Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Katastrofa-smol...

Niektóre media od dawna lansują tezę, że katastrofa smoleńska to był zwykły wypadek lotniczy, do którego przyłożyli rękę polscy niewyszkoleni piloci, gen. Andrzej Błasik i prezydent Lech Kaczyński. 31 października uderzył w te tony prorządowy tygodnik „Wprost”, wykorzystując w tym celu prokuratorskie akta śledztwa. Wypowiedzi z protokołów zeznań świadków wybrano w sposób jednostronny, obciążający winą pilotów Tu-154 M, gen. Błasika, a nawet prezydenta (m.in. dlatego, że stewardesy nie lubiły z nim latać). Według naszych rozmówców, którzy zapoznali się z aktami będącymi w dyspozycji „Wprost”, autorzy artykułu pominęli kluczowe dla śledztwa zeznania, które wskazują, że winę za katastrofę może ponosić strona rosyjska. „Gazeta Polska” ujawnia to, czego nie doczytali, nie chcieli dostrzec lub celowo pominęli dziennikarze Tomasza Lisa.

Karty podejścia, czyli błędne rosyjskie dane lotniska

Karta podejścia to – przypomnijmy – rodzaj instrukcji zawierającej podstawowe informacje potrzebne do właściwego wylądowania na danym lotnisku. Jak dowiedziała się „Gazeta Polska”, z zeznań pilotów wojskowych, które znajdują się w aktach śledztwa smoleńskiego, jednoznacznie wynika, że załoga Tu-154 otrzymała karty podejścia z fałszywymi danymi. Po pierwsze: w kartach, które na początku kwietnia 2010 r. Rosjanie przekazali Polakom, błędnie podano położenie bliższej i dalszej radiolatarni prowadzącej. Bogdan Suchorski, pełniący służbę w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego na stanowisku II pilota Jaka-40, zeznał w prokuraturze, że wpisał współrzędne punktów opisanych w kartach podejścia do specjalistycznego programu komputerowego. Wynik wskazał, że położenie bliższej radiolatarni było zgodne z danymi odległości zawartymi w karcie podejścia, natomiast dalsza radiolatarnia była na czwartym kilometrze zamiast na szóstym. Także według Artura Wosztyla, pilota Jaka-40, odległość między radiolatarniami była w rzeczywistości o 650 m większa, niż zapisano to w karcie podejścia.

Po drugie: Rosjanie podali w karcie nieprawdziwe współrzędne progu pasa startowego w Siewiernym. Dane różniły się – według wyliczeń Bogdana Suchorskiego – o ok. 300 m. „W mojej ocenie jest to znaczna różnica” – zeznał, zdaniem naszych informatorów, pilot. Nieprawidłowość współrzędnych lotniska potwierdził również Artur Wosztyl. Zeznał on, że 10 kwietnia dane z GPS po wprowadzeniu do systemu danych lotniska wskazywały, że punkt oznaczony na karcie lotniska jako środek pasa startowego znajdował się... z lewej strony podejścia na pas. Gdy pilotowany przez Wosztyla Jak-40 lądował w Smoleńsku niedługo przed katastrofą Tu-154, strzałka automatycznego radiokompasu wskazująca dalszą radiolatarnię nakazywała wprowadzenie poprawki w prawo, pomimo że GPS wskazywał, że samolot kieruje się na środek pasa! „Można wobec tego wnioskować, że współrzędne lotniska nie wskazywały środka drogi startowej” – stwierdził Wosztyl.

– To absolutnie niedopuszczalne. Wobec osoby, która podpisała się pod taką kartą podejścia, powinno się wyciągnąć odpowiedzialność – mówi kpt. Janusz Więckowski, pilot latający na tupolewach.

Jak wiemy – w ostatnich minutach lotu Tu-154 był odchylony od osi pasa w lewo o ok. 40 m, a kilometr przed lotniskiem znajdował się na wysokości zaledwie 8–10 m. Wiele wskazuje więc na to, że piloci w warunkach złej widoczności zostali zmyleni przez fałszywe dane zawarte w karcie podejścia. Co najciekawsze – Bogdan Suchorski zeznał w prokuraturze, że karty dostarczone w kwietniu 2010 r. przez Rosjan różniły się od starszych wersji właśnie fałszywymi informacjami na temat współrzędnych pasa i radiolatarni.

Przerywająca radiolatarnia, wadliwy GPS

W aktach śledztwa znajduje się także – według naszych informatorów – zeznanie świadczące o zakłóconym działaniu bliższej radiolatarni. Artur Wosztyl, opisując swoje lądowanie w Smoleńsku Jakiem-40, powiedział, że zbliżając się do niej, zauważył, iż po przełączeniu na nią automatycznego radiokompasu (ARK) nie ma jednoznacznych wskazań. Wskazówka ARK na głównym wskaźniku nawigacyjnym w jaku wychylała się o ok. 10 stopni – raz w prawo, raz w lewo. „To świadczyło, moim zdaniem, o nieprawidłowej pracy radiolatarni” – zeznał Wosztyl. Pilot jaka, wobec zakłóconego działania bliższej radiolatarni, postanowił przełączyć automatyczny radiokompas na dalszą radiolatarnię i kontynuować podejście według jej wskazań. Wciąż nie wiadomo, jak w takiej sytuacji zareagowała załoga Tu-154. Należy zaznaczyć, że bliższa radiolatarnia znajduje się 1,1 km od progu pasa. Według stenogramów piloci tupolewa odebrali jej sygnał o 10:40:56 – nawigator pokładowy podał, że samolot znajdował się wtedy na pułapie zaledwie 20 m, a powinien być na wysokości... co najmniej 70 m. Ponadto Tu-154 nie przeleciał nad tą radiolatarnią, lecz 40 m obok.

Pilotów mogło także zmylić zakłócenie sygnałów GPS, mających m.in. wpływ na pracę autopilota, przy użyciu którego piloci Tu-154 wykonywali manewr podejścia do lądowania i odejścia (z jakichś względów nieudanego) na drugi krąg. Przypomnijmy, że pilot Grzegorz Pietruczuk zeznał w prokuraturze, iż po remoncie w Samarze stwierdzono w Tu-154 przerwy we wskazaniach anten satelitarnych GPS-1 i GPS-2. Zdaniem Pietruczuka – powodem tych przerw mogła być praca radiostacji ratowniczych ARM, zamontowanych przez Rosjan podczas prac remontowych w Samarze. Według naszych informatorów, Pietruczuk powiedział, że „zakłócenie pracy GPS-1 i GPS-2 mogą mieć bardzo duże znaczenie w nawigowaniu przy podejściu do lądowania”.

