Damian Wilk

Damian Wilk Multiskill Monster

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Nie warto, jeśli to teksty na potrzeby portalu komercyjnego. Właściciel ma content, student nie dostaje zaś nic, czego nie mógłby mieć poza takim portalem.

Czytelników równie dobrze można zdobyć na blogu.

Warto za to skusić się na pracę dla redakcji przygotowującej dużo autorskich materiałów, rzeczy wymagających włożenia weń więcej pracy niż kwadrans googlowania, załatwienia akredytacji, zdobywania informacji nie tylko via internet. W końcu warto popracować tam, gdzie poważnie traktuje się korektę.

To wszystko łatwo znaleźć w redakcjach studenckich. A w gratisie ma się swobodną atmosferę i możliwość sprawdzenia się na wielu stanowiskach.
Kamil S.

Kamil S. redaktor naczelny
tygodnika "Teraz
Toruń", Media
Regional...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Jerzy K.:
Magdalena Wróbel:
A jeżeli ktoś zawsze publikuje pod pseudonimem to jak jest wtedy z opublikowaniem takiego teksu?


Nie znam za wiele felietonów czy esejow, ktore pisane są pod pseudonimem w ZNANYCH pismach...

oj jest takich felietonów wiele, naprawdę. Nie wiem jakie jest kryterium "znanego" pisma według Ciebie, ale przyjmijmy, że to periodyk powiedzmy o sprzedaży powyżej 50 tysięcy dla czasopism i powyżej 50 tysięcy dla magazynowych wydań dzienników. Wówczas takich felietonistów są dziesiątki: w gazetach regionalnych, lokalnych, pismach kobiecych, poradniczych, prasie branżowej, magazynach kulturalnych
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Blogów to mamy tak z parę milionów. Ile jest czytanych przez szersze grono niż tylko wąska grupa znajomych?
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Kamil Sakałus:
Jerzy K.:
Magdalena Wróbel:
A jeżeli ktoś zawsze publikuje pod pseudonimem to jak jest wtedy z opublikowaniem takiego teksu?


Nie znam za wiele felietonów czy esejow, ktore pisane są pod pseudonimem w ZNANYCH pismach...

oj jest takich felietonów wiele, naprawdę. Nie wiem jakie jest kryterium "znanego" pisma według Ciebie, ale przyjmijmy, że to periodyk powiedzmy o sprzedaży powyżej 50 tysięcy dla czasopism i powyżej 50 tysięcy dla magazynowych wydań dzienników. Wówczas takich felietonistów są dziesiątki: w gazetach regionalnych, lokalnych, pismach kobiecych, poradniczych, prasie branżowej, magazynach kulturalnych

Pseudonimach czy podpisywanych jakimiś tajnymi skrótami?
Kamil S.

Kamil S. redaktor naczelny
tygodnika "Teraz
Toruń", Media
Regional...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Witold F.:
Kamil Sakałus:
Jerzy K.:
Magdalena Wróbel:
A jeżeli ktoś zawsze publikuje pod pseudonimem to jak jest wtedy z opublikowaniem takiego teksu?


Nie znam za wiele felietonów czy esejow, ktore pisane są pod pseudonimem w ZNANYCH pismach...

oj jest takich felietonów wiele, naprawdę. Nie wiem jakie jest kryterium "znanego" pisma według Ciebie, ale przyjmijmy, że to periodyk powiedzmy o sprzedaży powyżej 50 tysięcy dla czasopism i powyżej 50 tysięcy dla magazynowych wydań dzienników. Wówczas takich felietonistów są dziesiątki: w gazetach regionalnych, lokalnych, pismach kobiecych, poradniczych, prasie branżowej, magazynach kulturalnych

Pseudonimach czy podpisywanych jakimiś tajnymi skrótami?
różnie i tak, i tak
Kamil S.

Kamil S. redaktor naczelny
tygodnika "Teraz
Toruń", Media
Regional...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Jerzy K.:
Magdalena Wróbel:

teksty po przesłaniu do redakcji są sprawdzane przez redaktorów pracujących w tym portalu, a potem odsyłane do poprawki wiele można się nauczyć...


