Liza
B.
animator, grafik,
fotograf, studentka
PJATK
Temat: Wypadek
Dzięki uprzejmości Marka Wintera wreszcie dobrałam się do laptopa ;} Wypadek miałam o 20:30 na ul. Świętokrzyskiej, w okolicy Ministerstwa Finansów. Jechałam od strony Tamki w kierunku Marszałkowskiej lewym pasem. Zaraz za półkolistym zakrętem, pod górkę, wyminęłam auto i rozpostarła się przede mną pusta droga, którą codziennie wracałam z zajęć do domu - znałam na pamięć każde skrzyżowanie, każde zwężenie pasów. Mżawka padała od półtorej godziny - zlepiony bród, śmiecie i inne syfy osiadły na nawierzchni. Po przejechaniu pierwszych świateł wyskoczyło mi z lewej strony czarne BMW. Gość stał w korku na pasie w przeciwnym kierunku. Oddzielała nas linia ciągła. Nagle stwierdził, że chce zawrócić i wjechał na mój pas. Wiedziałam, że za mną na obydwu pasach jadą samochody, więc nie mogłam uciec na prawo. Po lewej był sznur samochodów. Aby nie wjechać w zderzak czarnego BMW nacisnęłam przedni hamulec, prawdopodobnie za szybko, co mogło spowodować zablokowanie przedniego koła. Moto wpadło w poślizg, w 2 sekundy poleciało na lewo, nie miałam nawet szans cokolwiek zrobić. W czasie upadku prawdopodobnie moto uderzyło mnie w kolano, potem się połamałam na asfalcie. Jak przestałam się turlać byłam w pozycji półsiedzącej i już wiedziałam, że ból mi zaraz rozerwie nogę. Miałam pełen kombinezon i podobno tylko lekko się przetarł. Sprawca nie zatrzymał się w ogóle, zbiegł z miejsca.Zszokowana byłam reakcją ludzi. Podbiegło do mnie od razu z 20 facetów. 2 trzymało pod głową, 2 pytało, czy zdjąć kask, 2 pobiegło postawić motocykl na poboczu, klucz od moto włożyli mi do kieszeni w kombinezonie, od razu wezwali karetkę i policję. Policja miała 2 najważniejsze pytania: alkomat (wyszło 0,00) i czy ktoś zajmie się motocyklem, czy ma zostać odholowany na parking policyjny. Wszyscy jednak przyznali, że jestem twarda, bo dzielnie zagryzałam zęby ;} i policjant powiedział, że jak wyzdrowieję, przyjmie mnie na policjantkę w swojej komendzie :P
Największy ból odczułam, kiedy musieli mi wyprostować kolano, aby zdjąć kombinezon do raentgena, bo powiedziałam, że "zdechnę z bólu, ale nie dam sobie pociąć kombinezonu", z czego potem wszyscy się śmiali :D
Wczoraj miałam rezonans magnetyczny i dowiem się dzisiaj dokładnie, co jest z kolanem. Propozycje na dzisiaj to: złamane kolano, zerwane prawie wszystkie możliwe wiązadła w kolanie, uszkodzona rzepka, odłamany kawałek kolana. Operacja w sobotę o 13:00 w innym szpitalu.
Na razie leżę w szpitalu na Solcu, Oddział Ortopedyczny, sala nr 8. Niestety nie mogę jeszcze chodzić w ogóle.