– To bardzo poważna sprawa. W takim przypadku przed ponownym dopuszczeniem samolotu do użytku powinny zostać przeprowadzone badania zgodności elektromagnetycznej, które wykazałyby, czy zamontowane w Samarze radiostacje ratownicze faktycznie zakłócały działanie GPS-1 i GPS-2. Nie wyobrażam sobie, by takich badań nie wykonano – komentuje Krzysztof Zalewski, redaktor branżowego miesięcznika „Lotnictwo”

Meteorolog wykonuje pracę za trzech

Nie mniej interesujące są zeznania meteorologów na lotnisku smoleńskim. Michaił Jadgowskij, naczelnik stacji meteorologicznej jednostki wojskowej w Smoleńsku, na pytanie prokuratora: „ile osób na etacie powinno obsługiwać tę stację” zeznał, że powinno obsługiwać ją trzech pracowników etatowych. Jednak 10 kwietnia – wbrew wojskowym procedurom – był tylko on. Oznacza to, że w dniu przylotu prezydenta Jadgowskij wykonywał obowiązki trzech pracowników stacji. Prócz swoich – technika, który powinien sprawdzać stan techniczny sprzętu pomiarowego, oraz kierowcy-obserwatora meteorologicznego, do którego zadań należy obserwacja pogody na ruchomej stacji (na samochodzie) oraz pomiar dolnej granicy chmur, kierunku i prędkości wiatru, ciśnienia, wskazań termometrów, określanie widoczności itp. Obowiązki tych pracowników wykluczają się – naczelnik ma być obecny w stacji, a na przykład obserwator powinien być na zewnątrz.

W dodatku takie zjawiska pogodowe jak deszcz, mgła i śnieg określane są na Siewiernym, jak zeznał Jadgowskij, wzrokowo. Jak naczelnik pogodził te obowiązki, biorąc pod uwagę dynamicznie zmieniającą się pogodę?

Przeklejane kartki w Dzienniku Pogodowym

Według naszych informatorów na pytanie polskiego prokuratora: „W będącym w waszym posiadaniu Dzienniku Roboczym stacji meteorologicznej jednostki wojskowej na ostatniej stronie naklejony został prostokątny fragment papieru z odciskiem pieczęci jednostki wojskowej, poświadczającej ilość przeszytych stron (kart) w Dzienniku. Dlaczego w miejscu naklejenia danego fragmentu papieru znajdują się ślady naklejenia, a następnie odklejenia również jakiegoś papieru?” – Jadgowskij miał odpowiedzieć: „Całość Dziennika jest nienaruszona, karty są numerowane. Kart z dziennika nie wyrywałem, zmian nie wprowadzałem, niczego nie przeklejałem i nie odrywałem”.

Anita Gargas, Katarzyna Gójska-Hejke, Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski

może to i prawda, ale wszystko to nie miałoby znaczenia

i nie byłoby katastrofy, gdyby nie nastąpiło lądowanie w niedopuszczalnych warunkach.

A za decyzję o lądowaniu kto odpowiada?????? Ten jest winien katastrofy!!!!!!!!!
Dla porównania, jeżeli jadąc samochodem przekroczę dozwoloną prędkość i spowoduję wypadek, to nie mogę obciążać winą producenta samochodu ani właściciela drogi.
Dość już tego szukania żdźbła w cudzym oku dlatego dalej twierdzę że decyzje załogi samolotu na pewno bezpośrednio przyczyniły się do katastrofy. Nie mniej jednak te wszystkie wątpliwości należy wyjaśnić: kto przygotował karty podejścia z nieprawidłowymi danymi? Kto przekazał te karty pilotom wiedząc, że różnią się one od poprzednich i nie sprawdzając tego? Kto dopuszczał samolot do lotów z ważnymi pasażerami mając informacje o powtarzających się usterkach anten GPS? Ta katastrofa pokazuje jak wiele było i jest zaniedbań w lotnictwie wojskowym zarówno w Polsce jak i w Rosji, i czas aby z tego wyciągnąć wnioski, obyśmy za jakiś czas nie musieli przeżywać następnej żałoby będącej skutkiem szeregu zaniedbań, bylejakości (nie mylić z jakością) i słowiańskiej "ułańskiej fantazji".

A tak wogóle Która to już wersja z kolei ?

Ta - przepraszam za słowo - "gazeta" podawała już przeróżne przyczyny rozbicia się samolotu z polską delegacją . Raz była to sztuczna mgła , rzekomo wytworzona przez Rosjan . Potem - turbulencje spowodowane przelotem rosyjskiego Iła , podobno tuż przed nosem Tupolewa . Kiedy indziej - mylne komunikaty z wieży kontrolnej . Były też spekulacje o bombie , rakiecie i zakłócaniu pracy elektroniki pokładowej . Teraz - fałszywe dane ! Nurtuje mnie pytanie : która z tych rewelacji jest prawdziwa ? A może wszystkie ? Może wydawca szuka prawdy po omacku - a nuż się uda ? Bo - jako organ prawdziwych patriotów - chyba nie próbuje mataczyć ? Wszak prawdziwi patrioci brzydzą się kłamstwem i mataczeniem !..?

W takiej mgle, samolot absolutnie nie powinien próbować lądować.I to jest właśnie przyczyna katastrofy a nie jakieś tam karty.

Nawet jakby była sztuczna mgła ,jak to sugerują ,pilot nie miał prawa lądować w takich warunkach i to wszystko ! Gdyby lądował na zapasowym lotnisku ,to wtedy można było protestować itp ,że specjalnie źle naprowadzali ,że zrobili sztuczną mgłę :)

wg procedur w warunkach takiej mgły lotnisko powinno być zamknięte i nikt nie może lądować, nawet Prezydent. Szkoda również, że taki oszołom jak autor nie potrafi kojarzyć faktów, wcześniej podanych. Otóż bezpośrednio przed lądowaniem samolotu polskiego Prezydenta lotnisko odmówiło zgody na lądowanie samolotowi rosyjskiemu, ze względu na mgłę, a pozwolenie na lądowanie polskiego samolotu wydała Moskwa stwierdzając "niech próbują, może się im uda", wiedząc dokładnie, że leci nim Prezydent Kaczyński. Czy to jest dopuszczalne zachowanie obsługi lotniska i dowództwa w Moskwie?

Szkoda że taki redaktorek nie pomyślał ,że jak nie pozwoliliby" mężowi stanu" na lądowanie
to PIS zrobiłby aferę na cały świat jak nie szanuje się prezydenta Polski.