Tak mi sie przypomniało:

formy dziennikarskie, gdzie redaktor nie ma prawa ingerować w treść materiału, a jedynie może poprawię interpunkcje, gramatykę czy ortografię. Są to np. felietony, komentarze, eseje i recenzje. Jeżeli wg redaktora taki tekst nie nadaje się do publikacji, odrzuca go w całości, ale nie „poprawia” go. Wynika to stąd, że powyższe formy są odautorskie, a każdy autor ma prawo do własnej oceny. Za zawarte w takich formach tresci odpowiada autor, który zawsze (podobnie jak w przypadku recenzji czy komentarza) podpisuje się pełnym imieniem i nazwiskiem.

Jerzy, a na podstawie czego to stwierdzenie, że są takie formy? Bo prawo prasowe nic o tym nie mówi, a to, o czym piszesz, to jedynie pewne nieformalne reguły obowiązujące w redakcjach, i to też tylko niektórych.
Mało tego, w każdej porządnej stopce redakcyjnej jest napisane wołami "że redakcja zastrzega sobie prawo do skracania, przeredagowania, zmiany tytułu etc..."
Ale to oczywiście jest, że rzadko kto wysyła felieton do losowej redakcji i już. Autorzy znają reguły obowiązujące w redakcjach i tyle. Natomiast to nie żadne prawo, że "redaktor nie ma prawa ingerować". Ma prawo ingerować, bo redakcją kieruje redaktor naczelny - o tym mówi prawo prasowe i to redaktor naczelny odpowiada za wszystko, co w gazecie sie znajduje. Wszyscy wiemy, że każdy może pozwać nie tylko autora, ale także i naczelnego i wydawcę. Nie ma tu wyłączenia, że przy felietonach się tylko autora pozywa, a naczelnego nie. Głupie, ale prawdziwe.
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Psudonim a jakiś udziwniony skrót to są dwa różne światy.
Ingerencja w cudze teksty musi być uzgadniana z autorem i prawo prasowe nic do tego nie ma. Jeśli już to prawo autorskie.
Jeżeli autor nie wyrazi zgody na ingerencję, to najwyżej tekst w ogóle nie pójdzie.
Natomiast istotnie, coraz częściej zdarzają się ingerencje w cudze teksty ale nie wynika to z prawa prasowego, a w szczególności z "odpowiedzialności naczelnego", lecz jest to czynione wedle nowej mody ogólnego zdziczenia obyczajów.
Nie wspominając już o tym, że owej ingerencji na ogół nie dokonuje naczelny - bo musiałby mieć łeb jak tylne koło od traktora żeby wszystko czytać - tylko na kogo popadnie na tego bęc.
Jolanta D.

Jolanta D. Rekruterów zapraszam
do kontaktu -
stanowiska
menadżerskie

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

zdarzyło mi siętak pisywać i gdybym miała czas, pisywałabym więcej.
Nie dostaję za to kasy, ale to promocja dla mojej firmy a także dla mojej skromnej osoby :)

edit: nie pracuję jako dziennikarz, co w sumie czyni moją wypowiedź taka trochę z du.y Jolanta D. edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 09:19

konto usunięte

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Kamil Sakałus:
Jerzy, a na podstawie czego to stwierdzenie, że są takie formy?

Na podstawie doświadczenia i logiki.

Bo prawo prasowe nic o tym nie mówi, a to, o czym piszesz, to jedynie pewne nieformalne reguły obowiązujące w redakcjach, i to też tylko niektórych.

A co ma do tego prawo prasowe?
Mało tego, w każdej porządnej stopce redakcyjnej jest napisane wołami "że redakcja zastrzega sobie prawo do skracania, przeredagowania, zmiany tytułu etc..."

