Temat: załamanie rynku (reaktywacja)
Marek Marchewka:
...
Młode pokolenie fotografów zrobiło jeden poważny błąd za który będzie musiało zapłacić. Młodzi ludzie za bardzo są otwarci i bez zahamowań poprzez rożnego rodzaju warsztaty i fora internetowe dzielą się swoją wiedzą.
...
Witam,
Być może kiedyś odbywało się to inaczej.
Mój brat uczył się w domu..wertował książki, wypalał dziury w wykładzinach, suszył klisze na sznurkach - pomiędzy rajstopami:) Zjawiali się znajomi zasiadali przy kuwetach (, że tak określę - bez skojarzeń :D) i babrali się w odczynnikach - brat zawsze mi powtarzał różne 'fajne określenia', a ja miałam gigantyczne oczy kiedy 'pojawiało się zdjęcie'. Takich rzeczy doświadczałam kiedyś.
Takie małe experymenty dla kogoś - a coś wielkiego dla mnie. Mój brat nie robi juz zdjęć.
A mnie ciekawią.
Kiedyś znajomy powiedział mi fajną rzecz 'jeśli zdjęcie jest dobre, to nie interesuje mnie zupełnie jak je zrobiono i czym..jest dobre, broni się'
Klienci mają poprostu oczy :) Żadna nowina..
Trochę mnie smuci to wizjonerstwo - takie b&w.
Szczególnie, że fotografia ślubna to cholernie fajne zajęcie i zamierzam się tym zająć na dłużej. Oczywista rzecz, że kasa się liczy - ale jeśli robię to co lubię, pstrykam, spotykam ludzi, uczę się nowych rzeczy, działam, jeżdżę, załatwiam, przeklinam urzędy, obrabiam, poprawiam - to się liczy, bo to samo życie :)
Myślę Panie Marku, że domeną młodości jest własnie także otwartość - chęć poznawania, wdrażania, zabawy.
Jeśli chodzi o kursy/szkolenia - podchodzę do tego z dystansem (być może to błąd). Uznałam, że najpierw sprawdzę się sama, jeśli nie wyjdzie - pomyślę. Odkrywanie jest miłe - nawet jeśli według kogoś będę 100lat za murzynami, a inni zarabiają 80tys na fotkach :) Na naukę zawsze jest czas.