Temat: przez 26 lat singielka ...

Trochę posiedziałam na forum czytając różna porady więc pomyślałam że może i dla rozwiązania mojego problemu znajdzie się jakaś pomoc. Wiem że sprawa wydaje się banalna ,ale dla mnie nie jest więc proszę o poważne odpowiedzi. Dodam że jestem wrażliwa na tym punkcie i wstydzę się o tym rozmawiać więc prosiłabym potraktować sprawę delikatnie.

Moim problemem jest moja samotność ,która po skończeniu studiów zaczęła mi dwukrotnie doskwierać. Nie potrafię być z mężczyzną a powiem więcej odnoszę wrażenie że to żaden facet nie chce być ze mną. Mam już 26 lat i nigdy nie byłam z nikim związana. Wstydzę się tego i udaje że tak nie jest ale przed samą sobą przecież nie skłamie. Nie wiem dlaczego faceci mnie ranią i szybko odchodzą.Np. dwa razy mi się zdarzyło że facet zostawił mnie dla mojej koleżanki, jeden chłopak , który był we mnie bardzo zakochany zaprosił mnie na wesele , na które nie mogłam przyjść i na nim mnie zdradził. Ostatnio podobna sytuacja chłopak który był mną zainteresowany a wiem bo mówił mi po tym że nie możemy razem być bo mieszka daleko ale mu zależy zostawił mnie dla dziewczyny z tego samego miasta co ja ....
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:
Mam już 26 lat i nigdy nie byłam z
nikim związana. Wstydzę się tego

A bycie singielką w wieku 26 lat to coś złego Twoim zdaniem?Gośka J. edytował(a) ten post dnia 05.01.13 o godzinie 14:09
Katarzyna J.

Katarzyna J. Redaktor,
copywriter,
wirtualna asystentka

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:
Nie wiem dlaczego faceci
mnie ranią i szybko odchodzą.

A może jesteś zbyt wrażliwa, a może nawet nieco naiwna (nie chcę Cię obrazić)? Trudno cokolwiek się o Tobie dowiedzieć po Twoim krótkim opisie, ale te zranienia kojarzą mi się z takim bezgranicznym zaufaniem. Może warto nabierać nieco więcej dystansu do mężczyzn i być bardziej nieufną? Zaufanie zdobywa się z czasem...
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:
Nie potrafię być z
mężczyzną a powiem więcej odnoszę wrażenie że to żaden facet nie chce być ze mną. Mam już 26 lat i nigdy nie byłam z nikim związana. Wstydzę się tego i udaje że tak nie jest ale przed samą sobą przecież nie skłamie. Nie wiem dlaczego faceci mnie ranią i szybko odchodzą.Np. dwa razy mi się zdarzyło że facet zostawił mnie dla mojej koleżanki, jeden chłopak , który był we mnie bardzo zakochany zaprosił mnie na wesele , na które nie mogłam przyjść i na nim mnie zdradził. Ostatnio podobna sytuacja chłopak który był mną zainteresowany a wiem bo mówił mi po tym że nie możemy razem być bo mieszka daleko ale mu zależy zostawił mnie dla dziewczyny z tego samego miasta co ja ....

Dla mnie twoja wypowiedź jest niezrozumiała. Na wstępie piszesz,ze nie byłaś z nikim związana, w dalszej części wypowiedzi,ze faceci cie ranią i odchodzą.
Nie wiem wiec byłaś w zwiazku,czy te opisane przez ciebie "porzucenia" i "zdrady" miały miejsce na początku znajomości. Nie wiem,jak rozumieć twoje stwierdzenie: "chłopak,który był we mnie bardzo zakochany"-byliście parą, on deklarował ci coś?

Dlaczego o tym piszę? Wg mnie jest to bardzo istotne aby odróżnić zdradę, czy odejście gdy mamy do czynienia ze związkiem (obie strony tak dana relacje rozumieją i trwa ona jakis czas) ,a co innego,gdy jest to wstępny "rozpoznawczy etap " znajomości i któraś ze stron nie decyduje sie na ciąg dalszy.

