Michał Szydłowski

Michał Szydłowski Dyrektor
Departamentu
Zarządzania
Relacjami z
Klientami

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Kilka dni temu Złote Myśli rozpoczęły nietypową akcję - „Ściągnij i przeczytaj, zanim zapłacisz”. Polega ona na tym, że każdy zainteresowany za darmo może pobrać książkę, a po jej przeczytaniu zadecydować, czy chce za nią zapłacić, a jeżeli tak to ile? Do wyboru są 3 warianty: 5zł, 20zł, 30zł. Podobną akcję, ale w branży muzycznej zrobiono kiedyś z piosenkami Radiohead - wówczas pomysł sprawdził się. Jak sądzicie ile osób zdecyduje się zapłacić za publikację i jaką kwotę wpłaci? W tej chwili książkę pobrano już prawie 13.000 razy. Ja stawiam, na to, że zapłaci co piąty klient, a średnia wpłata wyniesie ok. 10zł
Myślicie, że bardzo się pomyliłem? :-)Michał Szydłowski edytował(a) ten post dnia 19.11.08 o godzinie 15:15

konto usunięte

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Michał Szydłowski:
Kilka dni temu Złote Myśli rozpoczęły nietypową akcję - „Ściągnij i przeczytaj, zanim zapłacisz”. Polega ona na tym, że każdy zainteresowany za darmo może pobrać książkę, a po jej przeczytaniu zadecydować, czy chce za nią zapłacić, a jeżeli tak to ile? Do wyboru są 3 warianty: 5zł, 20zł, 30zł. Podobną akcję, ale w branży muzycznej zrobiono kiedyś z piosenkami Radiohead - wówczas pomysł sprawdził się. Jak sądzicie ile osób zdecyduje się zapłacić za publikację i jaką kwotę wpłaci? W tej chwili książkę pobrano już prawie 13.000 razy. Ja stawiam, na to, że zapłaci co piąty klient, a średnia wpłata wyniesie ok. 10zł
Myślicie, że bardzo się pomyliłem? :-)

Jak zapłaci co 20... to będzie dobrze ;)

konto usunięte

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

1. Radiohead udostępniało cały album zostawiając nabywcy pełną dowolność ceny.
2. Szczerze mówiąc pomysł wątpliwej jakości. Książka w odróżnieniu od muzyki najlepiej smakuje w fotelu przy lampie. Czytanie na ekranie czegoś dłuższego niż 10 stron to katorga. A jeśli miałbym za to zapłacić tyle ile w księgarni za ładnie wydane... wybór jest oczywisty.
Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Może jestem naiwny, ale wierzę w taki sposób dystrybucji.
Tomasz S.

Tomasz S. Corel Draw, Excel -
to moje pasje

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Krzysztof B.:
A jeśli miałbym za to zapłacić tyle ile w księgarni za ładnie wydane... wybór jest oczywisty.

Dlatego masz opcję 5zł. Albo i 20, w księgarni książka kosztowałaby pewnie 49,90...Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 19.11.08 o godzinie 10:07

konto usunięte

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Paweł Tkaczyk:
Może jestem naiwny, ale wierzę w taki sposób dystrybucji.

Ja też. Ale w finansowe powodzenie tego przedsięwzięcia już nie...

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Jeszcze ważne tu jest techniczne zaplecze jeśli chodzi o łatwość płatności w internecie. Jak to wygląda w Polsce?

konto usunięte

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Tomasz S.:
Dlatego masz opcję 5zł. Albo i 20, w księgarni książka kosztowałaby pewnie 49,90...

20 za pdf, 20 za wydrukowanie pdf-a. Razem 40... do 49,90 niedaleko.
Z tą różnicą, że i format nie ten, jakość inna i wrażenia inne.
Często do książek wracam, są tytuły które czytałem kilkadziesiąt razy (2-3 razy do roku).
Wybieram ładne wydanie na półce, pdf-y zostawiam dla krótkich i nietrwałych zagadnień (raport, analiza, etc).
Tomasz S.