To tak jakby ktoś w deszczu po pijaku jadąc 150km/h walnął w drzewo na zakręcie

I co wtedy? Robi się śledztwo? Czy ktoś nie grzebał przy hamulcach? Czy na mapie zakręt był wyraźnie zaznaczony? Czy znak drogowy nie był przekrzywiony? Czy GPS nie pokazał fałszywej pozycji? Czy droga była publiczna, czy też gminna? Nie - bo to nie ma znaczenia. Jakby kierowca nie złamał przepisów i zasad bezpieczeństwa to nie byłoby wypadku i nie ma co szukać winnych wszędzie.Anna Antosiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 11:43

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Tylko że oni nie próbowli lądować.
Chcieli przelecieć nad lotniskiem i zobaczyć, czy lądowanie jest wogóle mozliwe.
I gdyby informacje dotyczące położenia radiolatarni były właściwe, to wykonali by rundę, na wysokości 80 metrów podnieśli samoloto i odeszli na lotnisko zapasowe.
Zabawnie jest czytać jak gospodyni domowa z Gdyni wie lepiej co i kiedy powinni zrobić zawodowi piloci, latający tymi samolotami od lat po całym świecie.
Wygląda na to, że kazdy w tym kraju wie co należało w tamtej sytuacji zrobić, jedynymi osobami którzy nie mieli o tym pojęcia, byli ci czterej faceci w kokpicie samolotu.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

he he gospodyni domowa - cóż to jakaś nowość.

o ile się orientuję samolot odchodził na drugi krąg i rozbił się właśnie podczas podejścia do lądowania, ale przecież Ty jako Bob Budowniczy mostów powinieneś to wiedzieć ;p

Gddybać to sobie możemy do woli, jedno jest pewne, winę za katastrofę ponoszą OBIE strony i polska i rosyjska.Anna Antosiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 12:00

konto usunięte

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Anka , nie słuchaj co mówi hydraulik domowy...

Fakt jak widac jest jeden .
Bajzel.
I w Polsce i w Rosji..
Jednak nawieksza wine ponosi Lech Kaczyński.

Uparł sie na osobna wizytę... Tak jak teraz Yaro ... nie chce z prezydentem nic robic...
I znowu mamy nieszczęscia.
Do tego sprosił kwiat Polski na pokład, tylko po to by sie wylansowac w nadchodzacych wyborach prezydenckich ..
Podobno w "ukochanym " Smoleńsku był 2x .
Przed pierwszymi wyborami i teraz...
TAKA JEST PARWDA...
A Yaro go do tego pchał i dlatego tak krzyczy...
Uderz w stól a nozyce sie odezwa...Ina W. edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 13:05
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

nie słucham i nie oglądam Boba Budowniczego, który to całe życie beton mieszał i myśli, że wszystkie rozumy pozjadał ;p spoko.Anna Antosiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 13:12

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Samolot nie wykonywal żadnego drugiego podejścia, tylko rozbił się podczas pierwszego przelotu nad lotniskiem, podczas ktorego załoga chciała sprawdzić warunki panujące na miejscu i podjąć decyzję o ewentualnym lądowaniu lub odejściu na inne lotnisko.
Dlatego to że zamiast lecieć w osi pasa, lecieli obok niego, a zamiast wyrówncać na pułapie 80 metrów, zeszli na ok 8 metrów, jest tak dziwne i zastanawiające.
Kaczyński na nic się nie uparł, uroczystości były planowane od początku na 10 kwietnia i to Tusk z Putinem się uparli, żeby własne zrobić wcześniej.
A co do mieszania betonu, to masz takie samo pojęcie o przygotowaniu zawodowym inżyniera mostowego, jak i o tym wszystkim co tu wypisujesz.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Robert R.:
Samolot nie wykonywał żadnego drugiego podejścia, tylko rozbił się podczas pierwszego przelotu nad lotniskiem, podczas ktorego załoga chciała sprawdzić warunki panujące na miejscu i podjąć decyzję o ewentualnym lądowaniu lub odejściu na inne lotnisko.

Sralis mazgaliz - gdyby nie podchodził do lądowania(wtedy gdyby nie dali jednak rady mieli odlecieć na inne lotnisko) nie musiałby być naprowadzany na pas, chyba logiczne- więc afera o kontrolerów lotu, źle działające urządzenia i złe naprowadzanie nie była by robiona

Dlatego to że zamiast lecieć w osi pasa, lecieli obok niego, a zamiast wyrównać na pułapie 80 metrów, zeszli na ok 8 metrów, jest tak dziwne i zastanawiające.

co za różnica skoro jak twierdzisz mieli nie lądować???

Pieprzysz jak potłuczony, samolot jak nie schodzi do lądowania, nie pyta ani o pozwolenie, ani nie musi być naprowadzany na pas, nie wypuszcza podwozia, a "spróbujemy wylądować jak się nie uda to odlecimy" - też pewnie nie było oznaką chęci lądowania????
Kaczyński na nic się nie uparł, uroczystości były planowane od początku na 10 kwietnia i to Tusk z Putinem się uparli, żeby własne zrobić wcześniej.

tak znowu winny Tusk, bo w ogóle się urodził, przecież wszystko musi być tak jak chce Kaczyński.
A co do mieszania betonu, to masz takie samo pojęcie o przygotowaniu zawodowym inżyniera mostowego, jak i o tym wszystkim co tu wypisujesz.


chyba jednak większe niż ty skoro nawet nie wiesz czy samolot schodził do lądowania czy nie, cóż w sumie każdy inżynier w końcu zaczyna od mieszania betonu - a co do przygotowania zawodowego - kwestia do dyskusji.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019407,title,Gesta-mgla-s...

jakoś inne lotniska mogą być zamykane jak jest mgła???

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Anna Antosiewicz:
Sralis mazgaliz -
Po jakiemu to?
gdyby nie podchodził do lądowania(wtedy gdyby nie dali jednak rady mieli odlecieć na inne lotnisko) nie musiałby być naprowadzany na pas, chyba logiczne- więc afera o kontrolerów lotu, źle działające urządzenia i złe naprowadzanie nie była by robiona
kontroler sam przyznał, że informacje ktore podawał były podkolorowane, bo chciał ich zniechęcić. nikt im nie powiedział, że nie wolno lądowac, zarówno piloci Jaka jak i kontrolerzy uzgodnili, że załoga powinna podejść do lotniska
ocenić sytuację i podjąć decyzję o dalszym postępowaniu.
Żeby dokonac oceny, musie zejść na wysokość decyzyjną i to zrobili.
Tylko okazało się, że nie znajdują się na wysokości 100-80 metrów, tylko szorują kadłubem o drzewa.
Dlatego to że zamiast lecieć w osi pasa, lecieli obok niego, a zamiast wyrównać na pułapie 80 metrów, zeszli na ok 8 metrów, jest tak dziwne i zastanawiające.

co za różnica skoro jak twierdzisz mieli nie lądować???
Mam ci wyjaśniać jaka jest różnica między samolotem znajdującym się na pułapie 100 metrów a samolotem na pułapie 8 metrów?
Pieprzysz jak potłuczony
To typowy poziom dyskusji dla gospodyń domowych.
Kaczyński na nic się nie uparł, uroczystości były planowane od początku na 10 kwietnia i to Tusk z Putinem się uparli, żeby własne zrobić wcześniej.

