Barbara Gałuszka

Barbara Gałuszka Kupiec Kluczowy ,
Tymbark (Grupa
Maspex Wadowice)

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Tomasz Wójcik:
Michał Palacz:
zakupiłem i studiuje przewodnik Pascala
To nie to samo. Pascal jest niepraktyczny, jeśli decydujesz się na podróż na własną rękę.

Czasem korzystam z Pascala i wg mnie ten o Maroku nie jest znowu taki zły. Myślę, że na pewno się przyda. Proponuję jeszcze wydrukować sobie rozdziały z LP, które zawierają info o okolicach, w których będziesz. Ja tak robię i zdaje to egzamin, bo LP jest niezastąpiony! Jeśli chcesz pdf LP (wydanie luty 2009), to się odezwij na priv.

Co do planu podróży to ile osób to tyle zdań. Ja należę do tych, których Marrakesh bardzo urzekł i mogę tam ciągle wracać. Essauira to dla mnie miejsce na jeden dzień. Wszystko zależy od przeżyć, znajomości zawartych i gustu każdego:)

konto usunięte

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Moim zdaniem Pascal spokojnie starcza. Nie używałem w Maroku nigdy LP. Zresztą o tym kraju jest tyle info w necie, że naprawdę nie trzeba super wypasionego przewodnika. Dość ciekawa, bo dająca w miarę obraz czego gdzie można się spodziewać jest np. ta stronka: http://looklex.com/morocco/index.htm
pozdrawiam
Michał Palacz

Michał Palacz specjalista ds.
wszystkich

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

dzięki za kolejne rady!
Agnieszka Wesołowska

Agnieszka Wesołowska pracownik socjalny,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Witam w grupie!Przedstwie Wam swój plan na wrzesniowa wyprawe do Maroka, wszelkie uwagi od osó bardziej doświdaczoncyh przyjmę z wdzięcznością!!!:)

Założenia: Ja + mąż, 29 sierpnia jestesmy w Fezie, 17 wylatujemy z Agadiru. Niezmotoryzowani (brak prawa jazdy), wyłącznie srodku lokalnego transportu, bez mega kondychy, ale wytrwałość spora:) Ja mam mocne podstayw francuskiego, kiedys nawet sredniozaawansowana:)

wstępny plan:Fez (2 dni), Meknes z Volubilis i ew. Mulaj Idis (2 dni), potem zjezdzamy bezposrednio w dół do Merzugi, gdzie chcemy powspinac sie na wydmy, i przenocowac w bereberyjskim namiocie, po drodze z Marzugi do Marrakeszu hccemy zobaczyc Todre i kabze w Ait Ben Haddou, najprawdopodobniej z noclegiem w jednym z tych dwóch miejsc. 3 dni w Marakeszu (moze uda sie wyskoczyc na jeden dzien na wodospady), potem 2-3 dni w Essaouira (owoce morza!!!!!!), a potem ok. tygodniowy wypas w hotelu w Agadirze:)

Damy rade? Ile poza noclegami i przejazdami, tu mamy mniej wiecej orientacje cenowa, bedziemy potzrebowali kasy na takie codzienne: tu bilet wstepu, tu kawałek taxi, obiad, sok i herbata mietowa, albo jak sie uda jakies pyfko:)?

z gory pieknie dziekuje!
Michał Palacz

Michał Palacz specjalista ds.
wszystkich

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

no właśnie, ile to pyfko :) ? czytałem, że droższe niż w PL!?
Katarzyna F.

Katarzyna F. Dziennikarz i
promotor turystyki
aktywnej,
intarifa.info ...

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Ok. 10 dh w supermarketach (w Agadirze drożej), od ok. 20 w restauracjach i barach(w najbardziej wypasionych nightclubach potrafi kosztować nawet 80 i powyżej). Bardziej opłaca się kupnio butelki wina - przyzwoite wina z rejonu Meknes od ok. 45 dh w supermarketach (Domaine de Sahauri Reserve - naprawdę bardzo dobre - ok. 70).

konto usunięte

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Dla porządku dodam, że w medynach prawie nigdzie nie podają piwa, ani żadnego innego alkoholu. W ogóle w tej kulturze w zasadzie się nie pije i mi osobiście - chociaż bardzo lubię np. piwo - w Maroko absolutnie tego nie brakowało.

konto usunięte

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

A wina marokańskie mi nie podchodzą, ale może nie trafiłem na te lepsze, bo niespecjalnie szukałem.Rafał Andrzej Głombiowski edytował(a) ten post dnia 27.05.11 o godzinie 09:00
Katarzyna F.

Katarzyna F. Dziennikarz i
promotor turystyki
aktywnej,
intarifa.info ...

