Marta K.

Marta K. Office manager

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Minęło pół roku. Zanim powyjaśniałam sobie pewne trudne kwestie, o które już kiedys pytałam na tym forum. Wszystko układało sie pięknie i fajnie az do teraz.

Nadal nurtuje mnie pytanie czy być w obecnym związku? Kiedy nadchodzi taka pewność że chce się być z kimś na poważnie? Zakładać formalny związek, rodzinę. To sa niezwykle trudne decyzje a ja czuje się jakbym stała na rozstaju dróg. Z jednej strony waham się czy pozostać w związku, czy jest to ten jedyny i wymarzony i czy jest to prawdziwa miłosć. Z drugiej strony mam watpliwości czy czasem tego nie zakończyć. Nie czuję się szcześliwa, gdybym w tym momencie miała powiedzieć "tak" byłoby to bardzo trudne. A najdziwniejsze jest że jeszcze niedawno tego bardzo pragnełam i usilnie o to walczyłam. Co takiego mogło się stać. Skąd wiadomo czy uczucie się wypaliło, czy jest to kolejna faza związku, która powinna tak przebiegać?
Będę wdzięczna za wasze rady. Jak wy podchodzicie do takich zyciowych tematów. Czym najlepiej sie kierować. Czy może dać sobie trochę czasu na przemyślenia. Zrobić przerwę, jesli tak to jak powiedzieć o tym tej drugiej osobie?
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Dobra, to mamy tak - było cudownie, miał być mężem, ojcem i partnerem na całe życie, teraz z jakiegoś powodu stracił pozycję.

Co się zmieniło? Jakie wydarzenia o tym zdecydowały?
Czy działo się to powoli czy wstałaś któregoś dnia rano i stwierdziłaś, że jednak masz wątpliwości?

Poza tym "jedyny i wymarzony" oraz "prawdziwa miłość" to tylko w komediach romantycznych i bajkach. W życiu jesteś w stanie stworzyć udany związek z wieloma partnerami, bo wielu partnerów w ciągu Twojego życia będzie Ci odpowiadać profilem.
Marta K.

Marta K. Office manager

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Co mi przeszkadza, to fakt iż mając prawie 30 lat nie możemy sfinalizowac naszych pragnień. Mieszkamy osobno, (ostatni rok po wielkiej kłótni) nie robiąc nic w kierunku aby zamieszkać razem bo tak wygodniej. Mimo dwóch lat od zaręczyn tylko mówimy o slubie.

Ja się tym okropnie meczę. Gdyz nie umiem tak tracic czasu.
Chciałabym wiedzieć czy sobie odpuścić i zacząć żyć na nowo, tak jak mówisz nie mam problemu z nawiązaniem nowych znajomości, bo tak juz jest.
Zastanawiam się czy chcę dalej to ciągnąć. Chyba czegos innego oczekiwałam od mojego partnera. Czas na zmiany był. Wiele razy poruszaliśmy ten temat. Coś ustalaliśmy.

Teraz juz nawet nie mam siły aby tego pilnować.

Dlaczego teraz. Dlatego że pozanłam nowa koleżankę, kóra jest ode mnie duzo starsza - 38 lat. Szcżęsliwa, i zadowolona z zycia pomimo braku rodziny czy ,męża, obecnie tylko partnera.

To ona mi powiedziała że nie warto mysleć kategoriami czasu.
Albo jest się czegoś pewnym, albo nie. Czas nie ma tu nic do rzeczy.

A ja się chyba tak nakręciłam. Powiedziałam sobie że mając tyle lat trzeba już te wszytskie kroki mieć za sobą.

Teraz wiem ,że nie musze o to prosic. Jak ktos czegoś chce to to zrobi. Nie mogę wiecznie powtarzać i czekać.
Bo ilez można czekać...

A może źle myślę?
Katarzyna W.

Katarzyna W.
lepsza-wersja-samej-
siebie

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Przeczytałam Twoje wypowiedzi i (ok nie jestem psychologiem ani coachem) ale wydaje mi się, że Ty już wiesz.

pozdrawiam i życzę Ci powodzenia
Marta K.