Tomasz S. Corel Draw, Excel -
to moje pasje

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Krzysztof B.:
Wybieram ładne wydanie na półce, pdf-y zostawiam dla krótkich i nietrwałych zagadnień (raport, analiza, etc).

Zgodzę się i się nie zgodzę.
Zgodzę się, jeżeli wychodzę z założenia, że "nie czytam książek, których nie chciałbym mieć na półce".

Ale nie zgodzę się, jeżeli chodzi o książki, "masowego rażenia", takie do jednorazowego przeczytania. I, oczywiście, w ogóle nie biorę tutaj pod uwage drukowania ich, choćby ze względu na kwestie ekologiczne...
Więc biorąc pod uwagę koszt 5zł (bo o takim mówiłem) i brak kosztu druku, to cena w sam raz za niektóre książki. A jak mi się spodoba? To wtedy truchcikiem do księgarni i kupuję ładne wydanie za 49,99...

Pozdrawiam
T.
Tomasz S.

Tomasz S. Corel Draw, Excel -
to moje pasje

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Marek Jankowski:
Paweł Tkaczyk:
Może jestem naiwny, ale wierzę w taki sposób dystrybucji.

Ja też. Ale w finansowe powodzenie tego przedsięwzięcia już nie...

No to jeszcze uwaga dotycząca finansowego powodzenia.

Wyobraźmy sobie sytuację, że napisałem książkę. Nie wiem - dobrą czy co najwyżej średnią. Sam być może jej nie wydam ze względu na koszty. Wydawnictwo też niechętnie (o ile w ogóle), bo nie mam medialnego nazwiska.
Co wtedy robię? Wydanie "elektroniczne". Może z tysiąc osób ją przeczyta, może z dwieśćie z nich wpłaci pięć złotych. Czyli mam tysiąc złotych. Niby niedużo, ale mam. A może książka okaże się "bombą" i wpłacą znacznie więcej albo przynajmniej moje nazwisko będzie rozpoznawalne, więc następną wydam na zasadach komercyjnych...

Reasumując: nakładów nie poniosłem, zysk mogę mieć. Mały albo duży. Teraz albo w przyszłości.
Uważam, że mam znacznie większą szansę na "finansowe powodzenie" niż korzystając z tradycyjnej formy...
Choć może się okazać, że zarobię mniej, to także ewentualna strata będzie dużo mniejsza.

Pozdrawiam
T.
Stanisław Grabowski

Stanisław Grabowski Strategic Planning
Director

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Uwaga pierwsza - gdzies czytalem (niestety nie przywolam zrodla, po prostu nie pamietam) ze RadioHead wcale dobrze na tej akcji nie wyszlo.
Smutna ironia losu jest np to, ze mimo ze mozna bylo sobie scianac ich plyte za 0$, bardzo szybko pojawila sie na rozmaitych torrentach do sciagniecia.
Nawet to co za darmo ludzie kradna.

Dlatego nie zainwestowalbym w taki biznes.
Przykre co powiem, ale nie wierze ze ludzie uczciwie by za ksiazke placili.
Robert R.

Robert R. Jednoosobowe komando
do zadań specjalnych

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Stanisław Grabowski:
Smutna ironia losu jest np to, ze mimo ze mozna bylo sobie scianac ich plyte za 0$, bardzo szybko pojawila sie na rozmaitych torrentach do sciagniecia.
Nawet to co za darmo ludzie kradna.

Na jakiej zasadzie dokonano tutaj kradzieży? Skoro można było ją ściągnąć za darmo to czy źródło jest decydujące w ocenie, czy to kradzież czy nie? Pojawienie się darmowego albumu na serwisach torrentowych jest po prostu szybszą metodą jego rozpowszechniania. Chyba, że ewentualną gratyfikację zespołowi można było przyznać tylko, gdy w jakiś specjalny sposób ściągnięto album z ich źródła.