tak znowu winny Tusk, bo w ogóle się urodził, przecież wszystko musi być tak jak chce Kaczyński.
To nie Kaczyński zorganizował te uroczystości 10.kwietnia i nie on upierał się przy tej dacie.
Dość łatwo można sprawdzić kto i na jaki dzień planował oficjalne uroczystości w Katyniu, nie ma co tu tracić czasu na jałową dyskusję.
A co do mieszania betonu, to masz takie samo pojęcie o przygotowaniu zawodowym inżyniera mostowego, jak i o tym wszystkim co tu wypisujesz.
każdy inżynier w końcu zaczyna od mieszania betonu.
Może u was na wsi, i nie inżynier a robotnik, u nas na przykład zaczynaliśmy od rachunku różniczkowego.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Robert R.:
Anna Antosiewicz:
Sralis mazgaliz -
Po jakiemu to?

po polskiemu i z użyciem polskich końcófkufff
gdyby nie podchodził do lądowania(wtedy gdyby nie dali jednak rady mieli odlecieć na inne lotnisko) nie musiałby być naprowadzany na pas, chyba logiczne- więc afera o kontrolerów lotu, źle działające urządzenia i złe naprowadzanie nie była by robiona
kontroler sam przyznał, że informacje ktore podawał były podkolorowane, bo chciał ich zniechęcić.

do czego???? przecież nie chcieli lądować???

nikt im nie
powiedział, że nie wolno lądowac, zarówno piloci Jaka jak i kontrolerzy uzgodnili, że załoga powinna podejść do lotniska
ocenić sytuację i podjąć decyzję o dalszym postępowaniu.
Żeby dokonac oceny, musie zejść na wysokość decyzyjną i to zrobili.
Tylko okazało się, że nie znajdują się na wysokości 100-80 metrów, tylko szorują kadłubem o drzewa.
Dlatego to że zamiast lecieć w osi pasa, lecieli obok niego, a zamiast wyrównać na pułapie 80 metrów, zeszli na ok 8 metrów, jest tak dziwne i zastanawiające.

co za różnica skoro jak twierdzisz mieli nie lądować???
Mam ci wyjaśniać jaka jest różnica między samolotem znajdującym się na pułapie 100 metrów a samolotem na pułapie 8 metrów?
Pieprzysz jak potłuczony
To typowy poziom dyskusji dla gospodyń domowych.


a jaki jest ten typowy dla budowlańców?????

przepraszam poproszę mi podać cegłę???????

Kaczyński na nic się nie uparł, uroczystości były planowane od początku na 10 kwietnia i to Tusk z Putinem się uparli, żeby własne zrobić wcześniej.

tak znowu winny Tusk, bo w ogóle się urodził, przecież wszystko musi być tak jak chce Kaczyński.
To nie Kaczyński zorganizował te uroczystości 10.kwietnia i nie on upierał się przy tej dacie.

nie???? a kto????

Dość łatwo można sprawdzić kto i na jaki dzień planował
oficjalne uroczystości w Katyniu, nie ma co tu tracić czasu na jałową dyskusję.


podrzuć jakiegoś linka, bo jak na razie to tylko bredzisz.
A co do mieszania betonu, to masz takie samo pojęcie o przygotowaniu zawodowym inżyniera mostowego, jak i o tym wszystkim co tu wypisujesz.
każdy inżynier w końcu zaczyna od mieszania betonu.
Może u was na wsi, i nie inżynier a robotnik, u nas na przykład zaczynaliśmy od rachunku różniczkowego.


no nie wiedziałam, że Gdynia to wieś??? cóż z historią i geografią też chyba sporo na bakier było??? ah przepraszam, pan inżynier umie tylko most postawić, to nie dziwota,że nie wie, że Gdynia od 1926 r jest MIASTEM !!!!!!. Cóż po raz kolejny potwierdza się że wykształcony nie równa się mądry.Anna Antosiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 14:16

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Anna Antosiewicz:
kontroler sam przyznał, że informacje ktore podawał były podkolorowane, bo chciał ich zniechęcić.

do czego???? przecież nie chcieli lądować???
Dlaczego nie chcieli? Przeciez po to tam lecieli, żeby wylądować.
A kontroler nie chcąc im zdecydowanie zabronić lądowania, podawał nieprawdziwe informacje dot. pogody.
Mam ci wyjaśniać jaka jest różnica między samolotem znajdującym się na pułapie 100 metrów a samolotem na pułapie 8 metrów?
Pieprzysz jak potłuczony
Wyrażajcie się , dobra kobieto, nie rozmawiasz ze swoimi koleżankami w maglu.
a jaki jest ten typowy dla budowlańców?????
przepraszam poproszę mi podać cegłę???????
Gdybym w profilu napisał, pracownik banku, to moje opnie były by bardziej wiarygodne?
Śmieszna kobieto, skończyłem studia na które ciebie by nawet nie przyjęli, zarabiam z dziesięć razy więcej niż tym na tej twojej żałosnej posadce, ale pracuję w budownictwie, więc z definicji jestem dla ciebie kimś mniej wartościowym :)
Dość łatwo można sprawdzić kto i na jaki dzień planował oficjalne uroczystości w Katyniu, nie ma co tu tracić czasu na jałową dyskusję.
podrzuć jakiegoś linka, bo jak na razie to tylko bredzisz.
Organizatorem uroczystości był Komitet Rodzin Katyńskich, L. Kaczyński został zaproszony i zaproszenie przyjął.
Pewnie jak najbardziej z powodu kampanii wyborczej, i cóz z tego?
Czy politykowi nie wolno prowadzić kampanii wyborczej?
każdy inżynier w końcu zaczyna od mieszania betonu.
Może u was na wsi, i nie inżynier a robotnik, u nas na przykład zaczynaliśmy od rachunku różniczkowego.
no nie wiedziałam, że Gdynia to wieś??? cóż z historią i geografią też chyba sporo na bakier było??? ah przepraszam, pan inżynier umie tylko most postawić, to nie dziwota,że nie wie, że Gdynia od 1926 r jest MIASTEM !!!!!!.

Może ty i w Gdyni teraz mieszkasz, ale z każdego twojego zdania wychodzi zabita dechami wiocha.
Człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś w człowieku zostanie do końća życia.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Pieprzysz jak potłuczony
Wyrażajcie się , dobra kobieto, nie rozmawiasz ze swoimi koleżankami w maglu.

no właśnie, bo i nie pracuję w maglu ;p

a jaki jest ten typowy dla budowlańców?????
przepraszam poproszę mi podać cegłę???????
Gdybym w profilu napisał, pracownik banku, to moje opnie były by bardziej wiarygodne?

Śmieszna kobieto, skończyłem studia na które ciebie by nawet nie przyjęli

bo ty tak twierdzisz????

zarabiam z dziesięć razy więcej niż tym na tej
twojej żałosnej posadce,

he he dobre sobie, skąd możesz wiedzieć jakie są moje zarobki????

ah zapomniałam ty i tobie podobni wszystko wiedzą najlepiej;p

ale pracuję w budownictwie, więc z
definicji jestem dla ciebie kimś mniej wartościowym :)

a przepraszam ja zaczęłąm???????

to Ty mi nie wiedzieć czemu wyjechałeś z gospodynią domową, bezskutecznie próbując umniejszyć mnie w ten sposób w swoich oczach. I co chciałeś pokazać, że jesteś kim wartościowszym, bo umiesz most postawić????