Z twojej wypowiedzi nie umiem wywnioskować o jakich relacjach z mężczyznami piszeszEwa S. edytował(a) ten post dnia 05.01.13 o godzinie 13:43
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:
Moim problemem jest moja samotność ,która po skończeniu studiów zaczęła mi dwukrotnie doskwierać. Nie potrafię być z mężczyzną a powiem więcej odnoszę wrażenie że to żaden facet nie chce być ze mną.

nie znam Cie, ale popatrz na to tak: dlaczego ktoś miał by być z Tobą? Co z tego będzie miał? Jeżeli Twoje patrzenie na faceta to "chciała bym by on..." to wyobraź sobie to samo pytanie z jego perspektywy "chciał bym by ona..." Samorodnie trwałe związki to z reguły bycie z kimś dla tego co ten ktoś nam daje (mam z kim pogadać jak potrzebuje, mam kogoś kto mnie posłucha jak potrzebuję, mam z kim iść do kina, do łóżka, ma mi kto podać lekarstwo do łóżka...) a nie "bo ja chce mieć partnera...", tak to można mieć psa...

Jeżeli ktoś Cie zostawił, to się ciesz.... miał być nieszczery i Cię okłamywać? Nie łap facetów (to nie motyle) a przyciągaj... ale nie na siłę (nigdy nikogo nie udawaj).
Mam już 26 lat i nigdy nie byłam z nikim związana.

w tym wieku żadna tragedia :)), znam dziewczyny, które przed trzydziestką nawet nie dopuszczają trwałego związku :)
Dariusz G.

Dariusz G. specjalista
ds.sprzedaży

Temat: przez 26 lat singielka ...

Może dla Ciebie porażka,że jesteś sama a wkoło zakochane pary -myślisz,że oni nie mają problemów?
Może warto wyciągnąć wnioski z wcześniejszych porażek i nie popełniać podobnych błędów,może nie będzie to dla Ciebie pocieszenie ale w moim przypadku poznałem żonę jak oboje mieliśmy w okolicach trzydziestki ;)
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: przez 26 lat singielka ...

jeśli chcesz mieć partnera - to go szukaj!
A porażki traktuj jako cenne doświadczenie życiowe, które sprawi, że wybierzesz właściwą osobę i będziesz umiała stworzyć trwały związek.

Temat: przez 26 lat singielka ...

Jasne ma Pani rację strasznie namieszałam w swojej wypowiedzi. To były znajomości , nei związek. Tak były deklaracje ,ale ostatecznie znajomość się rozpadała i nic więcej z tego nie było. To był jak to Pani ujęła etap rozpoznawszy. I każda znajomość kończy się na tym etapie. Nie wiem dlaczego i co jest we mnie nie tak.
Ewa S.:

Dla mnie twoja wypowiedź jest niezrozumiała. Na wstępie piszesz,ze nie byłaś z nikim związana, w dalszej części wypowiedzi,ze faceci cie ranią i odchodzą.
Nie wiem wiec byłaś w zwiazku,czy te opisane przez ciebie "porzucenia" i "zdrady" miały miejsce na początku znajomości. Nie wiem,jak rozumieć twoje stwierdzenie: "chłopak,który był we mnie bardzo zakochany"-byliście parą, on deklarował ci coś?

Dlaczego o tym piszę? Wg mnie jest to bardzo istotne aby odróżnić zdradę, czy odejście gdy mamy do czynienia ze związkiem (obie strony tak dana relacje rozumieją i trwa ona jakis czas) ,a co innego,gdy jest to wstępny "rozpoznawczy etap " znajomości i któraś ze stron nie decyduje sie na ciąg dalszy.

Z twojej wypowiedzi nie umiem wywnioskować o jakich relacjach z mężczyznami piszesz

Temat: przez 26 lat singielka ...

( musiałam edytować bo poprzednia odpowiedź nie miała sensu ani logiki , dopiero teraz to zauważyłam więc przepraszam)

Oj nie nie , na pewno nigdy nikogo nie usiłowałam mieć na siłę. Nie jestem też jakąs desperatką jakby się mogło wydawać. Wręcz przeciwnie w drugą stronę , ze wszystkim łatwo odpuszczam. Może właśnie z boku to wygląda tak jakby mi nie zależało ... Nie wiem sama. Mam taki charakter że boję się odrzucenia więc nie wyobrażam sobie że mogłabym się komuś narzucać swoją osobą.
Ma Pan rację nie można kogoś zatrzymać przy sobie na siłe i ja się z tym zgadzam ani też pstryknąć palcami żeby ktoś się pojawił albo zniknął.Zawsze mnie śmieszyły ziewczyny, które poniżały się i ośmieszały żeby zatrzymać przy sobie faceta.Ale jednak im się udawało a ja jestem sama.
Chyba jednak nie z tym mam problem ale dziękuję za uwagę.


