Temat: zmiany w sprawie umów śmieciowych
Łukasz Seremak:
Absolutnie nie rozumiesz o czym piszesz.
Mini-wykład z logiki. To, że się ze mną nie zgadzasz (słusznie bądź nie), nie znaczy, że ja nie rozumiem, o czym piszę.
Kultura, sztuka to nie jest tylko towar.
Bo Ty tak uważasz?
Proszę bardzo – chleb to nie towar, to podstawowe dobro. Państwo powinno rozdawać chleb za darmo. Prawda, że wzniosłe i piękne?
Niestety, wygłaszasz poglądy ot, tak sobie, bo są fajne i miłe, zapominając, że ja mam takie samo prawo powiedzieć "kultura to towar" jak Ty - "kultura to nie towar" (bo czym jest w takim razie kultura, nie napisałeś). Taka wymiana zdań to nie jest dyskusja, ale jałowy bełkot. Dlatego po każdym Twoim "exposé" proszę o uzasadnienie. Ani razu się nie doczekałem.
Wysza kultura nie da sobie rady sama, po prostu zginie, zostanie tandeta i kicz.
A co to jest wyższa kultura? Jakaś definicja? I dlaczego nie da rady sobie sama? I co z tego ma wynikać?
Wiem, że nie dostanę od Ciebie odpowiedzi, bo Ty nie wygłaszasz własnych przemyśleń, tylko powielasz intelektualne kalki.
Tu masz własnie przykład. Te komercjalne serialiki na TVP to nic innego jak pogoń za oglądalnością - czyt. za dochodem z reklam.
Ale masz, co chciałeś – masowy dostęp do kultury. Jeszcze Ci źle?
Mnie zależy na moim własnym interesie. Mówię to otwarcie i bez ogródek.
Zdązyłem to już zauważyć.
Jest mi z tego powodu przykro, ale pozostawię to bez komentarza.
Jest Ci przykro, bo mnie zależy na interesie własnym? Masz zdecydowanie za mało serotoniny i dopaminy.
Trochę to zaprzecza twojej poprzedniej wypowiedzi.
Aczkolwiek nie neguje że kierowały tobą altruistyczne pobudki, ale czy tak naprawdę było? To zależy jakie były twoje cele i intencje.
Przecież Ci napisałem – walka o poprawę warunków prawnych działania firm w Polsce. Która część tego zdania jest niezrozumiała?
Nawet jeśli należę, to nie powiem Ci o tym - na tym właśnie polega altruizm.
Bo prawda jest taka, że jak każdy socjalistyczny hipokryta tylko gardłujesz o te swoje "prawdy". Ale założę się, że nigdy w życiu nie kiwnąłeś nawet palcem, aby zrobić cokolwiek bezinteresownie i na rzecz innych.
Skoro jesteś altruistą proponuję wybierz się do biedniejszych części kraju, na wsie, zainteresuj się ile tam jest utalentowanych inteligentnych dzieciaków, których nie stać na edukacje.
Nie jestem altruistą – to znowu ekstrapolacja Twojej nieumiejętności czytania ze zrozumieniem.
Z pewnością są biedni i utalentowani ludzie. Chyba nie będzie dla nich problemem zdobyć pieniędzy na naukę, skoro tacy z nich geniusze. A jeśli nikt nie chce za ich geniusz płacić, to może nie jest wiele wart?
A swoją drogą – gdzie są rodzice tych dzieci? Niech oni się martwią – to ich dzieci. Dlaczego ja mam ułatwiać życie komuś?
Może wtedy zrozumiesz o co tu chodzi, a może też ruszy Cię sumienie i sfinansujesz edukacje jakiemuś utalentowanemu dzieciakowi.
Sumienie? A co – jakiś grzech popełniłem?
Wydaje mi się, że częściowo źródłem Twoich problemów jest słabe operowanie językiem polskim.
Oczywiście nie chodzi mi o samą edukację bo ta jest "darmowa" ale nie chce mi się tu pisać wywodów na ten temat. Zainteresuj się tematem a być może będziesz musiał zrewidować swoje poglądy.
A Ty się zainteresuj tym, co znaczy darmowy. Bo słusznie ująłeś to w cudzysłów. Gdybyś choć raz wykonał intelektualny wysiłek polegający na próbie zrozumienia, na czym polega tzw. "darmowa" edukacja, to nie wypisałbyś andronów.