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

To trochę bardziej skomplikowane - islam teoretycznie zabrania picia alkoholu, ale nie każdy jest muzułmaninem "praktykującym" - chociaż posiadanie obywatelstwa marokańskiego niejako obliguje do przestrzegania zasad (część Berberów zreszta uważa islam za religię narzuconą przez arabskich najeźdźców, w związku z czym traktuje picie wręcz jako formę protestu...). Na przykład nie wszyscy poszczą w ramadanie, ale nikt nie odważy się jeść w ciągu dnia publicznie. Część pije, część (większa) nie. Kobiety w zdecydowanej większości nie piją, bo jest to źle postrzegane. Na pewno pije się dyskretnie, nie na widoku publicznym, a w medinach rzeczywiście trudno alkohol znaleźć z wyjątkiem restauracji dla turystów... Za to w hotelowych barach w nowych dzielnicach jest niemal zawsze dostępny (zgadnij, kto stanowi tam główną klientelę?). Nie wspomnę już o masowej turystyce z Arabii Saudyjskiej - również w celu picia i korzystania z innych uciech. W mniejszych miejscowościach lokalne sklepiki z alkoholem są ukryte, na uboczu - często za jakąś zasłoną, a butelki pakują do czarnych nieprzezroczystych toreb. Poza tym wystarczy przejść się do Marjane czy innego supermarketu - bynajmniej to nie turyści czy europejscy rezydenci stanowia większość w kolejce do kasy działu monopolowego ;). Co najciekawsze - mają bardzo mocne głowy - miesznina piwa, wina, whisky i mahiji na szybko i w sporej ilości nie robi na nikim specjalnego wrażenia, podczas gdy słynący z mocnej głowy Polacy w tym czasie mogą polec :)))
Z innych używek - wiadomo: kif. Ale tylko kiedy ktoś poczęstuje tym, co posiada na własny użytek. Kupowanie z niesprawdzonych źródeł to ryzyko dodatku różnych chemicznych świństw...
Katarzyna S.

Katarzyna S. fundusze unijne

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Katarzyna Falkowska-Warchoł:
Z innych używek - wiadomo: kif. Ale tylko kiedy ktoś poczęstuje tym, co posiada na własny użytek. Kupowanie z niesprawdzonych źródeł to ryzyko dodatku różnych chemicznych świństw...

nie tylko chemicznych...:)
nasz przewodnik na pustyni opowiadał historię sprzed kilku (wtedy) dni, jak w jego poprzedniej grupie był Japończyk, który wcześniej kupił ponoć okazyjnie dość dużą ilość "specyfiku" i kiedy z dumą wyciągnął wieczorem z plecaka okazało się, że tego, czego oczekiwał, była tylko cieniutka warstwa na wierzchu zakupionej paczki, a poniżej, podobnie wyglądające... wysuszone wielbłądzie odchody ;)

edit: literówkaKatarzyna Siudowska edytował(a) ten post dnia 27.05.11 o godzinie 23:57
Marzena G.

Marzena G. Active Asia Podróże
z Duszą

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Wszedzie w Maroko mozna alkohol kupic, w niektorych restauracjach pic, wszedzie sa sklepiki z alkoholem tak jak Kasia mowi ukryte, do ktorych wejscie zazwyczaj nie wyglada pasjonujaco, pierwszy kontakt bywa ...mroczny hehe, ale potem juz idzie sprawniej. Kazdy taksowkarz czy tez mlody chlopak napotkany na ulicy zaprowadzi cie do takiego miejsca.Wina marokanskie sa pyszne a najlepiej smakuja na pustyni;-))Wina sa tansze niz w Polsce, przynajmniej te, ktorych my probowalismy.

konto usunięte

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Katarzyna Falkowska-Warchoł:
To trochę bardziej skomplikowane - islam teoretycznie zabrania picia alkoholu, ale nie każdy jest muzułmaninem "praktykującym" - chociaż posiadanie obywatelstwa marokańskiego niejako obliguje do przestrzegania zasad (część Berberów zreszta uważa islam za religię narzuconą przez arabskich najeźdźców, w związku z czym traktuje picie wręcz jako formę protestu...).

