Janusz Sygocki llllll, JJM Polska
Temat: >>> wdrożenia Lean w przedsiębiorstwach
Piękna odpowiedż , właściwa dla osoby, która z tego żyje.Co zrobił Pan Ford z wynagrodzeniami pracowników?
Czy w tym go również naśladujesz?
Dzięki za słowa
Jasiek.
Janusz Sygocki llllll, JJM Polska
Łukasz Dekier Lean, MTM, EAWS
Maciej
Wiertel
Doświadczony
niezależny
konsultant, coach,
trener
Konrad
G.
Trener / Konsultant
/ APICS CPIM /
Jonah®
janusz sygocki:
Jak chcecie zaangażować członków załogi do samodoskonalenia i angażowania się w proces unowocześniania firmy, kiedy konsekwencją jest m.in. redukcja zatrudnienia - utrata pracy - środków do życia i utrzymania rodzin.
Oczywista sprzeczność i hipokryzja.
Po prostu jest obecnie moda na tę technologię infantylnie mówiąc "odchudzania" firm
i nie ma sensu tworzyć wokół tego żadnej filozoficznej otoczki.
Macie podstawowy problem " na którym etapie poinformować o tym pracowników", żeby nie wyj...i Was zanim wy ich.
Ciekawe czy robilibyście to w swojej rodzinnej firmie?
Jesteście wynajmowani do redukcji kosztów i tyle.
Jeśli dobrze pamiętam Pan prof. Kotarbiński tworzył prakseologię a ludzi tworzących działania pozorne nazwał kuglarzami. Jesteście kuglarzami nowego typu, m.in. dlatego,że macie ograniczony horyzont czasowy zdeterminowany długością kontraktu podpisanego przez Kaizenowca czy Leanowca i nie utożsamiacie się z firmą.
Utożsamiacie się wyłącznie z kolejnym krótkoterminowym "projektem".
Ciekawe który z Was zajrzał do "zreformowanej" firmy i sprawdził jakie są również negatywne skutki zrealizowanego przez Was "projektu"?
Przy okazji, czy żywimy się ryżem i surową rybą, żeby ślepo naśladowąć wyłącznie takie wzory zarządzania?
Tyle oglądu z drugiej strony.
Henryk
M.
Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering
Janusz Sygocki llllll, JJM Polska
Henryk
M.
Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering
janusz sygocki:
Rozdzielmy teorię od praktyki.
Jako pracownik utożsamiający się z firmą ale patrzący krytycznie na praktyki kolejnych "uzdrowicieli" widzę w firmie po raz enty przerabianie na nowo tematów - problemów, które już były przedmiotem obróbki z czego LMowcy nawet nie zdają sobie sprawy.
Błędem jest więc zawieranie krótkoterminowych kontraktów.
Podziwiam niektóre elementy LM i wprowadzam je w swoim prywatnym życiu, bo są sensowne i korzystne.Zaskakują prostotą i skutecznością, np.zwyczajny porządek i wywalenie zbędnych rzeczy.
Logiczne i piękne.
Jak japońskie grafiki.
I chciałbym, żeby równie logicznie było to wprowadzane w firmie.
W praktyce wchodzisz ze swoją misją w organizm firmy, w którym funkcjonują wszelkie zależności socjologiczne i struktury nie uwidocznione w schemacie organizacyjnym
a system LM wprowadzany jest w sposób niejawny - brak zaufania właściciela do lojalności i kompetencji pracowników.
Błędem jest więc wprowadzanie nowych rozwiązań bez doprowadzenia do rzeczywistego zaangażowania pracowników.
Może mentalność i dyscyplina wewnętrzna ludzi wschodu umożliwia sprawne wdrażanie tych działań, w końcu oni to wymyślili i wynika to z ich tradycji i kultury, ale mam dziwne wrażenie, że mentalność moich rodaków jest "trochę" inna.
Tu powrót do tematu - na którym etapie poinformować pracowników o wdrażaniu.
Na początku.