Pogratulować. Ale jesteś zbyt pewny siebie i wydaje Ci się że wszystko zawdzięczasz wyłącznie sobie.
A komu? Ty studiowałeś za mnie? Ty założyłeś i prowadzisz moją firmę?
Na to że Ci się udało złożyło się wiele czynników, to że
byłeś zdrowy, że urodziłeś się w normalnej rodzinie, być
może że miałeś dostęp do darmowej edukacji itd.
"Darmowa" – jw.
Odwracasz teraz kota ogonem. Najpierw piałeś, że tylko ludzie spoza kręgu bogaczy/ustawionych mają liberalne poglądy, a teraz nie pasuje Ci, że Twój rozmówca jest liberałem, który nie pochodzi z takich sfer. Jak każdy socjalista – jeśli teoria nie zgadza się z faktami, to tym gorzej dla faktów, prawda?
Wow! Czemu nie podlega dyskusji? I czego jeszcze nie wolno kwestionować? Wyższości rasy aryjskiej nad żydowską? Przewodniej roli PZPR?
Chłopie, czy Ty uważasz siebie za inteligenta?
Powinieneś rozumieć że czasami nie wszystko bierze się dosłownie. Chciałem wyrazić swoje poglądy, nikomu nie zabraniam prawa do własnego zdania. Ale poglądy niektórych są dla mnie nie do zaakceptowania.
Ale tego nie napisałeś. Napisałeś: "nie podlega dyskusji sens ich istnienia" (ich – tych instytucji). Stąd moje pytania.
Cóż, tak to jest, kiedy się powiela cudze myśli – dlatego pytałem, czy uważasz się za inteligenta. Choć to pytanie trochę retoryczne.
Znowu bierzesz zbyt dosłownie.
Co biorę zbyt dosłownie? Twoje wypowiedzi? I co – to moja wina, że najpierw wypisujesz androny, a potem przy pierwszym pytaniu wycofujesz się z nich?
Pewnie zamiast pisać wszyscy powinienem napisać większość, tu masz rację.
Niepełnosprawni bardzo często to ludzie którzy chcą sobie i innym udowodnić że są potrzebni, dlatego w ogromnej większości chcieli by pracować.
I jak to się ma do podanego przeze mnie przykładu Forda? Bo na razie produkujesz tylko gładkie zdania o niczym.
Proponuję Tobie, żebyś wybrał się do najbliższego domu opieki, porozmawiał z niepełnosprawnymi, również tymi niepełnosprawnymi intelektualnie, być może wtedy nieco odmieni Ci się pogląd na sprawę.
Czyli co mi się odmieni? Jaki mój pogląd ma się odmienić? Ten, że do zatrudniania niepełnosprawnych nie potrzeba PFRONu, tylko wyrachowanego pracodawcy takiego jak Henry Ford?
(…) ale nie opowiadajmy bzdur.
I nie dowiedziałem się, jakie bzdury masz na myśli. Obawiam się, że Ty też tego nie wiesz, a tylko radośnie walisz w klawiaturę.
Tu podaleś fajny przykład, i nieźle się wkopałeś.
Nie wiem czy pamiętasz, ostatni głośny apel Buffetta do Obamy i do Kongresu w którym to postulował za podniesieniem podatków do najbogatszych.
I co w związku z tym.
Tutaj i
tutaj sam o tym pisałem, że to najbogatsi są bardziej skłonni do popierania wysokich podatków. Spróbuj to przeczytać ze zrozumieniem. Warren Buffett wcale nie jest bezinteresowny w tym, co robi. Tyle że przy okazji robi sporo dobrego.
Nie wiem czy pamiętasz ten wywiad z Buffetem w którym to nie krył przerażenia po tym jak zauważył że jego sekretarka odprowadza proporcjonalnie do dochodu dwukrotnie większe podatki niż on?
Wg twoich kryteriów Buffett jest więc złodziejem i socjalistycznym hipokrytą?
Jw. Zacznij myśleć – czy Buffettowi naprawdę zależy na tym, aby inni byli równie bogaci jak on? Przeczytaj moje posty i spróbuj je zrozumieć.
A gdybyś tak spróbował przetłumaczyć na polski to pustosłowie?
Po co, i tak nie zrozumiesz...
