Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!
Marto, chcialabym pokazac Ci pewna niespojnosc.. Wiem, ze takie decyzje sa trudne i miliony mysli i emocji klebia sie w glowie, ale chodzi o uporzadkowanie tych mysli i podjecie decyzji, prawda?
Marta K.:
Co mi przeszkadza, to fakt iż mając prawie 30 lat nie możemy sfinalizowac naszych pragnień. Mieszkamy osobno, (ostatni rok po wielkiej kłótni) nie robiąc nic w kierunku aby zamieszkać razem bo tak wygodniej. Mimo dwóch lat od zaręczyn tylko mówimy o slubie.
Czy to sa Wasze, czy Twoje pragnienia? Moze z jakiegos powodu dla niego nie jest to az tak wazne? Wiem, co zmienilo by wspolne mieszkanie, to poniekad oczywiste.. A co zmienilby dla Ciebie slub?
Ja się tym okropnie meczę. Gdyz nie umiem tak tracic czasu.
Twoja nowo poznana kolezanka, ktora cenisz 'powiedziała że nie warto mysleć kategoriami czasu.' Z Twoich wypowiedzi wyglada na to, ze Twoj zwiazek tkwi na granicy rozpadu/zawieszenia wlasnie dlatego, ze te kategorie sa dla Ciebie bardzo wazne..
Chciałabym wiedzieć czy sobie odpuścić i zacząć żyć na nowo, tak jak mówisz nie mam problemu z nawiązaniem nowych znajomości, bo tak juz jest.
Zastanawiam się czy chcę dalej to ciągnąć. Chyba czegos innego oczekiwałam od mojego partnera. Czas na zmiany był. Wiele razy poruszaliśmy ten temat. Coś ustalaliśmy.
Znow - czas na zmiany, Marto. ;)
Teraz juz nawet nie mam siły aby tego pilnować.
Dlaczego teraz. Dlatego że pozanłam nowa koleżankę, kóra jest ode mnie duzo starsza - 38 lat. Szcżęsliwa, i zadowolona z zycia pomimo braku rodziny czy ,męża, obecnie tylko partnera.
Ludzie roznie soba z takimi sytuacjami radza jak widzisz.. To zalezy od czlowieka. Trudno jest Ci poradzic sobie z sytuacja bycia w zwiazku, kiedy w oczekiwanym przez Ciebie momencie nie odbyl sie slub (wiem, ze upraszczam sytuacje).. Jak Ty bys sie czula majac 38 lat i brak meza, rodziny..? Twoja kolezanka radzi sobie z tym swietnie i wyglada na to, ze zyje pelnia zycia, sa rowniez ludzie dla ktorych to bylo by bardzo trudne.
To ona mi powiedziała że nie warto mysleć kategoriami czasu.
Albo jest się czegoś pewnym, albo nie. Czas nie ma tu nic do rzeczy.
To nie do konca tak.. Zwiazki ewoluuja, ludzie sie zmieniaja. Mam znajomych, ktorzy przeszli przez bardzo ciezkie okresy (nie rozumiem dlaczego sie nie rozstali, szczerze mowiac.. milosc, przywiazanie, wiera, ze bedie lepiej, nieumiejetnosc podjecia decyzji o odejsciu?), a teraz sa idealnymi parami. Jak z bajki. Czas ma wiele do rzeczy.
Niemniej znasz siebie i swoje uczucia. Jesli faktycznie uwazasz, ze juz nie kochasz swojego partnera i jestes przekonana, ze bedzie Ci lepiej bez niego, oczywiscie mozesz taka decyzje podjac. Zastanow sie nad nia dokladnie, bo moze to byc decyzja nieodwolalna.
Zrob takie cwiczenie. Zastanow sie, jakbys sie czula, gdyby Twoj partner jutro powiedzial Ci, ze nie jest pewny, czy mu na Tobie zalezy, nie widzi juz sensu zwiazku z Toba i odchodzi od Ciebie. I ze zostajesz sama. Jak bys sie czula? Czy to by byla radosc i ulga? Twoj 'cel' osiagniety w inny sposob - czy rozwiazalby problem, czy przynioslby bol? Jak wygladaloby zycie bez niego i bez mozliwosci powrotu do niego?
A ja się chyba tak nakręciłam. Powiedziałam sobie że mając tyle lat trzeba już te wszytskie kroki mieć za sobą.
Nie trzeba. Mozna miec 38 lat, nie miec tych krokow za soba i byc szczesliwym..
Teraz wiem ,że nie musze o to prosic. Jak ktos czegoś chce to to zrobi. Nie mogę wiecznie powtarzać i czekać.
Bo ilez można czekać...
Mozna nie myslec kategoriami czasu.. ;)
A może źle myślę?
Czy slub i wspolne zamieszkanie by cos w tej chwili zmienily?
Czy chcesz uratowac Twoj zwiazek, czy znalezc wytlumaczenie, dlaczego powinnas odejsc?
Czy jesli Twoj facet by padl przed Toba na kolana i powiedzial, ze wynajal Wam mieszkanie i chce isc do urzedu i zlozyc dokumenty, zeby sie z Toba w koncu ozenic, czy to by cokolwiek zmienilo?
Nie namawiam Cie do rozstania, ani do pozostania w tym zwiazku, przemysl dokladnie czy dla Ciebie jego czas juz rzeczywiscie przeminal. Decyzja o rozstaniu moze byc nieodwracalna. Jesli zrozumiesz, ze juz nie interesuje Cie Twoj partner i ze chcesz innego zycia - odejdziesz. Jesli sie wahasz, moze warto porozmawiac we dwoje z osoba postronna? Ze specjalista? Moze Twoj partner w takim ukladzie zrozumie Twoje emocje i motywacje, a Ty jego?
Definitywnie jest gdzies rozbieznosc w komunikacji lub potrzebach zyciowych..
Warto sprawdzic czy naprawialna..
Agnieszka Biegluk edytował(a) ten post dnia 04.08.11 o godzinie 13:33