Jarek Żeliński:
"bo ja chce mieć
partnera...", tak to można mieć psa...

Jeżeli ktoś Cie zostawił, to się ciesz.... miał być nieszczery i Cię okłamywać? Nie łap facetów (to nie motyle) a przyciągaj... ale nie na siłę (nigdy nikogo nie udawaj).
>Anna Hajdukiewicz edytował(a) ten post dnia 06.01.13 o godzinie 09:12

Temat: przez 26 lat singielka ...

Dariusz Guzik:
Może dla Ciebie porażka,że jesteś sama a wkoło zakochane pary -myślisz,że oni nie mają problemów?

Tak nie myślę. WIem że każdy może je mieć , tak samo uważam że to nie tragedia . Jestem zdrowa ,mam dwie ręce, nogi, rodzinę... To nie tak . Ja po prostu boję się umrzeć w samotności. Nie chce całego życia przeżyć sama. Czuje że wina jest we mnie i coś ze mną jest nie tak....
Renata Ż.

Renata Ż. Marketing Manager

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:
Moim problemem jest moja samotność ,która po skończeniu studiów zaczęła mi dwukrotnie doskwierać. Nie potrafię być z mężczyzną a powiem więcej odnoszę wrażenie że to żaden facet nie chce być ze mną. Mam już 26 lat i nigdy nie byłam z nikim związana. Wstydzę się tego i udaje że tak nie jest ale przed samą sobą przecież nie skłamie. Nie wiem dlaczego faceci mnie ranią i szybko odchodzą.Np. dwa razy mi się zdarzyło że facet zostawił mnie dla mojej koleżanki, jeden chłopak , który był we mnie bardzo zakochany zaprosił mnie na wesele , na które nie mogłam przyjść i na nim mnie zdradził. Ostatnio podobna sytuacja chłopak który był mną zainteresowany a wiem bo mówił mi po tym że nie możemy razem być bo mieszka daleko ale mu zależy zostawił mnie dla dziewczyny z tego samego miasta co ja ....
Daj sobie spokój z palantami
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:
Jasne ma Pani rację strasznie namieszałam w swojej wypowiedzi. To były znajomości , nei związek. Tak były deklaracje ,ale ostatecznie znajomość się rozpadała i nic więcej z tego nie było. To był jak to Pani ujęła etap rozpoznawszy. I każda znajomość kończy się na tym etapie. Nie wiem dlaczego i co jest we mnie nie tak.

Teraz mam większą jasność. Czyli zastanawiasz sie dlaczego twoje znajomości z mężczyznami nie rozwinęły się w cos więcej.
Powodów może być kilka, np.:
1) Po prostu w miarę poznawania cię tamci mężczyźni stwierdzali,ze to nie to ,o co im chodzi
(ludzie maja wszak różne gusta i potrzeby i jeden lubi ryby ,a drygi grzyby ;-))
2) możliwe ,ze faktycznie zrobiłaś cos lub nie zrobiłaś czegoś, co by ich zachęciło do c.d.
3) możliwe ze zrobiłaś cos ,co ich zniechęciło

Czegoś było za dużo lub (przeciwnie) za mało ;-)

Uważam,ze forum nie jest miejscem,gdzie można by szczegółowo te sytuacje przeanalizować.

Myślę też,ze skoro cie aktualna sytuacja martwi, to godne polecenia będą grupy terapeutyczne ,albo tzw. rozwojowe dla osób mających tzw. problemy w związkach. Podczas takich grupowych spotkań dowiesz się od innych ( w tym mężczyzn) jak cie odbierają ,co ich do ciebie przybliża ,a co utrudnia kontakt. Będziesz mogla zobiektywizować siebie -"przejrzeć sie w oczach innych" i przysłuchać samej sobie-tego w jaki interpretujesz różne sytuacje.
Pogłębienie samoświadomości to rzecz bezcenna :-)

Proponuję poszperać w sieci na pewno cos odpowiedniego znajdziesz.Ewa S. edytował(a) ten post dnia 05.01.13 o godzinie 19:09
Anna Morawska

Anna Morawska Magister ekonomii,
Coach

Temat: przez 26 lat singielka ...