Ale spróbuj. Choć raz nadaj treść pustosłowiu, które wylewa się z Twoich postów. Może się okaże, że treść będzie dla mnie za trudna, ale obiecuję, że postaram się zrozumieć. A gładkie zdania o niczym nie świadczą dobrze o ich autorze.
Moralnym obowiązkiem każdego człowieka jest reagować kiedy dzieje się zło.
I kiedy ostatni raz wypełniłeś ten obowiązek?
Postępowanie nieetyczne to takie które rani i godzi w prawa innych ludzi.
Ty takie postępowanie właśnie propagujesz.
Na przykład?
Obojętność na takie zachowanie jest zwykłym konformizmem, co również nieetyczne.
Sprawdzałeś kiedyś znaczenie słów "etyka" i "etyczny"?
Swoją drogą zaczynasz drastycznie obniżać poziom tej dyskusji. Zamiast konkretów wypisujesz górnolotne hasła, z których kompletnie nic nie wynika. Równie dobrze mógłbym Ci odpowiedzieć – "tylko źli ludzie nie kochają swoich dzieci". Tylko że takie gładkie bla-bla do niczego nie prowadzi. Bo np. dla mnie to zdanie piętnuje ludzi, którzy nie potrafią zapewnić swoim dzieciom minimum edukacji – widocznie za mało kochają własne dzieci.
Rada na przyszłość – mniej haseł, więcej myślenia. W dłuższej perspektywie się opłaci.
Racja, są wyjątki, a sama demokracja również ma wiele wad jak napisałem, nawet bardzo wiele.
Kilkadziesiąt milionów ofiar Hitlera mogło się o tych wadach przekonać. Ale grunt to nie tracić dobrego humoru.
Po prostu chciałem napisać że jeśli Ci się nie podoba w Naszym kraju, możesz spakować walizki i wyjechać.
I znowu ten sam problem. Napisałeś "każdy może wyjechać do Monaco". Teraz się okazuje, że chodziło tylko o mnie. Nie męczy Cię własna nieporadność w wyrażaniu myśli słowem pisanym?
Tak podatki są jak najbardziej etyczne.
Zgodnie z definicją językową "etyka" to część filozofii, której przedmiotem badania jest moralność i zasady moralne, a celem – tworzenie systemów filozoficznych uwzględniających zasady moralne. A teraz powiedz mi, jak się to ma do podatków. Zamieniam się w słuch.
Nie widzę sensu.
I tu się wreszcie możemy zgodzić. Sensu w Twoich wynurzeniach zbyt wiele nie ma.
To nie miejsce na filozoficzną polemikę, ale to Ty zadałeś pytanie czy podatki są etyczne, więc odpowiedziałem... Jeśli pytanie wydaje Ci się bez sensowne sam powinieneś zastanowić się nad nim zanim je zadałeś.
Nie przypominam sobie takiego pytania. A nie próbowałem policzyć, ile razy Ty używasz określenia "etyka" – chyba ze dwadzieścia razy w każdym poście, niemal przy każdej okazji. Może pora zacząć rozumieć, co się pisze? Całe życie będziesz uciekał przed myśleniem?
Jeśli Cię interesuje ta tematyka to jest to zupełnie szerszy temat, który nie dotyczy tylko podatków, ale ogólnie rozumianej wolności, a właściwie zasadniczego pytania, czy tak naprawdę można być całkowicie wolnym w społeczeństwie.
Bla-bla-bla. Nie umiesz odpowiedzieć, to zasłaniasz się tematyką ogólną.
Choć nieetyczne jest postępowanie niektórych polityków i urzędników, a system administracyjny jest dalece nieefektywny. Ale to należy po prawiać a nie likwidować.
Bla, bla, bla. Pustosłowie opanowałeś. Teraz pora nauczyć się pisać zdania, które zawierają konkretną treść.
W ten oto "o wiele bardziej niemerytoryczny" sposób odpowiadasz na moje pytanie.
Jakie pytanie???
I nie do mnie pretensje, że tworzysz pustosłowie. Sam to zresztą przyznałeś kilka akapitów wyżej.
Treści było tyle ile chciałem żeby było. Rozwijanie szczegółowe tematu nie ma tu sensu.
Patrz odpowiedź wyżej. Jeśli chcesz możemy rozwinąć temat. Ja osobiście nie czuję takiej potrzeby bo nie widzę w tym przypadku możliwości merytorycznej dyskusji.
