Kamil
Wroclawksi
Student, Uniwersytet
Przyrodniczy we
Wrocławiu
Temat: Osobowość unikająca - wątpliwości.
OStatnio trafiłem na stronę: http://www.poradnikpr.info/?p=2350, ktora prawie w stu procentach oddaje moją osobowość.Mam tylko jedną wątpliwość. Wśród kryteriów pojawia się też nadmierna wstydliwość przed wypowiadaniem. Ja natomiast od zawsze miałem tzw. "gadane", jeśli trzeba było przegadać nauczycielkę w liceum, załatwić kredyt w banku, czy zmienić operatora, zawsze byłem wysyłany na tego typu misje. Umiem też doskonale się spierać, i zawsze wygram na argumenty, znajomy się nawet śmiał, że byłbym dobrym politykiem...
Natomiast mam ogromne problemy z rozmowami, bardziej prywatnymi niż oficjalnymi. I np. ni podejmuje nowej pracy, nie dlatego że boję sie rozmowy kwalifikacyjnej, ale tego co będzie potem, poznawania nowych osób, kumplowanie się z współpracownikami. Z tego też głównie powodu, mimo bardzo dobrze zdanej matury, olałem studia - nie dam rady jeszcze raz zgrywać się z nową grupą ludzi. Parę razy podchodziłem do studiów, i zawsze wymiękałem, stwierdzająć że do nich nie pasuje...
Stąd pytanie czy rzeczywiście, mam to zaburzenie, czy po prostu wkręcam sobie chorobę?
Bo jeśli chodzi o pozostałe kryteria to wypełniam je w 100%. I tak, potafię każdą nawet nie winną rzecz przekręcić jako wyraz kpiny ze mnie. Znajoma która codziennie przez dwa miesiące do mnie wpada na kilka godzin, raz nie odpisała mi na smsa wieczorem i uznałem, że zrywam z nią znajomość bo tak naprawdę nigdy mnie nie lubiała... Jeśli odważe się i zaproponuje komuś wyjścia do kina, a on odmówi, podająć nawet super poważny powód - więcej już się do niego nie oddzywam, co najwyżej czekam na jego ruch...
W relacjach damsko-męskich, to już w ogóle jest dramat, z racji mojej płci. Nigdy sam ni wykonuje pierwszego kroku. Nigdy nie zaproponuje wyjścia, dopóki dziewczyna nie zrobi tego pierwszego. Nie odważe się pierwszy pocałować, pierwszy przytulić itp. Mało tego, nawet jeśli kobieta się do mnie przytuli, ja potem to odwzajemnie a ona np. będzie musiała się podrapać, czy odebrać smsa i otrąci moją rękę na chwilę, to już do końca spotkania nie mogę odwagi jej dotknąć, mimo świadomości jak bardzo głupie to jest... Że już o werbalnym wyrażniu uczuć nie wspomnę, a raczej trudno liczyć że to kobieta zrobi pierwszy krok....
Tu się nasuwa do was jeszcze jedno pytanie, mianowicie czy wystarczy sama z tym walka, czy też rozglądać się za specjalistą? Bo mimo poprawy w ciągu kilku lat, to niestety ten mój "charakter" strasznie utrudnia życie... szczeególności w relacjach damsko męskich, bo w życiu zawodowym samotność mi jakoś nie przeszkadza...
Pozdrawiam i z góry dzięki, za jakieś porady/opinie...