Aniu, mało wiemy o Tobie żeby "zdiagnozować" co jest nie tak.
Może odpowiedz sobie na kilka pytań, które pomogą Ci zrozumieć samą siebie i swój problem.
1) Jaki masz wzorzec związku z własnego domu rodzinnego ( jak żyją Twoich rodzice, jakie mają między sobą relacje)?
2) Czym dla Ciebie jest związek?
3) Czego oczekujesz od partnera?
4) Co chciałabyś zaoferować partnerowi?
5) Jakie masz relacje z przyjaciółmi?
6) Jak spędzasz wolny czas, jakie masz hobby?
7) Jakie zajęcia sprawiają Ci przyjemność?
8) Jakie masz zdanie o sobie, jak siebie postrzegasz?
9) Co w sobie lubisz?
10) Co w sobie szanujesz?

Kiedy odpowiesz sobie szczerze na te pytania zobaczysz obraz samej siebie. Przyjrzyj się sobie dokładnie. I odpowiedz sobie na pytanie czy gdybyś spotkała partnera z takim opisem to czy chciałabyś się z nim zwiaząć?

Władysław O.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: przez 26 lat singielka ...

Na pytania 8,9,10 nie potrafię odpowiedzieć. W sumie ciężko jest oceniać samą siebie a po drugie mam wobec siebie postawę krytyczną i mam ku temu powody. Chyba własnie to jest moją z nielicznych zalet że potrafię obiektywnie spojrzeć na siebie , wyciągnąć wnioski i naprawiać błędy. Był okres w moim życiu , kiedy odpuściłam wszystko. Miałam problemy emocjonalne, które zajadałam, nie mogłam patrzeć na siebie. Przekładało się to na moje życie prywatne.Straciłam pracę, wzięłam urlop dziekański. Ze swoim problemem zostałam jak zawsze sama. Udało mi się i zawdzięczam to tylko sobie. Jeżeli chodzi o 1 pytanie, czy może miec to wpływ na moje życie ? ?Zawsze namawiałam rodziców do rozwodu , nie przeszkadza mi wcale to że mają ze sobą złe relacje. To się przecież zdarza że ktoś do siebie nie pasuje. Nie robię z tego tragedii.

Czy mogłabym być z kimś taki?? Hmmm... no nie wiem . Chyba tak , mimo wszystko.

Anna Morawska-Chodkowska:
Aniu, mało wiemy o Tobie żeby "zdiagnozować" co jest nie tak.
Może odpowiedz sobie na kilka pytań, które pomogą Ci zrozumieć samą siebie i swój problem.
1) Jaki masz wzorzec związku z własnego domu rodzinnego ( jak żyją Twoich rodzice, jakie mają między sobą relacje)?
2) Czym dla Ciebie jest związek?
3) Czego oczekujesz od partnera?
4) Co chciałabyś zaoferować partnerowi?
5) Jakie masz relacje z przyjaciółmi?
6) Jak spędzasz wolny czas, jakie masz hobby?
7) Jakie zajęcia sprawiają Ci przyjemność?
8) Jakie masz zdanie o sobie, jak siebie postrzegasz?
9) Co w sobie lubisz?
10) Co w sobie szanujesz?

Kiedy odpowiesz sobie szczerze na te pytania zobaczysz obraz samej siebie. Przyjrzyj się sobie dokładnie. I odpowiedz sobie na pytanie czy gdybyś spotkała partnera z takim opisem to czy chciałabyś się z nim zwiaząć?

Temat: przez 26 lat singielka ...

To prawda za bardzo namieszałam jak zwykle. I racją może być to że nie zostawił, nie zdradził...no bo to nie był związek , ale zranili mnie i to bardzo. Niestety tego nie mogę się wyprzeć.
Nie robiłam sobie na początku żadnych nadzieji , nie jestem znowu taka naiwna jakby się mogło wydawać. Broniłam się przed tym żeby się z kimś związać, ale jak już zostałam oswojona i przekonana to wtedy zawsze musiało zdarzyć się coś to musiało mnie zranić. Rozumiem że ktoś nie chce ze mną być i rezygnuje z kontaktu. Z tym bym się pogodziła ,ale żeby od razu takie coś?? A skąd wiem że był we mnie zakochany ? No właśnie to było akurat naiwne z mojej strony i może za bardzo uwierzyłam w czyjeś słowa, chociaż i czyny na to wskazywały jak i opinie innych. To był znajomy, któremu ja pomogłam i który pomógł mi. Może to była wdzięczność a nie miłość..?? Mogło tak być. Trudno teraz mi odpowiedzieć bo minęło trochę czasu. Z tym " zostawił " to zgadzam się , źle ujęłam. Nie czuję tego tak że mnie zostawił co nie oznacza wcale że nie skrzywdził. Musiał mnie skrzywdzić skoro mnie przeprosił...Igrał z moimi uczuciami jak każdy.