Marta K. Office manager

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

No niestety nie wiem. Bije się z myślami. Bo może źle do tego podchodze, nie doceniam tego co mam i ktos mi powie dziewczyno takimi kategoriami się nie mysli.

Dobrą radę jaką ostatnio usłyszałam to, przeczekaj zastanów się. Co zrobisz jak nagle będziesz sama. Stracisz coś nad czym pracowałaś przez ostatnie 3 lata. Potem znowu okres poznawczy. Ludzie po prostu boją sie podejmowania radykalnych decyzji. Boją się zmian dlatego czekaja. Ja chyba tak nie potrafię.

Czy naprawdę tak duzo można stracić jak się komuś powie, że nie jest się pewnym tego uczucia. Czy lepiej milczec za wszelką cenę i czekac az sytuacja się ułozy.

Ja wolę jednak te radyklane zachowania. Po prostu nie umiem udawac.

Nie wiem może, któryś ze specjalistów powie mi że warto nad tym popracowac?
Tylko ja sama nie wiem jak? Nie wiem co można jeszcze w tej sytuacji zrobić?
Katarzyna W.

Katarzyna W.
lepsza-wersja-samej-
siebie

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Ok chodziło mi o to, że gdzieś między wierszami mam wrażenie, że przebija się trochę frustracji i takiego poczucia, że nie jesteś szczęsliwa w tym układzie, że były próby zmiany i nie przyniosły wielu efektów.
I dlatego napisałam, że chyba już wiesz.
Marta K.

Marta K. Office manager

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Wiem. Każdy odbiera takie wrażenie jak o tym opowiadam. Ale to własnie ja opowadam i nie staram sie byc obiektywna. Z jednej strony łatwo się poddac i uciec.

Zasatanwiam sie tylko co trzeba by było zrobić aby zostać. Czy próba przełamania tych problemów miałaby sens. Czy chce mi się jeszcze o to walczyć.

Ja po prostu chyba staram się upewnić iz doszłam do takiego momentu, w którym się mówi próbowałam wszytskiego nie wyszło. Nie marnujmy ze soba czasu.

Wiem, że mówi sie iz o niektóre rzeczy warto walczyć do końca.
No to ja nie wiem w takim razie czy warto...
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Marta K.:
No niestety nie wiem. Bije się z myślami.

Jeśli masz wątpliwości to nie powinnaś podejmować ostatecznych decyzji. Jeśli się chce być z kimś do końca życia i założyć z nim rodzinę to jet się zdecydowaną i pewną. Takie rzeczy się wie, jak określa to Twoja koleżanka.
Ja się z tym zgadzam. Czas w tym momencie nie gra roli.
Agnieszka Biegluk

Agnieszka Biegluk EMEA Practice Lead,
Talent Acquisition
at Infosys

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Marto, chcialabym pokazac Ci pewna niespojnosc.. Wiem, ze takie decyzje sa trudne i miliony mysli i emocji klebia sie w glowie, ale chodzi o uporzadkowanie tych mysli i podjecie decyzji, prawda?
Marta K.:
Co mi przeszkadza, to fakt iż mając prawie 30 lat nie możemy sfinalizowac naszych pragnień. Mieszkamy osobno, (ostatni rok po wielkiej kłótni) nie robiąc nic w kierunku aby zamieszkać razem bo tak wygodniej. Mimo dwóch lat od zaręczyn tylko mówimy o slubie.

Czy to sa Wasze, czy Twoje pragnienia? Moze z jakiegos powodu dla niego nie jest to az tak wazne? Wiem, co zmienilo by wspolne mieszkanie, to poniekad oczywiste.. A co zmienilby dla Ciebie slub?
Ja się tym okropnie meczę. Gdyz nie umiem tak tracic czasu.