To dotyczy tzw materiałów nadesłanych. A nie zamówionych.
Standardowa reguła.
Ale to oczywiście jest, że rzadko kto wysyła felieton do losowej redakcji i już. Autorzy znają reguły obowiązujące w redakcjach i tyle. Natomiast to nie żadne prawo, że "redaktor nie ma prawa ingerować". Ma prawo ingerować, bo redakcją kieruje redaktor naczelny - o tym mówi prawo prasowe i to redaktor naczelny odpowiada za wszystko, co w gazecie sie znajduje. Wszyscy wiemy, że każdy może pozwać nie tylko autora, ale także i naczelnego i wydawcę. Nie ma tu wyłączenia, że przy felietonach się tylko autora pozywa, a naczelnego nie. Głupie, ale prawdziwe.

Oczywiście że "prawa" w sensie formalnym nie ma.
Ale felieton, esej czy recenzja to nie jest 'zwykły" tekst. To tekst odautorski. Oceniający sprawy subiektywnie, dlatego takie formy nie piszą najczęściej zwykli reporterzy, tylko albo dziennikarskie autorytety, albo jakieś VIPy, albo branżowcy (np. krytycy czy recenzenci)
Takie formy dziennikarskie są jak ksiązki, wiersze, a nie suche, obiektywne materiały.

Jak redaktor ma redagować recenzję restauracji, w której nigdy nie był? Albo ocenę sztuki teatralnej, której nie widział? Albo osobiste widzimisię felietonisty?

ZASADĄ jest, że redaktor "nie ma prawa" ingerować w treść. Najwyżej gramatycznie czy interpukcyjnie.
Kiedyś zostało niewiele miejsca na kolumnie, a trzeba było "ograć" jakoś temat na łamach. Na szczęście temat był już nieco newsowo "nieświeży", bo choć wciąż aktualny, ważny, mówiło i pisało się o nim od 2-3 dni. Wymyslilismy z redaktorem, że potraftuje go krótkim felietonikiem (uważaliśmy, że mam do tego prawo, bo sprawa dotyczyła akurat komunikacji, na której się znałem i było to doceniane także przez inne redakcje, np. radiowe czy telewizyjne, gdzie byłem zapraszany jako komentator). Napisałęm. Wyszedłem. Na następny dzień przylatuje redaktor i STRASZNIE MNIE PRZEPRASZA, ale musiał skrócić mój felieton, bo mu wpadła na puse miejsce jednomodułowa reklama i MUSIAŁ mój tekścik "obcieńkować". "Starałem się zachować Twoja stylistykę" itd - sie TŁUMACZYŁ.
Rozumiesz? redaktor przepraszał i się tłumaczył z takiej sprawy!
Cos niepojętego w przypadku "zwykłych" tekstów, gdzie redaktor na pretensje reportera ma pełne prawo powiedzieć: pocałuj mnie w dupę i wal się na ryj.

Redaktor "nie ma prawa" czyli nie powinien ingerować w niektóre formy dziennikarskie. Tym bardziej, ze zamawia się je zwykle u DOŚWIADCZNEGO i SPRAWDZONEGO autora.
Tak jest w znanych mi mediach.

:)Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 09:26

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Kamil S.

Kamil S. redaktor naczelny
tygodnika "Teraz
Toruń", Media
Regional...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Jerzy K.:
Jak redaktor ma redagować recenzję restauracji, w której nigdy nie był? Albo ocenę sztuki teatralnej, której nie widział? Albo osobiste widzimisię felietonisty?

:)Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 09:26

Normalnie. Tak samo, jak redaguje relację z obrad sejmu na których nie był i relacje z meczu, którego nie oglądał. Redagowanie akurat takich rzeczy jest jak najbardziej normalne. Redaktorzy w 99 procentach redagują teksty na tematy, których przecież sami nie znają, bo nie oni zbierali materiał, nie oni byli na wydarzeniu, na konferencji, etc... Więc zły przykład, że jak redaktor ma zredagować, skoro nie był :-)

konto usunięte

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Szczepan Maślanka:
Pisanie za darmo NIE MA SENSU !!!