Napisałem "w zasadzie się nie pije". Nie chciałem robić wykładu, tylko uprościć. Mnóstwo Marokańczyków pije, ale większość nie pije i publicznie się tego nie robi. Chodzi o to, żeby ktoś sobie nie wyobrażał, że pojedzie tam i znajdzie ogródki z chłodnym browarkiem.
Co do mocnych głów Marokańczyków to mam dokładnie odwrotne doświadczenia - są pijani jak bąki po wypiciu ćwiartki wódki figowej, więc nie generalizowałbym.
W kwestii kifu/haszu trzeba wiedzieć co, jak i od kogo i wtedy niespodzianki nie grożą. Poza tym do haszu (który króluje w handlu) nie da się niczego dodać, bo niby jak i po co?Rafał Andrzej Głombiowski edytował(a) ten post dnia 29.05.11 o godzinie 12:30
Michał Palacz

Michał Palacz specjalista ds.
wszystkich

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

a jakie pieniądze najlepiej zabrać ? Euro czy Dulary? a może dałbym radę w jakimś marońskim dużym banku zakupić ichniejszą walutę za duńskie korony ?

konto usunięte

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Tylko euro. Z dolarami czasem na prowincji jest problem, bo nie mają czym wydawać. Można mieć też funty, ale z innymi walutami bym nie eksperymentował. Najlepiej trochę euro i kartę do bankomatu (chyba, że Twój bank pobiera jakąś dużą prowizję).
Michał Palacz

Michał Palacz specjalista ds.
wszystkich

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

dzięki Rafał za odpowiedź, tak miałem w planie by zakupić ojro. Tak wyczytałem w Pascalu ale chciałem się upewnić.

szkoda tych ogródków z zimnym browarkiem ;)
Michał Palacz

Michał Palacz specjalista ds.
wszystkich

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

koledzy i koleżanki poprosiłbym o polecenie jakiegoś kurortu piękną plażą w okolicach Rabatu. Raczej nastrojowa. Będziemy tam na 1 dzień w środku tygodnia
Malgorzata Saadani

Malgorzata Saadani Coach ICC, trener,
konsultant
ds.etykiety i
wizerunku (co...

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Michał Palacz:
koledzy i koleżanki poprosiłbym o polecenie jakiegoś kurortu piękną plażą w okolicach Rabatu. Raczej nastrojowa. Będziemy tam na 1 dzień w środku tygodnia
W kierunku Kenitry: Plage des Nations
W kierunku Casablanki: Skhirat, Bouznika
Michał Palacz

Michał Palacz specjalista ds.
wszystkich

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

a czy ma ktoś dobre wspomnienia i pamięta może namiar na jakieś niedrogie spanie albo drogie w pięknym miejscu na relaks w kurortach podanych przez Małgosię lub gdzie indziej w pobliżu Rabatu? Chodzi nam o cały dzień laby w połowie wycieczki.

Pozdrawiam, Plan już dopięty, zostały 4tyg :)

Małgosiu czy pociąg Marakesz - Rabat zatrzymuje się w Bouznika? Jeśli nie jak tam dojechać?Michał Palacz edytował(a) ten post dnia 18.06.11 o godzinie 15:02
Barbara Stawarz

Barbara Stawarz Marketing
Internetowy, Content
Marketing, Budowa
Marki w ...

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Zresztą przyjeżdżają do nich ludzie na jogę i
medytacje - a to towarzystwo potrzebuje wyciszenia... Pozdrawiam


Katarzyna, korzystając z Twojej ogromnej wiedzy i kontaktów mam trzy pytania (może pozostali na forum również mają doświadczenie?).

1) Merzouga - czy jadąc bez namiotu etc. można nocować na pustyni? Czy oferowane są takie wypady?
2) Co do jogi i medytacji - czy to może w Auberge Amazir?

i najważniejsze właściwie :)

3) Ponieważ wybieramy się samodzielnie, a bardzo chcielibyśmy po wejściu na Toubkal udać się na pustynię i pojeździć 4x4, to pytanie do kogo najlepiej się zwracać? Agencje na miejscu/inaczej?

23 stycznia lecimy do Marakeszu a 5 lutego wylatujemy z Fezu

konto usunięte

Temat: A może by tak Maroko 2010 na własną rękę?

Namiot do nocowania na "pustyni" koło Merzougi nie jest potrzebny - tam są przygotowane stałe miejsca biwakowe, są tradycyjne namioty do spania, więc nie ma sensu i potrzeby zabierać swojego.
Oferty noclegu na wydmach oferuje każde biuro turystyczne/hotel/hostel w Merzoudze, jak i w promieniu 300km wokół.
Nie wiem jak tam jest z jeżdżeniem 4x4, widziałem kogoś na quadach, ale te wydmy to mają pięć metrów na krzyż, znacznie ciekawsze tereny do jeżdżenia autem terenowym, naprawdę dzikie i niedostępne to półpustynne pasmo Jebel Sarhro na południu kraju.Rafał Andrzej G. edytował(a) ten post dnia 10.01.12 o godzinie 10:42

Następna dyskusja:

Maroko Marzec... Kwiecień ...




Wyślij zaproszenie do