Temat: co sądzicie o tzw. szkołach uwodzenia uczących technik NLP ?
Będę niekonsekwentny – napiszę jeszcze jeden post bo widzę potrzebę wyjaśnienia kilku kwestii. Pojawiło się tu sporo mitów i zawężenie NLP do nakłaniania drugiego człowieka żeby zrobił to, co ja chcę. Tymczasem znaczna część technik służy do zrozumienia siebie, do pracy ze swoim zdrowiem (ze zdrowiem innych też można – i niech mi ktoś powie, że nie chce mieć narzędzi do poprawienia zdrowia sobie czy bliskim), do zrozumienia innych (tylko zrozumienie – bez wpływania na działanie ale pozwala dać ukochanej osobie czy klientowi to, co chce dostać, a nie to co mi się wydaje że na jego miejscu chciałbym dostać).
NLP i inne manipulacje to próba uzyskania nienależnych wartości. Człowiek normalny i uczciwy nie ma z tym problemu.
Podawałem moją definicję, że manipulacją nazywam każde wpłynięcie na działanie innej osoby i siebie. Tak, NLP dostarcza narzędzi do takiego wpływu. Jak ktoś tego użyje – kwestia etyki.
Tak porównując NLP jest o tym, jak machać kropidłem. A etyka (w NLP zwana ekologią) to czy wypada kropidłem machać nad armatą.
Można tego użyć do sprzedania komuś czegoś, czego nie potrzebuje. Można też użyć do poprawienia zdrowia, komunikacji, samopoczucia, zrozumienia, czego ktoś NAPRAWDĘ chce i potrzebuje i w konsekwencji sprzedania mu tego.
Można wyciszyć na spotkaniu człowieka, który nie daje innym dojść do głosu (nie urażając go) i wyciągnąć zdanie osoby, która się nie odzywa (i to wcale nie będąc prowadzącym spotkanie). Wynikiem jest lepszy efekt spotkania – czy to manipulacja? Czy to osiągnięcie nienależnych wartości?
Pewien pan kiedyś kupił upadającą, sporą firmę. Wysłał znaczną część załogi na treningi. Okazało się, że w zastałej firmie z poprzedniej epoki pojawiają się pomysły na rozwój, na nowe produkty, rynki zbytu itd. Ludzie zmienili postrzeganie siebie w pracy, stali się bardziej kreatywni i pomysłowi. Obecnie ta firma jest w czołówce w swojej branży. Czy to osiągnięcie nienależnych wartości?
ludzie generalnie nie szanują się nawzajem i chca sobą manipulować.
Jeżeli ktoś mną chce zmanipulować, żebym nauczył się panować nad własnym życiem, tremą, strachem. Nauczył się czegoś nowego (a wieeelokrotnie to miało miejsce na treningach) to poddaję się temu z radością i dziękuję im za to. Nie widzę tu żadnego braku szacunku – wręcz przeciwnie.
żeby skutecznie oddziaływać słowem, niekoniecznie trzeba stosować techniki NLP, i to jest jasne.
Zgadza się. Zestaw technik NLP w większości (o ile nie w całości) składa się z technik podpatrzonych i zmodelowanych. Nie powstały przez wymyślenie, tylko przez obserwowanie mistrzów. Więc (prawie) każdą technikę używało prawdopodobnie wiele osób nie wiedząc nawet o tym, że istnieje coś takiego jak NLP.
Moim zdaniem zamiast studiować NLP (modele do nasladowania ale bez zrozumienia) lepiej zająć się filozofią i komunikacją społeczną: zrozumieć i umieć sie komunikować ale nie po to by zmanipulować ale o to by po protu być zrozumianym.
Często osoby będące biegłe w czymś same nie potrafiły swojej biegłości nauczyć innych, bo nie rozumiały jak to działa. Nie widziały mechanizmu, który nieświadomie używały.
- Jak Pan to robi?
- No, zwyczajnie – robię i to działa.
Oczywiście najłatwiej powiedzieć, że ktoś ma talent i kropka. Jak ktoś nie ma talentu, to i tak się tego nie nauczy. Łatwe, wygodne i pozwala nie rozwijać się, bo nie ma takich możliwości.