Nie ma sensu robienie niczego za free, w żadnym zawodzie. Myślę, że żaden dziennikarz z doświadczeniem czy stolarz z wieloletnią praktyką nie będzie - poza wyjątkami "grzecznościowymi" czy hobbystycznymi - robił nic za darmo. Ale z drugiej strony jeśli świat składałby się tylko z pracy zarobkowej, to co z młodymi ludźmi, którzy potrzebują warsztatu? Gdzie oni mają się uczyć i praktykować, skoro wykonywanie pracy (a czy praktyka/staż to nie praca?) za darmo nie ma sensu? :P

Warsztatu, czy to dziennikarskiego, czy każdego innego trzeba się gdzieś nauczyć. A pracownicy z doświadczeniem - ktoś z Was pisze za darmo? (pomijam drobne wyjątki, bo np. napisanie zaprzyjaźnionej redakcji newsa czy użyczenie za free licencji do publikacji tekstu z bloga itp).

Zawsze mnie zastanawia, kto najbardziej się burzy jeśli idzie o pisanie za free, bo chyba nie osoby, które tego nie robią. Psucie rynku? Jeśli ktoś zleca pracę amatorowi, który to zrobi za darmo, to drugi raz za to zapłaci.

Pracowałam z wieloma dziennikarzami i zasada jest prosta, widać ją na wstępie podczas negocjacji za tekst - jeśli dziennikarzowi wszystko jedno, ile zarobi i godzi się na najniższe stawki, nie spodziewam się cudów i nie opłaca mi się zamawiać takich tekstów, bo tylko stracę czas. Dobremu dziennikarzowi (stety lub niestety) trzeba zapłacić więcej. Problem pojawia się wtedy, jak budżet się kurczy... Ale i tak wtedy warto iść na jakość a nie ilość...

konto usunięte

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Kamil Sakałus:
Jerzy K.:
Jak redaktor ma redagować recenzję restauracji, w której nigdy nie był? Albo ocenę sztuki teatralnej, której nie widział? Albo osobiste widzimisię felietonisty?

:)Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 09:26

Normalnie. Tak samo, jak redaguje relację z obrad sejmu na których nie był i relacje z meczu, którego nie oglądał. Redagowanie akurat takich rzeczy jest jak najbardziej normalne. Redaktorzy w 99 procentach redagują teksty na tematy, których przecież sami nie znają, bo nie oni zbierali materiał, nie oni byli na wydarzeniu, na konferencji, etc... Więc zły przykład, że jak redaktor ma zredagować, skoro nie był :-)

Wg mnie - nie.
Co innego redagować relację, wydarzenie, nawet reportaż.
I mnie i ja sam redagowałem tak, ze z tekstu na 3000 znaków poszedł półdługi i to NORMALNE.

Co innego felieton czy recenzję.
Przynajmniej ja się z redagowaniem MERYTORYCZNYM takich form nie spotkałem.
Rafał S.

Rafał S. Nieruchomości,
Internet

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Katarzyna Kozak:
co z młodymi ludźmi, którzy potrzebują
warsztatu? Gdzie oni mają się uczyć i praktykować, skoro wykonywanie pracy (a czy praktyka/staż to nie praca?) za darmo nie ma sensu? :P

Warsztatu, czy to dziennikarskiego, czy każdego innego trzeba się gdzieś nauczyć.

Według mnie w przypadku młodych, którzy robią coś dlatego,że chcą się czegoś nauczyć i nie oczekują w zamian kasy trzeba używać sformułowania "bezpłatnie", bo jeśli dostają naukę i doświadczenie to oznacza, że nie jest to za darmo. Czyli rozróżniajmy słowo za darmo od bezpłatnie, bo to wg mnie ogromna różnica gdy się przyjrzymy dokładnie tym pojęciom.
Ja rozumiem takie postępowanie młodych ale rozumiem też obawy "psucia rynku", bo niestety poziom większości mediów jest tak niski, że gro swojego kontentu opierają na takich stażystach, praktykantach i to przez cały rok. W takim wypadku osoby tworzące materiały na wysokim poziomie nie mają czego szukać na rynku. Ale to wina rynku, a nie praktykantów, bo przecież przyuczenie do zawodu i praktykowanie znane jest chyba we wszystkich zawodach Świata.