Twoja nowo poznana kolezanka, ktora cenisz 'powiedziała że nie warto mysleć kategoriami czasu.' Z Twoich wypowiedzi wyglada na to, ze Twoj zwiazek tkwi na granicy rozpadu/zawieszenia wlasnie dlatego, ze te kategorie sa dla Ciebie bardzo wazne..
Chciałabym wiedzieć czy sobie odpuścić i zacząć żyć na nowo, tak jak mówisz nie mam problemu z nawiązaniem nowych znajomości, bo tak juz jest.
Zastanawiam się czy chcę dalej to ciągnąć. Chyba czegos innego oczekiwałam od mojego partnera. Czas na zmiany był. Wiele razy poruszaliśmy ten temat. Coś ustalaliśmy.

Znow - czas na zmiany, Marto. ;)
Teraz juz nawet nie mam siły aby tego pilnować.

Dlaczego teraz. Dlatego że pozanłam nowa koleżankę, kóra jest ode mnie duzo starsza - 38 lat. Szcżęsliwa, i zadowolona z zycia pomimo braku rodziny czy ,męża, obecnie tylko partnera.

Ludzie roznie soba z takimi sytuacjami radza jak widzisz.. To zalezy od czlowieka. Trudno jest Ci poradzic sobie z sytuacja bycia w zwiazku, kiedy w oczekiwanym przez Ciebie momencie nie odbyl sie slub (wiem, ze upraszczam sytuacje).. Jak Ty bys sie czula majac 38 lat i brak meza, rodziny..? Twoja kolezanka radzi sobie z tym swietnie i wyglada na to, ze zyje pelnia zycia, sa rowniez ludzie dla ktorych to bylo by bardzo trudne.
To ona mi powiedziała że nie warto mysleć kategoriami czasu.
Albo jest się czegoś pewnym, albo nie. Czas nie ma tu nic do rzeczy.

To nie do konca tak.. Zwiazki ewoluuja, ludzie sie zmieniaja. Mam znajomych, ktorzy przeszli przez bardzo ciezkie okresy (nie rozumiem dlaczego sie nie rozstali, szczerze mowiac.. milosc, przywiazanie, wiera, ze bedie lepiej, nieumiejetnosc podjecia decyzji o odejsciu?), a teraz sa idealnymi parami. Jak z bajki. Czas ma wiele do rzeczy.
Niemniej znasz siebie i swoje uczucia. Jesli faktycznie uwazasz, ze juz nie kochasz swojego partnera i jestes przekonana, ze bedzie Ci lepiej bez niego, oczywiscie mozesz taka decyzje podjac. Zastanow sie nad nia dokladnie, bo moze to byc decyzja nieodwolalna.

Zrob takie cwiczenie. Zastanow sie, jakbys sie czula, gdyby Twoj partner jutro powiedzial Ci, ze nie jest pewny, czy mu na Tobie zalezy, nie widzi juz sensu zwiazku z Toba i odchodzi od Ciebie. I ze zostajesz sama. Jak bys sie czula? Czy to by byla radosc i ulga? Twoj 'cel' osiagniety w inny sposob - czy rozwiazalby problem, czy przynioslby bol? Jak wygladaloby zycie bez niego i bez mozliwosci powrotu do niego?
A ja się chyba tak nakręciłam. Powiedziałam sobie że mając tyle lat trzeba już te wszytskie kroki mieć za sobą.

Nie trzeba. Mozna miec 38 lat, nie miec tych krokow za soba i byc szczesliwym..
Teraz wiem ,że nie musze o to prosic. Jak ktos czegoś chce to to zrobi. Nie mogę wiecznie powtarzać i czekać.
Bo ilez można czekać...

Mozna nie myslec kategoriami czasu.. ;)
A może źle myślę?

Czy slub i wspolne zamieszkanie by cos w tej chwili zmienily?
Czy chcesz uratowac Twoj zwiazek, czy znalezc wytlumaczenie, dlaczego powinnas odejsc?

Czy jesli Twoj facet by padl przed Toba na kolana i powiedzial, ze wynajal Wam mieszkanie i chce isc do urzedu i zlozyc dokumenty, zeby sie z Toba w koncu ozenic, czy to by cokolwiek zmienilo?