Dość łatwo można sprawdzić kto i na jaki dzień planował oficjalne uroczystości w Katyniu, nie ma co tu tracić czasu na jałową dyskusję.
podrzuć jakiegoś linka, bo jak na razie to tylko bredzisz.
Organizatorem uroczystości był Komitet Rodzin Katyńskich, L. Kaczyński został zaproszony i zaproszenie przyjął.
Pewnie jak najbardziej z powodu kampanii wyborczej, i cóz z tego?

to w takim razie po co ściemniał w wielkim wsparciu dla rodzin Katyńskich i wielkim patriotyźmie skoro to było tylko pod publikę???? Tak naprawdę w Katyniu był tylko dwa razy i oba przed wyborami.

Czy politykowi nie wolno prowadzić kampanii wyborczej?

jak najbardziej wolno, ale nie musi się ona opierać na oczernianiu innych i "sprzedawaniu" kłamstw co też chętnie czynił.

każdy inżynier w końcu zaczyna od mieszania betonu.
Może u was na wsi, i nie inżynier a robotnik, u nas na przykład zaczynaliśmy od rachunku różniczkowego.
no nie wiedziałam, że Gdynia to wieś??? cóż z historią i geografią też chyba sporo na bakier było??? ah przepraszam, pan inżynier umie tylko most postawić, to nie dziwota,że nie wie, że Gdynia od 1926 r jest MIASTEM !!!!!!.

Może ty i w Gdyni teraz mieszkasz

znowu zonk, mieszkam tu od urodzenia - jak mi przykro. Poraz kolejny pudło.

ale z każdego twojego zdania
wychodzi zabita dechami wiocha.
Człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś w człowieku zostanie do końca życia.

cóż widać jesteś w stanie poznać tego ze wsi, bo sam z niej pochodzisz( swój swego pozna) - ja się urodziłam i wychowałam w mieście i niestety w przeciwieństwie do ciebie nie mam pojęcia jak poznać że ktoś jest ze wsi.

A nawet jeśli jest to czy zaraz znaczy że jest głupszy od tego z miasta???Bo to właśnie usiłujesz udowodnić, czytając twoje teksty mam powody sądzić, że nie jeden " wieśniak" jest o lata świetlne mądrzejszy od Ciebie i Tobie podobnych.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Robert R.:
Anna Antosiewicz:
kontroler sam przyznał, że informacje ktore podawał były podkolorowane, bo chciał ich zniechęcić.

do czego???? przecież nie chcieli lądować???
Dlaczego nie chcieli? Przeciez po to tam lecieli, żeby wylądować.
A kontroler nie chcąc im zdecydowanie zabronić lądowania, podawał nieprawdziwe informacje dot. pogody.

sam sobie zaprzeczasz, kilka postów wczesniej sam twierdziłeś, że nie chcieli lądować a teraz nagle chcieli? zdecyduj się, bo bładzisz nawet we własnych wypowiedziach.

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Anna Antosiewicz:
Dlaczego nie chcieli? Przeciez po to tam lecieli, żeby wylądować.
A kontroler nie chcąc im zdecydowanie zabronić lądowania, podawał nieprawdziwe informacje dot. pogody.

sam sobie zaprzeczasz, kilka postów wczesniej sam twierdziłeś, że nie chcieli lądować a teraz nagle chcieli? zdecyduj się, bo bładzisz nawet we własnych wypowiedziach.
Cóż, widzę że muszę się bardziej przyłożyć, żeby napisac cos, co jesteś w stanie zrozumieć.
Otóż, gdy jeszcze byli daleko od lotniska, kontroler podawał im informacje o mgle, ktore były zdecydowanie przesadzone i nie pokrywały się ze stanem faktycznym. Tak wynika z zeznać tego kontrolera.
Ponieważ w przypadku warunków uniemożliwiających lądowanie, zamyka się lotnisko, a w tym wypadku takiej informacji pilotom nie podano, mieli prawo uwazac, że sytuacja nie jest aż taka zła, szczególnie że nie obserwowali jakieś znacząco gorszej pogody.
Natomiast gdy znaleźli się w blisko lotniska, otrzymali od kontrolera wolną rękę dot. podjęcia decyzji o ewentualnym lądowaniu.
Więc, oczywiście że lecieli tam po to, zeby wylądować, ale gdy znaleźli się nad lotniskiem, widząc jaka jest sytuacja na miejscu, wykonali podejście na autopilocie, w celu zorientowana się w sytuacji i podjęcia decyzji dot. ew lądowania.
Skoro autopilot został wyłączony dopiero po uderzeniu w wierzochołki drzew, to znaczy że nie mieli zamiaru lądowac i nie mieli pojęcia że znajdują się tak nisko. Bo w przeciwnym wypadku wyłączyli by go wcześniej, szykując się do lądowania.
Praktycznie cały manewr został przeprowdzony przez autopilota, dopiero gdy załoga zoriętowała się, w jak tragicznej sytuacji się znajduje, kapitan wyłączył auto, i zaczął ciągnąć maszynę w górę.
A to oznacza, że głównym powodem katastrofy była komunikacja między samolotem i ziemią. Może ktoś wprowadził złe dane do autopilota, może dostali złe namiary z wieży, może coś się urwało albo przepaliło.
Od tego sa właśnie komisje badań wypadków lotniczych, tylko że ta komisja pięć minut po katastrofie stwierdziła , że samolot był sprawny, lotnisko był w świetnym stanie, tylko czterech facetów w kokpicie nagle całkiem zgłupiało i postanowiło się zabić.
I ta wersja, po drobnym modyfikacjach jest forsowana do dziś.
A modyfikacje sprowadzają się do tego, że to L. Kaczyński tak zastraszył pilotów tym, że nie da im medalu, że postanowili się zabić, lądując w waruknach o których teraz każdy mędrek może powiedzieć, że do lądowania się nie nadawały.
A najbardziej zastraszony został A. Protasiuk, na którego po przejściu do cywila czekałą praca za 25tys. miesięcznie plus premie, a za lądowanie w takich warunkach, nawet udane , straciłbym prawo wykonywania zawodu.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Robert R.:
Anna Antosiewicz:
Dlaczego nie chcieli? Przeciez po to tam lecieli, żeby wylądować.
A kontroler nie chcąc im zdecydowanie zabronić lądowania, podawał nieprawdziwe informacje dot. pogody.

sam sobie zaprzeczasz, kilka postów wczesniej sam twierdziłeś, że nie chcieli lądować a teraz nagle chcieli? zdecyduj się, bo bładzisz nawet we własnych wypowiedziach.
Cóż, widzę że muszę się bardziej przyłożyć, żeby napisac cos, co jesteś w stanie zrozumieć.

jak ja mam zrozumieć skoro ty sam się gubisz???

