Temat: A ja szukam Bałkańczyka...
Tak jak obiecałam:
Uchroń mnie Boże od jej miłości
Od wielkich żniw została garść źdźbeł
Od całej rapsodii jedynie szum
Od skarbu szczerości drobne kłamstwa
I nie ma serce już czego tu szukać
Prawdziwe słowa, jak gwiazdy, spadną same
Kwitnie sobie beztroska biała lilia
Czasem szukasz puenty na końcu sztuki
A puentę skrywa pierwszy akt...
Główni bohaterowie: prawda i kłamstwo (lice i nalicje jest zwrotem, który oznacza całą prawdę, także tę "ukrytą")
Wspomnienia i okruchy... Pstrokate pióro rajskiego ptaka...
Uchroń mnie Boże od jej miłości
Która jest solą dla rany
Która karze i boli
Zbaw mnie od wiecznych wątpliwości i zazdrości
Która niesie dopóki nie pokona
Uchroń mnie Boże od jej miłości
Tego wariactwa i namiętności... Sam się nigdy nie ustrzegę...
Uchroń mnie od miłości której blask topnieje...
Ale mnie nie ruszaj
Kiedy na jedną kartę postawisz wszystko, co masz
Kiedy wszystkie twoje myśli ciągle takie same
Kiedy nie liczy się czy dajesz czy dostajesz
To znaczy, że zestarzejesz się sam
Kiedy spadnie kurtyna.... Nastąpi aplauz...
A w jednej chwili zawładnie straszny mrok
W tej chwili zwątpisz, że cokolwiek ma sens
Całe życie ... Popiół i proch?
Całe życie tylko obca część...
Kiedy popełnisz błąd i pokochasz bardziej niż byś śmiał...
Uwagi krytyczne mile widziane:-) Starałam się przetłumaczyć dość dosłownie, ale zdecydowanie ubyło walorów artystycznych :-)