Co się działo jak byłam nastolatką? No właśnie zanim poszłam na studia byłam całkiem inna. Przede wszystkim byłam dużo atrakcyjniejsza i miałam powodzenie. Nie są to jakieś przechwałki ale fakt autentyczny. Byłam ładna i się podobałam. Miałam wielu adoratorów.Nie byłam z żadnym z nich bo nie chciałam. Pasowało mi to ze jestem sama tak było mi łatwiej bo bałam się opinii mojej mamy. Na pewno ukrywałabym taki związek przed nią. Zawsze mnie krytykowała a jak byłam młodsza chciała dobierać mi znajomych żebym przypadkiem nie wpadła w złe towarzystwo. To jest głupie co teraz napisze , ale wstydziłabym się przyznac przed nią oficjalnie że "mam chłopaka. Tak właśnie "wstydziłabym się", nie bałam , ale własnie wstydziłam. Denerwuje mnie to że jak mówie ze jest mi np. głupio pójść samej na wesele mówi że wcale nie powinno mi być głupio bo to żaden wstyd. A jak np. chodzi o kogoś obcego jakąś moją znajomą to wtedy zmienia zdanie " chociaż kuzyna by ze sobą wzięła"

Władysław O.:
Moim problemem jest moja samotność ,która po skończeniu studiów zaczęła mi dwukrotnie doskwierać. Nie potrafię być z mężczyzną a powiem więcej odnoszę wrażenie że to żaden facet nie chce być ze mną. Mam już 26 lat i nigdy nie byłam z nikim związana.

Dlaczego tak było? Co się działo jak byłaś nastolatką? Nie miałaś nigdy chłopaka?:)

Wstydzę się tego i udaje że tak nie jest ale
przed samą sobą przecież nie skłamie. Nie wiem dlaczego faceci mnie ranią i szybko odchodzą.

Czy tp "ranią" nie jest zbyt dużym słowem? Z tego co widzę, to z nikim nie byłaś nigdy i te chłopy tylko rezygnują z kontaktu z Tobą.

Np. dwa razy mi się zdarzyło że
facet zostawił mnie dla mojej koleżanki,

zostawaił Cię? Byłaś z nim?

jeden chłopak , który
był we mnie bardzo zakochany zaprosił mnie na wesele

skąd wiesz, że był w Tobie zakochany?

, na które
nie mogłam przyjść i na nim mnie zdradził.

Zdradził Cię? Byłaś z nim? Rozumiem, że nie to jak mógł Cię zdradzić?

Ostatnio podobna
sytuacja chłopak który był mną zainteresowany a wiem bo mówił mi po tym że nie możemy razem być bo mieszka daleko ale mu zależy zostawił mnie

zostawił Cię? Nie miał co zostawiać bo Cię nie miał!!!

dla dziewczyny z tego samego miasta co
ja ....g


Napisz proszę dokładniej, jak wyglądają Twoje relacje z facetami:)Anna Hajdukiewicz edytował(a) ten post dnia 06.01.13 o godzinie 09:48
Maja Miarecki

Maja Miarecki Senior Frontend
Developer

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:


Ja wiem, ze to przykre, smutne i ze czlowiek z czasem zaczyna miec nawet fobie na tym punkcie. Ale jestesmy rozni. Sa tacy, ktorzy w wieku szkolnym nie maja powodzenia, a jak dorosna, to sie nie moga opedzic od zainteresowanych, sa tacy co maja odwrotnie. To JEST normalne.

To co napisze ponizej moze wydawac Ci sie dziwne, krzywdzace itp, ale prosze przeczytaj to na spokojnie.

Masz 26 lat, ludzie w tym wieku sa czesto swiezo po studiach, szukaja nowej/pierwszej pracy. Ucza sie i rozwijaja, maja mnostwo kontaktow w nowych srodowiskach. Maja milion mozliwosci poznac kogos, kto bedzie pasowal.

Pisalas, ze wzielas urlop dziekanski, czy po nim wznowilas studia? Jesli nie, to moze warto rozwazyc te mozliwosc? Piszesz w profilu, ze jestes bezrobotna, moze warto rozwazyc podjecie jakiejs pracy (nawet w przyslowiowym McDonald's, czy np jako kelnerka w restauracji)? To wszystko sa sugestie majace na celu tylko to, zebys zastanowila sie co mozesz zmienic, zeby bylo lepiej. Nie w kwestii Twojego zwiazku, co raczej Twojej samooceny i komfortu zycia.