Nie namawiam Cie do rozstania, ani do pozostania w tym zwiazku, przemysl dokladnie czy dla Ciebie jego czas juz rzeczywiscie przeminal. Decyzja o rozstaniu moze byc nieodwracalna. Jesli zrozumiesz, ze juz nie interesuje Cie Twoj partner i ze chcesz innego zycia - odejdziesz. Jesli sie wahasz, moze warto porozmawiac we dwoje z osoba postronna? Ze specjalista? Moze Twoj partner w takim ukladzie zrozumie Twoje emocje i motywacje, a Ty jego?
Definitywnie jest gdzies rozbieznosc w komunikacji lub potrzebach zyciowych..
Warto sprawdzic czy naprawialna..Agnieszka Biegluk edytował(a) ten post dnia 04.08.11 o godzinie 13:33
Agnieszka Biegluk

Agnieszka Biegluk EMEA Practice Lead,
Talent Acquisition
at Infosys

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Marta K.:
Wiem. Każdy odbiera takie wrażenie jak o tym opowiadam. Ale to własnie ja opowadam i nie staram sie byc obiektywna. Z jednej strony łatwo się poddac i uciec.

Zasatanwiam sie tylko co trzeba by było zrobić aby zostać. Czy próba przełamania tych problemów miałaby sens. Czy chce mi się jeszcze o to walczyć.

Ja po prostu chyba staram się upewnić iz doszłam do takiego momentu, w którym się mówi próbowałam wszytskiego nie wyszło. Nie marnujmy ze soba czasu.

Wiem, że mówi sie iz o niektóre rzeczy warto walczyć do końca.
No to ja nie wiem w takim razie czy warto...

Na kilka pytan z mojego wpisu odpowiedzialas.. ;)

Warto powalczyc, warto sprawdzic, czy 'na pewno'.. Do konca? Koniec jest wtedy, kiedy poczujesz, ze juz WIESZ, ze to dla Ciebie juz nie ma znaczenia.. Ludzie sie odkochuja, zmieniaja sie ich potrzeby, sytuacje zyciowe. Mozna odejsc, tylko dobrze by bylo byc pewnym, ze sie tego chce.
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Marta K.:
(...)

A może źle myślę?

A co partner mówi na temat ślubu? Co w ogóle słyszysz od partnera, kiedy rozmawiasz z nim o założeniu rodziny?

Jakie są Twoje przekonania na temat zakładania rodziny, bycia w związku? Przychodzą Ci do głowy jakieś prawdy typu "powinno się, trzeba, jest to dobrze widziane"?
Marta K.

Marta K. Office manager

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Słyszę, że oczywiście chce. Rozmawiamy o tym ale bez konkretów.
Ja naprawdę nie mam na to takiego ciśnienia. Po prostu to czego zazdroszczę, to kolezanek facetom, którzy potrafia się za to zabrać cos ustalic i do tego dązyc. Nie wiem może trochę pracy zwalam na niego bo ja tego chcę (jakiegos konkretu np. podjetego tematu slubu), a on miał już doświadczenie, jest bowiem po rozwodzie. Myślałam że takie tematy będą wtedy przychodzić mu łatwiej bo nie jest to temat tabu. Jest to bardziej naturalne. No i ostatecznie chyba sie przejmuję tym, że tego nie ma. Bo ja nie umiem żyć tak w zawieszeniu.

Z jakiegoś powodu ludzie biora sluby, deklaruja coś a nie zyja na kocią łapę.

Nie wiem czy to takie złe myślenie, para, narzeczeństwo, ślub, dzieci?
Nie ma utartego schematu że mówi się wtedy i wtedy zaplanujemy i tak ma być.

Tylko na planach sie kończy, rzadko na realizacji. Już chyba za daleko to zaszło. Bo ja teraz wypluwam moje rozgoryczenie i rozczarowanie. Juz nad tym nie pracuję, aby się coś jednak zmieniło.

Nie porównuje sie w stosunku do innych. Tylko czasem zastanawiam sie czemu miektórym osobom wszytsko wychodzi. Zaplanują coś, pracują nad tym, zmieniaja kiedy trzeba i ciagną sprawy do końca?

Jezeli odpowiadam za siebie to wszytsko jestem w stanie sobie poukładać, uczyć się na błędach po prostu działąć!