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Marcin Chiliński

Marcin Chiliński Grafik, Pracownik
fizyczny

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Ja tutaj tylko do siebie dopiszę jedno zdanie: Wszystko ma jakiś sens.
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Katarzyna Kozak:

Nie ma sensu robienie niczego za free, w żadnym zawodzie. Myślę, że żaden dziennikarz z doświadczeniem czy stolarz z wieloletnią praktyką nie będzie - poza wyjątkami "grzecznościowymi" czy hobbystycznymi - robił nic za darmo.

Nieprawda. Nie chce mi się rozwijać, ale proponuję prostą a celną uwagę Marcina Chilińskiego:P
I przyjrzeć się szeroko rozumianej informacji, która jest udostępniana, czy też może bliższe prawdy byłoby określenie podsuwana - społeczeństwu.
Agnieszka Micor

Agnieszka Micor Kontekst Agnieszka
Micor

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Ja nie jestem doświadczonym dziennikarzem. Pracuję w redakcji od sierpnia i gdyby nie zajęcia które posiadam < praca i magisterka> skorzystałabym z darmowego pisania.
Publiczne zaprezentowanie mojego artykułu dałoby mi kolejną możliwość powiększenia CV oraz sprawdzenia się w innej grupie redaktorskiej. Uwielbiam pisać, więc nie byłoby to dla mnie rzeczą negatywną, wręcz przeciwnie w 100% pozytywną.
Oferta jest podana szczerze, bez obietnic na wielkie pieniądze.

Planuję po skończeniu magisterki skorzystać z oferty. Mam nadzieję, że będzie nadal aktualna:)
Pozdrawiam
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Może by tak skonkretyzować, o co chodzi z tym redagowaniem? Co kto pod tym terminem rozumie?
Kamil S.

Kamil S. redaktor naczelny
tygodnika "Teraz
Toruń", Media
Regional...

Temat: Pisanie za darmo - czy ma sens (a przy okazji propozycja...

Jerzy K.:
Kamil Sakałus:
Jerzy K.:
Jak redaktor ma redagować recenzję restauracji, w której nigdy nie był? Albo ocenę sztuki teatralnej, której nie widział? Albo osobiste widzimisię felietonisty?

:)Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 09:26

Normalnie. Tak samo, jak redaguje relację z obrad sejmu na których nie był i relacje z meczu, którego nie oglądał. Redagowanie akurat takich rzeczy jest jak najbardziej normalne. Redaktorzy w 99 procentach redagują teksty na tematy, których przecież sami nie znają, bo nie oni zbierali materiał, nie oni byli na wydarzeniu, na konferencji, etc... Więc zły przykład, że jak redaktor ma zredagować, skoro nie był :-)

Wg mnie - nie.
Co innego redagować relację, wydarzenie, nawet reportaż.
I mnie i ja sam redagowałem tak, ze z tekstu na 3000 znaków poszedł półdługi i to NORMALNE.

Co innego felieton czy recenzję.
Przynajmniej ja się z redagowaniem MERYTORYCZNYM takich form nie spotkałem.

Jerzy, manipulujesz... :-) Rozmowa była cały czas o redagowaniu, a ty teraz dodałeś, że chodzi o redagowanie merytoryczne. To są dwie różne rzeczy.
Jasne, że nie można zmienić w tekście informacji, faktów, przekazu, nacechowania etc... I to dotyczy każdego tekstu. Można natomiast poprawiać błędy, styl, składnię etc... Oczywiście nie mówię tu o poprawianiu składni w felietonie, który ma mieć taką, a nie inną - żeby było jasne.

Następna dyskusja:

Niecodzienna propozycja wsp...




Wyślij zaproszenie do