Mam troche znajomych, ktorzy singlami byli dluuugo (a niektorzy sa wciaz). I maja wyzsze wyksztalcenie, prezencje i wszystko. Ot czasami ktos nie ma szczescia przy wyborze, czasami ma za wysokie wymagania. Bywa. Ostatnio znajomy poznal dziewczyne. Moze by im sie nawet ulozylo, gdyby nie byly dziewczyny, ktory pod katem mojego znajomego rzucal nawet grozby pomocy przeniesienia sie na tamten swiat. Relacja byla na tyle swieza, ze znajomy po prostu zrezygnowal. Kolezanka przez wiele lat byla sama. Cos nie mogla trafic na tego co trzeba. Relacje rozpadaly sie po kilku miesiacach, max 2 latach. A teraz jest szczesliwie mezata (od 2 lat, a ma 40 lat)

Nie masz obowiazku miec powaznej relacji w wieku 26 lat. Za to masz obowiazek dbac o siebie, dbac o swoje dobro i swoje samopoczucie. Odpuszczanie sobie jest najkrotsza droga do samotnosci, bo prawda jest taka, ze jesli Ty o siebie nie zadbasz i nie zrobisz sobie dobrze, to nikt tego nie zrobi za Ciebie. Jestes jedyna zainteresowana w tym temacie i jedyna, ktora zna siebie tak dobrze.

Rozumiem, ze czujesz sie samotna i pewnie oszukana przez... no wlasnie przez kogo? przez zycie? rodzicow? mezczyzn ktorych poznalas? No coz, tak to juz jest. Zycie to nie bajka, o swoje trzeba powalczyc.

Dlatego nie skupiaj sie nad tym jak CI zle. Podejmij jakies dzialania, badz samodzielna i niezalezna. To da Ci poczucie bezpieczenstwa. Poznawaj nowych ludzi, miej znajomych i przyjaciol, na ktorych mozesz sie oprzec i wygadac jak jest Ci zle. Na ta powazna relacje przyjdzie kiedys czas.

I owszem pytania o Twoje relacje z rodzicami, o ich relacje miedzy soba sa calkiem uzasadnione. Bardzo czesto powielamy scenariusze, ktorych nauczylismy sie jako male dzieci. Co nie oznacza, ze musimy je powielac. Podstawa jest zapewnie samej sobie wszystkiego tego, czego moge potrzebowac. Czyli rozwoj, praca, znajomi i przyjaciele. To daje poczucie bezpieczenstwa, zwieksza samoocene. Wtedy latwiej dokonac tego dobrego wyboru, latwiej sie skupic na kims czy komus zaufac. Bo nie wybieramy dlatego, ze nas goni potrzeba, tylko dlatego, ze czujemy chemie, ze to jest wlasnie "ten".

Władysław O.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: przez 26 lat singielka ...

Wcale mnie Pani nie uraziła i ma Pani rację że trochę zaczęło być to obowiązkiem bo w okół same pary , obracam się w takim towarzystwie że może mam 2 samotne koleżanki reszta w związkach. A może i to moja niska samoocena spowodowała że przez to ze jestem sama czuję się źle.

Tak wróciłam po urlopie dziekańskim i zakończyłam studia. Nie były to dobre wyniki , raczej zawsze byłam jedną z gorszych studentek ale udało mi się. Pracowałam już w 3 różnych firmach i neistety do żadnej pracy się nie nadawałam. W jednej firmie powiedziano mi wprost "nie nadaje się pani " a w poprzednich sama wyczułam kiedy odejść. Obecnie także pracuje czego jeszcze nie zaznaczyłam. Zarabiam bardzo mało a praca jest tylko pośrednio związana z zawodem . Ciułam grosz do grosza i jest mi ciężko, ale nie poddaje się.Boję się że znowu coś nie wypali. Naprawdę staram się, chyba jestem po prostu głupia , albo kiedyś dokonałam złego wyboru.... Naprawdę mam czasem wrażenie że nie jestem do końca rozgarnieta , wszystko zawsze źle mi szło , nawet głupia jazda samochodem , albo sport. No wszystko. Nie ma czegoś z czego byłabym dobra. Zawsze byłam powodem do śmiechu, wielu ludzi określało mnie że jestem "pocieszna". Można to uznać za usprawiedliwianie się wiem , ale tak właśnie czuje.
To o czym Pani pisze łatwo ubrać w słowa i ja dobrze o tym wiem :kariera , znajomi.
Przyjaciele rozeszli się w swoje strony , znajomych zaczęłam tracić kiedy wyporowadziłam się z większego miasta do mniejszego. NIkt mnei nie odwiedza, zapomnieli o mnie i mi się nie chce za kimś latać. Kariera....już pisałam , jest mi ciężko mówić o karierze , kiedy sytuacja mnie zmusza i" biore co jest ". Nie mam czasami na to wszystko siły , bo w tym co robie nikt mnei nigdy nie wspierał. Zawsze musiałąm być zdana na siebie. Potrzebuje ciepła i opieki i może własnie dlatego jest mi potrzebny partner .Ja wiem że związek to nie wszystko, ale poprostu potrzebuje czyjegoś oparcia i zrobienia czegoś "dla kogoś".