Otóż, gdy jeszcze byli daleko od lotniska, kontroler podawał im informacje o mgle, ktore były zdecydowanie przesadzone i nie pokrywały się ze stanem faktycznym. Tak wynika z zeznać tego kontrolera.

wynika też wiele innych nieprawdziwych informacji, a poza tym nie był on jedynym źródłem informacji o pogodzie.

Ponieważ w przypadku warunków uniemożliwiających lądowanie, zamyka się lotnisko,

cywilne ale nie wojskowe, wojskowe lotniska sa przystosowane do pracy w warunkach bojowych, a skoro samolot jest w stanie wystartować i wykonać zadanie to ci na ziemi będą się martwić jak go bezpiecznie posadzić na ziemi.
taka jest mentalność wojskowych.

pod warunkiem, że nie leci Kaczyński( taki mały sarkazm).

a w tym wypadku takiej informacji pilotom
nie podano, mieli prawo uwazac, że sytuacja nie jest aż taka zła, szczególnie że nie obserwowali jakieś znacząco gorszej pogody.
Natomiast gdy znaleźli się w blisko lotniska, otrzymali od kontrolera wolną rękę dot. podjęcia decyzji o ewentualnym lądowaniu.


i bardzo mądrze zrobił,liczył na rozsądek naszych asów przestworzy i na to, że nie będą nawet próbowali podchodzić do lądowania, ale niestety, zapomniał kogo lotnisko miało gościć. Złe naprowadzanie, złym naprowadzaniem, ale pilot miał wręcz obowiązek odmówić lądowania w takich warunkach. To pilot a nie jego przełożony( w tym prezydent) na pokładzie samolotu jest Bogiem i cesarzem i tylko on jest tam osobą decyzyjną, ciekawe czemu przez kilka ostatnich minut w ogóle nie słychać głosu A.Protasiuka, za to jest głos kogoś kogo tam być nie powinno???? Być może pilot nie miał tzw.wolnej ręki ale wręcz wymuszono na nim decyzję o lądowaniu.

Więc, oczywiście że lecieli tam po to, zeby wylądować, ale gdy znaleźli się nad lotniskiem, widząc jaka jest sytuacja na miejscu, wykonali podejście na autopilocie, w celu zorientowana się w sytuacji i podjęcia decyzji dot. ew lądowania.
Skoro autopilot został wyłączony dopiero po uderzeniu w wierzochołki drzew, to znaczy że nie mieli zamiaru lądowac i nie mieli pojęcia że znajdują się tak nisko. Bo w przeciwnym wypadku wyłączyli by go wcześniej, szykując się do lądowania.

Relacja naocznego świadka????

Praktycznie cały manewr został przeprowdzony przez autopilota, dopiero gdy załoga zoriętowała się, w jak tragicznej sytuacji się znajduje, kapitan wyłączył auto, i zaczął ciągnąć maszynę w górę.
A to oznacza, że głównym powodem katastrofy była komunikacja między samolotem i ziemią. Może ktoś wprowadził złe dane do autopilota, może dostali złe namiary z wieży, może coś się urwało albo przepaliło.

a ty oczywiście tam byłeś i wszystko widziałeś???

z autopilotem to tylko hipoteza, słyszałam od fachowca, że gdyby lecieli na auto nie włączyłby się system Taws,ponoć nie działa on z autopilotem. Ale opinie nt.są różne.

Od tego sa właśnie komisje badań wypadków lotniczych, tylko
że ta komisja pięć minut po katastrofie stwierdziła , że samolot był sprawny, lotnisko był w świetnym stanie, tylko czterech facetów w kokpicie nagle całkiem zgłupiało i postanowiło się zabić.

Ciekawe, bo o ile wiem, to nadal nie została wyjaśniona przyczyna, tej wersji nie słyszałam, o jakiej komisji mówisz, bo ta której ja słuchałam, od początku twierdziła, że Smoleńsk to lotnisko wojskowe, nieprzystosowane do przyjmowania tak dużych maszyn, szczególnie w taką pogodę.

I ta wersja, po drobnym modyfikacjach jest forsowana do dziś.
A modyfikacje sprowadzają się do tego, że to L. Kaczyński tak zastraszył pilotów tym, że nie da im medalu, że postanowili się zabić, lądując w waruknach o których teraz każdy mędrek może powiedzieć, że do lądowania się nie nadawały.
A najbardziej zastraszony został A. Protasiuk, na którego po przejściu do cywila czekałą praca za 25tys. miesięcznie plus premie, a za lądowanie w takich warunkach, nawet udane , straciłbym prawo wykonywania zawodu.


sam to wymyśliłeś czy ktoś ci to napisał???? Nie zapominaj, że drugim pilotem był chłopak, który miał nieprzyjemności po locie do Tbilisi, właśnie po tym jak odmówił lądowania, więc z jednej strony się nie dziwię, Arek miał rodzinę na utrzymaniu, a L.K. lubił besztać oficerów, i wydawać im rozkazy często niezgodne z przepisami bezpieczeństwa ale co tam, prezydent ma zawsze rację.
Wiem z zaufanego źródła, że L.K miał skłonności do brawury i głupiego popisywania się przed ochroniarzami, że jest kuloodporny ( niezniszczalny) - co zresztą widać było w Gruzji.
Wiesz z czym się wiążę w wojsku nie wykonanie rozkazu???? Prezydent jaki by nie był jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i ma prawo "wpłynąć" - nazwijmy to delikatnie- na pewne decyzje, a od oficera już zależy czy się temu wpływowi podda czy nie??Anna Antosiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 16:15

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Anna Antosiewicz:
jak ja mam zrozumieć skoro ty sam się gubisz???
To nie moja wina, że nie rozumiesz tego co czytasz.
wynika też wiele innych nieprawdziwych informacji, a poza tym nie był on jedynym źródłem informacji o pogodzie.
Jakich źródeł? I co to znaczy nieprawdziwych? Te informacje które tobie pasuja sa prawdziwe a te które ci nie leżą są nieprawdziwe?
Ponieważ w przypadku warunków uniemożliwiających lądowanie, zamyka się lotnisko.
pod warunkiem, że nie leci Kaczyński( taki mały sarkazm).
Bez żadnych warunków, sam wkleiłaś dziś link do informacji o zamknięciu lotniks a powodu mgły. A tu kto miał je zamknąć? Protasiuk? Kaczyński? Czy Rosjanie.
i bardzo mądrze zrobił,liczył na rozsądek naszych asów przestworzy i na to, że nie będą nawet próbowali podchodzić do lądowania,
Nic w istocie nie zrobił, tylko pozbył się odpowiedzialności.
Gdyby nie chciał żeby lądowali, to bym im powiedział, "lotnisko jest zamknięte, nie lądujecie". I wtedy proba lądowania była by samobójstwem ze strony pilotów.