Niestety w zyciu nie można odpowiadać za inne osoby...
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Marta K.:
Słyszę, że oczywiście chce. Rozmawiamy o tym ale bez konkretów.
Ja naprawdę nie mam na to takiego ciśnienia. Po prostu to czego zazdroszczę, to kolezanek facetom, którzy potrafia się za to zabrać cos ustalic i do tego dązyc. Nie wiem może trochę pracy zwalam na niego bo ja tego chcę (jakiegos konkretu np. podjetego tematu slubu), a on miał już doświadczenie, jest bowiem po rozwodzie. Myślałam że takie tematy będą wtedy przychodzić mu łatwiej bo nie jest to temat tabu. Jest to bardziej naturalne. No i ostatecznie chyba sie przejmuję tym, że tego nie ma. Bo ja nie umiem żyć tak w zawieszeniu.

Skoro tak, powiedz mu - nie chcę już tak żyć, potrzebuję konkretów a nie życia w zawieszeniu, ustalmy datę ślubu. Ciach.
Z jakiegoś powodu ludzie biora sluby, deklaruja coś a nie zyja na kocią łapę.
Nie wiem czy to takie złe myślenie, para, narzeczeństwo, ślub, dzieci?
Nie ma utartego schematu że mówi się wtedy i wtedy zaplanujemy i tak ma być.
Każdy człowiek bierze ślub z innego powodu. Jest też masa ludzi, którzy tego nie robią. Jedni są tak samo dobrze myślący jak drudzy. Wydaje się jednak, że Ty po prostu potrzebujesz ślubu.
Tylko na planach sie kończy, rzadko na realizacji. Już chyba za daleko to zaszło. Bo ja teraz wypluwam moje rozgoryczenie i rozczarowanie. Juz nad tym nie pracuję, aby się coś jednak zmieniło.

Nie porównuje sie w stosunku do innych. Tylko czasem zastanawiam sie czemu miektórym osobom wszytsko wychodzi. Zaplanują coś, pracują nad tym, zmieniaja kiedy trzeba i ciagną sprawy do końca?

Słowo "tylko" sprawiło, że jednak się porównałaś. Odrzuć te inne osoby, one nie są istotne. Jesteś Ty, partner i Wasze potrzeby - reszta świata nie istnieje.

Jezeli odpowiadam za siebie to wszytsko jestem w stanie sobie poukładać, uczyć się na błędach po prostu działąć!

Niestety w zyciu nie można odpowiadać za inne osoby...

Działaj, ustalcie. A jak nie ustalicie, to będziesz wiedzieć.
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Czy dobrze rozumiem:
Ty chcesz wspólnego mieszkania i ślubu, Twój partner deklaruje,ze chce tego samego. Ty oczekujesz,ze on to sam załatwi i jesteś rozczarowana,ze nic nie robi w kierunku ukonkretnienia waszych planów.
Zastanawiasz się więc,czy dalej czekać,aż on zrealizuje wasz wspólny plan, czy odejść.
Czy Tak?

konto usunięte

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Myślę że powinnaś najpierw być szczera w stosunku do samej siebie.Postaraj się siebie zrozumieć.Z Twoich wypowiedzi wynika że sama nie wiesz co chcesz.Pewnie będzie to wymagało czasu ale chyba warto.
Marta K.

Marta K. Office manager

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Ja potrzebuję raczej pomocnej dłoni. Ustalenia jaki ma byc slub, jakies wspólne rozmowy. Sama tego nie zrobię. Mieszkanie kredyt i tak biorę na siebie. Nię będę ukrywac zostałam wychowana tak a nie inaczej, że chciałabym w partnerze mieć oparcie, aby mi pomógł, zasugerował. Jesli ma to wygladac tak jak wyglada teraz to po co mi druga osoba skoro i tak wszystko robię sama, wszystkie decyzje podejmuję sama.

