Temat: Pacyfizm - droga rozwoju czy zgubna ideologia?
Maciek G.:
Głównie rowerem. Ale niech tam będzie. Czyli co? Mówisz, że te wszystkie rządy, które pieprzyły głupoty o obaleniu dyktatora to kłamią? Chodziło tylko o tańszą ropę? Te pierdoły o "niesieniu demokracji" to ściema? Chodziło tylko o pokazanie siły gnojkowi, który nie chciał nam sprzedawać ropy? Czy może o zwyczajną grabież ropy?
O tu zaczyna się ciekawa dyskusja. Mój ulubiony przykład: Węgiel np. Francji i Niemcom dała Bozia. A nie żadne osikiwanie terytorium... Nie można powiedzieć, to jest moje, bo ja tu sobie poszedłem pozwiedzać, podobało mi się, więc stwierdziłem, że to jest moje. Trzeba pogadać, jak to najlepiej wykorzystać z sąsiadami. Niemcy to zrobiły po kilku wojnach z francuzami (pod bacznym okiem amerykanów) i nagle się okazało, że ropa, tfu, węgiel, przynosi zyski obu stronom większe niż każdej sobie. Europejska Wspólnota Węgla i Stali. I to jest model współpracy. Konkretny problem, siadają odwieczni wrogowie, oddzielają sentymenty od problemu, i okazuje się, że można rozwiązać.
Mówi Pan o Iraku? Bo źli Amerykanie? Ja Amerykanów darzę sympatią, nie są bez wad ale mają wiele fantastycznych zalet. Dlatego razi mnie jeden cel pacyfizmu, bicie jak w bęben Amerykanów. Jakby rzeczywiście zapomniano, że Sowiecki Sojuz już upadł.
Nic nie mówi Pan o arktyce? a to jest cholernie blisko Polski. Teren osikują władze Rosji, mówią, że to przedłużenie ich terytorium. Tam jest bardzo dużo ropy. Więcej niż w Iraku. Groźby i pohukiwania na Norwegów, na Kanadyjczyków już są. Pacyfiści znamiennie milczą.
Nie słyszałem, by w związku z roszczeniem Rosjan poszedł ktokolwiek pod ich ambasadę i krzyknął. Ropa jest wspólna. Give Peace a Chance. Make Love not War etc. Bardzo znamienne.
Rosji bardzo dobrze życzę. Życzę jej takiego podejścia i takiego rozwiązania problemu
jak to zrobiły Francja i Niemcy w sprawie Węgla i Stali.
Dobrej umowy z sąsiadami, dużych zysków, znacznie większych, niż gdyby robiła to sama, w imię swojego mocarstwa, swojej "własności", walcząc, grożąc, uzależniając, konfliktując. Udowadniając jedynie, że posiadanie ropy jest przekleństwem a nie bogactwem, udowadniając że jest bardzo wielkim mocarstwem z bardzo dumnym i bardzo biednym społeczeństwem.
Używa Pan telefonu komórkowego. Czyli wie Pan, jako pacyfista,
czyja krew została przelana by jakiś tam bizmut czy molibden można było tanio użyć?
Je pan (ropa do ciągnika) i używa lekarstw (ropa, gaz) i elektroniki (złoto, ziemie rzadkie)...
Wszystko zroszone krwią, jak się bliżej przyjrzeć. ...
Powiem Panu jak to działa. Konsument chce wszystko kupić taniej. Jak najtaniej. Bez względu na wszystko. Producenci ścigajacy się ze sobą muszą to konsumentowi zapewnić. Tutaj pod jego okiem oczywiście społeczna odpowiedzialność biznesu etc. Ale tam, gdzie się da najdalej od kamer, tej odpowiedzialności nie ma. I to tam przydałoby się czujne oko pacyfistów.
Ale oni mają ustalony (teraz to już inercja sierot po stalinie) cel, United States, i walą w bęben, dobrze się przy tym śpiewa piosenki i kultywuje Woodstock i dzieci kwiaty.
Niech najpierw uderzą w siebie. Wojny mają podłoze ekonomiczne związane z konsumpcją i brakiem etyki, (po zwalczeniu kościoła jakiejkolwiek etyki).
===========================
Media mają dużą rolę do odegrania. Tak naprawdę mają sprzedawać. Nie pokazywać prawdę.
Nie mają psuć nam dobrego samopoczucia.
Problem wojen nie bierze się z tego, ze ludzie mają broń by się bronić, że umieją się nią posłużyć. Problem wojen bierze się z tego, że ludzie są chciwi, emocjonalni i nie umieją ze sobą negocjować (win-win) tylko chcą wygrywać kosztem innych. W pracy, w polityce, w biznesie. To jedno źródło wojen. Drugie to
jakaś straszna ideologia rewolucji, przelania krwi dla lepszej
przyszłości, której nigdy nie zrozumiem. Tego drugiego źródła
ideologicznego, pacyfizm nigdy nie ruszał, bo był jej sojusznikiem.
A nie źródlem wojny jest to, że mój kraj ma armię, że za podatki kupuje broń, żę rozwija technologie, szkoli żołnierzy. Mam nadzieję, że to robi. Ma do tego prawo i będzie miał dzięki Bogu.
Jak ktoś napadnie Polskę, pójdę jej bronić, jestem podporucznikiem rezerwy.
Celem żołnierza nie jest "dzikie zabijanie", to na filmach i grach komputerowych.
To właśnie istnienie elementu odstraszania ratuje nam życie przez ostatnie stulecie (brak konfliktów). ratuje setki istnień ludzkich, zapobiega wojnie.
Dlatego pacyfizm, który miałby w jakikolwiek sposób osłabić obronność mojego kraju, uważam za bardzo szkodliwy. Jacek K. edytował(a) ten post dnia 13.12.11 o godzinie 10:25