Dyskusja z Tobą jest ontologicznie niemożliwa. A to szczegółowo nie odpowiesz, a to coś jest oczywiste, a to znowu wycofujesz się z własnych wypowiedzi itd. Potrafisz tylko bez zrozumienia powtarzać cudze hasła, co wyklucza dyskusję.
Gdyby mieli umowy na stałe było by ich stać - wysokość dochodów pozwala im na uzyskanie zdolności kredytowej na pewnym poziomie.
Także gdyby mieli umowy na stałe na 1500zł, to kupiliby sobie mieszkanie na kredyt 350 tys.zł? Używałeś kiedyś kalkulatora?
Ja wiem że Ty gardzisz zwykłymi lecznicami dla plebsu, ale pewnie Cię zdziwi są NZOZY które bardzo dobrze funkcjonują. Idealnie oczywiście nie jest, sam też leczę się prywatnie u specjalistów.
Czemu? Przecież masz taką świetną przychodnię – cyt. "nie ma zadnych problemów".
Po prostu, reaguje adekwatnie do twoich wypowiedzi.
Czyli co? Wierzysz w tych liberałów wypatrujących śmierci czy znowu wyprodukowałeś bełkot – ot, tak dla wprawy walenia w klawiaturę?
Chyba zakładasz że brak powszechnego dostępu do opieki medycznej skarze pewną część ludzi na jej całkowity brak.
"Skaże", jeśli już.
Podawałem Ci przykład faceta, który umarł pod państwowym szpitalem. Co – przykład niewygodny?
I druga kwestia – jeśli czekasz na operację w NFZ dwa lata, to nie pisz, że masz powszechny dostęp do opieki zdrowotnej.
Haracz na NFZ to minimum 250zł, najtańszy abonament medyczny to ok. 80-90zł. Jakoś usług nieporównywalna. Spróbuj zacząć myśleć. To nie boli, a ma niesamowitą przyszłość.
Bardzo konkretnego. Mam na myśli że mimo to że nie zrozumiałeś o czym pisałem wyciągasz wnioski i krytykujesz.
Jakiś konkretny przykład czy znowu piszesz o niczym?
Wniosek płynie taki że wysoki popyt na fachowców, przy ich niskiej podaż w danej branży powinien powodować tylko i wyłącznie wzrost ich wartości. A to jest niekorzystne dla pracodawców więc próbują innych metod.
Albo go stać na tego specjalistę, albo go nie stać. Jakie metody masz na myśli?
Chodzi o to że nie rozumiem dlaczego w ogóle ze mną polemizujesz, skoro uważasz że nie mam pojęcia o temacie, to jest nielogiczne.
A tematem są mechanizmy rynkowe, finansowanie kultury czy edukacja dla biednych?
Ale fakt – dyskusja z Tobą to rzeczywiście wyłącznie sposób na zabicie czasu.
Znajomość podstawowych zasad ekonomii i pewna świadomość co do zasad funkcjonowania gospodarki to nie wszystko. Oprócz tego liczy się etyka, co próbuję Ci uzmysłowić.
Zaczyna się… Mały chłopczyk i jego słowo-wytrych: etyka. Pytanie wciąż aktualne – rozumiesz mechanizm cena = podaż/popyt? Wystarczy "tak" lub "nie".
To nie ja mam problem z wyciąganiem sensownych wniosków, mam wrażenie że Ty nie potrafisz przyjąć do wiadomości że rozwój ekonomiczny nie może być za wszelką cenę! A przynajmniej tego że są ludzie którzy właśnie tak uważają.
Problem w tym, że jeszcze nie napisałem żadnego zdania nt. rozwoju ekonomicznego. W ogóle gdybyś przejrzał moje posty, zauważyłbyś, że na dobrą sprawę albo ograniczam się do relacjonowania faktów, albo zadaję Ci pytania (na które nie potrafisz odpowiedzieć).
To Ty co chwila wygłaszasz jakieś "mądrości", najczęściej o etyce, choć nie rozumiesz znaczenia tego słowa.