słychać głosu A.Protasiuka, za to jest głos kogoś kogo tam być nie powinno???? Być może pilot nie miał tzw.wolnej ręki ale wręcz wymuszono na nim decyzję o lądowaniu.
Ty to słyszałaś? I co tem głos mówił? Słyszysz jeszcze jakieś inne głosy?
Więc, oczywiście że lecieli tam po to, zeby wylądować, ale gdy znaleźli się nad lotniskiem, widząc jaka jest sytuacja na miejscu, wykonali podejście na autopilocie, w celu zorientowana się w sytuacji i podjęcia decyzji dot. ew lądowania.
Skoro autopilot został wyłączony dopiero po uderzeniu w wierzochołki drzew, to znaczy że nie mieli zamiaru lądowac i nie mieli pojęcia że znajdują się tak nisko. Bo w przeciwnym wypadku wyłączyli by go wcześniej, szykując się do lądowania.

Relacja naocznego świadka????
? o czym teraz mowa? Nie było właczonego autopilota? To znaczy że wstępny raport MAK kłamie? Odważne stwierdzenie.
a ty oczywiście tam byłeś i wszystko widziałeś???
Bez takim mi tu poproszę, bo znów zniżamy się do poziomu piaskownicy.
z autopilotem to tylko hipoteza, słyszałam od fachowca, że gdyby lecieli na auto nie włączyłby się system Taws,ponoć nie działa on z autopilotem. Ale opinie nt.są różne.
To informacja z raportu MKA, ogólnodostępna.
Ciekawe, bo o ile wiem, to nadal nie została wyjaśniona przyczyna, tej wersji nie słyszałam, o jakiej komisji mówisz, bo ta której ja słuchałam, od początku twierdziła, że Smoleńsk to lotnisko wojskowe, nieprzystosowane do przyjmowania tak dużych maszyn, szczególnie w taką pogodę.
Tak? Tociekawe, bo lądował tam każdy kto wybierał się do Ktynia, przez wiele lat.
A trzy dni wcześniej, lądował tam Tus i Putin.
Oni też nie wiedzieli, że to lotnisko nie nadaje się do lądowania?
Co za leszcze, wzięli by zapytali ciebie i od razu by się dowiedzieli.
A najbardziej zastraszony został A. Protasiuk, na którego po przejściu do cywila czekałą praca za 25tys. miesięcznie plus premie, a za lądowanie w takich warunkach, nawet udane , straciłbym prawo wykonywania zawodu.


sam to wymyśliłeś czy ktoś ci to napisał????
To jes gówniarskie, ale przyzwyczajam się powoli.
Nie zapominaj, że drugim pilotem był chłopak, który miał nieprzyjemności po locie do Tbilisi.
Dzwonia ale nie w tym kościele.
Drugim pilotem w Tbilisi był A. Protasiuk, a nieprzyejmności miał pierwszy pilot tamtego lotu, ktorego w smoleńsku nie było.
Arek miał rodzinę na utrzymaniu, a L.K. lubił besztać oficerów, i wydawać im rozkazy często niezgodne z przepisami bezpieczeństwa ale co tam, prezydent ma zawsze rację.
Podsumujmy więc, Protasiuk miał rodzinę na utrzymaniu, więc bał się Kaczorka tak, bardzo że postanowił się zabić.
Bo przecież wszyscy wiedzą w całym kraju, że ten samolot tam nie miał prawa lądować, nawet jedna dyspoztyorka taxi z Gdyni.
Więc pewnie wiedział o tym też A. Protasiuk, ale jak kaczorek na niego wrzasnął, to tak się wystraszył, ze położył samolot w środku lasu i to jeszcze na plecach, żeby już nikt nie mógł się uratować.Robert R. edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 16:21
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Robert R.:
Anna Antosiewicz:
jak ja mam zrozumieć skoro ty sam się gubisz???
To nie moja wina, że nie rozumiesz tego co czytasz.
wynika też wiele innych nieprawdziwych informacji, a poza tym nie był on jedynym źródłem informacji o pogodzie.

Jakich źródeł? I co to znaczy nieprawdziwych? Te informacje które tobie pasuja sa prawdziwe a te które ci nie leżą są nieprawdziwe?

bynajmniej, ale piloci po pierwsze byli informowani o mgle, przez kontrolerów lotu już w wawie, po drugie słyszeli komunikaty z Iła i z Jaka, a po trzecie wlatując w mgłę, nie sposób jej nie zauważyć.

Ponieważ w przypadku warunków uniemożliwiających lądowanie, zamyka się lotnisko.
pod warunkiem, że nie leci Kaczyński( taki mały sarkazm).
Bez żadnych warunków, sam wkleiłaś dziś link do informacji o zamknięciu lotniks a powodu mgły. A tu kto miał je zamknąć? Protasiuk? Kaczyński? Czy Rosjanie.

bez zadnych warunków, lotniska wojskowe nie podlegają cywilnym procedurom, więc tylko "dyrekcja" lotniska jest w stanie je zamknąć, a rzadko się zdarza żeby wojskowe lotniska były zamykane, niezależnie od pogody.

i bardzo mądrze zrobił,liczył na rozsądek naszych asów przestworzy i na to, że nie będą nawet próbowali podchodzić do lądowania,
Nic w istocie nie zrobił, tylko pozbył się odpowiedzialności.
Gdyby nie chciał żeby lądowali, to bym im powiedział, "lotnisko jest zamknięte, nie lądujecie".

ta, aha, wyobrażasz sobie że jakiś ruski kontrolerzyna zamyka lotnisko przed PREZYDENTEM POLSKI??? - celowo napisałam w taki właśnie sposób.

I wtedy proba
lądowania była by samobójstwem ze strony pilotów.

słychać głosu A.Protasiuka, za to jest głos kogoś kogo tam być nie powinno???? Być może pilot nie miał tzw.wolnej ręki ale wręcz wymuszono na nim decyzję o lądowaniu.

Ty to słyszałaś? I co tem głos mówił? Słyszysz jeszcze jakieś inne głosy?

Ty jesteś taki głupi, czy tylko udajesz?????????? od dawna wiadomo, że w kabinie był ktoś jeszcze - kogo być tam nie powinno - tylko z jakichś dziwnych względów nikt nie chce ujawnić kto i po co.
Więc, oczywiście że lecieli tam po to, zeby wylądować, ale gdy znaleźli się nad lotniskiem, widząc jaka jest sytuacja na miejscu, wykonali podejście na autopilocie, w celu zorientowana się w sytuacji i podjęcia decyzji dot. ew lądowania.
Skoro autopilot został wyłączony dopiero po uderzeniu w wierzochołki drzew, to znaczy że nie mieli zamiaru lądowac i nie mieli pojęcia że znajdują się tak nisko. Bo w przeciwnym wypadku wyłączyli by go wcześniej, szykując się do lądowania.