Maja Miarecka:
Anna Hajdukiewicz:


Ja wiem, ze to przykre, smutne i ze czlowiek z czasem zaczyna miec nawet fobie na tym punkcie. Ale jestesmy rozni. Sa tacy, ktorzy w wieku szkolnym nie maja powodzenia, a jak dorosna, to sie nie moga opedzic od zainteresowanych, sa tacy co maja odwrotnie. To JEST normalne.

To co napisze ponizej moze wydawac Ci sie dziwne, krzywdzace itp, ale prosze przeczytaj to na spokojnie.

Masz 26 lat, ludzie w tym wieku sa czesto swiezo po studiach, szukaja nowej/pierwszej pracy. Ucza sie i rozwijaja, maja mnostwo kontaktow w nowych srodowiskach. Maja milion mozliwosci poznac kogos, kto bedzie pasowal.

Pisalas, ze wzielas urlop dziekanski, czy po nim wznowilas studia? Jesli nie, to moze warto rozwazyc te mozliwosc? Piszesz w profilu, ze jestes bezrobotna, moze warto rozwazyc podjecie jakiejs pracy (nawet w przyslowiowym McDonald's, czy np jako kelnerka w restauracji)? To wszystko sa sugestie majace na celu tylko to, zebys zastanowila sie co mozesz zmienic, zeby bylo lepiej. Nie w kwestii Twojego zwiazku, co raczej Twojej samooceny i komfortu zycia.

Mam troche znajomych, ktorzy singlami byli dluuugo (a niektorzy sa wciaz). I maja wyzsze wyksztalcenie, prezencje i wszystko. Ot czasami ktos nie ma szczescia przy wyborze, czasami ma za wysokie wymagania. Bywa. Ostatnio znajomy poznal dziewczyne. Moze by im sie nawet ulozylo, gdyby nie byly dziewczyny, ktory pod katem mojego znajomego rzucal nawet grozby pomocy przeniesienia sie na tamten swiat. Relacja byla na tyle swieza, ze znajomy po prostu zrezygnowal. Kolezanka przez wiele lat byla sama. Cos nie mogla trafic na tego co trzeba. Relacje rozpadaly sie po kilku miesiacach, max 2 latach. A teraz jest szczesliwie mezata (od 2 lat, a ma 40 lat)

Nie masz obowiazku miec powaznej relacji w wieku 26 lat. Za to masz obowiazek dbac o siebie, dbac o swoje dobro i swoje samopoczucie. Odpuszczanie sobie jest najkrotsza droga do samotnosci, bo prawda jest taka, ze jesli Ty o siebie nie zadbasz i nie zrobisz sobie dobrze, to nikt tego nie zrobi za Ciebie. Jestes jedyna zainteresowana w tym temacie i jedyna, ktora zna siebie tak dobrze.

Rozumiem, ze czujesz sie samotna i pewnie oszukana przez... no wlasnie przez kogo? przez zycie? rodzicow? mezczyzn ktorych poznalas? No coz, tak to juz jest. Zycie to nie bajka, o swoje trzeba powalczyc.

Dlatego nie skupiaj sie nad tym jak CI zle. Podejmij jakies dzialania, badz samodzielna i niezalezna. To da Ci poczucie bezpieczenstwa. Poznawaj nowych ludzi, miej znajomych i przyjaciol, na ktorych mozesz sie oprzec i wygadac jak jest Ci zle. Na ta powazna relacje przyjdzie kiedys czas.