1. Choćby to że zarzucasz kiedy piszę że pracodawcy chcą mocniej związać ze sobą pracowników kiedy cierpią na ich niedobór, po czym po chwili zaprzeczasz swoim słowom potwierdzając że w przypadku fachowców, pracodawcy faktycznie chcieli by silniej związać ich ze swoją firmą
Jeszcze nie wygłosiłem żadnego poglądu na ten temat. Zadaję Ci pytania – to Ty masz problem z ich zrozumieniem (o odpowiadaniu można zapomnieć).
Ale jeśli chcesz wiedzieć, to mój pogląd jest taki, że pracodawca kupuje na rynku pracy usługi pracowników. Jeśli są za drogie albo zakup obarczony jest ryzykiem (zwolnienia L4, sztywne zasady wypowiadania umów, ochrona niektórych grup pracowników), to pracodawca ich nie kupuje. Zasada jest prosta – zakup pracy to inwestycja, czyli pracownik musi wytwarzać większy przychód niż wynosi koszt jego pracy. Jeśli tego efektu nie da się osiągnąć, pracodawca nie zatrudnia.
To nie ma nic wspólnego z etyką, szacunkiem, kulturą itp. To jest transakcja – albo się opłaca, albo nie. Pytanie, czy jesteś w stanie to zrozumieć.
2. Napisałeś że w moim przypadku darmowy system edukacji się nie sprawdził bo mam nikłą wiedzę na temat ekonomii.
Kłamiesz. Nigdy nic takiego nie napisałem. Zasugerowałem jedynie, że jesteś niedouczony. I rzekłbym, że sugestia to zdecydowanie za mało.
I zacznijmy od tego, że w ogóle nie posługuję się pojęciem "darmowy system edukacji", bo to obraża inteligencję.
Zacznij czytać ze zrozumieniem – trudne to, ale przynosi niesamowite efekty.
Opowiadasz się za niskimi podatkami, bo zależy Ci na wzroście gospodarczym.
Nie. Opowiadam się za niskimi (i przejrzystymi) podatkami, bo chcę mieć więcej pieniędzy. Mam gdzieś wzrost gospodarczy.
Ale zapominasz że niż demograficzny dla gospodarki będzie bardzo niekorzystny.
Bla-bla? Bla.
Jestem w stu procentach konsekwentny. Po prostu Ty nie rozumiesz, że ktoś może rozumieć zasady ekonomii, ale nie godzić się za rozwój za wszelką cenę - ze swoich jak byś to pewnie nazwał bzdurnych naiwnych i ideologicznych pobudek. Ja jestem jednak przekonany że taki sprawiedliwy po prostu ludzki rozwój jest możliwy.
Jesteś konsekwentny w powielaniu cudzych schematów myślowych.
Swoją drogą – skoro rozumiesz, że opodatkowanie pracy jest niekorzystne, to dlaczego optujesz za niekorzystnymi rozwiązaniami? Albo świadomie piszesz bzdury, albo nie rozumiesz tego, co piszesz. Tertium non datur.
Oczywiście. Właściwie mógłbym się nazwać liberałem, ale wolał bym się nazywać liberałem z ludzką twarzą.
Coś we mnie zgasło, kiedy to przeczytałem…
Zapewniam Cię że to jest możliwe, ale wymaga kompromisu
- czyli pewnych odstępstw. Za to jestem stanowczym
przeciwnikiem dzikiego kapitalizmu.
Ależ, towarzyszu, nigdy nie wątpiłem w Wasze oddanie dla jedynie słusznej sprawy.
Gdybyś chciał wiedzieć, powyższe zdanie to ironia, bo tylko na tyle zasługują Twoje wypowiedzi, "liberale z ludzką twarzą" :)
Jestem w 100% za opodatkowaniem majątku, i całkowitego zniesienia z opodatkowania pracy.
Wychodzi na to, że jesteś bardziej skrajnym liberałem ode mnie.
Baa, nawet zwolnił bym z podatku majątek którzy służy przedsiębiorcą do ich działalności i daje miejsca pracy.
"Przedsiębiorcom".
Ciekawe, jak byś odróżnił majątek, który służy do dawania miejsc pracy, od tego, który służy konsumpcji, oraz od tego, który służy utrzymaniu istniejących miejsc pracy.
Ale to jest nierealne.
Ponieważ?
Bogaci i tak majątki mają w rajach podatkowych, a jak by do do takich zmian w systemie fiskalnym doszło cała reszta do tych rajów podatkowych by uciekła.