Relacja naocznego świadka????
? o czym teraz mowa? Nie było właczonego autopilota? To znaczy że wstępny raport MAK kłamie? Odważne stwierdzenie.


nic takiego nie napisałąm, a na temat autopilota jest wiele sprzecznych wersji.
a ty oczywiście tam byłeś i wszystko widziałeś???
Bez takim mi tu poproszę, bo znów zniżamy się do poziomu piaskownicy.
z autopilotem to tylko hipoteza, słyszałam od fachowca, że gdyby lecieli na auto nie włączyłby się system Taws,ponoć nie działa on z autopilotem. Ale opinie nt.są różne.
To informacja z raportu MKA, ogólnodostępna.
Ciekawe, bo o ile wiem, to nadal nie została wyjaśniona przyczyna, tej wersji nie słyszałam, o jakiej komisji mówisz, bo ta której ja słuchałam, od początku twierdziła, że Smoleńsk to lotnisko wojskowe, nieprzystosowane do przyjmowania tak dużych maszyn, szczególnie w taką pogodę.
Tak? Tociekawe, bo lądował tam każdy kto wybierał się do Ktynia, przez wiele lat.
A trzy dni wcześniej, lądował tam Tus i Putin.
Oni też nie wiedzieli, że to lotnisko nie nadaje się do lądowania?

nie że się nie nadaje, ale że jest nieprzystosowane, taka malutka różnica.
Owszem lądowali. jak widać do czasu.

ten bus, który się ostatnio rozbił w Nowym Mieście, też nie był przystosowany do przewozu tylu osób - a jednak kierowca wziął nadkomplet.

Co za leszcze, wzięli by zapytali ciebie i od razu by się dowiedzieli.

nie jest tajemnicą ,że
http://samoloty.pl/index.php/rosja-zsrr-hobby-574/...

Na koniec należy wspomnieć o Tu-154 M-101. Ten samolot był najlepiej wyposażonym, jeśli chodzi o awionikę, ze wszystkich Tu-154, które latały i latają obecnie. Załoga, oprócz standardowego wyposażenia, miała również do dyspozycji radiowysokościomierz, wysokościomierz barometryczny, dwa odbiorniki GPS (Global Position System), automatyczny system ostrzegania o niebezpieczeństwie oraz ILS (Instrument Landing System) – umożliwiający automatyczne lądowanie, zwłaszcza w trudnych warunkach i przy braku widzialności pasa. Niestety lotnisko, na którym tego tragicznego dnia lądowała „jedynka” nie było wyposażone w system lądowania kompatybilny z ILS samolotu, a pas startowy miał długość ok. 2 500 m, czyli tyle ile wynosi dobieg samolotu Tu-154M po lądowaniu…

dlatego nie było przystosowane.

ty naprawdę jesteś prostszy niż konstrukcja cepa.
A najbardziej zastraszony został A. Protasiuk, na którego po przejściu do cywila czekałą praca za 25tys. miesięcznie plus premie, a za lądowanie w takich warunkach, nawet udane , straciłbym prawo wykonywania zawodu.


sam to wymyśliłeś czy ktoś ci to napisał????
To jes gówniarskie, ale przyzwyczajam się powoli.
Nie zapominaj, że drugim pilotem był chłopak, który miał nieprzyjemności po locie do Tbilisi.
Dzwonia ale nie w tym kościele.
Drugim pilotem w Tbilisi był A. Protasiuk, a nieprzyejmności miał pierwszy pilot tamtego lotu, ktorego w smoleńsku nie było.

co nie zmienia faktu że wiedział co znaczy sprzeciw wobec prezydenta.
Arek miał rodzinę na utrzymaniu, a L.K. lubił besztać oficerów, i wydawać im rozkazy często niezgodne z przepisami bezpieczeństwa ale co tam, prezydent ma zawsze rację.
Podsumujmy więc, Protasiuk miał rodzinę na utrzymaniu, więc bał się Kaczorka tak, bardzo że postanowił się zabić.

ty jednak naprawde jestes głupszy niż zakładałam.
Bo przecież wszyscy wiedzą w całym kraju, że ten samolot tam nie miał prawa lądować, nawet jedna dyspoztyorka taxi z Gdyni,

a widzisz budowniczy mostów nie ;p. Naucz się czytać ze zrozumieniem.

Więc pewnie wiedział o tym też A. Protasiuk, ale jak kaczorek na niego wrzasnął, to tak się wystraszył, ze położył samolot w środku lasu i to jeszcze na plecach, żeby już nikt nie mógł się uratować.

ty jesteś jednak gorzej niż żałosny.

http://www.goldenline.pl/forum/1662894/ladowanie-w-smo...

polecam poczytac wypowiedź A.Czabana.Anna Antosiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 16:58

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Anna Antosiewicz:
bynajmniej, ale piloci po pierwsze byli informowani o mgle, przez kontrolerów lotu już w wawie, po drugie słyszeli komunikaty z Iła i z Jaka, a po trzecie wlatując w mgłę, nie sposób jej nie zauważyć.
W Warszawie? Jak oni byli w Warszawie, to w Smoleńsku nikt nawet o mgle nie słyszał.
Cała reszta argumentów, w stylu jesteś gupi, itp. nie nadaje się do komentarza.
Wracaj kobieto do swojej wioski, tam znajdziesz godnych siebie dyskutantów.
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Robert R.:
Anna Antosiewicz:
bynajmniej, ale piloci po pierwsze byli informowani o mgle, przez kontrolerów lotu już w wawie, po drugie słyszeli komunikaty z Iła i z Jaka, a po trzecie wlatując w mgłę, nie sposób jej nie zauważyć.
W Warszawie? Jak oni byli w Warszawie, to w Smoleńsku nikt nawet o mgle nie słyszał.

ah zapomniałam to przecież rosjanie utworzyli mgłę pewnie w taki właśnie sposób :

http://www.youtube.com/watch?v=si47FUX2Bl4&feature=rel...

a guzik bo piloci wylatując wiedzieli że są ciężkie warunki pogodowe.

Cała reszta argumentów, w stylu jesteś gupi,-

sorki, ale nie robię takich błędów.

itp. nie nadaje
się do komentarza.
Wracaj kobieto do swojej wioski, tam znajdziesz godnych siebie dyskutantów.

Ty masz jakiś problem z ludźmi ze wsi????

do dyskusji trzeba mieć argumenty - tobie ich widać brakuje.Anna Antosiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.10 o godzinie 17:51

Temat: Katastrofa smoleńska: "niewygodne fakty"

Agrumenty? Jakie mozna mieć argumenty z dyskusji z kobieciną która obrzuca dyskutanta obelgami, gdy zaczyna tracić grunt po nogami.
Litości kobieto, kto by chciał z toba dyskutować o czymkolwiek.



Wyślij zaproszenie do