NLP dobiera się do tych mechanizmów i opisuje, na czym polega mechanizm działania.
Dla przykładu niech ktoś nie znający NLP zobaczy, jak wygląda sesja Miltona Ericssona i potem przetestuje, czy mu się uda.
Sztuka komunikacji to :) mówić do ludzi ich językiem by być zrozumianym.
Kolejna rzecz, którą NLP rozpisuje za pomocą modelu, który działa – mam na myśli metaprogramy i modalności. Ludzie mówią różnymi językami. Komunikat powinien być nadany w języku odbiorcy, żeby łatwo go zrozumiał.
A tak przy okazji – czy dostosowanie języka do języka odbiorcy jest manipulacją?
ja troszke tez sie interesowalam nlp, ale im dalej w las tym wiecej przekonania, ze jest to rozdmuchane i przelozone na jezyk reklamy dla mas... kasa kasa kasa...
Są ludzie, dla których zdobywanie pieniędzy jest celem samym w sobie. Bywa, że uważają, że NLP pomoże im w szybkim zdobyciu znacznych pieniędzy. Mają rację – NLP pomaga szybciej, skutecznie i precyzyjniej realizować cele. Często okazuje się, że cel pod tytułem „skóra, fura i komóra a do tego góra kasy” nie jest tym, co im sprawia najwięcej frajdy – że to tylko przyjęte stereotypowe cele, bo wiadomo, że wszyscy by tego chcieli.
Jest jeszcze jedna grupa ludzi, którzy występują pod szyldem NLP – przeczytają kilka książek, pójdą na jakiś kurs czy dwa i sprzedają produkt chodliwy i popularny z etykietką „NLP”. Jak każdy produkt treningi NLP są różnej jakości. Bywają też podróbki (a że towar chodliwy, to sporo ich). Specyfiką treningów i szkoleń jest to, że 99% zależy od osoby trenera. Zarówno od jego umiejętności jak i światopoglądu.
W środowisku dobrą opinią cieszą się dla przykładu treningi Rudzińskich, Marka Rożalskiego, Suzi Smith, Tomka Kowalika.
Batko (i trenerzy z jego stajni) najbardziej rozreklamowany polski trener cieszy się dokładnie taką opinią, jaką tutaj wiele osób prezentuje o NLP. Czyli manipulacja bez etyki. Jeżeli ktoś wyrabia sobie opinię o NLP na podstawie jego szkoleń czy publikacji – to się nie dziwię.
jeżeli ktoś nie ma nic do zaoferowania tzw. sobą, to niech się uczy technik. ja raczej nie muszę czytać tego typu książek, albo łazić na wątpliwe kursy.
Oczywiście nikt niczego nie musi. Można robić te same rzeczy, tak samo i osiągać taki sam efekt. Są jednak ludzie (i chcę się do nich zaliczać) którzy szukają nowych możliwości rozwoju. Możliwości innego zachowania się. Zlikwidowania bólu głowy za pomocą umysłu a nie tabletki. Dla przykładu ja od ok. 2 lat nie miałem kaca po przeprowadzeniu pewnej procedurki na treningu – a zdarzyło mi się parę razy tak zaimprezować, że wcześniej miałem gwarantowany ból głowy.
chcesz powiedzieć że książki o NLP kłamią?
[…]
jak można mieć jakiekolwie dobre zdanie o NLP skoro na półkach księgarń leżą takie książki:
Trudno polemizować z taką logiką (pomijając nawet samą straszność konkretnego tytułu – bo dalej podane przykłady akurat nie straszyły mnie). Ale też podaj mi dziedzinę, w której nie znajdę książki, której tytuł udowodni, że nie można mieć o niej dobrego zdania.
Właśnie takie argumenty uważam za poniżej pasa.
Jak ktoś wierzy, że można się na kursie nauczyć bycia artystą to życze powodzenia.
