Temat: Człowiek - źródłem problemów.
Dużo jest racji w tym co piszesz i zgadzam się, że ludzi trzeba pozostawić takimi jakimi są.
Chociażby z prostego powodu - oni także zaakceptują nas z naszymi wadami.
Ale często jest mi żal, jak patrzę na ludzi którzy negują coś co i tak zrobią, do czego się z czasem przekonają, a nawet po pewnym czasie przyjmą jako swoje własne działanie, a nie narzucone przez szefa.
A dlaczego?, bo chyba jest w nich dużo zniechęcenia, pesymizmu, maruderstwa, tzw. postawa na NIE.
Brak im jest uśmiechu, optymizmu, zwykłej radości.
Może taki przykład:
Firma opłaca pracownikowi prywatne ubezpieczenie zdrowotne, ale pracownik z tego tytułu płaci podatek.
Niby super rzecz ale..
Piotr Xiński - Phi.., ja i tak nie choruje po co mi to, wywalanie pieniędzy w błoto, znów marnotrawią kasę itd. Szefopwie wymyslili coś dla siebie, itd. Głośno i stanowczo demonstruje swoją postawę, powiedzmy wg niego jedyną słuszną.
Wypowiadane głośno zdanie na NIE powoduje, że inni zamykają się w sobie. znajduja sie jednak tacy którzy przełamią się i w zaciszu (żeby nie mówić, że nawet w tajemnicy) przychodzą do szefa i deklarują chęć skorzystania z takiej możliwości - wstydząc się przed innymi swojej decyzji. Ale oczywiście sporo osób nie podejmuje tematu.
Mija kilka miesięcy i co... panuje grypa, koniec miesiąca w przychodniach tłum i trudno się dostać do lekarza.
Nasz Xiński choruje. Choruje też jego kolega - ten który tajemnicy przyjął propozycje firmy. Spotykają się w prywatnej przychodni, mocno zatłoczonej, która to świadczy usługi także dla NFZ. Xsinski czeka już kilka godzin na przyjecie, a kolega przyjęty bez kolejki o wyznaczonej godzinie, z wieloma badaniami i z dodatkowa wizytą u laryngologa w celu wnikliwego przyjrzenia się choremu.
I jaka jest reakcja Xsińskiego - o nie wcale nie zmienił zdania dalej brnie na NIE. Wg. niego sytuacja jest skandaliczna, że on musiał czekać, że inni - "burżuje" widza tylko siebie i pchają się bez kolejki. Tak nie powinno być.
Wiem z doświadczenia, że za rok może dwa albo nawet więcej zrozumie i chętnie skorzysta z propozycji firmy, lub będzie żałował że tego nie zrobił.
Tylko szkoda, że stracił tyle czasu.
Szkoda ze swoim NIE, zbyt stanowczym, jednoznacznym i głośno wypowiadanym, często i przy różnych okazjach, zamyka drogę innym, blokuje ich, wpływa negatywnie.
To jest moje DLACZEGO?
Jak reagować na taką sytuację, nie manipulując innymi czy nie próbując ich zmienić.
Mariusz powiedz czy wg Ciebie mam prawo, a może mam wręcz obowiązek reagować.
Metoda 5Why - załatwia sprawę. Choć wiem, że Xsinski skwituje to jako atak na własna osobę czyli jak mówisz będzie:
> ...otwarta wojna pracownika z szefem.
Oczywiście wszystko zależy od formy rozmowy - to jet najważniejsze, ale bardzo trudno jest rozmawiać z tzw. nieomylnym i wszystkowiedzącym i jeszcze na dodatek nastawionym na NIE.
A poza tym czy rozmawiać czy zostawić (olać).
Kogo uszanować Xinśkiego czy pozostałych?
Znacznie więcej osiągniesz akceptując ludzi takimi jakimi są i wysłuchując ich. Akceptowany i szanowany pracownik nie będzie ryzykował walki z przełożonym. Człowiek przyciśnięty do ściany broni się i walczy, nawet z szefem.
Pięknie powiedziane - całkowicie słuszne Mariuszu - w pełni je akceptuję, rozumiem i chcę nimi zawsze się kierować, od zawsze.
Tylko, że coraz częściej mam wrażenie, że zaczynają mi brzmieć jak pusty slogan.
ep