Ale wcześniej muszą być zaznajomieni z planami, tematyką, możliwościami doskonalenia i przekwalifikowani a przede wszystkim celem. I właściciel też musi utożsamić się z projektem /jak Henry Ford/ , a nie traktować Was jak narzędzie.
Inaczej pracownicy pozostaną w kontrze lub obojętności do tych działań.
A wszelkie zmiany w firmie będą spotykały się z góry z nieufnością.
Standardem będzie odliczanie "ile mi zostało do emerytury" - wynikające z działań wprowadzanych równolegle przez właściciela, albo "a co mnie to obchodzi i tak mnie wywalą".
Ten system reorganizacji firmy powinien ulegać modyfikacjom, ewolucji.
Żeby to osiągnąć trzeba wykorzystać doświadczenie istniejącej kadry i doprowadzić do rzeczywistego zaangażowania w projekt /żeby nie było niejasności nie jestem w "kadrze", wieku emerytalnym, nie mam problemu ze zmianą pracy/.
Rysują się dwie opcje wśród Was - ortodoksyjna i przyjmująca krytykę.
Odrobina kabaretu - ten kliniczny przypadek "100% niezrozumienia, a co za tym idzie - oporu".
Jestem poza tego typu problemami ale zacytuj swoje słowa operatorowi wózka widłowego, spawaczowi po zawodówce, czy operatorowi koparki.
Szacunek dla Pana Macieja.
Janusz Sygocki llllll, JJM Polska
Henryk
M.
Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering
-super stwierdzenie, serio, i tu jest szansa dla wdrażania Lean. Pokaż że
się uda na przykładzie i to zadziała. Ale jesli nieświadomie podejmiesz
temat, który już był kilkakrotnie przerabiany przez poprzedników i skończy
się również niepowodzeniem?
Zaangażowanie musi z czegoś wynikać.
Nie wystarczy dobry plan.
Damian
Hajduk
TSL, SCM, PM, MICE :
projekty,
organizacja,
koordynacja, ...
Henryk M.:Owszem, ale chyba do spawania, a nie do naprawiania firmy?
Rodzi się pytanie, kto powinien zacząć. Moim zdaniem odpowiedź jest prosta - "spawacz". Dlaczego? Został zatrudniony przez pracodawcę.
Nie mamy (przynajmniej teoretycznie) już ustroju socjalistycznego, i nic nikomu się nie należy, nawet kiedy "leży". Czyli - kolejny krok powinien wykonać "spawacz", nawet w sytuacji, kiedy przełożeni są oporni.Ładnie się Panu teoretyzuje w tym miejscu Panie Henryku.
Henryk
M.
Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering
Damian Hajduk:
Henryk M.:Owszem, ale chyba do spawania, a nie do naprawiania firmy?
Rodzi się pytanie, kto powinien zacząć. Moim zdaniem odpowiedź jest prosta - "spawacz". Dlaczego? Został zatrudniony przez pracodawcę.Nie mamy (przynajmniej teoretycznie) już ustroju socjalistycznego, i nic nikomu się nie należy, nawet kiedy "leży". Czyli - kolejny krok powinien wykonać "spawacz", nawet w sytuacji, kiedy przełożeni są oporni.Ładnie się Panu teoretyzuje w tym miejscu Panie Henryku.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Pana postulatem przemiany całej firmy przez oddolne działanie jednego człowieka, jako realną metodą do zastosowania.
Najpierw pracodawca musi stworzyć warunki do takiego działania pracownika.
Nawet nie nazwane Lean, nawet nijak nie nazwane.
Po prostu warunki.
Damian
Hajduk
TSL, SCM, PM, MICE :
projekty,
organizacja,
koordynacja, ...
Henryk M.:
Czyli postuluje Pan to, co usłyszałem kiedyś na drodze w okolicach Lublina, kiedy zapytałem (trochę zgryźliwie), czy robotnik leśny obsługujący ładowarkę nie może pomyśleć wykonując swoją pracę (pocięty pień zdążył spaść mu z tej ładowarki już 15 razy, a on nadal robił tak samo) - usłyszałem do jego kolegi, cytuję: "nie, nie może [pomyśleć], robi jak musi".
