaczej".
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Krzysztof Drelczuk:
Piszesz Panie z łukiem (pozwolisz że od teraz będę się do
Pana zwracał per profesjonalisto) że amatorzy nie szanują profesjonalistów. Ale pomyśl jaki wielki psychiczny wysiłek musi ponieść wielokrotnie taki amator. Jaki stres. Czy dadzą radę, czy wszystkie formalności dobrze wypełnili, czy dobrze przypięli numer i co chodzi z tym chipem, czy go trzeba aktywować itp. Dla Pana Profesjonalisty to pewnie pikuś ale dla amatorów-człapaczy nie. Dla nich jest to naprawdę wielki wysiłek stanąć na starcie takiego biegu! Wielokrotnie bywa nawet większy włożony przez profesjonalistów (psychicznie). Dla mnie więcej szacunki mają właśnie tacy co przełamują własne słabości i stają na starcie niż tacy profesjonaliści jak Ty. Dzięki nim coś się zaczyna dziać (takich jak Ty jest garstka).

Widzę, że lubisz przysłowia to i ja zakończę swoją wypowiedź jednym: Złej baletnicy to i rąbek u spódnicy.

Ale chyba taki amator umiejętności czytania po polsku nie traci, prawda? Bo wszystko jest napisane w regulaminie biegu:

http://www.biegniepodleglosci.com/?page_id=497

Oraz w książeczce dołączonej do zestawu startowego. Gdyby ktoś to przeczytał nie byłoby pytań po co ten chip, jak on działa i po co te strefy.

Co wogóle ma psychiczny wysiłek do przestrzegania regulaminu. Tłumacz policjantowi że masz psychiczny wysiłek i dlatego nie zauważyłeś zakazu skrętu, ciekawe czy przyjmnie on taką argumentację.

Co do baletnicy.... wiesz że komuś takiemu jak Hicham El Guerrouj (rekordzista świata na 1500, 1 mila i 2000) organizatorzy biegów regularnie załatwiali co najmniej dwóch zawodników prowadzących bieg. Nikt mu nie mówił że "masz pobić rekord samotnie, bo jak nie to jesteś cienias, bo kiepskiej baletnicy....". Do ustanowienia dobrego wyniku trzeba warunków optymalnych, a nie toru przeszkód.Radosław Zasadziński edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 12:44
Radosław Zasadziński

Radosław Zasadziński Kierownik sprzedaży,
Dasoft S.A.

Omyłkowo raz jeszcze dodałem ten sam post. Prosze admina o jego usunięcie.Radosław Zasadziński edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 12:42
Sebastian B.

Sebastian B. Ludzie mówią:
"chwast", ja mówię:
"roślina, która
rośnie ...

Zasadniczy dyslektyku,
Mistrzu,
Profesjonalisto,
Panie z łukiem,
Edukatorze,

do Twoich wszystkich cudownych tytułów chciałem doda jeszcze jeden, ale mam pewne wątpliwości... Od początku dyskusji waham się pomiędzy dwoma opiniami. Albo jesteś głupi, albo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Ze względu na to, że jesteś ssakiem, mam nadzieję, że to drugie ;)

Wszyscy, którzy z Tobą dyskutujemy, zgadzamy się z tym, że strefy startu to dobry pomysł i ułatwia życie wszystkim. Ale Twój stosunek (miewasz inne, bo jakiś taki nabuzowany jesteś?) do biegaczy amatorów lub człapaczy jest arogancki. Chcesz uczyć savoir-vivru? To zacznij od siebie! Naucz się szanować innych i nie zapominaj, że ideą nadrzędną uprawiania sportu jest samo (współ)uczestnictwo w zawodach. Ważniejszą od wyniku i wyczynu. Dopóki tego nie zrozumiesz, to nie nazywaj się sportowcem. Pozostań sobie kierownikiem sprzedaży i lokalną gwiazdą, ale nie dyskutuj już więcej na tematy, o których nie masz pojęcia. Zwrócili Ci tu uwagę ludzie, którzy potrafią łączyć wyczyn, wyniki z poszanowaniem drugiego człowieka. Którzy wielokrotnie pomagali innym słabszym zarówno na trasie, jak i poza nią. Kosztem własnego wyniku (może życiówki) i wolnego czasu.

Przemyśl sobie to wszystko chłopie, zanim znowu coś napiszesz, to może nie będziesz już więcej robił z siebie frajera. Czego życzę Ci z całego serca!Sebastian Jarosław B. edytował(a) ten post dnia 27.11.09 o godzinie 13:05

Wyślij zaproszenie do