Temat: Pacyfizm - droga rozwoju czy zgubna ideologia?
Maciej Filipiak:
Jacek K.:
Od początku swojego istnienia człowiek posługiwał się bronią jak narzędziem i gdy znalazł się w skupiskach ludzkich, jego użycie regulowało prawo.
Tradycja nie czyni definicji. Zauważ, że nigdy w historii ludzkości nie było w Europie tak długiego stanu bez konfliktów zbrojnych.
Mamy farta, że urodziliśmy się akurat w czasach, w których do głosu doszedł pacyfizm.
Nie ma to nic wspólnego z pacyfizmem. Związek Sowiecki miał w tym czasie największy buildup środków konwejconalnych w historii świata a jego doktryną był atak w dogodnym okresie. W tym czasie wydawał znaczne ilości pieniążków na polityków, prasę i organizacje "pokojowe" mające oprotestować i wpłynąć na "rozbrojenie" Zachodu. M.in. ucieczka Zacharskiego podczas "zwiedzania" portów zachodnich na jachcie przez naszych oficerów, związana z przygotowaniem do ataku przyczyniła się do owego pokoju.
Tylko
- strach przed nuklearną odpowiedzią Zachodu, nieuniknionym zniszczeniem własnego kraju, nie osiągnięciem celu, zagarnięcia Europy Zachodniej, dywersji na kontynencie Amerykańskim,
- wiedza i upublicznienie tej wiedzy, o agresywnych planach Moskwy,
- bankructwo Moskwy, ogarnięcie przez US swoimi żandarmimi wpływami, i przyczynienie się do dobrobytu Zachodu (połączenie interesów Niemiec i Francji, Japonii, Korei Płd, Tajwanu, otoczenie kordonem wpływów komunistycznych...
Może Pan podziękować Stanom Zjednoczonym, że nie żyje Pan w gułagu.
Pacyfizm znam ze swojego dzieciństwa jak Orwellowski newspeak krzyczący z karykatur Trybuny Ludu i Żołnierza Wolności.
Rany boskie, to musisz faktycznie mieć skrzywione pojęcie - skoro powieści Orwella kojarzą Ci się z pacyfizmem.
Orwell nie był pacyfistą, walczył przeciwko faszyzmowi z bronią w ręku w Hiszpanii, opisał również perfidie i fałsz Stalinowców, komunistów, mediów pro-stalinowskich w Wlk Brytanii.
W 1984 opisał Newspeak, Ministerstwo Prawdy to tak naprawdę propagandy, wszystko wspak.
W tej nomenklaturze Pacyfizm to bynajmniej nie narzędzie miłośników pokoju, tylko przeciwników Stanów Zjednoczonych, nieświadomych sojuszników Sowietów.
Nikt nie zaatakuje kobiety idącej przez park jeśli bedzie szła sprężystym, pewnym krokiem i nie będzie wyglądała na potencjalną ofiarę.
Sorry, ale nie widzę uzasadnienia do tej dziwacznej hipotezy.
Niby dlaczego nie ?
Bo w ryj może dać, też może dać :-))) Bo chyba nie jest bezbronna skoro tak sobie idzie. Skąd wraca? Z treningu Kyokushin? Wgniecie jeszcze nos w podstawę czaszki.
Równowaga militarna (a tylko taka pozbawiła by nas wojen) jest bardziej utopijna niż sukcesywne dążenie do rozbrojenia.
To tej równowadze, i bombie A, żyje Pan dziś. Przy czym jedna strona miała bomby A zbrodnicze a druga strona, sowiecka, bomby A szerzące pokój :-)))