Nie wiem, na czym polega bycie artystą. Ale pewnie da się to zmodelować. Ważne dla mnie w tym zdaniu jest coś innego – jeżeli ktoś wierzy. Jeżeli ktoś ma przekonanie, że czegoś się nie potrafi nauczyć czy zrobić to to się spełni. Żeby się tego nauczyć musi najpierw zmienić przekonanie. Dla przykładu jak ktoś stoi na stromym stoku ucząc się jazdy na nartach i uważa, że nie da rady, nie ma szans i w ogóle to nie zjedzie (zdejmie narty i przemaszeruje ten odcinek). Ale widziałem wspaniałe maluchy (z 5-6 lat na oko) które śmigając tym stromym stokiem rozwalały w pył to przekonanie narciarza. „Taki Kajtek da radę, a ja nie? Na pewno dam radę.”
Prawdziwe zetknięcie z ludźmi po kursie NLP (przyznali się do tego w końcu) miałam, gdy przedstawiciele firmy ubezpieczeniowej (ważnej na naszym rynku) próbowali swoich sztuczek na mnie.
Jak widać są różne kursy. Na pierwszym treningu na którym byłem sporo czasu było poświęcone na budowaniu zaufania i nastawienia win-win. Przecież ludzie, którzy się tam spotkali byli sobie zupełnie obcy w większości. Ważne też było budowanie synergii i sympatii do drugiego człowieka.
Gdyby te kursy uczyły szkodzenia innemu człowiekowi, to ich adepci omijaliby siebie szerokim łukiem. Tymczasem wiele z tych osób spotyka się, bywają wspólne imprezy czy wyjazdy. Często też nawiązują współpracę na gruncie zawodowym czy nawet zakładają wspólne firmy.
Beztalencie poddanie nie wiadomo jakiemu szkoleniu w efekcie będzie bardzo wyedukowanym.......beztalenciem !!!
Nie wiem, czy talenty istnieją, czy nie. Jednak niezależnie od tego przekonanie, że człowiek nie potrafi się rozwinąć w jakiejś dziedzinie jest najbardziej ograniczającym przekonaniem. Jak ktoś uważa, że nigdy nie był dobry z nauk ścisłych – to nie będzie. Ale to można zmienić. I to jest ważne założenie NLP. I zmiana takich przekonań następuje.
Tego też naczyli Cię na kursach NLP?
Nie, nie uczyli mnie na treningach żadnych technik wpływania na ludzi poprzez tekst pisany.
Techniki NLP opierają się na pracy bezpośrednio z człowiekiem, bo przytłaczająca większość informacji jest przekazywana niewerbalnie. Stąd wiele rzeczy trudno mi opisać słowami i dlatego posiłkuję się filmikami do których podawałem linki, przykładami czy metaforą.
- manipulacja jest zła,
- nie da się skopiowac ludzkich zdolności
- szkolenia i ksiązki z NLP w większości promuja manipulację i talenty po trzech tygodniach
To, co wymieniłeś to przekonania i uogólnienia. Moje odpowiadające przekonania wyglądają tak:
- nie ma rzeczy niemożliwych.
- do nauki NLP trzeba wybierać najodpowiedniejszych trenerów i najodpowiedniejsze książki
Książki z psychologii bo NLP to droga na skróty i to z paroma ślepymi uliczkami.
Czytałeś o
Zielonym czy o
leczeniu umysłem
Do tego warto obejrzeć Don Juan DeMarco, Lot nad kukułczym gniazdem czy Patcha Adamsa (np. piękna scena z atakiem gryzoni).
Co w tych kwestiach ma do zaoferowania tradycyjna psychologia czy medycyna?
Czy ksiązki o mistrzostwie NLP traktują jeszcze o czyms poza hipnozą o podrywaniem? Bo o niczym innym nie piszesz niestety.
Jak przeczytasz moje poprzednie wypowiedzi, to znajdziesz tam co nieco o zdrowiu, dużo o rozmawianiu, o poziomach logicznych Diltsa, trochę o komunikacji.
Poczytaj też swoje wypowiedzi. Ciekawe niespójności w nich widać. Sporo też innych chwytów.
Mam nadzieję, że tym razem uda mi się być bardziej konsekwentnym i na tym przydługim wypracowaniu zakończę moją aktywność w tym wątku :)
Miłego dnia :)
Mariusz Grodzicki edytował(a) ten post dnia 18.07.07 o godzinie 10:32