Faktycznie. Czytając moje opisy wychodzi na to, że nie wiem czego chcę.
Tak w kwestii związku chyba tak jest. Stąd te pytania. Próba znalezienia rozwiązania.
Agnieszka Biegluk

Agnieszka Biegluk EMEA Practice Lead,
Talent Acquisition
at Infosys

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Marta K.:
Ja potrzebuję raczej pomocnej dłoni. Ustalenia jaki ma byc slub, jakies wspólne rozmowy. Sama tego nie zrobię. Mieszkanie kredyt i tak biorę na siebie. Nię będę ukrywac zostałam wychowana tak a nie inaczej, że chciałabym w partnerze mieć oparcie, aby mi pomógł, zasugerował. Jesli ma to wygladac tak jak wyglada teraz to po co mi druga osoba skoro i tak wszystko robię sama, wszystkie decyzje podejmuję sama.

Marto.. dwie rzeczy mnie nurtuja..
1. Czy to sa Wasze potrzeby, czy Twoje? - badz ze soba brutalnie szczera.. zadna odpowiedz nie jest zla, kazda jest wskazowka..
2. Czy macie podobne tempo zalatwiania spraw? Bo moze zanim Twoj partner sie obejrzy, w Twoim swiecie narasta taka potrzeba zalatwienia tych spraw JUZ, ze on nie musi dzialac, bo Ty juz wszystko zalatwiasz sama.. wiesz.. wyuczona bezradnosc.

Jesli przejelas role organizatora w zwiazku ("i tak wszystko robię sama, wszystkie decyzje podejmuję sama"), to ta druga polowa stopniowo staje sie/bedzie sie stawala coraz bardziej bierna..

Jesli chcesz byc ze swoim partnerem metoda byloby wyczucie, ktore z Waszych planow sa najwazniejsze rowniez dla niego (zrozumienie jego priorytetow), a potem wyrazne zaznaczenie swoich potrzeb w tych konkretnych obszarach i... czekanie z przypominaniem o nich od czasu do czasu. Przypominaniem, ze super by bylo, gdybyscie.. I ze to by Ciebie uszczesliwilo.. Bez wyrzutow, pokazujac mu nagrode i radosc, ktorej on bedzie sprawca. ;)
Jesli on zostanie deliktanie popchniety do dzialania w obszarach, na ktorych jemu rowniez zalezy i bedzie widzial zadowolona Ciebie jako nagrode na koncu, moze ruszy do organizowania spraw.. Malymi krokami, zaczynajac od tego, co dla niego jest priorytetem, i moze on przejmie paleczke..

Jesli chcesz, zeby to on dzialal, raczej nie mozesz dzialac Ty. Pokazujesz swojemu facetowi, ze i tak sama to wszystko zalatwisz. A on ma definitywnie duzo wolniejsze tempo dzialania niz Ty..

Czy rozumiesz, o co mi tu chodzi?Agnieszka Biegluk edytował(a) ten post dnia 05.08.11 o godzinie 12:46
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Marta K.:
Ja potrzebuję raczej pomocnej dłoni. Ustalenia jaki ma byc slub, jakies wspólne rozmowy. Sama tego nie zrobię. Mieszkanie kredyt i tak biorę na siebie. Nię będę ukrywac zostałam wychowana tak a nie inaczej, że chciałabym w partnerze mieć oparcie, aby mi pomógł, zasugerował. Jesli ma to wygladac tak jak wyglada teraz to po co mi druga osoba skoro i tak wszystko robię sama, wszystkie decyzje podejmuję sama.

Nie rozumiem,nie rozmawialiście jak konkretnie ma wyglądać wasze wspólne życie i ślub?
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

:-)Ewa S. edytował(a) ten post dnia 05.08.11 o godzinie 21:41
Mirosława Jurczyńska

Mirosława Jurczyńska Pracownik Obsługi
Klienta

Temat: Być z nim czy nie być? - Oto jest pytanie!

Gdyby powiedział Ci, że chce się z Tobą rozstać, bo "coś tam" jakbyś się czuła? Walczyłabyś dalej o związek czy dałabyś sobie spokój? Spójrz z jego perspektywy. Może tu nie jest potrzebne rozstanie a kilka wartościowych zmian i decyzji, które pomogą coś naprawić. Nie warto czegoś burzyć aby znów budować na tych samych fundamentach.



Wyślij zaproszenie do