Ciekawe myślenie. Stwórzmy tzw. "raj podatkowy" (w sensie – obniżenia i uproszczenia podatków), to wszyscy z niego uciekną. Możemy wprowadzić logikę do tych rozważań?
Uważasz że wprowadzenie takiego podatku jest możliwe? Narazie to niestety fikcja.
Ponieważ?
Bo dla niektórych liczą się ludzie.
A co to gładkie zdanie ma wspólnego ze stymulowaniem potrzeb kulturalnych?
Kumulowanie kapitału w rękach bogatych jest jak najbardziej niekorzystne dla gosporadki.
Opisz ten mechanizm – dlaczego to niekorzystne. Na słowo nie uwierzę.
Poczytaj więcej na ten temat a uwierzysz. To zbyt szeroki temat żebym o tym pisał.
Napisz w punktach – przeczytam. Najwyżej jak nie zrozumiem, to poproszę o wyjaśnienia.
To ludzi mniej zamożni proporcjonalnie więcej pieniędzy
w stosunku do swoich dochodów wydają na konsumpcję.
I co z tego ma niby wynikać? To konsumpcja tworzy nowe miejsca pracy?
Przeoczyłeś to pytanie czy okazało się za trudne?
To powinien być społeczny kompromis, po prostu.
Bla-bla, bla. Dodaj czasem trochę treści do swoich wypowiedzi, to będzie się do czego odnieść.
Mam Ci przesłać projekt ustawy żebyś uznał to za konkret?
Prześlij, nie ma sprawy. Kontakt do mnie znajdziesz w linkach profilu albo wyślij wiadomość priv, to Ci podam mail.
Niewidzialna ręka rynku nie jest w stanie wszystkiego wyregulować.
Na przykład czego?
Kiedy chodzi o ludzi, o ich prawa, musi istnieć system prawny który ich w pewnym stopniu zabezpieczy.
Znowu bla-bla o niczym. Konkret, bo dla każdego powyższe zdanie może oznaczać co innego. Np. dla mnie – że chciałbym, aby ustawa nakazywała, aby klienci płacili mi z góry, to mnie zabezpieczy. O to Ci chodzi?
PS. Tak na wszelki wypadek uprzedzam, że to była ironia.
A zła sytuacja finansowa firmy to przepraszam co jest? Już upadłość? Czy tuż przed? Spadek zysku operacyjnego czy zaburzenie płynności finansowej?
Kwestia dyskusyjna, ale do zrealizowania.
Konkret! Skoro piszesz, że do zrealizowania, to zakładam, że wiesz, o czym piszesz. Zamieniam się w słuch.
No właśnie a ja uważam że państwo powinno dbać również o podstawowe prawa swoich obywateli.
Zgadza się. Porządek, bezpieczeństwo, wymiar sprawiedliwości.
Określenie umowa śmieciowa to znaczy że umowa jest niewiele warta, a nie ten kto ją zawarł.
Ty tak uważasz. A według mnie taka nazwa obraża pracowników i pracodawców. I co – zabronisz mi mieć takie etyczne odczucia?
Niczego Ci nie zabronię, ale uważam że to jest szaleńcza nadinterpretacja.
Dlaczego szaleńcza?
Czy uważasz, że umowa, dzięki której można mieć pracę, jest naprawdę niewiele warta? Aż tak nisko cenisz pracę innych ludzi?
To zależy. Może być wiele warta może nie wiele.
Czyli nisko cenisz pracę innych.
Mnie taka umowa by nie przeszkadzała, bo moje dochody są satysfakcjonujące. Ale zapytaj tych którzy za mniej niż minimalną krajową pracują na umowie o dzieło, nie z własnej woli, ale dlatego że pracodawca z pozycji siły taką umowę na nich wymusił. I nie mają nawet prawa do opieki medycznej (dla siebie i dla swoich rodzin) bo najzwyczajniej w świecie nie stać ich na opłacenie samemu ubezpieczenia.
Odpowiem Ci jak każdemu socjaliście – to może wprowadźmy minimalne wynagrodzenie na poziomie 10.000zł? Zapewniam Cię, że jeśli na poważnie pomyślisz nad odpowiedzią na to pytanie, to będziesz wiedział, dlaczego w Polsce pracuje się w takich, a nie innych warunkach. Ale to wymaga myślenia.
Paweł Budrewicz edytował(a) ten post dnia 01.08.12 o godzinie 11:27