Juliusz B.

Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU

Temat: Na związki zawodowe państwo wydaje miliony

Spółki skarbu państwa wydają na utrzymanie związków zawodowych miliony. W Kompanii Węglowej, w której funkcjonuje 177 związków, na etaty, biura i delegacja związkowe poszło w minionym roku 20 milionów złotych, w KGHM - 8 milionów - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Niektóre opowieści, do których dotarła gazeta, brzmią wręcz nieprawdopodobnie. W jednej ze spółek związkowcy mieli zrezygnować ze strajku w zamian za 100 tysięcy złotych na swój zjazd. Jednak - jak podkreśla dziennik - działacze związkowi uważają że podobne przypadki to rzadkie patologie. Przyznają jednocześnie, że utrzymanie związków sporo kosztuje spółki skarbu państwa.

źródło Onet
Andrzej L.

Andrzej L. Queentex Translation
Office

Temat: Na związki zawodowe państwo wydaje miliony

To jakiś kompletny anachronizm. Związki powinny utrzymywać sie ze składek.

A.
Dariusz Mazurczak

Dariusz Mazurczak Opolskie Centrum
Rozwoju Gospodarki

Temat: Na związki zawodowe państwo wydaje miliony

Jakiś czas temu rozmawiałem z osobą będącą wysoko w KGHM na ten temat: Generalnie tyle związków w zakładzie przypomina nasze czasy szlacheckie i "liberum veto". Nic, absolutnie NIC nie da się sprawnie w takim stanie rzeczy zatwierdzić. Choćby dla zasady, jedne Centrale / z porażającą ilością członków np. 70 osób/ stają okoniem i całość bierze w łeb.
Sławomir Kurek

Sławomir Kurek Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...

Temat: Na związki zawodowe państwo wydaje miliony

Głosująca większość jest za związkami zawodowymi w obecnym kształcie prawnym i za prawem pracownika do strajku.
Obydwie rzeczy to anachronizm, który dodatkowo z błogosławieństwem prawa poniża człowieka, ale cóż robić, uroki demokracji.
Juliusz B.

Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU

Temat: Na związki zawodowe państwo wydaje miliony

W pewnym dużym zakładzie produkcyjnym dyrekcja postanowiła sprowadzić japońskiego robotnika-tokarza, aby pokazać naszym tokarzom jak się pracuje w Japonii.
Pierwszego dnia Japończyk już o 6:30 był w robocie, przebrał się i stanął przy miejscu pracy. Punktualnie gdy wybiła 7:00 włączył tokarkę i wziął się do roboty. Już w pierwszym miesiącu wyrobił 500% normy. Polacy patrzyli na niego, kiwali głowami, ale robili po swojemu.
Po jakimś czasie kierownictwo zauważyło, że po skończonej robocie Japończyk wchodził na tokarkę, kłaniał się i coś wykrzykiwał po swojemu. Zaciekawieni sprowadzili tłumacza:
- On przeprasza swoich polski kolegów, że nie przyłącza się do ich strajku, ale należy do innego związku zawodowego.

Następna dyskusja:

Sprawy zawodowe w domu




Wyślij zaproszenie do