Osobiście preferuję wydania papierowe, bo bez wnikania w kwestie ekologiczne, stanowią dla mnie większą uciechę aniżeli pliki gromadzone na komputerze. W kwestii potencjalnych zysków i strat zgadzam się z Tomkiem, ale przez jeszcze długi czas e-bookom nie uda się wyprzeć z rynku klasycznych wydawnictw.

Czy ludzie będą płacić? Owszem, choć podejrzewam że najłatwiej pieniądze zbić na dytrybucji on-line rzadkich tytułów. Niektórych książek nigdy bym nie przeczytał, gdyby nie internet. Niestety.
Grzegorz Wszelaczyński

Grzegorz Wszelaczyński Interim Product /
Project / Marketing
Manager

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Krzysztof B.:

20 za pdf, 20 za wydrukowanie pdf-a. Razem 40... do 49,90 niedaleko.

jak dużo czytasz to opłaca się zainwestować w czytnik e-booków (iRex, Booken,niedostępny u nas Kindle itp.)- co ja planuję uczynić. Testowałem - jak dla mnie rozwiązanie genialne.
Natalia Stefaniak

Natalia Stefaniak MUGia internetu

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

idea piekna, ale wątpię w powodzenie. Na polskim rynku muzycznym też kilka razy testowano ten pomysł dystrybucji płyt z marnym skutkiem... niestety kiedy dostępna jest całość, to większość osób nie widzi potrzeby płacenia za nią, przecież ściągnęli treść legalnie i za darmo ;-)
Uważam, że lepszą opcją jest ustanowienie ceny minimalnej, jakiejś mikropłatności sms lub szybkiego transferu - przykładowe 5 zł nie boli aż tak bardzo jeżeli chcemy czegość spróbować, a i forma płatności jest wygodnaNatalia Stefaniak edytował(a) ten post dnia 20.11.08 o godzinie 11:41

konto usunięte

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Grzegorz Wszelaczyński:
jak dużo czytasz
Dużo, a wg niektórych kryteriów bardzo dużo.
to opłaca się zainwestować w czytnik e-booków
Znaczy ktoś inny miałby za mnie czytać?
Panie dzieju, ja analogowy w tej materii jestem. Lubię kontakt z papierem, szelest przekładania stronic i popijanie przy tym herbaty/kawy/wina/whisky. Czytam dla przyjemności obcowania a nie na czas.
Grzegorz Wszelaczyński

Grzegorz Wszelaczyński Interim Product /
Project / Marketing
Manager

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Znaczy ktoś inny miałby za mnie czytać?

nie to znaczy, że czytasz na ekranie wykonanym w technologii e-ink - kontrast porównywalny z papierem, brak sztucznego podświetlenia itd. itp. Opócz szelestu czyta się jak zwykłą książkę, a można - na przykład w podróż - zabrać ze sobą kilkaset tomów.

Moja analogowość poległa w konfrontacji z tymi maszynkami. Wasza też polegnie prędzej czy później ;)
Stanisław Grabowski

Stanisław Grabowski Strategic Planning
Director

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Robert Ruszczyk:
Stanisław Grabowski:
Smutna ironia losu jest np to, ze mimo ze mozna bylo sobie scianac ich plyte za 0$, bardzo szybko pojawila sie na rozmaitych torrentach do sciagniecia.
Nawet to co za darmo ludzie kradna.

Na jakiej zasadzie dokonano tutaj kradzieży? Skoro można było ją ściągnąć za darmo to czy źródło jest decydujące w ocenie, czy to kradzież czy nie? Pojawienie się darmowego albumu na serwisach torrentowych jest po prostu szybszą metodą jego rozpowszechniania. Chyba, że ewentualną gratyfikację zespołowi można było przyznać tylko, gdy w jakiś specjalny sposób ściągnięto album z ich źródła.

A jednak jest to kradziez, poniewaz autorzy nie wyrazali zgody na taka forme dystrybucji.
Zreszta - nie to jest najwazniejsze - chodzi mi o zachowania ludzkie. Wiele osob jest juz tak przyzwyczajonych do sciagania za darmo muzyki, filmow i gier z netu ze nawet nie pofatygowali sie zeby sciagnac (tez za darmo!) plyte ze strony Radiohead.
Nawet jesli uznaliby ze nie chca zaplacic, to przynajmniej zespol mialby wiecej odwiedzin na stronie (bo moze ktos glebiej ich tworczoscia zainteresuje i nastepnym razem kupi?), wiedzieliby ile kopii plyty sie rozeszlo (a tak... nie wiedza bo nie sposob ocenic ile sie rozeszlo po torrentach)...

Za przeproszeniem wiec - nie chrzan mi prosze ze to nie jest kradziez. To ze autor udostepnil swoj utwor za darmo nie znaczy ze mozna sobie nim handlowac (myslisz ze serwisy torrentowe prowadza dobrzy samarytanie? Charytatywnie? Jeszcze pewnie sierotki dokarmiaja...)

Wlasnie przez takie podejscie nie wroze nic dobrego inicjatywie tu opisywanej. Jest po prostu spoleczne przyzwolenie na kradziez utworow ktore mozna przesylac droga elektroniczna.Stanisław Grabowski edytował(a) ten post dnia 20.11.08 o godzinie 17:51
Marcin Kądziołka

Marcin Kądziołka Prezes Zarządu,
Złote Myśli Sp. z
o.o.

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Natalia Stefaniak:
idea piekna, ale wątpię w powodzenie. Na polskim rynku muzycznym też kilka razy testowano ten pomysł dystrybucji płyt z marnym skutkiem... niestety kiedy dostępna jest całość, to większość osób nie widzi potrzeby płacenia za nią, przecież ściągnęli treść legalnie i za darmo ;-)

Może udostępnimy jakiejś case study z całej akcji - zobaczymy...

Na razie mogę zdradzić tylko tyle, że ludzie płacą, pomimo że minęło dopiero kilka dni od kiedy ściągnęli ebooka (więc pewnie jeszcze niewiele osób przeczytało całość).
Dominik Szewior

Dominik Szewior decolights.pl

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Krzysztof B.:
Panie dzieju, ja analogowy w tej materii jestem. Lubię kontakt z papierem, szelest przekładania stronic i popijanie przy tym herbaty/kawy/wina/whisky. Czytam dla przyjemności obcowania a nie na czas.

aaa... widzisz. to sa Twoje preferencje, ktore kazdy szanuje, jednakze skoro ktos usiadl, pomyslal chwile i wyszlo mu, ze dobrze by dorzucic do standardowych metod dystrybucji taka wlasnie forme, to warto mu raczej przyklasnac.
tym sposobem i Ty, majac wydanie drukowane, i ja czytajac ebuka jestesmy zadowoleni.

nie wiem, czy zauwazyliscie, ale duzo piszecie o tym kto co lubi i jaka forma bardziej do niego przemawia, a to w zasadzie niewazne, bo przeciez mozecie sobie kupic dany produkt w najlepszej dla siebie postaci :)

predzej czy pozniej poczytna pozycja i tak trafi do emule'a, torrent'a..., wiec dla mnie taka akcja bardziej kojarzy sie z proba odzyskania czesci kasy, ktora sie przez p2p traci.
kiedys myslalem, zeby taki patent wprowadzic w przypadku muzyki. kupujesz w sklepie "prawo do posiadania utworu x na najlepszym dla siebie nosniku i formacie. nie interesuje nas tez, skad to masz, ale cieszymy sie, ze zdecydowales sie zaplacic tworcy". mysle ze dalo by sie odzyskac troche kasy z rynku, ale akurat prawo autorskie i to co sie z nim wiaze jest po prostu popier... w nasyzm pieknym kraju:)

co do cen i radiohead. ja o tym przypadku nie slyszalem, ale obilo mi sie gdzies o galki oczne zdanie, ktore nioslo taka mysl, ze jezeli cos jest tanie, to po prostu klient dochodzi do wniosku (czasami podswiadomie), ze jest marnej jakosci.
jezeli faktycznie zespol wycenil sie sam na zero... no coz, moze to nie byla najlepsza opcja i sugestia dla potencjalnego klienta ;)
Robert R.

Robert R. Jednoosobowe komando
do zadań specjalnych

Temat: Najpierw przeczytaj, a później zapłać.

Stanisław Grabowski:
A jednak jest to kradziez, poniewaz autorzy nie wyrazali zgody na
taka forme dystrybucji.
Zreszta - nie to jest najwazniejsze - chodzi mi o zachowania ludzkie. Wiele osob jest juz tak przyzwyczajonych do sciagania za
darmo muzyki, filmow i gier z netu ze nawet nie pofatygowali sie zeby sciagnac (tez za darmo!) plyte ze strony Radiohead.
Nawet jesli uznaliby ze nie chca zaplacic, to przynajmniej zespol
mialby wiecej odwiedzin na stronie (bo moze ktos glebiej ich tworczoscia zainteresuje i nastepnym razem kupi?), wiedzieliby ile kopii plyty sie rozeszlo (a tak... nie wiedza bo nie sposob ocenic ile sie rozeszlo po torrentach)...

Tutaj zgoda, wystarczyło wyjaśnienie.
Za przeproszeniem wiec - nie chrzan mi prosze ze to nie jest kradziez. To ze autor udostepnil swoj utwor za darmo nie znaczy >ze mozna sobie nim handlowac (myslisz ze serwisy torrentowe prowadza > dobrzy samarytanie? Charytatywnie? Jeszcze pewnie sierotki dokarmiaja...)

Daruj sobie, za przeproszeniem, tak pochopne wnioski które przypisujesz mi, czyli komuś kto kwestionował nie z własnego przekonania, a z chęci dowiedzenia się czegoś więcej. Ad rem poproszę, chyba że powyższa wypowiedź to jedyne na co Cię stać w przypadku odmiennego zdania.
Wlasnie przez takie podejscie nie wroze nic dobrego inicjatywie tu opisywanej. Jest po prostu spoleczne przyzwolenie na kradziez utworow ktore mozna przesylac droga elektroniczna.Stanisław Grabowski edytował(a) ten post dnia 20.11.08 o godzinie 17:51

Społeczne przyzwolenie? Raczej cicha zgoda, niż publiczna świadomość, bo oficjalnie jest to nielegalne (ale tylko wówczas, gdy autor utworu lub jego przedstawiciele dokonają pozwu w tej sprawie).
Dominik "dodo" Szewior:
co do cen i radiohead. ja o tym przypadku nie slyszalem, ale obilo mi sie gdzies o galki oczne zdanie, ktore nioslo taka mysl, ze jezeli cos jest tanie, to po prostu klient dochodzi do wniosku (czasami podswiadomie), ze jest marnej jakosci.
jezeli faktycznie zespol wycenil sie sam na zero... no coz, moze to nie byla najlepsza opcja i sugestia dla potencjalnego klienta ;)

Właśnie należałoby się przyjrzeć, czy jest to dobra opcja dla potencjalnego klienta, czy potencjalnego fana. Potencjalny fan, jak podejrzewam, na pewno zapłaci i to niekoniecznie minimalną stawkę. Osoba chcąca się z Radiohead zapoznać, w zależności od tego na ile muzyka jej przypadnie do gustu.
Marcin Kądziołka:
Na razie mogę zdradzić tylko tyle, że ludzie płacą, pomimo że minęło dopiero kilka dni od kiedy ściągnęli ebooka (więc pewnie jeszcze niewiele osób przeczytało całość).

Na jakim poziomie utrzymują się płace? Jest duże zróżnicowanie, czy też oscylują wokół jakiegoś poziomu?

Następna dyskusja:

McDonald's, czyli najpierw ...




Wyślij zaproszenie do