Proszę czytać uważniej - nie postuluję, by "spawacz" (jeden człowiek - gdzie Pan to wyczytał!) usprawniał działalność całej firmy, tylko raczył pomyśleć, co można zrobić lepiej w miejscu, gdzie pracuje.Ano stąd, że spawacz to człowiek ( jeden ). Chyba że posługujemy się definicją strzelca, który składa się z karabinu, okopu i strzelca właściwego.
Czy nie zauważył Pan, że pracodawca "tworzy warunki do takiego działania" zatrudniając pracownika (na danym stanowisku)? Mógł go przecież nie zatrudniać.Czyli łaską go obdarowuje, tak ?
Zgoda, polskie firmy w większości nie przypominają Toyoty iI tu zgoda. Polskie firmy w większości nie przypominają nie tylko
zatrudniając "spawaczy" nie sprawdzają, czy ten człowiek będzie
tylko "robił, jak musi", czy wykaże się elementarna inicjatywą i dbałością o swoje miejsce pracy.
Na tym opiera się tzw. kaizen stanowiskowy. Jeżeli szukałbym
tylko rąk do pracy, bez mózgu, to postawiłbym w tym miejscu prostego robota przemysłowego. Oczywiście, myśląc kategoriami XIX kapitalisty, "człowiek jest tańszy", można zatrudniać ludzi, którzy będą zawsze tylko "spawaczami".
Czy to ma oznaczać rozwój?Nie nie ma oznaczać.
To nie teoretyzowanie. Po prostu szkoda czasu na usprawnianie działań w firmach, w których pracownicy tylko "robią, jak muszą". Wystarczy tylko poczekać, aż same padną.
Znany Maciejowi (Wiertelowi) Tadeusz, bardzo doświadczony praktyk metod ciągłego doskonalenia i świetny trener, mawiał, szkoląc ludzi z podstaw kaizen: "pamiętajcie, że walczycie o swoje stanowiska pracy". Nie mówił: "powiedzcie swoim przełożonym by tworzyli Wam odpowiednie warunki do takiego działania".
Co w takim razie jest teoretyzowaniem? Moim zdaniem "odpowiednie warunki do (takiego) działania" to kolejna, zgrabna wymówka, których słyszałem bardzo wiele. Wszystko po to, by nie ruszyć palcem, bo... nie muszę.
Henryk
M.
Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering
Maciej
Wiertel
Doświadczony
niezależny
konsultant, coach,
trener
Henryk
M.
Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering
Damian
Hajduk
TSL, SCM, PM, MICE :
projekty,
organizacja,
koordynacja, ...
Karol Bąk QRM, LEAN, RFS
Henryk M.:
To nie teoretyzowanie. Po prostu szkoda czasu na usprawnianie działań w firmach, w których pracownicy tylko "robią, jak muszą". Wystarczy tylko poczekać, aż same padną.
Znany Maciejowi (Wiertelowi) Tadeusz, bardzo doświadczony praktyk metod ciągłego doskonalenia i świetny trener, mawiał, szkoląc ludzi z podstaw kaizen: "pamiętajcie, że walczycie o swoje stanowiska pracy". Nie mówił: "powiedzcie swoim przełożonym by tworzyli Wam odpowiednie warunki do takiego działania".
Co w takim razie jest teoretyzowaniem? Moim zdaniem "odpowiednie warunki do (takiego) działania" to kolejna, zgrabna wymówka, których słyszałem bardzo wiele. Wszystko po to, by nie ruszyć palcem, bo... nie muszę.
Henryk
M.
Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering
Karol Bąk QRM, LEAN, RFS
Henryk M.:>
- feedback ze strony pracowników --> (za)angażowanie się.
Janusz Sygocki llllll, JJM Polska
Następna dyskusja: