Temat: Skąd ta niechęć do kościoła katolickiego?
KK sam sobie zasłużył. Obraz KK jeszcze lat 70 był inny bez względu na to czy to była parafia wiejska czy miejska. W tamtych latach przemierzałem Polskę z buta i autostopem. Spotykałem wielu księży wspomagających ludzi i będących autorytetem dla innych. Czasami widziałem dowcipny obrazek gdy ksiądz i milicjant wspólnie załatwiali lokalne kłótnie.
W moim rodzinnym mieście był ksiądz, który cieszył się dużym autorytetem wśród wszystkich bez względu na wyznanie. Gdy trzeba było przyszedł do biednych i dawał zapomogi. Gdy trzeba było organizować zbiórkę dla ubogich dawał pierwszy. Gdy budowano plac zabaw dla dzieci jako inicjatywa mieszkańców chodził po wszystkich i prosił o wsparcie i o dziwo nikt nie odmawiał i czasem przychodził z własnym szpadlem by wspomóc pracę dla innych.
Coś się jednak zmieniło - może to, że zlikwidowano stary zwyczaj, aby proboszczem w jakiekolwiek parafii zostawał tylko ten, który wniósł wiano do KK (np. określoną kasę) - była to poniekąd gwarancja, że proboszcz nie będzie łupił parafian. W sumie parafia to prowadzenie normalnej firmy, gdy awansuje się ludzi bez wyobraźni, umiejętności i czasami wiedzy o własnej instytucji to nie co się dziwić, że firmy podupadają.
Przykład z własnego doświadczenia, gdy poprosiłem, aby kapłan uczestniczył w dodatkowej modlitwie (10 minut) przed kremacją usłyszałem kwotę o dodatkowej kwocie poza pogrzebem 700 zł - otrzymał 100. Same uroczystości pogrzebowe wyglądały jak bieg na 100 m, kto nie nadążył za kapłanem doszedł do grobu, jak ksiądz już odchodził.
Oderwanie od rzeczywistości KK jest wynikiem wiary urzędników KK w doczesną ich nieomylność. Ludzie się zmienili, są wykształceni i traktowanie ich jak bezrozumne istoty daj efekty.