Temat: Jak znaleść "dobrą pracę" w szeroko pojętej logistyce?
Mariusz G.:
Lenie dziekuja za porade! Dla tych wszystkich, ktorzy nie wiedzieli! Macie pracowac 14 godzin dziennie (to stoi w sprzecznosci z kodeksem pracy!) lub 7 dni w tygodniu po 10 godzin (to tez stoi) jesli Wam nie starcza. Nie narzekajcie przy tym, bowiem juz od kilkudziesieciu lat wiadomo, ze... Arbeit macht frei! :)
PS. zaloze sie, ze piszesz tu takie rzeczy, wszak plusujesz u potencjalnych pracodawcow! Sadzisz, ze ktos tu wejdzie, zobaczy twoja pracowita postawe i bezgraniczne poswiecenie i da ci mega robote:)
A w którym miejscu kodeks pracy zabrania mi pracować 40h na rzecz mojego pracodawcy i resztę na rzecz mojej własnej firmy?
Mariusz G.:
PS. zaloze sie, ze piszesz tu takie rzeczy, wszak plusujesz u potencjalnych pracodawcow! Sadzisz, ze ktos tu wejdzie, zobaczy twoja pracowita postawe i bezgraniczne poswiecenie i da ci mega robote:)
Już Ci kiedyś wspomniałem, że nie oceniaj mnie bo mnie nie znasz i nie masz pojęcia co mną kieruje lub co przeżyłem. Jak byś nie zauważył to ja nie robię sobie osobistych wycieczek pod czyimś adresem i oczekuję tego samego! Swoją drogą jak widzisz nie jestem cichym kowalskim godzącym się z losem żyjącym w obawie przed utratą pracy bo wiem, że sobie poradzę, a to jak już ustaliliśmy nie koniecznie może podobać się potencjalnemu pracodawcy. Jeśli szukał bym tu pracodawcy to poniekąd sam sobie strzelał bym w stopę niektórymi wypowiedziami.
Jest jeszcze inna opcja (jak już wielokrotnie podkreślałem każdy ma wybór) nauczyć się języka i wyjechać do Niemiec i jako zwykły śmieciarz zarobić tam 2000 ale euro pracując w "normalnych" godzinach czy do Anglii na budowę za 1536 funtów też pracując jedyne 40h tygodniowo. Ja wybrałem inaczej więc... Nawet nie będę pisał dlaczego bo znowu będzie, że próbuję w okół siebie robić jakiś PR.
Anna Maria D.:
Ale tu nikt nie narzeka i chyba większość ma za sobą jakieś doświadczenie zawodowe, mniejsze czy większe. Jesteśmy po to żeby wymieniać się poglądami i wskazywać na to co jest złe lub dobre.
Widocznie mamy inną definicję narzekania, bo dla mnie ciągłe nawracanie i podkreślanie, że na rynku pracy jest "cyrk" jest pewną formą narzekania. Nie twierdzę, że go nie ma (bo tego tak do końca nie wiem ale skoro tyle osób to potwierdza więc może i jest) tylko czy tak trudno zrozumieć, że skoro pracodawca ma z tego korzyść (być może złudną bo trudno mi określić skuteczność cyrku w stosunku do jakości pozyskanych pracowników - może zarabiają na tym tylko firmy HR bo muszą wymyślić jakiś cyrk by więcej za doradztwo personalne zgarnąć) to będzie tak długo to stosował aż ktoś nie udowodni, że robiąc inaczej zarabia więcej od niego.
Anna Maria D.:
A tak poza tym musisz też otworzyć się na inne sytuacje, bo ludzie stykają się z różnymi problemami. Czasem choroba, wiek wyklucza Cię z rynku pracy czy inne wypadki losowe.
Półtora roku temu poznałem faceta, który wywarł na mnie ogromy wpływ swoją postawą. Facet przez chorobę stracił rodzinę, zatrudniającą ponad 50 osób dobrze prosperującą firmę jak i praktycznie cały swój majątek w wieku coś ponad 50 lat. Osoba będąca na dnie finansowym, która w tym wieku w naszym kraju uznawana jest już raczej za mało interesującą osobą na rynku pracy do tego nie specjalnie był ktoś nim zainteresowany ze względu na swoją chorobę. Mimo to po kilku latach facet się podniósł. Tylko nigdzie w swojej wypowiedzi nie wspomniał, że pstrykną palcami i wszystko było OK.
Niestety samo nic nie przyjdzie chyba, że:
Anna Maria D.:
Nie każdy też ma podane wszystko na tacy a Warszawa to nie cała Polska. Są biedne województwa w których pracy brakuje. Nawet byle jakiej. A zwykle najwięcej do powiedzenia mają Ci którym rodzice wytorowali drogę i jako że nigdy nie musieli szukać pracy to jedyne co im pozostaje to robienie z ludzi nierobów i głupców. To nie do Ciebie się tyczy absolutnie, ale znam takich mądralińskich. Trzeba być otwartym na ludzi i widzieć coś poza sobą. Bo sam też krytykujesz gdybyś tego nie zauważył.
Jeśli ktoś się poczuł urażony to przepraszam. Masz rację w pewnym stopniu oceniam ale nie konkretnych ludzi, a sposób myślenia. Uważam, że każdy ma wybór musi go tylko dostrzec i musi dostrzec swoje własne możliwości, a nie poddawać się bo "lost" tak chciał (a ten los w moim życiu w znacznym stopniu zależał wyłącznie ode mnie tylko trzeba na te sytuacje spojrzeć z innej perspektywy by to dojrzeć).