I owszem pytania o Twoje relacje z rodzicami, o ich relacje miedzy soba sa calkiem uzasadnione. Bardzo czesto powielamy scenariusze, ktorych nauczylismy sie jako male dzieci. Co nie oznacza, ze musimy je powielac. Podstawa jest zapewnie samej sobie wszystkiego tego, czego moge potrzebowac. Czyli rozwoj, praca, znajomi i przyjaciele. To daje poczucie bezpieczenstwa, zwieksza samoocene. Wtedy latwiej dokonac tego dobrego wyboru, latwiej sie skupic na kims czy komus zaufac. Bo nie wybieramy dlatego, ze nas goni potrzeba, tylko dlatego, ze czujemy chemie, ze to jest wlasnie "ten".
Maja Miarecki

Maja Miarecki Senior Frontend
Developer

Temat: przez 26 lat singielka ...

Anna Hajdukiewicz:
Naprawdę mam czasem wrażenie że nie jestem do końca rozgarnieta , wszystko zawsze źle mi szło , nawet głupia jazda samochodem , albo sport. No wszystko. Nie ma czegoś z czego byłabym dobra. Zawsze byłam powodem do śmiechu, wielu ludzi określało mnie że jestem "pocieszna". Można to uznać za usprawiedliwianie się wiem , ale tak właśnie czuje.

Przede wszystkim, wiem, ze to zabrzmi banalnie, ale tak po prostu jest. Kazdy z nas jest w czyms dobry. Niektorzy jeszcze nie odkryli swojego talentu, ale kazdy z nas go posiada. Ja swoj odkrylam przez przypadek. I chyba nikt nie byl bardziej zdziwiony niz ja...

Co do bycia rozgarnietym, to nie nam to oceniac, aczkolwiek, to co Pani pisze brzmi jak ostra samokrytyka. Nie jestem pewna czy poparta faktami obiektywnymi. Byc moze to zbyt wysokie wymagania (Pani lub osob z otoczenia) powoduja stawianie poprzeczki tak wysoko i tak ostre wnioski.
To o czym Pani pisze łatwo ubrać w słowa i ja dobrze o tym wiem :kariera , znajomi.

Oj wiem. Wiem, ze latwo napisac, gorzej z wykonaniem. Ale nikt nigdy nie obiecywal, ze bedzie latwo. Szczerze mowiac to nie znam nikogo, komu zycie nie rzucaloby klod pod nogi. Trzeba sie uzbroic w cierpliwosc i robic swoje.
Przyjaciele rozeszli się w swoje strony , znajomych zaczęłam tracić kiedy wyporowadziłam się z większego miasta do mniejszego. NIkt mnei nie odwiedza, zapomnieli o mnie i mi się nie chce za kimś latać.

Ale jesli sie chce miec przyjaciol i znajomych to trzeba w to wlozyc wysilek i za nimi latac. Jesli bedziemy liczyc, ze to inni sie nami zainteresuja, to zostaniemy kompletnie sami. Jak pisalam wczesniej. Trzeba samej o siebie zadbac, bo nikt inny tego nie zrobi.
Kariera....już pisałam , jest mi ciężko mówić o karierze , kiedy sytuacja mnie zmusza i" biore co jest ". Nie mam czasami na to wszystko siły , bo w tym co robie nikt mnei nigdy nie wspierał. Zawsze musiałąm być zdana na siebie. Potrzebuje ciepła i opieki i może własnie dlatego jest mi potrzebny partner .Ja wiem że związek to nie wszystko, ale poprostu potrzebuje czyjegoś oparcia i zrobienia czegoś "dla kogoś".

I tu dochodzimy do sedna. Skad wniosek, ze cieplo i opieke dostanie Pani tylko od partnera? Dlaczego nie od bliskiej przyjaciolki? To tylko pytania, takie do rozwazenia w samej sobie, niekoniecznie do opisywania swoich przemyslen na forum.

Zanim zwiazek z mezczyzna bedzie na tyle mocny zeby dac Pani to czego Pani szuka, moze minac na prawde duzo czasu. Podobnie jak i kobiety mezczyzni sa rozni. Sa tacy, ktorzy potrafia okazywac uczucia i sie z nimi nie kryja, sa tacy, ktorzy niechetnie wychodza ze skorupki, mimo, ze na prawde kochaja, ale nie potrafia tego okazac, tak jak druga osoba tego oczekuje.



Wyślij zaproszenie do